Temat: Spanie z dzieckiem czy osobno?

Co myślicie na temat spania z dzieckiem w sypialni? Znajomi mają różne opinie i jestem ciekawa jak to było/jest/będzie u was. Niektóre koleżanki od początku kładły swoje maluchy w osobnych pokojach - jak dla mnie to smutne i nie dałabym rady. Inne spały z mężem i dzieckiem w jednym dużym łóżku, albo dostawiły łóżeczko dziecka do swojego - według mnie najlepszy wybór :) Inne spały z dzieckiem, ale bez męża, jedna tak już od 3 lat! Dla mnie to niewyobrażalne. Dla mnie idealnym wyborem jest spanie z mężem w łóżku i dzieckiem - w łóżeczku dostawnym.  Dziecko jest blisko mnie, czuje moją obecność,  ja się mniej stresuje, a karmić piersią mogę w pozycji leżącej, nie muszę wstawać... planuję tak rok, może trochę dłużej :D oczywiście jest to uzgodnione wraz z mężem, wspólnie uznaliśmy takie rozwiązanie za najwygodniejsze. A jak to wygląda u was?

krolowamargot napisał(a):

panna_slodka_szprotka napisał(a):

Ja jestem za spaniem z dziećmi, co zauważyłam po czasie... Strasznie płaczą w przedszkolu dzieci, za mamą, te, które właśnie od małego były trenowane, że mają swój pokój, swoje łóżeczko i wogole radzcie sobie sami, mają taki niedosyt, tesknia, nie czują się bezpieczne. Może to akurat zbieg okoliczności, ciekawe czy są takie badania 

Co Ty powiesz? Ja mam wyłącznie odwrotne doświadczenia ze sobą, z własnym dzieckiem i dziećmi znajomymi. Te, które spały we własnym łóżeczku - niezaleznie czy w sypialni rodziców, czy we własnym pokoju, dobrze się adaptują.

Ja jestem przeciwnikczką spania z dzieckiem w jednym łóżku - można mieć dostawkę, można mieć w sypialni łóżeczko, ale dziecko musi mieć swoją przestrzeń, a dorośli spać bez strachu, że je zagniotą/przyduszą.

A wlasnie, mogę porównać też do siebie i rodzeństwa i też się zgadza, byliśmy bardzo lekliwi i tylko mamina spódnica 

najpierw swoje łóżeczko w tym samym pokoju co my. Od około 10 msc życia w swoim pokoju. W łóżku z nami nigdy - ze względów bezpieczeństwa. Wieczorami albo rano może z nami leżeć, zwłaszcza jak jakieś wolne jest, ale spać nigdy z nami nie spał.

Pasek wagi

U mnie starszy spał różnie, ale najczęsciej z nami, młodszy nigdy nie spał w swoim łóżeczku. Dosyć długo go karmiłam i nawet było mi wygodnie, bo w nocy sam się obsługiwał, nawet sie nie budziłam. Na początku przy starszym na karmienie wstawałam i odkładałam go do łóżeczka, ale teraz z perspektywy czasu to była głupota, bo niepotrzebnie wstawałam. Około 3-4 roku życia młodszy zaczął spać u siebie, ale obaj i tak w nocy przychodzili. Nigdy mi to nie przeszkadzało, nawet lubiła z nimi spać. 

Jak urodziłam pierwsze dziecko, to bardzo chciałam żeby spał sam w łóżeczku w naszej sypialni. Niestety mój syn zachowywał się jakby go łóżeczko parzyło i mimo wielu prób nie polubił się z łóżeczkiem. Dodatkowo budził się na pierś kilka razy w nocy, co przy ciągłym wstawaniu i odkładaniu go po zaśnięciu (gdzie często się wybudzał jak go odłożyłam) sprawiało, że byłam jak zombi. W końcu zaczął spać z nami. Oczywiście też się trochę martwiłam że go przygnieciemy czy coś, ale nie miało to miejsca. Jednak z dzieckiem się śpi bardzo czujnie. Chyba tylko naebany człowiek mógłby przydusić dziecko i się nie zorientować. W wieku około 2,5 roku jak byłam w drugiej ciaży, stwierdziliśmy, że ponieważ drugie dziecko będzie spało z nami w łóżku lub w naszej sypialni w łóżeczku to czas najwyższy na eksmisję starszaka ;) Zbiegło się to z tym, że zwolnił się dodatkowy pokój (który 4 lata był okupowany przez teściów, zamieszkałych z nami na czas budowy swojego domu), więc odpicowaliśmy mu pokój, kupiliśmy normalne duże łóżko, wytłumaczyliśmy, że teraz super bo jest już duży i może spać u siebie. Nie było większych problemów. Ale trzeba było z nim chwilę posiedzieć, aż usnął. Córka jak się urodziła, to spała czasem z nami, czasem w łóżeczku. Zależy od nocy. Ona ogólnie lepiej przesypiała noce (budziła się 1-2 razy max, czasem wcale), więc ogólnie spała w łóżeczku, chyba, ze były jakieś skoki rozwojowe, choroba czy cokolwiek, co sprawiało że budziła się częściej, więc dla swojego komfortu fizycznego, braliśmy ją do łóżka. Nie mieliśmy problemu spać we trójkę, bo łóżko szerokie a dzieci małe. Jak córka też miała ze 2,5 roku, to dostała eksmisję do pokoju w którym spał brat (był to wspólny pokój dziecięcy, bo nie mieliśmy warunków, żeby każdy miał swój). Od tego momentu nie trzeba było nawet z synem czekać aż zasnął. Chwilę przed snem się przytulaliśmy z jednym i drugim na zmianę, czytaliśmy jakąś ksiażeczkę i potem wychodziliśmy. Oni chwilę coś tam gadali sobie i zasypiali. Teraz kazdy ma swój pokój bo mieszkamy gdzie indziej. Jak się któreś w nocy obudzi to przyłazi do nas, wtedy zazwyczaj mąż idzie do pokoju dziecięcego, bo już jest nam ciasno i też on się budzi a musi rano wcześnie wstać, więc jest niewyspany. Częściej przychodzi syn. Córka zazwyczaj śpi jak zabita do rana. Posiadanie osobnego pokoju bardziej odczuł starszy syn, który nie lubi być sam w pokoju przed zaśnięciem, więc zazwyczaj z nim siedzę chwilę aż zaśnie (oglądam sobie coś na laptopie i wychodzę jak uśnie). Ale jak się obudzi to przychodzi własnie do nas. Nie widze reguły, że spanie czy nie spanie z dziećmi wpływa jakoś na ich chęć zasypiania potem samemu, bo oboje spali z nami do 2,5 roku życia a teraz córka zasypia sama i nie budzi się w nocy, często jak się obudzi to zasypia sama bez wołania ani nic (ja słyszę, że się obudziła bo się kręci i coś gada do siebie, ale zaraz zasypia) a syn z kolei nie zaśnie sam i jak się obudzi to przychodzi do nas. Tak samo chowani, zupełnie inaczej się zachowują. Syn ma 10 lat a córka 7.

