Temat: Związek z kucharzem

Jeśli gdzieś już był taki wątek to wybaczcie. I proszę darować sobie hejt, bo co dla jednych jest głupotą innych może martwić. 


Szukam dziewczyn, które są w związku z kucharzem. Męski punkt widzenia też by się przydał. 


Spotykam się z chłopakiem od kilku miesięcy. Jest zawodowym kucharzem, który w dodatku kocha to co robi. Męczy mnie jego brak czasu. Ciągle siedzi w pracy, albo jest mega zmęczony. Przez to rzadko się widujemy. Potrafimy nie widzieć się nawet 2 lub 3 tygodnie. Nie mogę powiedzieć zeby zaniedbywał kontakt. Codziennie dzwoni jak się obudzi, dzwoni przed spaniem i kilkanaście wiadomości w ciągu dnia. Pyta jak spędziłam dzień, jak się czuję czy napewno zjadłam pełnowartościowy posiłek, wspiera mnie gdy tego potrzebuje i wspólnie cieszymy się naszymi sukcesami. Jednym słowem martwi się i troszczy. Jak widać jedyne czego można się u niego doczepić to ten brak czasu. 


Dlatego napisałam. Czy taki brak czasu to normalne u kucharzy? Czy to ten mój coś kręci? 


Kucharze często pracują 2 dni, a później mają 2 dni wolnego. Na pewno jest to praca męcząca, do późnych godzin, w weekendy i święta, ale żeby przez 3 tygodnie nie mieć czasu? Hmm, no podejrzane.

Chodzi mi bardziej o takie spontaniczne spotkania. Jak się wcześniej umówimy to jeszcze nigdy nie odwołał. Oprócz tego, że pracuje to też doszkala się w zawodzie. Pracuje w restauracji hotelowej i niestety często zdarza mu się, że przez cały tydzień faktycznie nie ma dnia wolnego. Tylko czy ta praca jest aż tak męcząca, że po pracy nie ma siły się spotkać? Jeszcze nigdy nie znałam nikogo kto by pracował w tym zawodzie i nie wiem jak to naprawdę wygląda. 

kolezanki corka wyszla za kucharza i czas to tez byl problem, wiem ze sie mijali jak ona pracowala. Pobrali sie i niedawno urodzila dziecko , wiec jakos im sie uklada. Nie wiem czy nie zmienil firmy  bo zaczeli budowac dom w jego miejscowosci rodzinnej a wczesniej zyli w W-wie. 
W koncu ci co w restauracjach gotuja maja jakies rodziny i zyja. Mysle ze dwa trzy tygodnie nie widziec sie to przesada, chyba ze faktycznie ze wzgledu na prace kompletnie sie nie da (marynarze sa poza domem wiele miesiecy). 
Mozesz przeciez z nim o tym rozmawiac, jesli mu zalezy to i zmeczony sie spotka, mlodzi ludzie maja wiecej energii gdy im zalezy. Jesli jestescie naprawde blisko to mozesz tez zapytac dokladniej jaki ma grafik i bedziesz wiedziala czy sciemnia.

Nie byłam nigdy z kucharzem, ale miałam takich znajomych i tak, ta praca jest mega męcząca. Pracowałam w hotelu wiele lat. W hotelowej restauracji praca zaczyna się od 5 rano aby przygotować śniadania a następnie produkty do obiadu i trwa często do godziny 22-23.00 Potem jeszcze sprzątnięcie kuchni. To naprawdę nie jest pierdzenie w stołek.

Zrób sobie cały dzień kucharzenia w domu, to zobaczysz, czy to męczące 😉 A tam jeszcze jest presja czasu, możliwe spięcia z innymi pracownikami, niezadowoleni goście. Z tego co widzę, kucharze po 30 roku życia raczej zmieniają branżę. Jest to obciążająca praca i bardzo utrudnia życie rodzinne i towarzyskie.

Praca w gastronomii to ogromnie ciężki chleb, czy się jest kucharzem, czy kelnerem. Tam nie posiedzisz nie ma opcji, więc jak najbardziej wierzę, że człowiek może być przemęczony. Czasami nawet do tego stopnia, że najzwyklejszy kontakt z kimkolwiek męczy. Mąż mojej kuzynki jest pilotem i pamiętam, że jak się spotykali ze sobą na samym początku też było ciężko - on w kółko w pracy, a jak już miał wolne potrzebował z kilku dni by w ogóle się przestawić i ogarnąć, bo oprócz zwyczajnego zmęczenia dochodził stres, jakieś po drodze inne rzeczy i ona chociaż dla niego najważniejsza siłą rzeczy musiała się z tym pogodzić, że różnie to jest i nie robi on tego specjalnie. Wzięli ślub, więc z pewnością się zgrali ze sobą i obydwoje przyzwyczaili, ale pamiętam, że też wielokrotnie było jej z tym źle, że no właśnie tak jak u Ciebie o ile takich umowionych randek nie odwoływał, tak spontaniczne spotkania były czasem poza jego zasięgiem 

Mój jest kucharzem. Co prawda nie mieszkamy w Pl ale to chyba wszędzie wyglada tak samo. Gdyby nie to ze razem mieszkamy to czasem nie widzielibyśmy się przez 5 dni. Ja wstaje o 6 rano on wtedy śpi, ja wracam o 17 a on o północy. Praca jest okropnie męcząca, często ma zmiany po 10-12 h,jest head cheffem wiec dodatkowo jest zmęczony psychicznie i zestresowany. Wiec wierze ze może nie mieć czasu i być zmęczony ale ze trzy tygodnie ? To już nie jest normalne i coś jest nie tak 

Pasek wagi

Wczoraj jak dzwonił to rozmawialiśmy o tym. Powiedział, że chce budować ze mną przyszłość, ale nie zawsze ma wpływ na to jak pracuje. Ja też mam nienormowany czas pracy. Ustaliliśmy, że spotykamy się jeden dzień w tygodniu, nawet gdyby to miał być krótki spacer i jeden weekend w miesiącu jest nasz. Mam nadzieję, że nam się to uda. 

Czy w branży gastronomicznej nie obowiązuje coś takiego jak kodeks pracy? 

Praca 7 dni w tygodniu po 10 czy 12h to grube naruszenie. 

Pytam poważnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.