21 czerwca 2011, 22:03
Sprawa dotyczy mnie i mojego przyjaciela. Znamy się kilka dobrych lat. Od około 2 tygodni coś między nami iskrzyło, była impreza i prawie wylądowaliśmy w łóżku. Wczoraj on wyznał mi miłość i oznajmił, że mnie kocha i chciałby ze mną być oraz dał mi pierścionek, którego zresztą nie chciałam przyjąć, bo głupio mi.... Powiedziałam mu, że na razie nie wiem czy chcę wchodzić w kolejny związek. I problem polega w tym, że ja nie wiem czego chcę. To jest bardzo dobry chłopak, pracowity, kochany, uczciwy, szczery, a do tego bogaty.... Rzecz w tym, że ja nie czuje wobec niego tego CZEGOŚ. Ale wiem, że przy nim miałabym dobre życie. Po prostu znamy się zbyt długo, żebym mogła widzieć w nim mężczyznę mojego życia....
I tu moje główne pytanie: serce czy rozum?
21 czerwca 2011, 22:11
może to dziwne ale chyba rozum
21 czerwca 2011, 22:11
Ale wytłumaczcie mi dlaczego.... Ja już tak zgłupiałam przez tą całą sytuację...
- Dołączył: 2010-02-02
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 58
21 czerwca 2011, 22:18
Rozum... Zakochanie zawsze przemija, predzej czy pozniej.
21 czerwca 2011, 22:21
rozum, pamiętaj że miłosć nie trwa iwecznie, miłosć wygasa a zostaje przywiązanie i sentyment.
21 czerwca 2011, 22:29
rozum! miłość gaśnie, zostaje przyjaźń, przywiązanie i zaufanie
21 czerwca 2011, 22:29
czy sercem czy rozumiem... coś tam coś tam tpsa ;d
- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 123
21 czerwca 2011, 22:29
Rozum, jak słusznie wcześniej zostało zauważone zakochanie mija... Jeśli jest zaradny to bym się nie zastanawiała. Bo może się kiedyś zakochasz ale "motyle" miną i albo będziesz z partnerem na stopie przyjacielskiej, albo z przyzwyczajenia... Mało jest par które są w sobie zakochane kilka/kilkanaście lat.