Temat: Brak czasu ze strony męża

Hej dziewczyny, 

Piszę tutaj, bo już nie wytrzymuję, mam męża pracoholika, który nie dba wgl o siebie i swoje zdrowie, ciągle pracuje od rana do wieczora. 

Czasu mi i naszemu synkowi (pomimo tylu próśb z mojej strony, nawet jeśli proszę o jedną godzinę wcześniej) wgl nie poświęca... Jestem już tym wszystkim zmęczona, u mnie tylko praca,dom sprzątanie od rana do wieczora również, bo co mam robić sama, też już coraz to gorzej się czuję, mam straszne nerwy, napady płaczu, nerwobóle... Mąż ma swoją firmę, mógłby skończyć wcześniej, ale nie potrafi... Są tak od dziecka nauczeni... Jak mogę sobie z tym poradzić ? Czy mam to zaakceptować, jak mogę na niego jeszcze wpłynąć jeśli rozmowy pomagają na jeden dzień, boli mnie to wszystko strasznie czy ze mną jest coś nie tak jak on to mówi, bo jesteś za nerwowa ( to tylko wtedy kiedy czuję jego brak przy sobie) .. ;( nie jestem ciągle nerwowa, próbuje żeby w naszym związku było wszystko dobrze, gotuje, zawsze przychodzi do czystego domu,  nawet już seks mnie z nim nie kręci... Nic nie dba wgl o wygląd, ja dla niego próbuje w miarę dobrze zawsze wyglądać... 

Proszę dziewczyny, napiszcie co zrobiły byście na moim miejscu, ta sytuacja jest już od prawie 5 lat odkąd wzięliśmy ślub... 

A to się wczoraj dowiedziałaś, że wyszłaś za pracoholika, który nie dba o wygląd i woli pracę od rodziny? 

Przed urodzeniem dziecka było inaczej? Jesteś na urlopie macierzyńskim czy w ogóle nie pracujesz?

Ja bym dała ultimatum, albo się ogarnie albo rozwód bo sama to możesz być również bez niego a to żadna różnica.

widziały galy co brały .  

Teraz masz problem.

No wyjścia nie ma albo się ogarnie albo się rozstać. Dobrze zrozumiałam że Ty pracujesz i wszystko w domu robisz? 

angelika1458 napisał(a):

Hej dziewczyny, 

Piszę tutaj, bo już nie wytrzymuję, mam męża pracoholika, który nie dba wgl o siebie i swoje zdrowie, ciągle pracuje od rana do wieczora. 

Czasu mi i naszemu synkowi (pomimo tylu próśb z mojej strony, nawet jeśli proszę o jedną godzinę wcześniej) wgl nie poświęca... Jestem już tym wszystkim zmęczona, u mnie tylko praca,dom sprzątanie od rana do wieczora również, bo co mam robić sama, też już coraz to gorzej się czuję, mam straszne nerwy, napady płaczu, nerwobóle... Mąż ma swoją firmę, mógłby skończyć wcześniej, ale nie potrafi... Są tak od dziecka nauczeni... Jak mogę sobie z tym poradzić ? Czy mam to zaakceptować, jak mogę na niego jeszcze wpłynąć jeśli rozmowy pomagają na jeden dzień, boli mnie to wszystko strasznie czy ze mną jest coś nie tak jak on to mówi, bo jesteś za nerwowa ( to tylko wtedy kiedy czuję jego brak przy sobie) .. ;( nie jestem ciągle nerwowa, próbuje żeby w naszym związku było wszystko dobrze, gotuje, zawsze przychodzi do czystego domu,  nawet już seks mnie z nim nie kręci... Nic nie dba wgl o wygląd, ja dla niego próbuje w miarę dobrze zawsze wyglądać... 

Proszę dziewczyny, napiszcie co zrobiły byście na moim miejscu, ta sytuacja jest już od prawie 5 lat odkąd wzięliśmy ślub... 

Ile lat masz was syn? Zapytałaś się może go czy nie jest za bardzo zestresowany? Wiesz przy obecnej sytuacji szczególnie jeśli prowadzi firmę może ma podwójne parcie żeby przede wszystkim zapewnić wam byt i utrzymać się na powierzchni. Mężczyźni to tez ludzie i stres ich zjada nawet bardziej niż nas bo oni nie maja prawa tego okazywać. Rozmawiałaś z nim szczerze? Ale pytam się czy rozmawiałaś a nie stawiałaś ultimatum i dziamgałaś jak typowa kobieta? Czy usiadłaś z nim i powiedziałaś prosto bez ogródek że jest ten ten i ten problem? Zapytałaś się go czy wszystko znam okej? Pogadaj z nim przede wszystkim a nie z nami. 


mysle ze po prostu porozmawiaj z nim na spokojnie o tym o czym napisalas, razem przeanalizujcie na ile on moze co zmienic, jaki jest powod ze az tak jest jak jest. Nie jest to chyba nic rzadkiego majac wlasna firme, szczegolnie w okresie rozkrecania dzialalnosci, jednak warto ten czas uregulowac jak sie da. U nas na poczatku , trzy lata bylam od rana do ok. 22/23.00 sama, w soboty krocej, bylismy razem tylko w niedziele. Nie mialam rodziny w poblizu, to byl ciezki okres - ja z dziecmi a on pracowal na dwa etaty zeby zarobic na wklad na nasze mieszkanie. Po trzech latach zdecydowalam pojsc do pracy a dzieci posylac do przedszkola zeby nie zwariowac (mieszkalismy w budynku poza miastem, gdzie wokol nie bylo nic, zeby pojechac do miasta musialam pakowac 2 maluchow do wozka i jechac autobusem, wiec nie bylo to czesto)


edit. nie doczytalam ze juz rozmawialas i ze nie dziala, to czas na rozmowe decydujaca o zmianach.

sama takiego chłopa wzięłaś to o co Ci teraz chodzi? przed ślubem Ci jakoś pasował i świadomie się decydowałaś to skoro go takim zaakceptowałaś to weź bądź konsekwentna.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.