Temat: Mąż na misji

Zastanawiam się czy są na Vitalii kobietki, których Mąż wyjechał na misję? Coprawda mój Mąż wyjeżdża do Afganistaniu dopiero za rok na wiosnę, ale ja już się tym faktem stresuję :/ Jesteśmy małżeństwem 2 lata, wiem, że przetrwamy spokojnie rozłąkę (6 miesięcy), ale przeraża mnie ten czas, że będzie się dłużyło, no i ciągła obawa, czy wszystko u Niego ok...
Piszcie dziewczyny, te które już to mają za sobą i te, które tak jak ja mają rozłąkę przed sobą lub są w trakcie... jak sobie radziłyście/radzicie?
Tak tylko wychodząc z tego założenia... powinno się zamknąć w domu i  w ogóle z niego nie wychodzić.... a i tak co ma być to będzie i można się w wannie utopić... Jest ryzyko, ale ono wliczone jest w  zawód wojskowego... 
jest różnica między przechodzeniem przez ulicę po pasach na zielonym świetle, a przebieganiem przez środek autostrady. ryzyko jest zawsze, ale świadome i specjalne narażanie się nie jest zawsze, więc nawet nie masz co porównywać.

 no ten wpis to mnie totalnie zniesmaczył,ale no cóż są ludzie i "ludzie" ;) 
sorry, ale taka jest prawda. możecie sobie owijać to w eufemizmy, a i tak wszystkie wiemy jak może się skończyć taka `misja`, mogą go zwyczajnie zabić i tyle. wiem, że nieświadomość to czasem błogosławieństwo, ale z pewnych rzeczy jednak wypadałoby zdawać sobie sprawę, zwłaszcza decydując się na taki wyjazd.
nie wierze w dobro za pomocą zabijania i wojny.

Ale nie Twoj mąż pierwszy i nie ostatni :) powodzenia życze.
Ja jednak nie pozwoliłabym swojemu mężczyźnie wyjechać. Żyje w związku na odległość-nie przszkadza mi to...ale to jednak działania wojenne i nie ma co sobie tłumaczyć ze umrzec to można we własnej wannie. On nie jedzie na wycieczke krajoznawczą z olejkiem do opalania. Jedzie na misje z karabinem i trzeba byc tego świadomym.
Myśle ze sa jakies fora dla kobiet takich żołnierzy gdzie mogą sie wspierać:) To na pewno nie łatwe do przejścia. Nawet nie chodzi o śmierc ale o przezycia i o to jak to wpływa na osobę, nawet jak wróci to nie koniecznie taki sam
mój tato był 3 razy. bedzie dobrze.
pisze się faux pass , a nie...

życze powodzenia Wam będzie dobrze :)kiedyś widziałam taki filmik jak żołnierze wracają do domów :)

o prosze znalazłam niezwykłe , tego Pani życzę

http://www.youtube.com/watch?v=6Jb1cldHjgI
ps, jeszcze napiszę....nie przemuj sie dołującymi komentarzami, kazdy ma swoją bajkę. Jak ja opowiadam jak mój wspina sie bez zabezpieczeń, to tez nikt tego nie rozumie. i że wystarczy źle postawić stope i zginie itd itp ale wiem ze to jego życie :) więc martwie sie i akceptuje:)
>Jak ja
> opowiadam jak mój wspina sie bez zabezpieczeń, to
> tez nikt tego nie rozumie. i że wystarczy źle
> postawić stope i zginie itd itp ale wiem ze to
> jego życie :) więc martwie sie i akceptuje:)

Puff to jest dla mnei mega debilizm sorry.
Pasek wagi
Ja bym się bardziej martwiła o to co będzie jak wróci. Ostatnio oglądałam na tvn24 dokument o depresji jaką przeżywają żołnierze wracając do domu z afganistanu. To było straszne. Mam nadzieję, że Twój mąż będzie silny i to wszystko co zobaczy nie wpłynie na niego tak jak na tych, których oglądałam w tym dokumencie.  Rodzina i przyjaciele wypowiadali się, że nie poznają ludzi, którzy stamtąd wracają. 
Trzymam kciuki, żeby wsztstko było ok! Bądzcie silni.
Witam.Mój mąż był na pierwszej zmianie w Iraku.Był tylko raz i więcej na misje nie pojechał.Tyle nerwów ile mnie to kosztowało to szokozja. Teraz jest już na emeryturze i mam spokój.Dopóki pracował ciągle wracały rozmowy o misjach (był na takim stanowisku,że nie każdy mógł go zastąpić).Na pewno nie zazdroszczę ale mocno trzymam za Was kciuki.
Niepotrzebnie się zamartwaisz na zapas rok przed wyjazdem, to chore. Zamiast miec stresujace pol roku to ty masz 1,5. A podejrzewam ze cisnenie bedzie roslo w miare zblizania sie wyjazdu...
Mój wuj był 2 lata na misji, ale z samego początku. Wrócił, nie miał tak wypadku ani niczego takiego, nawet coś tak zwiedził jeśli tak to można nazwać, ale psychicznie to już nie ten sam człowiek. Początkowo przez pół roku nie odwiedzał nikogo! Nie wiem czy bał się pytań czy czegoś innego. Teraz jest normalnie, dalej pracuje oczywiście w wojsku i dobrze się im wiedzie - ma żonę i 2 synów. Trochę się przez to dorobił - kupili mieszkanie i samochód i z tego co starszy kuzyn mi mówił to odłożyli na studia dzieciaków jakąś sumkę. Co do tęsknoty to w ich przypadku dobrze im zrobiło, bo mieli kryzys w związku i trochę to podbudowało ich relacje. najbardziej tęsknił dzieciaki, bo mieli wtedy chyba  4 i 10 lat

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.