- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1500
23 maja 2011, 18:09
Nie mam już siły, po prostu muszę się wygadać. Od dziecka w moim domu nie było dobrych relacji - niby wszystko ok, tata ma firmę, zapewniał wszystkim komfort, ale jakoś nie było bliskości. Nie pamiętam, kiedy moi rodzice jeszcze razem sypiali, miałam może wtedy 3 lata. Nigdy nie wiedziałam, dlaczego cały czas byli ze sobą. Zero miłości, ciągłe kłótnie i nie było czegoś takiego jak 'mimo wszystko - kocham cię', oni się nienawidzili, nie pamiętam również tego, kiedy moja Mama odezwała się normalnie do taty - ZAWSZE jak tata rano się witał, to Ona od razu coś odszczekiwała niemiło i tak przez cały dzień. Mój tata lubił sobie popić, ale to nie był alkoholizm, jednak moja Mama się denerwowała (rozumiem to). No i tak było aż do niedawna. Teraz jest kompletna masakra, przyjeżdżam co jakiś czas na jakiś czas do domu i od miesiąca, dwóch, dzieje się coś okropnego. Tata często pije w domu, wrzeszczą na siebie (nie krzyczą, wydzierają się - bardziej Mama, zazwyczaj umysłem byłam po stronie Taty, bo w sumie nie robił nigdy nic złego, to Mama się czepiała o całkowicie wszystko). Codziennie, teraz w ogóle nie ma rozmów, są tylko kłótnie i to okropne. Zaczęły się nawet o pieniądze, ojciec ubzdurał sobie, że Ona jest zakupoholiczką, że kupuje jej o co prosi, a i tak tego nie nosi. To całkowita nieprawda - moja mama rzadko sobie cokolwiek kupuje i ZAWSZE w tym chodzi. Rozbiło się lustro (odkleiło się normalnie) i mój ojciec uważa, że ona je strąciła, że jest psychopatką, no nie wiem. Takie sytuacje różne, nie umiem tego opisać. Teraz siedzę w pokoju i ich słyszę, płaczę, bo nie wiem, co robić. Tata sobie podpił, za przeproszeniem pier.doli farmazony, że kupuje 20 ściereczek i po tygodniu ich nie ma, że 30 lat małżeństwa, a Ona przez 20 się nie odzywała, żeby znalazła sobie kochanka, że rozwód był jak go wyrzuciła z sypialni.. nie mogę tego wytrzymać, jest mi tak przykro.
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
23 maja 2011, 18:28
TO bardzo przykre..bardzo...troszke toksyczne malzenstwo...dlatego ja rozwiodlam sie....zycze powoidzenia Tobie i Rodzicom
23 maja 2011, 18:34
porozmawiaj z nimi szczerze !! bedzie to ciezkie ale mysle ze pomoze, otworz sie i powiedz wszystko to co nam tu, o tych wszystkich sytuacjach, jak bardzo cie to boli, ile juz to trwa i ze juz nie mozesz wytrzymac. Powiedz wszystko co ci lezy na sercu, szczerze jak na spowiedzi! Taki moment zawsze musi przyjsc predzej czy pozniej zeby wszystko wygarnac i wtedy ludzie zazwyczaj zdaja sobie sprawe jaka krzywda wyrzadzili nie tyle sobie ale dziecku, wiec byc moze sie zmienia choc troche dla ciebie. Wspolczuje ci bardzo ale badz silna, sprobuj, nie masz nic do stracenia wrecz przeciwnie. Jak to nic nie da, to trudno ty masz swoje zycie oni swoje, niektorych ludzi nie da sie zmienic, lubia swoje zycie takie jakie jest choc dla innych moze sie wydawac nie do zniesienia. Bedzie dobrze tak czy siak glowa do gory!!
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
23 maja 2011, 19:44
ja dam ci inną radę. to jest ICH życie. są rozwody, sa separcje, są psychoterapie dla par, a oni są dorośli. gdyby chcieli - już dawno by się rozstali, a jednak nadal sa razem, co ich trzyma?? olej to i staraj się nie popelniać ich błędów.
- Dołączył: 2010-11-10
- Miasto: Niedaleko Lasu
- Liczba postów: 722
3 czerwca 2011, 15:54
Poradze Ci cos: to jest ich zycie, ich wybor i nie obciazaj
sie ich problemami, bo odbije sie to na Twoim zyciu za kilkanascie lat. Odetnij
pepowine od rodzicow i jedz do nich raz na jakis czas na jeden dzien albo tylko
na swieta. Jak zrozumia, ze niechetnie do nich jezdzisz to moze podejma jakies
decyzje (rozwod albo rozejm). Ja jestem corka rodzicow, ktorzy obciazali mnie
swoimi malzenskimi problemami dlatego w wieku 20 lat wyszlam za maz i ucieklam
daleko do meza ale pomimo to dzwoniac do domu słyszałam sprawozdanie z ich
klotni i potem przezywalam czyli zylam na dwa domy. Mialam swoje problemy zycia
codziennego (żaden z rodzicow o nich nie wiedział, bo nie lubie nikogo obciążać
swoimi problemami) i musiałam borykac się z ich problemami. Jestem 18 lat po
slubie i do dzisiaj mam zal do matki, ze nie pozwolila mi odciac pępowiny. Tata
zmarl kilka lat temu, a ona nadal mnie obciaza swoimi sprawami. Mam dosc i
czuje zal! I chyba nie potrafie wybaczyc!