Pasek wagi

To najczęściej wychodzi w praniu jak komu najlepiej. Moje dwie córki spały w swoim łóżeczku, na początku z nami w sypialni, obok lozka, bo albo musiałam co 3 h wstawać karmić (pierwsza), albo (druga) do 4 nad ranem nosić. Z czasem łóżeczko zostało wyniesione z sypialni. Teraz młodszej córce nie mogę nawet czytać przed zaśnięciem, wyraźnie protestuje, bo potrzebuje spokoju by sie wyciszyć i zasnąć, także na życzenie zasypia sama w pokoju. 
W okresie niemowlęcym ważne jest by być blisko, matki maja zazwyczaj czujny sen i słyszą każdy odgłos dziecka, a dziecko czuje się bezpieczniej czując i słysząc mamę (jej oddech albo chrapanie :) ).

Jestem przeciwniczką spania z dzieckiem w jednym łóżku, bo ani to wygodne ani bezpieczne. Tak, tak wiem, z dzieckiem śpi się czujnie, ale co kiedy będziesz bardzo zmęczona i czujność Cię zawiedzie? W tym przypadku lepiej dmuchać na zimne. Ja nie byłabym się w stanie wyspać z dzieckiem, bo to właśnie taki sen " na czuwaniu". Świetnym rozwiązaniem jest dostawką, czy też łóżeczko obok łóżka rodziców. Dziecko czuje się bezpiecznie, rodzic jest obok i w razie czego może zareagować. 

Moja córka zaczęła spać sama w pokoju kiedy skończyła dwa lata. Dostała nowe łóżko i była nim tak zachwycona, że nie było problemów z przeniesieniem jej. Na początku zdarzało się, że przychodził w nocy, bo no coś jej się przyśniło, ale wtedy odprowadzałam ja i spala dalej u siebie. 

Pasek wagi

U mnie pierwsze spało w osobnym łóżeczku obok nas (bałam się spać z dzieckiem ze względu na ryzyko przyduszenia i przygniecenia), drugie spało też w łóżeczku w tym samym pokoju, trwało to 2,5 miesiąca, żadna noc nieprzespana (40 minut max), dopiero jak położyłam go spać do osobnego pokoju to zaczął spać normalnie, czyli miał kilkugodzinne cykle snu.

Starszak tez dobrze nie sypiał z nami razem w sypialni, dopiero jak zaczęliśmy spać w osobnych pomieszczeniach to zaczął przesypiać noce.


Mieliśmy nianie elektroniczną i monitor oddechu.

sypialnia tak jak dziecko małe. Łóżko nie.

Pasek wagi

Żadne z naszych dzieci nie spało z nami w łóżku ze względu na bezpieczeństwo i wygodę. Spały we własnym lozeczku/dostawce z nami w pokoju. Nigdy też w nocy nie karmiłam dziecka piersią na leżąco bo mogłoby się udusić.Ale nie rozumiem też co mogłoby być smutnego w spaniu dziecka w osobnym pokoju jeśli ja je usypiam? Przecież i tak spi w swoim łóżeczku, jaka różnica czy metr odemnie czy kilka metrów? W ciągu dnia jest masa czasu na zaspokojenie bliskości dziecka, jeśli ono już śpi to mamy prawo do wypoczynku przerwanego np zaplakaniem głodnego dziecka a nie na wiecznej czujce czy dziecko się poruszy lub czy je przygniotę

panna_slodka_szprotka napisał(a):

Ja jestem za spaniem z dziećmi, co zauważyłam po czasie... Strasznie płaczą w przedszkolu dzieci, za mamą, te, które właśnie od małego były trenowane, że mają swój pokój, swoje łóżeczko i wogole radzcie sobie sami, mają taki niedosyt, tesknia, nie czują się bezpieczne. Może to akurat zbieg okoliczności, ciekawe czy są takie badania 

moje nigdy nie spały ze mną nigdy przenigdy nie ryczały w przedszkolu..

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.