Temat: Do usunięcia

czesc dziewczyny. pytanie glownie do Mam i rodzicow mieszkajacych i rodzacych za granica z rodzina w Polsce, ale tez ogonie chetnie zaczerpne rady. Chce was zapytac jak to u was wygladaly odwiedziny czy przyjazd rodzicow/rodziny na narodziny waszego dziecka. Od lat mieszkam za granica, maz anglik po polsku nic, mamy pierwsze dziecko w drodze niedlugo. planujemy kupic wieksze mieszkanie (papiery w toku, plus trzeba remont, teraz mamy 1 sypialnie) ale nie wyrobimy sie do porodu wiec uzgodnilismy ze na pierwsze kilka miesiecy idziemy do rodzicow meza - moich tesciow. Oni sa generalnie super bardzo pomocni we wszystkim, czekaja na narodziny wnuka, dom duzy wiec jest dla nas miejsce i tez chca od pocatku pomoc. A teraz do sedna :) moja rodzina tez chce przyjechac na sam poczatek, z tym ze moi rodzice zero po angielsku, wiec wszelkie tlumaczenia rozmow to bedzie moja dzialka. pozatym ten dom jest tak troche na obzezach, nie ma metra ani autobusu, wszedzie trzeba jezdzic samochodem i tez ich wozic czy do sklepu czy jakies atrakcje itp (ew. uber tez moze ich zawiezc ale sie nie dogadaja wiec to ostatecznosc). na poczatku chcieli przyjechac na 3 tygodnie. my tak srednio i mowilismy ze to troche dlugo ale dobra no chca koniecznie pomoc i pobyc z wnukiem na poczatek to ok. teraz romawialismy z mezem i jednak uzgodnilismy ze 2 tyg max bo to tez dla nas nowa sytuacja, przede wszystkim nie jestesmy na swoim tylko tez u kogos, i wiecie tyle ludzi bedzie sie mielic non stop a my tez chcemy miec chociaz chwile dla siebie na poczatku zeby sie ogarnac (co i tak prawie niemozliwe ale taka sytuacja) i jak powiedzialam moim rodzicom ze jednak lepiej na poczatek 2 tyg to wogole obraza majestatu ze jak ja moge to oni wogole nie przyjada (jeszcze nie kupili biletu). powiedzcie czy to ja jestem jakas przewrazliwiona czy sie zgodzic? moje glowne zmartwienie to ze tez nie wiem w jakim stanie wyjdziemy ze szpitala i ile po itp i kurde moge nie dac rady tak ze wszystkim bo jednak rodzicami tez sie trzeba zajac (ja) i czuje ze to bedzie troche meczace tak od samego poczatku. dodam ze mieszkamy teraz sami we dwoje wiec zmiana z nas dwojki nagle na 4 osoby i dziecko to tez duza zmiana. oczywiscie chce zeby przyjechali ale czuje tak presje bo oni tez chca koniecznie na poczatek a nie np miesiac po jak sie juz troche ogarniemy. Druga opcja zeby wogole zostac w tym naszym mieszkaniu ale juz zaczelismy urzadzac sie a poza tym ja nie mam problemu tam isc na poczatek tylko jak tu ogarnac tyle ludzi zebysmy sami jeszcze nie zwariowali. powiedzcie oszalalam czy nie?

dodam ze wczesniej jak mieszkalam w paryzu to mnie odwiedzili 2 razy po tygodniu i te wzielam wolne itp zeby ich oprowadzac, ale tam to przynajmniej mogli duzo sami pochodzic z mapa i instrukcjami a tutaj typowa countryside z krowami i polami naokolo :/

Rozumiem rodziców że chcą przyjechać pomóc, ale realnie to z tej pomocy bezie więcej roboty dla Ciebie. Będziesz po porodzie, zmęczona, niewyspana (uwierz, trochę minie zanim się przyzwyczaisz) a będziesz miała dodatkowo 2 osoby do (że tak brzydko powiem) niańczenia. Będziesz robić 24h/dobę za tłumacza i szofera. Każda ich rozmowa z kimkolwiek, to Ty będziesz musiała uczestniczyć. W czasie, gdy normalnie byś się położyła spać, bo dziecko przyśnie, to będziesz musiała siedzieć i tłumaczyć albo jeździć z rodzicami skoro Twój mąż też po polsku nie umie. Do tego fakt, że całe towarzystwo zwali się do domu teściów też mało komfortowe, szczególnie że na tak długo. Albo niech przyjadą na krócej, albo niech czekają aż będziecie na swoim albo aż przylecicie do Polski z wizytą. Fajnie jak rodzice pomagają po porodzie, ale w tym konkretnym wypadku, to Ty będziesz miała więcej roboty niż tej pomocy moim zdaniem.

