Temat: kobieta bluszcz to ja

Na fali popularnego wczoraj i dziś tematu ja też się wirtualnie wypłaczę. 

Jestem kobietą bluszczem. Po nieudanym małżeństwie od niedawna spotykam się z facetem. Ale mam już w głowie poczucie, że on się mną znudził i już widzę, że wszystko zniszczę między nami. Zostałam niewolnikiem zielonej kropki na messengerze. Jak widzę, że on jest dostępny, ale nie pisze do mnie, to czuję się nieswojo. Natomiast jak widzę, że dostępny jest on i jego siostra, to wiem, że gada z nią i dosłownie szlag mnie trafia. Dziewczyna ma 31 lat, jest sama, traktuje mojego faceta jak swojego męża, ciągle mu się zwierza, pisze, dzwoni, a jemu to pasuje. On ciągle o niej gada, żyje jej problemami. Jak się poznaliśmy (jeszcze nie jako para), to powiedział w żartach, że jego siostra nigdy nie zaakceptuje z zazdrości żadnej jego dziewczyny. Teraz się wykręca po dwóch latach, że to były głupie żarty itd. Ale fakt jest taki, że jak zaczęliśmy się spotykać, to siostra go chciała na siłę wyciągnąć do miasta, w którym mieszka, żeby zamieszkali razem, żeby tylko wyrwać go ode mnie. Jak wracał od niej z odwiedzin, to zawsze się psuło między nami. No mniejsza o to, bo mieszam wątki. Mam wrażenie, że jestem dla niego gorsza od tej jego siostry, z nią przecież rozmawia w danej chwili a nie ze mną. Wiem, że powinnam się zająć sobą, wszystkie ładnie mówicie o swoich pasjach, wolnym czasie itd., ale to nie jest takie proste. 

Od ponad roku chodzę na psychoterapię, widzę swoje toksyczne zachowania, moja terapeutka wiele robi, żebym nauczyła się być szczęśliwa sama ze sobą itp. ale ja tego nie potrafię. Uzależniam swoje szczęście od zainteresowania mojego faceta. Czuję się przez to fatalnie, czuję się dla niego nudna, nijaka. Jak odpuszczam kontakt i np. nie rozmawiamy kilka godzin, to ja nie umiem udawać, że mnie to odpowiada. Choć obiektywnie wiem, że to normalne, że przez kilka godzin się nie kontaktujemy, każdy ma swoje życie. Wiem, że go zamęczę kiedyś i mnie zostawi. Ale mój umysł nie potrafi na chłodno przyjąć, że on może woleć rozmawiać z kimś innym niż ze mną i że nie mam na to wpływu. 

Na poziomie rozumowym jestem świadoma swojej toksyczności i tego, że powinnam zająć się sobą (mam dobrą, odpowiedzialną pracę, która jest spełnieniem moich marzeń, zapisałam się ostatnio na jogę, w wolnych chwilach sporo czytam), ALE na poziomie emocji jestem w stanie być w pełni zadowolona tylko wtedy, gdy spędzam czasem razem z nim. 

Może jakieś mądre rady? Nie mam z kim, oprócz terapeutki, o tym pogadać, bo naprawdę jest mi wstyd, że tak się emocjonalnie uzależniam od mężczyzny. 

Jak rozstawałam się z mężem, czułam okropną emocjonalną pustkę, popadłam w pracoholizm. Pracowałam po 10 h dziennie + sporo czasu w weekendy, bo tylko tym byłam w stanie wypełnić tę czarną dziurę w sobie i poczuć jakąś satysfakcję z życia...

Pasek wagi

Haga. napisał(a):

To doraźne rozwiązanie ale cudnie sprawdza się w tej roli - wyłącz telefon i wszystkie możliwe źródła kontaktu na kilka godzin. Oczywiście bez uprzedzania, pod wpływem kaprysu. Zmienia perspektywę, pozwala głębiej odetchnąć, takie wakacje od obsesji. 

Swoją drogą jak słyszę takie pierdoły, że warunkiem udanego związku jest osiagnięcie absolutnego szczęścia w samotności, to mi się coś robi. Człowiek jest zwierzęciem stadnym a kobieta w szczególności, takie ewolucyjne uwarunkowanie. 

Może jakiś chłop bez siostrzyczki by sie lepiej nadał...?

tez tak mysle, ja rozumiem dobry Kontakt z rodzenstwem, ale z tego opisu wyglada to na chora zaleznosc. Nie chcialabym by moj partner tak sie zachowywal.

