- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 marca 2021, 21:36
Opisze swoja sytuacje chcialabym uslyszec wasze komentarze o tym człowieku tzw moim mezu.. moze kiedys mu to pokaze co inni sadza o jego zachowaniu.W czwartek bylismy na imprezie u rodziny maz wypil i to sporo. W piatek chory musial wypic pare kieliszkow . Mialy byc dwa a wypil pol butelki . Wiedział ze ide w sobote do pracy. Mamy 5 letnia corke. W sobote wstalam poszlam na 7.30 do pracy. Zamknal za mna drzwi. Za pol godz napisal ze mam wracac do domu bo on pijany a mala bez opieki. Wyzywal ze jak nie wrócę to za 10 min dzwoni na policje. ze jestem kretynka itd.
7 marca 2021, 22:26
Rozwód! i ograniczenie opieki nad małą i to jak najszybciej zanim wydarzy się jakaś tragedia!
7 marca 2021, 22:41
Czemu on do cholery chlał skoro wiedział doskonale, że idziesz do pracy? Jest tak samo odpowiedzialny za wasze dziecko jak i ty. Czemu wszystko ma być na twojej głowie? Jest ojcem czy nie? Jeśli tak to niech się zachowuje jak ojciec, a nie patol. Twoją winą jest to, że związałaś się z kimś takim i narażasz dziecko.
bo wódka jest ważniejsza... Czemu mój stary chlał, wiedząc, że musi mnie odwieźć na stację kolejową autem? I odwoził - byłam młoda, nie rozumiałam zagrożenia, ale on powinien. Ile razy go nagrywałam jak skapciałą zapijaczoną mordą śpi na stole, jak wyzywa wszystkich o wszystko i wypomina rzeczy sprzed 20 lat? Mój ojciec nigdy nie bił, nie był typowym obszczymurkiem spod płotu, zawsze schludny, na pozór kulturalny, ale pić nie potrafił niestety. Jak nie pił, to złoty człowiek, jak wychlał raz to wpadał w ciągi. Najpierw były trzydniówki raz na kilka miesięcy, potem już tygodniowe ciągi. Z czasem dni chlania przybywało a okresów bez alkoholu ubywało. Nie pomagały prośby, groźby, tłumaczenie, wzbudzanie współczucia, nagrywanie go na telefon i pokazywanie na drugi dzień (tzn to akurat pomagało, ale na krótko). Jak zemdlał i mu stwierdzili wadę serca, to był spokój jakiś czas. Kategoryczny zakaz picia, bo leki. Jak się skończyły leki, to nie poszedł po receptę, tylko do monopola. Przestał brać leki. Alko ważniejsze. Po roku znowu miał epizod omdlenia i teraz bierze leki normalnie i nie pije. Sporadycznie piwo. Jaki z tego wniosek? Alkohol wyżera komórki mózgowe, człowiek robi się durny i zmienia mu się totalnie hierarchia wartości. Alkohol jest zawsze na pierwszym miejscu lub bardzo wysokim. Ja niby jestem ok, pozornie wydaje się że nie wpłynęło to na mnie, ale jak czytam objawy DDA, to sporo z nich u siebie zauważam, tylko nie sądziłam, że to jest nienormalne dla zwykłych ludzi. Moja rodzina to typowa klasa średnia - biedy u nas nigdy nie było, żadne patusy zasiłkowe, rodzice oboje pracujący, ja studia techniczne. Na pozór rodzina idealna. 500 razy namawiałam mamę na rozwód od czasów nastoletnich, ale najpierw wymawiała się, że jestem mała, potem jak dorosłam, że jednak jest katoliczką i przysięgała przed bogiem. No i że jak ojciec nie pije, to nic mu nie można zarzucić.
