Temat: rozstanie

Hej dziewczyny. Jakoś nigdy nie pisałam na forum o swoich sprawach osobistych. Ale chyba potrzebuje spojrzenia na całą sytuację z perspektywy osoby która nie ma z tym wszystkim związku. Tak wiec pisze...

Rozstałam się z chłopakiem z którym byłam prawie rok w ubiegły piątek. To on zdecydował że lepiej to wszystko zakończyć. Od jakiegoś czasu dość często kłóciliśmy się o różne sprawy, czasem o pierdoły czasem o jakieś bardziej poważne kwestie. Najbardziej przeszkadzało mu to że nie chcę wychodzić nigdzie do znajomych i że robię mu awantury o to że mieliśmy spędzać czas razem a tu nagle okazuje się ze zmiana planów.

Ok wiem że to było złe, wiem ze powinnam chodzić z nim na te spotkania i imprezy bo byliśmy w końcu razem. Tylko że chodzi o to ze ja nie pije prawie w ogóle alko bo nie lubię. I jakoś nie bardzo lubiłam się użerać się z nim jak sobie wypił trochę. A mimo ze go prosiłam zeby nie pił czasem aż tak dużo to tego nie robił. Druga kwestia moim zdaniem ważna to to że zbytnio się zaangażowałam... niestety popełniłam ten sam błąd jak z poprzednim facetem.. zatraciłam się w tym związku, przestałam robić coś dla siebie tylko dla moich znajomych. Tak bardzo chciałam się z nim spotykać ze było dla mnie to ważniejsze niż moje potrzeby. No i niestety za późno się ocknęłam. Mówił mi już przedtem to kilka razy ze mu to przeszkadza. ja mówiłam ze się zmienię. Starałam się ale czasem nie widziałam efektów. tego ze on tez się stara. i wtedy cała motywacja uciekała a ja musiałam mu powiedzieć ze jest mi źle. ok, rozumiał przepraszał, czasem tez się starał... ale ja tego nie czułam. nie czułam ze mu zależy.

 Jak się rozstaliśmy powiedział ze nie chce ze mną być bo nie w takiej osobie się zakochał. Że nie chce żebym się zmieniała, ze chce żebym została sobą. Tylko ze ja tak naprawdę nie byłam sobą. Sobą byłam zanim go poznałam. Wtedy było zupełnie inaczej liczyłam się tylko ja dla siebie. Tylko później jakoś wszystko zaczęło się zmieniać, ja chciałam mieć go tylko dla siebie. No i w końcu otrzymałam odwrotny efekt. Wiecie, ja rozumiem że przegięłam, ze nie chce mi już uwierzyć ze się zmienię bo skoro kilka razy próbowałam i się nie zmieniło to on już nie uwierzy w słowa. nie chce dać kolejnej szansy.
Z drugiej strony on tez nie jest bez winy. Nie dzwonił do mnie w ogóle od jakiegoś czasu, ja musiałam pierwsza zadzwonić. Mówiłam mu o tym przepraszał no ale też mu nie do końca wychodziło.

W sumie to on w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać później, w sensie po tym wszystkim. Rozstaliśmy się w złości. A ja na spokojnie chciałam z nim porozmawiać. Wyjaśnić wszystko. Chciałam żeby powiedział mi : tak, nie kocham cię już, nie chcę z tobą być.

W końcu jakoś się udało z nim spotkać. Pogadać. Było ok, spokojnie. Oboje powiedzieliśmy co nas boli. No i zadał pytanie co z tym robimy. Ja powiedziałam że chce troszkę czasu zeby sobie poukładać swoje życie. a on powiedział że nie wie co ma zrobić, w sumie na każde pytanie odpowiadał nie wiem, był mega niepewny. I wiecie jak to jest, od razu podświadomość działa i robi sobie jakąś nadzieje. Niestety następnego dnia powiedział mi przez telefon ze nie chce już. Ale na pytania typu czy mnie kocha, czy mu zależy na nas nie odpowiadał, tak jakby uciekał od tego. No i nie chce mi tego prosto w twarz powiedzieć, nie chce się spotkać. Na pytanie czy już nigdy nie będziemy ze sobą powiedział nie wiem.

I ja się męczę bo mam wrażenie ze on robi co innego a czuje co innego. Z jednej strony to dobrze ze potrafi rozumnie spojrzeć na to wszystko. I ciągle gdzieś ta podświadomość działa.... Kazał mi zabrać swoje rzeczy jak mnie nie będzie bo nie chce na to patrzeć, klucz mam oddać jego bratu. Jednym słowem, nie chce mnie widzieć bo mu szkoda? Bo nie jest pewny? Przecież jakby był pewny to miałby odwagę powiedzieć mi wprost nie chce cie nie kocham, odejdź.
I tak w wielkim skrócie wygląda sytuacja.