Pasek wagi

dzieki Karolka, tez tak mysle, ciesze sie ze chca przyjechac ale kurde wiem jak to wyglada jak my z mezem jedziemy odwiedzic chociaz to i tak pol biedy bo ja sie nim zajme i jezdzi ze mna wszedzie czy na miasto czy do znajomych itp ale w domu zadna konwersacja sie nie obejdzie bez mojego udzialu ehhhh. I tak zle i tak niedobrze. My planujemy najwczesniej na swieta w grudniu przyleciec bo dziecko juz bedzie mialo 6 miesiecy chociaz tez nie chce  takim bobasem leciec narazie. Czuje jakby nikt nie rozumial ze ten porod to najwieksze przezycie dla mnie i obciazenie a oni pewnie mysla ze jada znowu jak na wakacje. Tesciowie wyrozumiali nie maja problemu ale tez sie glowia jak sie nimi zajac LOL. Poza tym 4 dorosle osoby to 4 rozne zestawy rad itp wiec tym tez sie stresuje ze zaraz co nie zrobie to bedzie zle i beda sie poprawiac nawzajem bo moja Mama to wogole wszystko wie najlepiej i argumentuje ten przyjazd tym ze do mojej siostry tez przyjechala, tylko ze moja siostra mieszka 45 min samochodem od domu moich rodicow i pojechali kilka razy a nie ze jej siedzieli 2 tyg na glowie non stop w obcym kraju.

szczerze to po 1 nie jesteście u siebie więc twoi rodzice nie powinni się w ogóle wpraszać, po 2 jeśli już to powiedziałabym że proponujesz kilka dni, żeby mogli zobaczyć się z dzieckiem i nic poza tym , bo potrzebujecie spokoju i mogą wam pomóc zapewniają ten spokój a nie zwalając się na głowę 

Ja mieszkam w pl, moja mama mieszka  niedaleko nas i też odmówiłam pomocy z jej strony, była straszna obraza przez miesiąc ale trudno 

musisz bronić swojego, najważniejsza jest twoja rodzina, dziecko, wasz spokój , rodzice muszą zrozumieć że są na 2 planie 

Mnie dziwi, że poświęcając własny komfort chcecie się przeprowadzić do teściów bo macie 1 sypialnię. Przeciez noworodek czy tam kilkumiesięczne dziecko może mieć łóżeczko w sypialni rodziców, to zwłaszcza na początku o wiele wygodniejsze. 


Ja wogole też nie rozumiem tego np przyjeżdżania mam czy teściowych do pomocy w domu po porodzie. Jest tata dziecka, do czego ta trzecia osoba? To ważny dla Was czas, będziecie się uczyć siebie nawzajem. Dodatkowe osoby będą tylko dla Was ograniczać komfort. 

nonszlancja to mnie troche pocieszylas :D bo moja Mama smiertelnie obrazona teraz. dobra moze jej przejdzie trudno. Ma byc tak zeby bylo dla mnie dobrze a nie jeszcze zebym ja sie naginala pod kazdego masz racje.

_Asha_ napisał(a):

Mnie dziwi, że poświęcając własny komfort chcecie się przeprowadzić do teściów bo macie 1 sypialnię. Przeciez noworodek czy tam kilkumiesięczne dziecko może mieć łóżeczko w sypialni rodziców, to zwłaszcza na początku o wiele wygodniejsze. 

Ja wogole też nie rozumiem tego np przyjeżdżania mam czy teściowych do pomocy w domu po porodzie. Jest tata dziecka, do czego ta trzecia osoba? To ważny dla Was czas, będziecie się uczyć siebie nawzajem. Dodatkowe osoby będą tylko dla Was ograniczać komfort. 

Może w tym, czasie będzie ten remont? To tak średnio z noworodkiem pchać się do zapylonego domu (jeśli to taki konkretny remont). Ale nawet jakby było zwykłe malowanie, to tez bedzie śmierdziało.

Pasek wagi

_Asha_ napisał(a):

Mnie dziwi, że poświęcając własny komfort chcecie się przeprowadzić do teściów bo macie 1 sypialnię. Przeciez noworodek czy tam kilkumiesięczne dziecko może mieć łóżeczko w sypialni rodziców, to zwłaszcza na początku o wiele wygodniejsze. 

Ja wogole też nie rozumiem tego np przyjeżdżania mam czy teściowych do pomocy w domu po porodzie. Jest tata dziecka, do czego ta trzecia osoba? To ważny dla Was czas, będziecie się uczyć siebie nawzajem. Dodatkowe osoby będą tylko dla Was ograniczać komfort. 

Asha my nie mamy problemu do nich isc na poczatek, sami zaproponowali a poza tym oni tez sa zajeci swoimi sprawami i biznesami itp wiec to nie tak ze beda z nami siedziec 24/7  bo ich nie ma wiekszosc dnia w domu - w przeciwienstwie do moich rodzicow. Moja mama sie uparla ze chce przyjechac na poczatek i sie nie da przetlumaczyc. Meza mam wiec tez bedzie pomocny od poczatku, oboje bierzemy wolne w pracy zeby sie zajac dlatego wogole mam takie watpliwosci na temat tego calego przyjazdu. Trzeba bedzie jeszcze raz porozmawiac.

Ja jak urodziłam to moja mama przyjechała na trzy tygodnie, aby mi pomoc. Mieszkaliśmy wtedy w mieszkaniu gdzie była sypialnia i salon i tam tez spała moja mama. Moja mama po włosku kilka zdań, mój mąż po polsku jeszcze mniej, ale jakoś na gesty się porozumiewają. 
Moja mama przyjechała wtedy do pomocy przy noworodku, w ogarnianiu mieszkania i pomocy przy posiłkach. Nie w celach turystycznych.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.