Temat: Moj maz to kompulsywny zbieracz

Czesc, mam duzy problem juz kiedys mielismy z tym klopot  ale po wielu klotniach maz sie uspokoil.teraz znowu zaczal,  Chodzi o to Ze on ciagle zwozi darmowe lub z drugiej reki tanie rzeczy do domu. Zrobilo sie wedlug mnie juz bardzo zle. W ciagu ostatnich 2 tyg partner przyniosl do domu: 2 duze kartony zabawek dla dzieci w tym kuchniadrewniana, hulajnoga spalinowa, hulajnoga elektryczna, ok 15 duzy ch czarnych toreb z ubraniami butami, kilka kolder, poduszek, 2 pary zaslon, kask motocyklowy, duzy 50 calowy niedzialajacy telewizor, pol 10 pojemnika z farba, 3 odkurzacze( bo stary sie zepsul). To tylko rzeczy z ostatnich 14 dni gdzie on sie ze ja nie jestem zadowolona ze on tak znosi inaczej przynosil by tez wieksze gabarytowo meble. On jest strasznie zadowolony z siebie bo wedlug niego jest super oszczedny tylko ze ja juz mam ataki paniki jak patrze na coraz bardziej zagracony dom. bardzo duzo czasu zajmuje mi przegladanietych ubran porzadkowanie tego. Pozniej musze to zawozic na kontner lub jakos sie tego pozbywac. Mieszkamy w 5 w malym domku nie mamy ani garazu ani piwnicy zeby to trzymac. Czy takie zachowanie martwiloI by was? Boje sie ze im starszy tym bedzie duzo gorzej z nim.

Przykro mi, ale to już wyglada na zaburzenie, bo oprócz tego że zbiera, niepokojące jest to, co zbiera. A są to rzeczy bez związku. Co innego, kiedy ktoś się fiksuje na podobnych gatunkowo, bo można to podciagnąć pod "hobby". Gdyby Ci znosił samą elektronikę i w niej dłubał, albo same książki i gazety, czy nawet wszelkiej maści narzedzia. Ale kilka uzywanych kołder, odkurzaczy, zabawki itd. tego sie nie da niczym wytłumaczyć. I to już są śmieci. 

no to faktycznie problem, a już myśałam że uszkodzony budzik ukryty za talerzami  nim jest...

Pasek wagi

szczerze, nie wygląda to zbyt dobrze, ja sobie tego nawet nie wyobrażam. Co prawda, mój partner też ma fazy, że przynosi dziwne rzeczy do domu, np. zlewozmywak, 20 różnych doniczek, głośniki lub zderzak od auta. Z tym, że nie mamy zagraconej piwnicy, strychu albo garażu. On to chyba w głowie ma listę znajomych z adnotacją kto co może potrzebować i jakoś wszystko znika w ciągu kilku dni, ewentualnie potem sprzedaje jeśli jest sens. 

Cyrica napisał(a):

Przykro mi, ale to już wyglada na zaburzenie, bo oprócz tego że zbiera, niepokojące jest to, co zbiera. A są to rzeczy bez związku. Co innego, kiedy ktoś się fiksuje na podobnych gatunkowo, bo można to podciagnąć pod "hobby". Gdyby Ci znosił samą elektronikę i w niej dłubał, albo same książki i gazety, czy nawet wszelkiej maści narzedzia. Ale kilka uzywanych kołder, odkurzaczy, zabawki itd. tego sie nie da niczym wytłumaczyć. I to już są śmieci. 

On oprocz tego ze jest zbieraczem jest tez starym sknera.w jego glowie Im wiecej naznosi tym mniej pieniedzy ja wydam. 

Byłabym bardzo zaniepokojona… Używane ciuchy rozumiem, ale buty? 🤨 Majtki tez? Ktoś to nosi w ogóle, on bierze to pod uwagę czy znosi dla samego znoszenia?

Jeśli tego nie kontroluje, czyli ma przymus kupowania, zbierania i źle się czuje jak ma coś wyrzucić to moim zdaniem to jest problem. 

