24 lipca 2011, 18:43
Od początku miałam bardzo kiepski kontakt z teściem myślałam ,że po ślubie to się zmieni bo wiadomo zostajemy rodziną itp ale nadal jest tak samo ja do Ojca swojego M mówię PROSZĘ PANA!!!! dacie wiarę? do jego mamy normalnie a do niego tak i on mi nawet nic nie zwróci uwagi ,że nie mam tak mówić zero kontaktu:( teoretycznie mam go w d...pie ale jak są jakieś rodzinne okazję czuję się przy nim wiecznie krytykowana wręcz obserwowana.Podsunę taką sytuację w dniu naszych zaręczyn wzieliśmy moją mamę do jego rodziców by się poznali i wogóle ( mój M ma z moja mama świetny kontakt) przybyliśmy to On nawet nie wstał by przywitać się z moją mamą nawet się nie przedstawił nic pózniej zaczął oczywiście komentować to ,że chcemy wziąść ślub i dokończył słowami cytuję : ,,Na jedno to dobrze będę mniejsze rachunki bez Daniela płacił jak się wyprowadzi tylko nie myście ,że będziecie tutaj mieszkać'' byłam w kompletnym szoku mojemu zrobiło się tak głupio przed moją mama ,że masakra. Druga sytuacja miała miejsce jak znalezliśmy mieszkanie przyszedł i wszystko komentował ewidentnie chcac nam dowalić ,że On ma lepsze. Jak dowiedzieliśmy się ,że będziemy mieć dzidziusia to od razu Daniel biegł pochwalić się rodzicom a Ojcec mu ,że jest nieodpowiedzialny ,że zniszczył sobie życie.Mojego tak to zabolało ,że aż łzy mu pociekły ,że własny Ojciec a wogóle go nie wspiera On tylko czeka ,aż nam się noga potknie a ,że mamy mieszkanie,samochód i szczęśliwą rodzinę to go aż zżera męczy mnie ta sytuacja już co mam począć? Przepraszam za ewentualne błędy
24 lipca 2011, 20:05
niestety sa ludzie i ludziska.
mama mojego jest pedantka i co przychodzi to jest burda o porzadek. jak sie przyczepila o pranie tak na drugi raz przyczepi sie o szafki (ich mieszkanie, ale chyba przesadza juz w tej kwesti)
po jego tacie widac ze jest fajny i sympatyczny, a mama jakas znerwicowana. wszystkim sie stresuje i przejmuje.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
24 lipca 2011, 20:48
Moi teściowie bardzo mnie lubią, ja zresztą też ich lubię :)
Ale ojciec mojego byłego to była porażka..Na początku niby ok............ a skończyło się tym,że mnie UDERZYL w twarz.. złapał za kurtke i machnął mną o ścianę.... a dlaczego? Heh... Dlatego,że wymyślił sobie,że muszą szybko lecieć do sasiadki i jej pomóc ,bo coś tam się paliło... To były akurat urodziny mojego exa. No i jego ojciec kazał mi iść do domu......... Popłakałam się, zeszłam na dół klatki i siadłam smutna na schodach... A on za chwilę schodził ..jak mnie zobaczył.... ten gniew w jego wzroku... brrrr straszne...
Wstałam, a on podszedl i zaczął mną potrząsać. Zaczęłam krzyczeć,bo nie wiedziłam co chce mi zrobić ;/ no to jeb o ścianę i ręką w twarz... W tym czasie zbiegł mój były i odciągnął ojca................. A ja uciekłam z płaczem.
Zadzwoniłam do mamy, powiedziałam całą sytuację. Mama wścekła przygnała i zrobiła temu staremu cepowi wjazd na chatę.
A on? Wszystkiego zaprzeczył.. i stwierdził,że tylko mnie przesunął.. haha ;]