Rada córki alkoholika dla Ciebie autorko: Bierz dupę w troki, córkę pod pachę i olej dziada. Wiedząc, że ma dziecko pod opieką i tak się nachlał. To już nie jest upodobanie do alkoholu a alkoholizm pełną gębą. Może taki szok jak utrata rodziny da mu do myślenia. Prawda jest jedna: Jeśli ty czegoś nie zmienisz, to on na pewno sam z siebie tego nie zmieni. W oczach alkoholika on nie jest alkoholikiem. A jeszcze jeśli pracuje, to już w ogóle w jego mniemaniu to nie alkoholizm, bo ten się kojarzy z bezdomnymi ludźmi lub bez pracy, z patologią. Mój ojciec wielokrotnie używał argumentu, że przecież pracuje i zarabia to może wydawać na co chce. Nie czuję do ojca jakiejś nienawiści, pośrednio wiem, że to ze pracował pozwoliło mi pójść taką ścieżką edukacji jaką chciałam, ale mimo to mam do niego mega wielki żal o to, że wóda często była numerem jeden, o to jak jego zachowanie się zmienia jak wypije, jak chodzi i mędzi jak taki dziad. W pamięci mam wiele sytuacji, których dziecko nie powinno widzieć u nikogo a co dopiero rodzica, który powinien świecić przykładem. Takie widoki od dziecka ryją psychikę, nawet jeśli pozornie wydaje się, że jest wszystko ok. Twoja córka może być mną za 30 lat, z tymi samymi myślami i żalem. Możesz pokazać to mężowi, może mu to trochę zrobi mindfuck...
Edytowany przez Karolka_83 7 marca 2021, 22:51
8 marca 2021, 03:36
Czemu on do cholery chlał skoro wiedział doskonale, że idziesz do pracy? Jest tak samo odpowiedzialny za wasze dziecko jak i ty. Czemu wszystko ma być na twojej głowie? Jest ojcem czy nie? Jeśli tak to niech się zachowuje jak ojciec, a nie patol. Twoją winą jest to, że związałaś się z kimś takim i narażasz dziecko.
bo wódka jest ważniejsza... Czemu mój stary chlał, wiedząc, że musi mnie odwieźć na stację kolejową autem? I odwoził - byłam młoda, nie rozumiałam zagrożenia, ale on powinien. Ile razy go nagrywałam jak skapciałą zapijaczoną mordą śpi na stole, jak wyzywa wszystkich o wszystko i wypomina rzeczy sprzed 20 lat? Mój ojciec nigdy nie bił, nie był typowym obszczymurkiem spod płotu, zawsze schludny, na pozór kulturalny, ale pić nie potrafił niestety. Jak nie pił, to złoty człowiek, jak wychlał raz to wpadał w ciągi. Najpierw były trzydniówki raz na kilka miesięcy, potem już tygodniowe ciągi. Z czasem dni chlania przybywało a okresów bez alkoholu ubywało. Nie pomagały prośby, groźby, tłumaczenie, wzbudzanie współczucia, nagrywanie go na telefon i pokazywanie na drugi dzień (tzn to akurat pomagało, ale na krótko). Jak zemdlał i mu stwierdzili wadę serca, to był spokój jakiś czas. Kategoryczny zakaz picia, bo leki. Jak się skończyły leki, to nie poszedł po receptę, tylko do monopola. Przestał brać leki. Alko ważniejsze. Po roku znowu miał epizod omdlenia i teraz bierze leki normalnie i nie pije. Sporadycznie piwo. Jaki z tego wniosek? Alkohol wyżera komórki mózgowe, człowiek robi się durny i zmienia mu się totalnie hierarchia wartości. Alkohol jest zawsze na pierwszym miejscu lub bardzo wysokim. Ja niby jestem ok, pozornie wydaje się że nie wpłynęło to na mnie, ale jak czytam objawy DDA, to sporo z nich u siebie zauważam, tylko nie sądziłam, że to jest nienormalne dla zwykłych ludzi. Moja rodzina to typowa klasa średnia - biedy u nas nigdy nie było, żadne patusy zasiłkowe, rodzice oboje pracujący, ja studia techniczne. Na pozór rodzina idealna. 500 razy namawiałam mamę na rozwód od czasów nastoletnich, ale najpierw wymawiała się, że jestem mała, potem jak dorosłam, że jednak jest katoliczką i przysięgała przed bogiem. No i że jak ojciec nie pije, to nic mu nie można zarzucić.