Radosna32 napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Przykro mi, ale to już wyglada na zaburzenie, bo oprócz tego że zbiera, niepokojące jest to, co zbiera. A są to rzeczy bez związku. Co innego, kiedy ktoś się fiksuje na podobnych gatunkowo, bo można to podciagnąć pod "hobby". Gdyby Ci znosił samą elektronikę i w niej dłubał, albo same książki i gazety, czy nawet wszelkiej maści narzedzia. Ale kilka uzywanych kołder, odkurzaczy, zabawki itd. tego sie nie da niczym wytłumaczyć. I to już są śmieci. 

On oprocz tego ze jest zbieraczem jest tez starym sknera.w jego glowie Im wiecej naznosi tym mniej pieniedzy ja wydam. 

Co nawet przy usilnych staraniach nie da się wytłumaczyć, bo nie trzyma się kupy. Człowiekowi potrzebny jest jeden odkurzacz, względnie dwa, kiedy bardzo sie chce miec takie o zróżnicowanych funkcjach. Pod kołdrą śpi się jedną, a zabawkami dzieci bawią się takimi, jakimi lubią. Inaczej by było też, gdybyś powiedziała czego Wam w danym momencie potrzeba, a on to wtedy przyniósł. 

Ale Ty się wyraźnie tym mocno stresujesz, bo też Ci pewnie łatwiej myśleć, że to przez przesadną oszczędność. Poczytaj może o problemie w rzetelniejszych źródłach, jak z tym żyć, jak temu zaradzić, jakie są wyjścia, bo wygadanie się, wyparcie, tłumaczenia, to rozwiązania na krótka metę. 

Radosna32 napisał(a):

aster1987 napisał(a):

Radosna32 napisał(a):

Czesc, mam duzy problem juz kiedys mielismy z tym klopot  ale po wielu klotniach maz sie uspokoil.teraz znowu zaczal,  Chodzi o to Ze on ciagle zwozi darmowe lub z drugiej reki tanie rzeczy do domu. Zrobilo sie wedlug mnie juz bardzo zle. W ciagu ostatnich 2 tyg partner przyniosl do domu: 2 duze kartony zabawek dla dzieci w tym kuchniadrewniana, hulajnoga spalinowa, hulajnoga elektryczna, ok 15 duzy ch czarnych toreb z ubraniami butami, kilka kolder, poduszek, 2 pary zaslon, kask motocyklowy, duzy 50 calowy niedzialajacy telewizor, pol 10 pojemnika z farba, 3 odkurzacze( bo stary sie zepsul). To tylko rzeczy z ostatnich 14 dni gdzie on sie ze ja nie jestem zadowolona ze on tak znosi inaczej przynosil by tez wieksze gabarytowo meble. On jest strasznie zadowolony z siebie bo wedlug niego jest super oszczedny tylko ze ja juz mam ataki paniki jak patrze na coraz bardziej zagracony dom. bardzo duzo czasu zajmuje mi przegladanietych ubran porzadkowanie tego. Pozniej musze to zawozic na kontner lub jakos sie tego pozbywac. Mieszkamy w 5 w malym domku nie mamy ani garazu ani piwnicy zeby to trzymac. Czy takie zachowanie martwiloI by was? Boje sie ze im starszy tym bedzie duzo gorzej z nim.

Czy on zbiera dla samego zbierania? 

Czy np później to przegląda,  wyciąga powiedzmy potrzebną część, a resztę wyrzuca?

Lub np naprawia i sprzedaje bądź wydaje. 

Moj mąż też zbiera, tak mi się przynajmniej wydaje, ale w fgarazu i dwóch piwnicach, szlag mnie czasem trafią bo nie ma gdzie choinki i bombek schowac, ale raz na jakiś czas to przegląda i wyrzuca. 