No z tego opisu to jakieś dziwne te relacje z siostrą. 


Poza tym ja pisze w ciągu dnia z mężem i mamy kontakt, więc nie widzę w tym nic dziwnego. Czytalam pobieżnie więc nie wiem jak często się spotykacie itd. 


Niektórzy wyjeżdżają sami bez partnerów albo mają przyjaciół tej samej płci, a dla innych to kłopot. Każdy związek też inaczej może wyglądać. 









No to na jakiś czas daj sobie spokoj z facetami, poukładaj najpierw swoje życie . Szlag cię trafia , ze jest dostępny i pisze z siostra? To go nie śledź i będzie spokoj . A jak coś ci napisze to nie rzucaj się na klawiaturę od razu , napisz mu gdzie był przez ten czas i dlaczego teraz akurat pomyślał?

Pasek wagi

Z tą siostrą to dla mnie byłoby nie do zaakceptowania, skoro nie jesteś ważniejsza dla niego, to po co zawraca ci głowę? Ja napewno dałabym sobie spokój, wolałabym być sama niż się wkurzać, bo siostra ważniejsza. A poza tym, to poznałaś ją, wiesz jaka jest względem ciebie?

Ale co robisz całe dnie? 

Kobieta, która nie ma własnego życia i fiksuje na punkcie faceta jest zwyczajnie nudna. I jak facet odchodzi, to jest koniec świata, bo niczego innego w życiu nie ma. 

wg paska chcesz wagę zrzucić, a to jest i czasochłonne(gotowanie) oraz męczące (aktywność fizyczna).

Jak pójdę na basen, to z dojazdem i ogarnięciem się (przed i po) mam już wieczór z głowy:)  

Może warto odświeżyć kontakty z koleżankami? To też dużo daje.

co do jego relacji z siostrą, nie wiem, ale na Twoim miejscu skupilabzm się na sobie. 

uczepilas się faceta, a może to właśnie nie jest facet dla Ciebie??? 

Wg mnie większym bluszczem jest jego siostra aniżeli Ty.
Cóż, tak to już jest, że w związkach chodzi o uwagę, a jeżeli masz poczucie, że nie jesteś dla swojego faceta na pierwszym miejscu, to czujesz się zagrożona.
Dla mnie nic w tym dziwnego. Wiele razy był tu krytykowany model nadmiernych relacji na linii syn - mamusia, który nie potrafił przerwac pępowiny z matką, stawiając jej dobro ponad dobro swojej rodziny.
Twój partner tak samo postępuje z siostrą.
Tu nie ma nic do rzeczy, czy masz zainteresowania, swoje pasje i swoje życie.
Kobieta potrzebuje poczucia, że jest dla swojego faceta najważniejsza na świecie.
Koniec kropka.
Na Twoim miejscu czułabym się dziwnie, wiedząc, że siostrzyczka faceta włazi niemalże buciorami w Wasze relacje.
Zdrowe proporcje powinny być zachowane, nie to, że od razu powinien z siorą zerwać stosunki (to nierealne), ale przestać obarczać i Ciebie jej życiem, bo tej siostry wydaje się być w Waszej relacji po prostu za dużo.

uważam, ze ten związek to za szybko dla ciebie. nie przerobiłas dobrze rozstania 

nuta napisał(a):

Ale co robisz całe dnie? 

Kobieta, która nie ma własnego życia i fiksuje na punkcie faceta jest zwyczajnie nudna. I jak facet odchodzi, to jest koniec świata, bo niczego innego w życiu nie ma. 

wg paska chcesz wagę zrzucić, a to jest i czasochłonne(gotowanie) oraz męczące (aktywność fizyczna).

Jak pójdę na basen, to z dojazdem i ogarnięciem się (przed i po) mam już wieczór z głowy:)  

Może warto odświeżyć kontakty z koleżankami? To też dużo daje.

co do jego relacji z siostrą, nie wiem, ale na Twoim miejscu skupilabzm się na sobie. 

uczepilas się faceta, a może to właśnie nie jest facet dla Ciebie??? 

troche dziwie sie tym radom od ciebie

Bycie bluszczem jest ok w związku z innym bluszczem.



Użytkownik4304346 napisał(a):

Bycie bluszczem jest ok w związku z innym bluszczem.

Dokładnie tak. Są pary, gdzie obie strony tego potrzebują i wtedy (tylko wtedy) to się może udać i być ok.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.