- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 lutego 2023, 16:39
Witajcie. Wczoraj miałam taka sytuację. Mój mąż był umówiony z kolegami na wieczór. Wiedziałam o tym od dawna, nie było to dla mnie żadnym problemem. Nawet chciałam by odetchnął i spędził miło czas. Tylko pod wieczór zaczęłam się bardzo słabo czuć. Nie miałam siły wstać z łóżka, bolały mnie wszystkie mięśnie. Powiedziałam mu, że mnie coś rozbiera i nie chce by szedł. Zasugerował, że niemożliwe bym wiecznie chora była, był trochę zły, ale powiedział, że musi założyć że mówię prawdę i jestem jego żoną więc ze mną zostanie. W nocy faktycznie rozwinęła mi się gorączka do 39, dreszcze itp i musiał podawać mi wodę i szukać mi leków. Nawet w końcu od dawna się przytulaliśmy w nocy, tylko martwi mnie ta sugestia, że ja kłamie, że nie chce by szedł, bo sobie ubzdurałam, że będą tam seksowne kobiety i chce go zatrzymać wymyślając wymówkę. Nie wiem dlaczego nie miał zaufania, czy to może mieć związek z moją przeszłością i obecnymi problemami z seksem? Nigdy go nie okłamywałam. Nawet najgorsze prawdy mu mówiłam. Nie wiem skąd nagle ten problem z zaufaniem. Chodzę już na terapię mająca na celu otworzyć mnie na seks, ale jak poradzić sobie z takim nagłym brakiem zaufania? Jeśli są na to jakieś rady, bardzo chętnie je poznam.
Edytowany przez Laura2014 26 lutego 2023, 16:56
26 lutego 2023, 17:28
Rozumiem twojego męża. Ja na twoim miejscu nie robiłabym dramy z powodu choroby, skoro miał to być wieczór, a nie wyjazd, na kilka dni. Chociaż o kilka dni też raczej nie robiłabym problemu.... cieszyłabym się, że przynajmniej go nie zarażę.
26 lutego 2023, 17:48
Ostatnio faktycznie zrobiłam się zazdrosna i nie pewna przez nasze problemy, ale nie zatrzymywałam go nigdy na siłę. Ma w porządku kolegów. Tak się niefartownie rozchorowałam. Mówił, że nie uwierzył, bo miałam grype w styczniu, a wcześniej też co chwilę coś i nie pasowało mu, że,, znowu mnie coś rozłożyło ".
Nawet jeśli się rozchorowała to wczoraj wieczorem nie miałaś siły nalać sobie wody do szklanki, z dzisiaj zakładasz wątki na forum i co chwila piszesz nowy post? Śmierdzi trollem, albo jakąś histeryczką.
Właśnie też mi się to rzuciło w oczy. Wczoraj zaczęło ją brać i wieczorem już umierała, że trzeba jej było wodę nosić i leki. Kurde przy żadnej chorobie w dorosłym życiu nie trzeba było koło mnie chodzić ;) A już szczególnie że się rozwinęło w pół dnia a na drugi dzień już luzik na forum da się pisać i w ogóle. Też bym chyba była podejrzliwa na jego miejscu.
Edytowany przez Karolka_83 26 lutego 2023, 18:32
26 lutego 2023, 17:53
Przepraszam, ale zakladasz tematy na forum, opisujac jakies tam problemy komunikacyjne w zwiazku, podczas gdy doskonale wiesz, ze to co sie miedzy wami dzieje i jak wasz “zwiazek” wyglada, niepodobne jest do zadnego standardowego. Naprawde oczekujesz, ze dziewczyny beda doradzac jakby to byl normalny zwiazek i jakas tam drobna miskomunikacja miedzy partnerami?