Rada córki alkoholika dla Ciebie autorko: Bierz dupę w troki, córkę pod pachę i olej dziada. Wiedząc, że ma dziecko pod opieką i tak się nachlał. To już nie jest upodobanie do alkoholu a alkoholizm pełną gębą. Może taki szok jak utrata rodziny da mu do myślenia. Prawda jest jedna: Jeśli ty czegoś nie zmienisz, to on na pewno sam z siebie tego nie zmieni. W oczach alkoholika on nie jest alkoholikiem. A jeszcze jeśli pracuje, to już w ogóle w jego mniemaniu to nie alkoholizm, bo ten się kojarzy z bezdomnymi ludźmi lub bez pracy, z patologią. Mój ojciec wielokrotnie używał argumentu, że przecież pracuje i zarabia to może wydawać na co chce. Nie czuję do ojca jakiejś nienawiści, pośrednio wiem, że to ze pracował pozwoliło mi pójść taką ścieżką edukacji jaką chciałam, ale mimo to mam do niego mega wielki żal o to, że wóda często była numerem jeden, o to jak jego zachowanie się zmienia jak wypije, jak chodzi i mędzi jak taki dziad. W pamięci mam wiele sytuacji, których dziecko nie powinno widzieć u nikogo a co dopiero rodzica, który powinien świecić przykładem. Takie widoki od dziecka ryją psychikę, nawet jeśli pozornie wydaje się, że jest wszystko ok. Twoja córka może być mną za 30 lat, z tymi samymi myślami i żalem. Możesz pokazać to mężowi, może mu to trochę zrobi mindfuck...
Jakbym czytala o mojej mamie...ojciec i matka- oboje alkoholicy. Tez oboje pracujący, dziadek wojskowy, babcia bibliotekarka, wykształcona kobieta do tego. Babcia straciła dziecko w 1970 i od tamtego czasu nie trzeźwieli... Mimo,, ze mieli dwoje dzieci, które juz ich potrzebowały i byly na świecie. Moja mama praktycznie wychowywała swojego brata.
Pamiętam jak pierwszy I ostatni raz pojechałam z nimi pod namiot. Ja 7 lat. Oni oboje sie schlali i rzucali w siebie taboretami. Bylam przerażona, trauma na całe życie, atak paniki - myslalam, ze umieram. Zawsze , odkąd pamietam, kiedy ich widzialam, byli spici. Czesto dzwonili do mojej mamy, ktora cale zycie byla na ich zawołanie, przyjeżdżała, a tam już impreza, nieprzytomni...
Teraz oboje maja marskość wątroby, dziadek po 2 wylewach, babcia po jednym. Na własne życzenie. Nadal odzywają się do mojej mamy jak do psa, a ja nigdy nie zrozumiem czemu się od nich nie odcięła lata temu. Ja po kilku awanturach z nimi nie rozmawiam wcale, bo nie toleruję głupio mądrych rad od osób, ktore na własne życzenie zniszczyły sobie i swoim dzieciom zycie.
Nigdy nie związałaby sie z facetem, który nadużywa alkoholu, czy ma inne nałogi. Po jednej takiej akcji jaka opisałaś, wniosłabym o rozwód, bo dziecko jest ważniejsze ponad wszystko. Do tego ubliża ci i Cie nie szanuje. Nie wyobrażam sobie,, aby moj maz nazwal mnie kretynka... Na moje -patol.
8 marca 2021, 08:30
Gość to patologia całą gębą, a ty, skoro nie wiesz co o tym myślisz, też już tkwisz w tym jego nałogu.
8 marca 2021, 08:38
raczej watpie zeby ktos taki przejal sie opinia z forum, jeszcze afere skreci ze wynosisz prywatne sprawy na forum publiczne.
Ktos napisal dobra rade - dzwonisz na policje ze pijany sie dzieckiem opiekuje.
8 marca 2021, 08:57
Ale to raz tak się wydarzyło czy pije i zawodzi regularnie? Bo jeśli regularnie, to myślę, że ten człowiek ma problem alkoholowy i to duży. Powinien udać się na leczenie, ale nie usprawiedliwia go to od tego, że jest partnerem żadnym i żadnym ojcem..
Jeśli raz, zrobiłabym awanturę nie z tej ziemi, wyjaśniła do jakiej tragedii mogło dojść ( jeśli jest na tyle upośledzony, że sam tego nie wie) i obserwowała go bacznie, aby wyciągnąć jakieś większe wnioski..
