21 maja 2011, 09:43
Jak wytłumaczyć zazdrosnemu świrowi, że rano wzięłam do kuchni komórkę tylko po to, żeby wyłączyć alarm, gdyby dzwonił? Mój facet wtedy spał, wszedł do kuchni i zaczęła się awantura, że mam kogoś na boku... Bo wzięłam komórkę do kuchni i siedziałam sobie normalnie, czekając aż przejdzie mi kac... No wiadomo, że na kacu człowiek jest trochę skołowany, a on już mi wymyśla zdrady i korespondencję z wyimaginowanymi (przez niego) kochankami... Wyłączyłam komórkę i powiedziałam mu, że nie będzie mi jej przeglądał, co już w przeszłości się zdarzało, a co mnie zwyczajnie wkurza. Co zrobić? Jak mu udowodnić, że jestem fair? A może zwyczajnie kopnąć w 4 litery i mieć święty spokój? Tylko jak, kiedy go zwyczajnie kocham....
21 maja 2011, 19:14
Mam meza Katalonczyka. W ogole nie jest zazdrosny. Nie ma czegos takiego miedzy nami:-) No, ale fakt - Hiszpanie, Katalonczycy, Baskowie, to nie latynosi:-)
Edytowany przez BettyBoop6778 21 maja 2011, 19:59
21 maja 2011, 23:07
BettyBoop: Jak masz męża Katalończyka, to masz super
. Co roku min. tydzień rezyduję w Lloret (i tak od 4 lat) i wieeeem
.
21 maja 2011, 23:22
Ja nie mam super, bo mam meza Katalonczyka. Ja mam super, bo jest miedzy nami fajnie, choc bywa roznierozniscie. To, ze Katalonczyk, to przypadek:-) Ale fakt, lubie tu byc:-)
22 maja 2011, 08:55
Hehe... No właśnie o to mi chodziło
.
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1596
22 maja 2011, 11:43
> Ja myślałam do tej pory, że wiara nie ma tutaj za
> wiele do zazdrości... Słyszałam też kiedyś, że
> Latynosi są strasznie zazdrośni.
Tak, to prawda. Sami podrywają kogo się nawinie i boją się, że w taki sam sposób stracą dziewczynę. Dzięki Bogu mój ma jakieś inne geny... Bywa zazdrosny, ale nikt nikomu telefonów nie przegląda. Autorko, współczuję ci, naprawdę... Rzeczywiście musi być trudno skończyć tak długi związek. Jeżeli przez tak długi czas nie odpuścił, to coś jest nie tak z nim. Myślę, że takie postępowanie musi świadczyć o jakichś jego problemach czy kompleksach a ty stajesz sie ofiarą jego poczucia niedowartościowania. Ale takie groźby to poniżej jakiegokolwiek poziomu.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
23 maja 2011, 07:29
Nie chce Cie martwic, ale istnieje bardzo wysokie prawdopodobienstwo ze on sie nie zmieni juz, moze ewentualnie nieco przystopowac jak przycisniesz go do muru. Bedziesz sie meczyc..z drugiej str z milosci mozna naprawde duzo wytrzymac.Jedyne co mozesz zrobic to po prostu m u ciagle mowic, mowic, ze nic zlego nie robisz itd ale jakby mi osobiscie wyjechal chlopak z tekstem, ze mam gdzies tam kochankow i cos tam znimi robie i awantura to bym sie naprawde zdenerwowala, bo to brak zaufania i szacunku. Mi chlopak nie zabrania ani spotkan z kolegami ani wychodzenia i tak panuje miedzy nami zdrowa atmosfera, ufamy sobie i naprawde nie ma co sie meczyc, takie jest moje zdanie.Chlopak, maz to nasz towarzysz zycia, ma nam ulatwic te droge a nie utrudniac i nie mozna zyc w ciaglym napieciu.
- Dołączył: 2011-01-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3047
26 maja 2011, 12:35
wątek już ma parę dni, ale chciałam Ci powiedziec że raczej sie nie zmieni, wiem coś o tym uwierz mi, a swoją drogą mam pytanie.....
napisałaś że chodziłaś na jakąś terapię i było lepiej? możesz coś więcej powiedzieć na priv? na czym polegała?