nie znam żadnego faceta, któremu to [ze zdjęcia] by się podobało, a przecież to jeszcze nie jest aż tak wielki cellulit jak może być.
oczywiście, że nawet z tymi niedoskonałościami podobamy się naszym facetom, bo w końcu nas kochają, ale żeby jakiemuś pokazać cellulit i żeby on powiedział `tak, to jest seksi`, to musiałybyście chyba pytać kosmitów oO
mój facet też twierdzi, że podobają mu się moje małe piersi, no i co, wiem, że mu się podobają, bo mnie kocha, ale jakby nie był ze mną i miał do wyboru duże cycki i małe cycki, to wybrałby te większe [aczkolwiek wszystko w granicach rozsądku, wielkie arbuzy też go nie kręcą].
wiadomo, że jak się jest w związku, to akceptuje się swoje wady, ale jak się ma cellulit, to się powinno go zlikwidować, jak się ma rozstępy, to się powinno albo zlikwidować jak jeszcze można, albo jak najbardziej wyrównać, żeby jak najmniej je było widać. nic nie robienie z tymi mankamentami, bo `on i tak nie zwraca na to uwagi`, to zwykłe niedbalstwo. partnerzy powinni nas kochać takimi jakie jesteśmy, ale jednocześnie my cały czas powinnyśmy dbać o to, by być jak najlepsze, by się im podobać. i w drugą stronę to samo.
w książce, za którą nie bardzo przepadam, wyczytałam jedno mądre zdanie [cytat z pamięci]:
`facet powinien cię akceptować taką jaka jesteś? o nie, on powinien za tobą szaleć. jak chcesz akceptacji, to zapisz się do jakiejś grupy wsparcia`. i zgadzam się z tym całkowicie.