- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lipca 2011, 07:57
wczoraj znowu byla klotnia, niepotrzebne nerwy, krzyk i placz, o to, ze wrocilam zmeczona po pracy po 12 h i powiedzialam, ze sniadanie do pracy zrobie sobie rano bo padam z nog,a on na to, ze stal dla mnie 15 minut w kolejce a ja go olewam, powiedzialam, ze doceniam i dziekuje, ze o mnie pamietal ale zrobie to rano bo nie mam sily i foooch ! bo on stal 15 minut w sklepie!
prosilam zeby posprzatal w pokoju, bo pracowal tylko 6 h po czym porzychodze a w pokoju syf, zakasałam rekawy i wzielam odkurzacz i drze sie na mnie, ze najpierw sie kurze sciera kiedy ja mialam inna koncepcje, chcialam to zrobic szybko i sie polozyc.
uderzylam go pierwszy raz w twarz za to, ze powiedzial, ze sie go nie chce sluchac a powinnam sie stosowac do tego co mowi i go sluchac! po tym jak dostal wstal i powiedzial, ze jutro mam sie wynosic czyli dzisiaj ale dzisiaj juz sie chce godzic i sie pyta dlaczego jestem zla! nosz ku*** a czemu mam nie byc?
jest mi tak przykro, ze zaczynam plakac jak sie klocimy a on mowi ze znowu rycze i nie da mu sie przetlumaczyc ze jego zachowanie mnie boli, komentuje i dogryza mi kiedy ja proboje to załagodzic
staralam sie bardzo ostatnimi czasy, zeby te klotnie sie nie powtarzaly staralam sie ladnie zwracac do niego, obchodzilam sie z nim jak z 'jajkiem' tak delikatnie, a on powiedzial - widocznie za mało sie starasz! Boże ... ;(
sam powiedzial, ze bardzo mnie kocha ale z tego chyba na dluzsza mete nic nie bedzie, ja tez sie tego boje, ze nie przetrwamy tych trudnych chwil a przeciez tak bardzo go kocham, dlaczego tak bardzo sie zmienil?
nawet ze soba nie sypiamy, wiecznie zmeczony a jak nei zmeczony to zawsze moja wina bo mam nie taka mine jakby chcial ...
tak bardzo sie kochalismy a teraz? tylko sie szarpiemy, on nie ma odwagi ze mna skonczyc ja mam nadzieje, ze uratujemy ten zwiazek tak bardzo mi na nim zalezy ale nie bede na jego kiwniecie i nie bede zyc wg jego zasad
10 lipca 2011, 09:09
najgorsze jest to ze mieszkamy z jego rodzicami i on ich stawia ponad mnie, ze ja mam im odpracowac to ze u nich mieszkam, ze to ze tamto
dajemy kase jego rodzicom a jego matka chodzii gada i drze sie ze nas utrzymuje ja mu mowie to dajmy im wiecej a on na to, ze tu nie chodzi o pieniadze tylko zeby zyc razem i zebym to odpracowala w jakis sposób
wczoraj mowie, ze sobie nie zycze zeby jego mama mowila ze mnie utrzymuje a on na to: ale tak jest ze cie utrzymuje, no ludzie!
jak chce soebie zrobic swoj obiad to jest gadka ze nie jem z nimi ich, a jak robie zakupy to jego matka mowi po co,ze nie mam na co pieniedzy wydawac? a potem gada ze nas utrzymuje
10 lipca 2011, 09:11
10 lipca 2011, 09:12
10 lipca 2011, 09:13
Edytowany przez zi0mus 10 lipca 2011, 09:14
10 lipca 2011, 09:14
10 lipca 2011, 09:19
on uważa ze powinnam sie udzielac w zyciu rodzinnym, ok tylko, ze ja nigdy nie plewilam ogrodka i nie znosze tego robic nie mam ochoty na pogawedki codzinne przy kawce z jego mamą, ok czesto ją zaczepię zagdam cos ale to chyba wystarczy, prawda? przelotne , rozmowy w ciagu dnia, trwajace po kilka minut, usmiech, wymiana zdan itp a on powiedzial ze dobrze by bylo zebym sie zaprzyjaznila z jego mama, a jak powiedzialam nie to oczywiscie byly pretensje ze dlaczego i, ze jestem taka anie inna
moge, gotowac, prac i sprzatac ale bede to robic wg wlasnego uznania tak jak umiem a nie tak jak im sie podobam czasami tez gotuje dla wszystkich i jest zle, bo zle doprawiam, nie taki sosik robie jak trzeba! a generalnie gotuja jego rodzice bo oni 'robia to najlepiej'
Edytowany przez marrons 10 lipca 2011, 09:24
10 lipca 2011, 09:20
10 lipca 2011, 09:27
10 lipca 2011, 09:27