- Dołączył: 2011-08-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 132
11 września 2011, 15:03
poznaliśmy sie przez internet. duzo rozmawialismy na gg, pozniej wymienilismy sie numerami, i ciale bylismy w kontakcie, bardzo duzo pisalismy i w niedziele sie spotkalismy. bylo bardzo fajnie, i ciagle sie spotykalismy. w przeciau tygodnia 5razy - to duzo i tak zazwyczaj 2h. i za kazdym razem mowil mi ze bardzo mu sie milo ze mna rozmawia, ze czas leci jak zwariowany, ze uzależniam, i ze nie moze sie doczekac nastepnego spotkania. od wczoraj zrobil sie dziwny... uszczypliwy jest troche, dawalam mu wiele synalow zeby troche poflirtować ale niestety nie udalo sie. wczoraj nawet na spotkaniu ze mna pisał smsy i niby przepraszal za kazdym razem, i mowil do kogo pisze - ale bardzo mnie to zirytowało.
był taki luźny aż jak nie w jego stylu. pare dni temu zaproponowalam spotanie na dzisiaj to powiedzial ze po poludniu jedzie z rodzicami do innego miasta i nie moze (a na wieczor przeciez wraca). faktycznie pojechał no ale nie wazne, wczoraj sie widzielismy i starczy. probowalam wczoraj flirtować ale tez bez skutku.
jest mi smutno, bo rzadko chodze na spotkania z chlopakami, a jak juz chodze to sie nie udaje :(
na poczatku nie bylam do konca przekonana ze chce sie z nim spotykac, i w ogole kontynuować znajomosc, a teraz.... zaczęłam go lubic.
znamy sie tydzien i ten tydzien byl bardzo intensywny.
myslicie ze mu przeszlo? wczesniej byl az natarczywy, moze wyczuł ze podoba mi sie? i przystopował?
11 września 2011, 15:07
Może znudziłaś się mu, bo wie że łatwo Ciebie "upolować" bo wiadomo, że faceci to łowcy. Może trochę się zdystansuj, rzadziej się z nim umawiaj, nie pisz do niego tak dużo. Faceci nie lubią natarczywych bab :P
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2937
11 września 2011, 15:16
Spotkania raz/dwa razy w tyg są całkowicie wystarczające na początku znajomości. Daje to możliwość zatęsknienia i odpoczęcia. O wiele ciekawsi(przynajmniej dla mnie) są ludzie, którzy poświęcają czas pasjom, zainteresowaniom czy pracy niż tacy, którzy codziennie mają czas na kilkugodzinne spotkania.
Radziłabym zmniejszyć częstotliwość spotkań i kontaktowania się. Trzeba dać sobie więcej luzu i oddechu. Każdy ma swoje życie, a tym bardziej że nie jesteście w żadnym związku i praktycznie się nie znacie.
11 września 2011, 15:19
Moim zdaniem właśnie tu chodzi o znudzenie. Spotykacie się codziennie, codziennie dajesz mu sygnały, że jesteś zainteresowana i wspominasz o kolejnym spotkaniu. Mózgi facetów działają jakoś odwrotnie - nie odzywaj się do niego przez pare dni, a zobaczysz, że sam napisze i sam się bęzie chciał spotkać. A jak w dodatku jeszcze odmówisz pierwszej propozcji, to spotkanie będzie jeszcze bardziej intensywne niż ten wasz wspólny tydzień.
- Dołączył: 2011-08-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 132
11 września 2011, 15:33
nie, nie , ja mu spotkan nie proponuje wcale.raz tylko sie zdarzylo ale nie mogl wiec wiecej sie nie wychylam. dzis nawet jak cos do mnie napisze to mu nie odpisze, chyba ze w nocy lub jutro. mam popoludnie dla siebie. a jesli spotkanie zaproponuje to sie spotkam z nim dopiero w srode.on zaczal bombardowac mnie smsami i strasznie mi to przeszkdzalo ale pozniej przyzwyczailam sie. ale macie racje - musze wszystko ograniczyc, o ile nie jest juz za pozno :(
- Dołączył: 2010-08-11
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 3826
11 września 2011, 15:40
> Moim zdaniem właśnie tu chodzi o znudzenie.
> Spotykacie się codziennie, codziennie dajesz mu
> sygnały, że jesteś zainteresowana i wspominasz o
> kolejnym spotkaniu. Mózgi facetów działają jakoś
> odwrotnie - nie odzywaj się do niego przez pare
> dni, a zobaczysz, że sam napisze i sam się bęzie
> chciał spotkać. A jak w dodatku jeszcze odmówisz
> pierwszej propozcji, to spotkanie będzie jeszcze
> bardziej intensywne niż ten wasz wspólny tydzień.
skorzystaj z tej rady !:D Gwarantuję Ci skuteczność :D
- Dołączył: 2011-08-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 132
11 września 2011, 16:24
ale on sie odzywa sam, proponuje spotkania, wiec skoro mi sie podoba to spotykam se z nim i jestem w kontakcie.
wiec co zrobil zeby zatesknil, zeby poczul ze ma niestabilnie pod nogami?
nie odzywać się do niego dzień? nie odpisywać mu, nie umawiać?