Edytowany przez LinuxS 26 lutego 2023, 17:54
26 lutego 2023, 18:05
Masz rację, że to wszystko nie jest normalne i pewnie nie ma na to normalnych rad. Po prostu nie mam z kim rozmawiać. Teraz mam też czas bo leze w łóżku. A tak to rodzeństwa nie mogę tym obarczać, z rodziną nie mogę, koleżanki mam fajne, ale tylko na etapie pracy, najwięcej daje mi rozmowa z moją panią terapeutka, ale 2 h tygodniowo czuje ze to za mało, teraz przez l4 też mi przepadnie wtorkowa terapia . I jedyna, najbliższą osobą to mąż, z którym też o tym nie umiem pogadać. U nas od zawsze było tak że każdy z nas zostawał jak chorował i że pomoc sobie na wzajem mamy ponad wszystko i nigdy nie było kłótni dlatego teraz jak są to jestem rozbita i szukam kogoś do rozmowy
26 lutego 2023, 18:10
No bez przesady ze dorosła nawet mocno chora kobieta nie może sama sobie leków znaleźć i nalać wody. Tez bym się wkurzyła na jego miejscu
26 lutego 2023, 18:14
Twoje tematy to nie sa tematy na to forum. To nie jest “maz rzuca skarpetki gdzie popadnie” czy “maz nie pomaga w domu”. Przestan szukac rad w takim miejscu, bo uzytkowniczki nie maja ani pelnego obrazu sytuacji, ani wiedzy fachowej. To nie ta publika.
26 lutego 2023, 20:13
1. Mąż sobie w końcu zaplanował wieczór z kolegami, cieszył się
2. Ciebie w tym samym momencie rozkłada. On czekał na ten wieczór ile? Miesiąc? Ma teraz z Tobą zostać jak z dzieckiem?
3. Macie problemy z seksem. Ten wieczór mu dobrze zrobi. Nie jesteś jego córką, a żona....
26 lutego 2023, 20:27
1. Mąż sobie w końcu zaplanował wieczór z kolegami, cieszył się
2. Ciebie w tym samym momencie rozkłada. On czekał na ten wieczór ile? Miesiąc? Ma teraz z Tobą zostać jak z dzieckiem?
3. Macie problemy z seksem. Ten wieczór mu dobrze zrobi. Nie jesteś jego córką, a żona....
Ja w ogóle nie potrafię skumać tej sytuacji. Ja bym w tej sytuacji normalnie została w domu sama a mąż niech idzie. Nie kumam po co miałby ze mną siedzieć. Też się kochamy, opiekujemy sobą, ale bez przesady - nie jesteśmy dziećmi. Jeszcze rozumiem jakby miała nie wiem, ze 40 stopni, majaczyła i nie była w stanie nic sama zrobić, ale mówimy o sytuacji, gdzie "Ją rozbiera i mięśnie bolą". To biorę ibuprofen, łykam mleko z czosnkiem i idę spać. W czym mi chłop do tego potrzebny? Opieka opieką ale to jest robienie z siebie takiej sierotki co jak kichnie i prychnie to trzeba biec jej podać chusteczkę bo sobie sama nie poradzi.
Druga sprawa. Autorka pisze, że to był pierwszy raz. To trochę dziwne, że on powiedział "Niemożliwe, żebyś wiecznie była chora". Ujął by to inaczej gdyby to był pierwszy raz. Czegoś nam nie mówi, żebyśmy stanęły po jej stronie. Bo z tego tekstu wynika, że jej choroby pojawiają się w jakichś kluczowych momentach, skoro o tym wspomniał.
Edytowany przez Karolka_83 26 lutego 2023, 20:30
26 lutego 2023, 20:44
pierwszy raz tak było jeśli chodzi o wyjście. Kolejny jeśli chodzi o zazdrość. Wszędzie gdzie jesteśmy wydaje mi się, że patrzy na inne kobiety i w końcu się skusi na jakąś. W dzień też zazwyczaj mam małą gorączkę, w nocy zawsze największą i boję się być wtedy sama z dziećmi, tak samo czuje jakiś lęk przed samą nocą, nie lubię zostawać sama na noc nawet jak jestem zdrowa. I ten lęk mam dopiero od momentu kiedy poczułam się przy nim bezpiecznie i jak w domu. Wcześniej jak walczyłam o rodzeństwo, mieszkala w domu rodzinnym go nie było. Sama siebie nie rozumiem. Nie wiem już czy ktokolwiek mnie zrozumie.
Od pół roku też mam co chwilę objawy psychosomatyczne, o których rozmawiam z moją panią terapeutka. Potrafi mi w stresie skoczyć gorączka, być niedobrze i nie umiem. Tego kontrolować.
Edytowany przez Laura2014 26 lutego 2023, 21:07