Ogólnie odnośnie tego czy powinnaś z nim być to ja się nie wypowiadam, bo to Twoja sprawa i Ty wiesz najlepiej czy chcesz z nim być czy też nie. W tej sytuacji nawalił okropnie, bo o ile piwko na kaca praktykuje sporo facetów, o tyle upijanie się kolejnego dnia albo upijanie się kiedy partnerka jest w pracy a ma się pod opieką małe dziecko nie wpisuje się w żadne normy..
8 marca 2021, 09:09
ja się zastanawiam...jak on mógł do Ciebie zadzwonic żeby się cofnęła z pracy.. Niszczyć swoje życie.. A w dodatku twoje zawodowe? Jak on w ogóle śmie być pod wpływem alkoholu w obecności własnego dziecka co za śmieć a nie ojciec..a że jeszcze wyzwał Cię od kretynek i grozil że gdzieś zadzwoni co za manipulacja jak ktoś kocha to nie manipuluje w ten sposób!! On kocha.. Ale alkohol a nie Ciebie.. Nie powiem nic nowego czego dziewczyny nie powiedziały.. Jakby to bolesne nie było powinnaś się rozstać z nim.
8 marca 2021, 09:20
Opropo opieki alkoholika nad dzieckiem, mogę przytoczyć swoją historię. Mam dziadka alkoholika, akurat nie byl w ciągu więc jak to mówią 'do rany przyloz'. Nie pamiętam gdzie wszyscy wyjechali ale zostałam pod jego opieka (przecież był akurat trzeźwy). Miałam wtedy chyba 7 lat. Dziadek powiedział że idzie do sklepu (sam) i na obiecywał czego to mi nie kupi i zaraz wrócić. Oczywiście nie wrócił bo poszedł zachlewac gdzieś mordę. Byłam sama prawie do nocy, zima. Zgasło w piecu i siedziałam w kurtce. Na szczęście byłam grzeczna i siedziałam sobie z psem, jakby jakoś głupi pomysł wpadł mi do głowy to mogłoby się stać w zasadzie wszystko. Nie warto droga autorko.
8 marca 2021, 09:45
Opropo opieki alkoholika nad dzieckiem, mogę przytoczyć swoją historię. Mam dziadka alkoholika, akurat nie byl w ciągu więc jak to mówią 'do rany przyloz'. Nie pamiętam gdzie wszyscy wyjechali ale zostałam pod jego opieka (przecież był akurat trzeźwy). Miałam wtedy chyba 7 lat. Dziadek powiedział że idzie do sklepu (sam) i na obiecywał czego to mi nie kupi i zaraz wrócić. Oczywiście nie wrócił bo poszedł zachlewac gdzieś mordę. Byłam sama prawie do nocy, zima. Zgasło w piecu i siedziałam w kurtce. Na szczęście byłam grzeczna i siedziałam sobie z psem, jakby jakoś głupi pomysł wpadł mi do głowy to mogłoby się stać w zasadzie wszystko. Nie warto droga autorko.
Mój ojciec mnie pod barem zostawił i kazał czekam. Miałam mniej niż 3 lata i sobie gdzieś poszłam. Do tej pory mi to wypomina- jak mogłam mu spieprzyć spod knajpy jak wpadł na jedno piwko. Ale cel osiągnął- moja matka już go na spacer z dziećmi nie wysyłała. Szkoda życia- jeżeli to jest regularne, to szkoda dziecka życia. Wyrośnie kolejna pokolenie dda
Edytowany przez agazur57 8 marca 2021, 09:45
8 marca 2021, 10:14
Myślę, że to Ty musisz się ogarnąć i podjąć decyzję czy chcesz z kimś takim żyć. Nie wiemy jaki jest szerszy kontekst. Czy to "weekendowy popijacz" czy zdarzyło się raz? Jeśli weekendowy to obstawiam, że jesteś współuzależniona i tu radze szukać profesjonalnej pomocy. Co Ci da, że mu pokażesz, że grupa anonimowych lasek różnej maści coś o nim napisze? Jeśli on dziś nie wie co myśleć o tym co wydarzyło się w weekend, to chyba żadne fora i czytanie opinii o sobie nie pomoże. Dużo siły Tobie życzę!