Temat: Wrócić do byłego?

Podobno nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki?
Byłam ze swoim byłym 2,5 roku. Na początku wiadomo, wszystko pięknie, ja zakochana, on zakochany i świata poza sobą nie widzieliśmy.
Po 8 miesiącach on  zerwał, ale jedynie na jeden dzień. Mimo wszystko to utkwiło mi w pamięci na długi czas i gdy tylko było między nami coś nie tak, to ja błagałam go (czasami na kolanach!!), by było między nami okej i żeby się starać o tą miłość. Przez 1,5 roku mieliśmy wzloty i upadki, jednak tych pierwszych było zdecydowanie mniej. Często słyszałam od niego, nie mnie nie kocha, ale nie potrafił powiedzieć co dokładnie do mnie czuje. Ja uważałam, że to ten jedyny i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Nie mylcie tego z totalnym zatraceniem, ponieważ każde  z nas miało też własne życie i zajęcia, wychodziliśmy ze swoimi znajomymi, ja osobno i on osobno.
Po ponad 2 latach i ja zaczęłam mieć wątpliwości co do naszego związku. On w ogóle się nie starał, olewał mnie na każdym kroku. Ja z braku zajęcia zaczęłam pić, nie wpadłam w nałóg, ale bardzo często piłam z koleżanką, która ma podobny problem.
Opanowałam się po jakimś czasie i zerwałam z nim. Prawie wszystko mnie w nim wkurzało - jego rodzina i taka wiejska mentalność, brak perspektyw na dalsze życie, olewanie wykształcenia i kariery zawodowej (dla mnie to jest b. ważne), nie myślenie o przeszłości i szastanie pieniędzmi na prawo i lewo. Do tego oczywiście dochodziło to olewanie mnie.
Złożyło się jednak tak, że on mi załatwił pracę, gdy jeszcze byliśmy razem. Nadal ze sobą pracujemy. Tuż po zerwaniu on stał się strasznie nachalny, ale w ten zły sposób. Zachowywał się jak taki typowy wieśniak, mnie takie zachowanie denerwuje, ale on zawsze lubił gdy się wkurzam... Miałam go serdecznie dosyć i planowałam nawet zmianę pracy, właśnie przez niego!!
Po około 3 miesiącach od zerwania, przestał mnie już tak bardzo irytować. Spotkaliśmy się w przeciągu ostatniego miesiąca kilka razy na piwo. Miło nam się rozmawiało. Ja chyba coś poczułam. Jeszcze nie umiem dokładnie tego określić. Raz nawet pojechaliśmy do lasu i kochaliśmy się. Teraz jest w szpitalu, bo miał przeprowadzony mały zabieg (nic groźnego). Smutno mi bez niego w pracy i cały czas o nim myślę. Nie wiem czy mam do niego wrócić i dać mu szansę. On nie nalega, a nawet sam wątpi, że to się uda, ale ma przemyśleć sprawę podczas pobytu w szpitalu.
Co o tym sądzicie, czy spróbować i zaryzykować, czy potem żałować, że się nie spróbowało?

Może troche źle to napisałam.

On wcale nie chce do mnie wracać. Tak samo jak ja zastanawia się, czy warto.

.Ronja. - wiesz, on mi nie groził i nie ubliżał, ja czułam jedynie wielkie obżydzenia i niechęc do niego, ale tak jak już pisałam to minęło i on zachowywał sie jak kretyn pewnie dlatego, bo chciał na siebie zwrócić moją uwagę.

ja bym dała sobie z nim spokój
Przemyśl sobie jakie są ZA a jakie PRZECIW;) Miłością nazywa się to kiedy cierpi się , bardzo sie cierpi po rozstaniu.i pamiętaj ze nie on pierwszy i nie ostatni(zapewne) i uwierz mi ze to jest przyzwyczajenie a nie miłość jeżeli masz wątpliwości;)
rozdwojenie jaźni?

ps: I jesteście siebie warci.... on zachowuję się jak "zboczeniec" ty jedziesz z nim i się bzykasz ..idealna z was para
Tym razem już do tej rzeki nie wchodź. Dobrze wam się gada, bo znacie się już 3 lata, więc macie mnóstwo wspólnych tematów. Ale nie radziłabym Ci ponownie się z nim wiązać. 
Wiesz co ludzie się nie zmieniają i on dalej będzie taki sam. Byliście razem jakiś czas więc nic dziwnego, że coś czujesz ale nie daj się zwieść! Było ci z nim dobrze? Takiej przyszłości dla siebie chcesz? Takiego męża? Po co sobie takie coś fundować?
Dziewczyno daj sobie spokój z Takim Typem Faceta! Druga sprawa to zacznij siebie szanować bo polazłaś z nim do lasku na male co nieco pomimo, juz z nim nie byłaś. Mówisz że żadna Go nie zechce.........sorry jego sprawa a Ty jak chcesz marnować sobie kolejne lata.....to już Twoja sprawa. Ja osobiście nie zeszłabym się z facetem z którym mi już raz nie wyszło.
dziewczyno, nie wracaj do niego. weź spójrz na to co piszesz. on się żali, że żadna go nie zechce a Tobie będzie łaskę robił i jakieś przemyślenia w szpitalu? a potem co, on przemyśli że chce wrócić, gwizdnie i polecisz? weź zacznij się w końcu szanować, bo z tego waszego związku i tak już nic nie będzie, a tylko zrobisz z siebie ***
Błagać faceta na kolanach żeby ratować związek???
Nie da się kogoś wyprosić żeby Cie zaczął kochać...

zapomnij :)

Powaznie mysle ze nie macie szans razem....to przeszlosc i lepiej do niej nie wracac

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.