Poradźcie coś... Ja jakoś nie wierze w powroty po jakimś czasie, bo przecież jak nie ma się kontakty z druga osoba to zapominasz powoli, choćby nie wiem ile znaczyła kiedyś. A z drugiej strony zawsze wierzyłam że to ten jedyny :(
Pasek wagi
myślę że powinnaś dać sobie spokój z nim...nie można się zatracać w związku bez zachowania jakiejkolwiek przestrzeni dla siebie...Ty tak zrobiłaś... a on...no cóż też był egoistą a może mieliście inne oczekiwania wobec siebie, po prostu?
Przeczytałam wszystko....czyli rozumiem, ze mieszkaliscie razem? Trudno coś doradzic, tylko czas może zweryfikować czy to uczucie ma rację bytu...jestes swiadoma swoich bledow to staraj sie ich wiecej nie popelniac, dwoje ludzi tworzacych zwiazek pozozstaja niezaleznymi jednostkami i nie mozna zamykac kogos w zlotej klatce, zdaje sobie sprawe, ze mozna miec tendencje do zatracania się w zwiazku, ale trzeba pracowac nad soba, miec swoje zainteresowania...teraz radzilabym sie ogolnie zdystansowac, nie dzownic do niego, nie pisac...niech kazdy ochlonie..a potem się zobaczy,
Pasek wagi
myśle ze nie mówi ci ze Cie nie kocha bo nie chce Cie bardzeiej zranic dlatego nie mówi

nie rób sobie nadzieji,to ze on nie mói ze Cie nie kocha nie oznacz a ze Cie kocha-Ty sobie tak tłumaczysz bo nie wierzysz w to ze Cie zostawił
sorry ale myślę ze jest inna, a on nie mowi ci do końca zlych rzeczy bo jest albo tchórzem albo zostawia sobie furteczke gdyby to on zostal odrzucony przez tę drugą, a ty niestety w rozpaczy robisz sobie nadzieje na każde jego niedopowiedzenie, my kobiety tak mamy szukamy nadzieji ...
Wiem, że to teraz co napiszę wyda ci się błahe i może troszkę okrutne, ale im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla Ciebie. Byłam w bardzo podobnej sytuacji do Ciebie no i muszę przyznać, że było mi bardzo ciężko. Ktoś kiedyś mi powiedział, że czas leczy rany i myślałam, że to bujda.. Mijały dni, tygodnie a mi ciągle było tak samo źle. Jednak teraz po upływie czasu naprawdę wszystko wraca do normy. Jeśli chcesz możemy pogadać na ten temat, podaj tylko gg.
Facet ewidetnie nie chce cie zranic i dlatego nie odpowiada na Twoje pytania, albo jest tak jak napisała kolezanka powyzej - chce sobie zostawic możliwosc powrotu gdyby cos mu nie wypalilo z kims innym. w takiej sytuacji jedyne co mozesz zrobic to zaczac zyc swoim zyciem i pokazac mu ze nie jest twoim powietrzem, ze jakos sobie poradzisz bo tak bedzie. Jezeli go zadreczalas w zwiazku to chociaz teraz, kiedy sie rozstajecie daj mu wolona reke i nic nie rób na siłe. jezeli mu zalezy to wróci, bo faceci często wracają gdy kobiety pokazują że im nie zależy. Po prostu pogódź się z tym i zacznij zajmowac czyms innym. Wiem, ze pewnie myslisz ciagle o nim, ale to przejdzie :) bylam w troche podobnej sytuacji i po prostu wmawialam sobie, ze on nie jest jedyny i że musze zyc dalej. Na poczatku bylo ciezko,ale teraz juz bardzo rzadko o nim mysle.
a mi się wydaje, że on nie mówi że cie nie kocha, bo pewnie jeszcze trochę uczucia do ciebie ma. Jeśli się kogoś kochało to ni zmienia się to z dnia na dzień. To wcale nie oznacza że się zejdziecie, bo jak widać macie inne oczekiwania i wydaje mi się że powinnaś iść dalej.
Pasek wagi
nie mieszkaliśmy ze sobą. Wiecie, najgorsze jest to poczucie winy, i że nie da się już tego odkręcić. Nie da sie mu przecież pokazać że jestem/byłam inna :( brakuje mi go :( brakuje tego ze nie rozmawiamy. Poza tym że sie kłóciliśmy spedzaliśmy dużo czasu razem, to się dogadywaliśmy. Wiecie... Ja go rozumiem, ja sama niechciałabym być z taka osobą jak ja.
Wiele razy rozmawialiśmy o tym co nas boli czego nie chcemy. Ale i tak nie wyszło.

Czy ma inną ? Szczerze wątpię chociaż nigdy nie mogę być pewna na 100%. Wiem ze jest zamyślony, ze nie taki jak zwykle bo rozmawiam z osobami z jego otoczenia. Dlaczego w takim razie jak jest ze mną to wydaje się ze jest jakaś szansa a jak mi mówi przez tel to już nie? Dlaczego jak jestem obok jest niepewny?

Chociaż z drugiej strony nie wierze sama sobie do końca czy udałoby mi się ogarnąć i odnaleźć siebie gdybym nie dostała takiego kopa...

Pasek wagi
Też przez to przechodziłam.. Zastanawiając się czyjej winy jest więcej; czy to przez moje wybuchowe zachowanie czy też przez jego obojętność i nie docenianie mnie. Często spędzałam z nim czas i gdy go nagle zabrakło czułam się jakoś dziwnie.. Nie tak szybko i łatwo wypełnić pustkę.. Czasami jesteśmy tak przywiązani do drugiej osoby, że pomimo kilku kłótni nie chcemy pogodzić się z tym, że tak naprawdę coś nie pasuję i chyba będzie lepiej to przerwać. To zabrzmi dziwnie, ale pomimo tego cierpienia przez rozstanie, naprawdę wiele zrozumiałam i zdaję sobie sprawę, że drugi raz nie popełnię tych samych błędów jakie popełniłam wcześniej będąc w związku, raniąc siebie czy też jego.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.