- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2011, 09:56
Dziewczyny mam problem ... Tak w skrócie.
Jestem z moim narzeczonym od 3 lat, za rok ślub. Od samego początku nie układały się kontakty z moją przyszłą szwagierką (żoną brata mojego narzeczonego). Wtrącali się do wszystkiego, komentowali to, że wydajemy pieniądze na to czy tamto, że mało czasu spędzamy z nimi, komentowali mój sposób zarządzania firmą itp. Na samym końcu szwagierka stwierdziła, że mój mąż musi ich spłacić (tzn. dom w którym mieszkamy - po śmierci rodziców będzie w połowie mojego narzeczonego i jego brata - btw. rodzice jeszcze żyją ale są po rozwodzie .. ;) ) na końcu pojechałą do mojej teściowej (mieszka za granicą) i stwierdziła, że przyjeżdzamy tylko wtedy kiedy czegoś potrzebujemy (!!?!?! - przyjezdzałam co 2 tyg. do mojego narzeczonego a on całe weekendy kiedy mnie nie było spedzal u swojego brata pomagajac mu w jego pracy )
Wtedy miarka sie przebrała - stwierdziłam, że dosc ponizania mojego meza (bezpretensjonalne uwagi ;/ w stosunku do niego) koniec, mam dosyc, nikomu nie musze sie z niczego spowiadac ... zerwalismy kontakty. Miedzy czasie urodził im sie synek - maz był w szpitalu, ja wysłałam sms gratulacje (nie dostalam odp. no ale rozumiem .. ), pozniej byly chrzciny na ktore zostalismy zaproszeni dzien wczesniej(jak nie macie nic do roboty to sobie przyjzdzcie ) ... poszlismy tylko do kosciola, dalismy prezent, zyczenia ... Po czym uslyszelismy od znajomych, ze w ogole tam nie bylismy ?! - a ja to w ogole jestem ksiezniczka, wykształciuch (skonczylam studia, a bratowa ma srednie - co jej nie umniejsza bron Boze), wywyzszam sie swoja firma (brat meza tez ma firme - ale to ona wiecznie jest zmeczona i tak strasznie duzo pracuje btw. typowo meski zawod ... i naprawde nic nie robi ) :((
Matka mojego meza kompletnie sie od niego odwrocila, u jego brata spedza cale wakacje, wszystkie swieta po 2,3 tyg. wyjezdza na wspolne wakacje .. a dla nas ma 2 h w kawiarni, czasami w ogole .. :( zal mi niego :(( mnie traktuje jak .. eh lepiej nie pisac. Przy naszych zareczynach to miala taka mine jakby :((( strasznie to przykre. Na poczatku tłumaczyli mi, że bratowa jest zazdrosna o to co mamy .. i ze nie mam sie przejmowac - pozniej zmiana o 180 stopni :( ja sie przy niej rozpłakałam, moj narzeczony płakał :(( a ona nic ... w ogole ja nic nie interesowalo tylko jaka krzywde im wyrzadzamy.
Remontujemy dom, mamy na utrzymaniu tescia alkoholika, opiekujemy sie babcia i dziadkiem (brat meza prawie w ogole sie nie interesuje). Jestesmy na wszystkich rodzinnych imprezach - urodzinkach ich synka. Bratowa odgrywa wtedy niezły teatrzyk typu - przyjdzie do nas, ojej jestes chora, babciu nie mozesz jechac autobusem - po czym nastepnego dnia przez telefon mowi babci, ze musi sobie jakos poradzic bo ona nie ma czasu.
Co ja mam zrobic ?? Jak poprawic kontakty matki z synem .. na tym mi najbardziej zalezy :( Przepraszam, za tak długi post, ale lezy mi to na sercu strasznie :((
16 lipca 2011, 10:08
16 lipca 2011, 10:20
16 lipca 2011, 10:33
16 lipca 2011, 10:34
16 lipca 2011, 10:50
Dzieki dziewczyny, Własnie brat meza jest zupełnie inny jak sie rozmawia z nim sam na sam. Serio.
Rozmawiali kiedys pod porodowka, i brat meza stwierdzil, ze on wie ze jego zona jest winna, ze musi ze mna porozmawiac ... itd. Po czym przy nastepnej rozmowie (sami ja zaproponowalismy) obyła sie po pół roku w obecnosci jego zony odwrot juz o 180 stopni :( przy czym faktycznie wydaje mi sie, ze rowniez brat meza ma problemy z dowartosciowaniem siebie.
Cholera ale to nie tłumaczy zachowania tesciowej ...
Rozmawiac juz rozmawialismy, chociazby zeby nie dochodzilo do takich sytuacji, ze moj maz mija swoja mame na ulicy ... :( a ona nawet mu nie raczy wspomniec, ze jest w Polsce. :(