Temat: przyszła teściowa

Mieszkam od marca u swojego narzeczonego razem z jego rodzicami, oczywiście ta sytuacja jest dla mnie wciąż krępująca. Przeprowadziłam się do niego nie dlatego, że chciałam, lecz dostałam prace w jego miejscowości i zdecydowaliśmy że się przeprowadzę, ponieważ nie mogłabym dojeżdżać ze względu na odległość (ponad 70km). Rodzice mojego narzeczonego są naprawdę wspaniali, wyrozumiali i w ogóle, jednak problem jest w tym, że mama narzeczonego wszystko chce wiedzieć, jak rozmawiamy to ona zaraz zjawia się obok z pytaniem ,,ale co ,,co", nawet jak jestem na podwórku i z kimś rozmawiam staje obok słucha i czeka aż skończę. A po 2  ona pracuje co drugi dzień po 12godz. jak ona pracuje to ja mam wolne, ( też mam system pracy 12godzin co drugi dzień) i chodzi o to, że jak jestem w domu to mogę gotować, jednak problem w tym, że ona jak ma wolne to gotuje na 2 dni. Dodam że bardzo dobrze gotuje i piekę, mój narzeczony uwielbia jak zrobię coś do jedzenia. Jednak ona tego nie rozumie, zawsze niby wie lepiej co jej syn lubi i co będzie jadł, mimo tego, że on nie chce tego. Ja nie chcę się wtrącać i nic nie mówię, nie chce żeby bylo tak, że go buntuje przeciwko niej czy coś. Ale powoli tego nie wytrzymuje... Nie wiem co mam robić...:(
Może z nią porozmawiaj i spróbujcie się dogadać, że np. gotujecie co 2 dni. Wytłumacz jej, że nie jesteś typowym gościem i chcesz się też udzielać i jej pomóc, troszkę ją odciążyć
uciekaj poki mozesz.....................
to jej dom, ona jest w nim gospodynią i zasady współżycia są także jej... nic nie zrobisz, bądź grzeczna i miła i szanuj ludzi, którzy dali ci dach nad głową
wlasnie mozesz powiedziec ze chcesz pomoc w kuchni i np. raz na tydzien ugotowac cos dla wszystkich zeby sobie tesciowa odpoczela ;) ale jesli nie ucieszy sie zbytnio to chyba pozostaje ci przeczekac dopoki nie bedziesz na swoim ..
Pasek wagi
to nie jest dobre wysjcie, mieszkanie z tesciami bardzo bardzo czesto konczy zwiazek, bo mamusia go rozwala....

pracujesz ty, on, wynajmijcie ciasne, ale wlasne

No, z tym słuchaniem, to albo się przyzwyczaisz (widocznie kobieta ma dociekliwa naturę), albo z nią porozmawiaj i powiedz, że ci to przeszkadza... albo z narzeczonym pogadaj i niech on jej to powie. A z gotowaniem, to to naprawdę nie jest duży problem. Dogadaj sie, ze gotujesz raz w tygodniu, nawet niekoniecznie dla wszystkich, ale dla waszej dwójki, jak jej inaczej nie odpowiada, bo lubisz gotować i nie chcesz stracić wprawy...
Wiesz, to, że twojemu narzeczonemu smakuje, nie znaczy, ze jego mamie też. Moja teściowa tak robiła - jak nie podpasowało jej coś, co ugotowałam, to zawsze wymawiała się tym, ze nie smakowało tesciowi albo szwagrowi i ze mam więcej nie gotowac.... nawet jak wspomniany teść czy szwagier się ze smakiem zajadał moją potrawą :PTeściowa niby nie lubi gotować, ale i tak prawie nikomu nie pozwala się w tym wyręczać (jak z resztą w niczym).

Myslcie o przeprowadzce, może nie jakoś na gwałt, ale jak bedziesz miała perspektywę zmiany miejsca zamieszkania, to łatwiej ci będzie tam wytrzymać....
wścibstwo  przyszłej teściowej to niestety brak taktu i kultury- ale nie przejmuj się większość ludzi tak ma i o ile nie przeszakdza nam to np. u naszej znajomej to u teściowej doprowadza do szału. Co do gotowania- czy to mają być jakieś zawody- której lepiej i smaczniej ugotuje? Zaproponuj pomoc ale pomyśl sobie, że Ty się jeszcze swojemu przyszłemu mężowi nagotujesz- teraz korzystaj póki możesz z mamusinych obiadków. ;) A raz w tygodniu zrób mu coś na ekstra na jakąś romantyczną kolację... wtedy też wyżyjesz się kulinarnie. To jej gotowanie wynikać może z rozsądku- bo po co gotować codziennie jak można raz na dwa dni, a może też z potrzeby pokazania, że ona też jest synowi potrzebna lub, że w tym domu kuchnia to jej działka bo jest ekstra gospodynią. Nieważne jakie są powody- dla Was jedyny ratunek to szczera rozmowa (o tym wtrącaniu się, propozycja pomocy w kuchni) i rozglądanie się za własnym lokum.
wynajmijcie coś. 
mieszkanie z rodzicami, czy to jej, czy jego, to najgorszy pomysł jaki może być. choćby rodzice byli wspaniali, cudowni i w ogóle - wspólne mieszkanie prędzej czy później zniszczy związek.
No, z tym "prędzej czy później zniszczy związek" to nie przesadzajmy. Są małżeństwa, które mieszkają z rodzicami całe życie i mają się dobrze, ale fakt faktem, rodzi to kłótnie i spory o powoduje spięcia, nie tylko między teściami a synową/zięciem, ale też między małżonkami (czy, jak w tym wypadku, narzeczonymi".

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.