Przeglada ale prawie nic nie chce wyrzucac. Ja prostu odkladam te rzeczy przed dom Albo od razu pasuje do bagaznika zeby wywiesc bo on jest niepocieszony ze nic sie nie przydaje wedlug niego wszystko jest super ale pie co mi 20 zaslon w domu. Dodam ze nie mam garazu ani piwnicy bo wtedy bylaby troche inna sytuacja, mam domek w Uk 70m2 ze wszystkim. Pokoj dzienny ok 16 m2 i tam to najczescidj wszystko laduje. Ludzie czesto mi mowia ze mam balagan i za duzo rzeczy zebym sie pozbyla, ale nie wiedza ze ja poBywam sie non stop i ciagle dochodza nowe.czesto jest tak ze nie wyrzucam bo sama mysle ze moze nam sie przyda. Sprzedawanie tego jest ciezkie, ludzie jie chca kupowac uzywanych ubran ani zabawek, nawet za grosze. Ja jestem z uk moze w Polsce latwiej jest sprzedawac, wystawilam duzo rzeczy po dziecku moich ktore kupilam sama i Nikt sie nie zglosil mimo ze ceny dalam np 3? za prawie nowy spiworek do wozka, gdzie nowy kosztuje ?30 nie wiem ludzie wola kupwac nowe rzeczy chyba.

Chodziło mi o to że ma np radyjko z zepsutym pokrętłem zdobecie drugie z dobrym, wykręci przełoży i resztę wyrzuci. 


W życiu nie zgodzilabym się na to by zbierać to wszystko w salonie, na co komu zasłony, ja nie mam ani jednej. 


Musisz z nim poważnie porozmawiać. 

No mój mąż nigdy nie do tchnął by czegoś co jest wystawione na śmieci, więc myślę że to co robi twój mąż nie jest normalne

Jak można dać dzieciom zabawki ze śmietnika, toż to pełno bakterii jest:(

O ciuchach, kołdrach nawet nie wspominam:(

Dla mnie to nie jest normalne. A piszę z perspektywy kogoś, kto wychował się w domu, w którym do tej pory gdzieś na strychu można znaleźć nigdy nie otwarte pudła z radiami, żelazkami, suszarkami, drylownicami do wiśni i kryształowymi wazonami, kupionymi za komuny, bo "jak jest to trzeba brać, napewno się kiedyś przyda". Jakby ktoś potrzebował niemowlęce łóżeczko, to moje stoi w piwnicy, a mam w przyszłym roku trzydzieste urodziny. No ale w śmieciach nikt nie grzebie, ani nie znosi do domu rzeczy które ktoś wyrzucił, tylko dlatego że są za darmo, to trzeba magazynować w nieskończoność. Ja bym jeszcze zrozumiała gdyby to miało jakaś sentymentalną wartość i żal było z tego powodu wywalić (np. zabawki po dzieciach, no ale nie że przynosi jakieś graty po cudzych dzieciach, Wasze się nawet tym nie chcą bawić, ale pznosi dalej). Albo gdyby ktoś miał jakieś hobby, tworzył kolekcję i szukał np.starych wydań książek, zbierał płyty, jakieś modele, no coś w tym stylu. Ale składanie na stosie starych zasłon i pościeli po kimś raczej się w to nie wpisuje. Ja bym po prostu to wszystko spakowała i wywaliła. Nie wiem jak jest tam gdzie mieszkasz, ale u mnie w okolicy ogłaszają się co jakiś czas, że będą jeździć i odbierać elektronikę, książki, ciuchy. Wystawia się przed bramę w opisanych worach i tyle. Poszukaj, może ktoś też tak jeździ i zbiera różne graty. A jak nie to wywozić pomału, zrobić jakąś wyprzedaż garażową i dać ceny za grosze - może wtedy ludzie coś tam sobie po wybierają, wywalić to co się średnio nadaje do użytku, jest zepsute i tak dalej. A mężowi zostaw jakąś określoną przestrzeń, jedną szafkę i jak ma potrzebę (np. wie, że coś da radę naprawić, chce coś odnowić i sprzedaćni i tak dalej) to niech sobie tam przynosi rzeczy. Resztę po prostu wywalaj. Zanim mi ktoś napisze, że wolny człowiek, jak tak można partnera traktować i tak dalej. Wszystko ma granice. Ja sama bym mogła mieć setki par butów. No ale nie będę połowy domu obstawiać szafkami na buty, bo mój mąż też w tym domu mieszka, też potrzebuje miejsca na swoje rzeczy i gdzieś granicę sobie trzeba postawić. Butów nadal mam dużo, ale już nowych szafek nie dostawiam - jak chcę kupić coś nowego, to znak że któreś buty muszę wywalić/oddać. Ciężko żeby cała rodzina się gniotła ze swoimi rzeczami, żeby jedna osoba mogła zająć trzy czwarte domu. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.