Temat: Rozwód?

Jestem w rozsypce  i potrzebuję pomocy... mój ma z oznajmił, że chce rozwodu... pytałam, czy już mu na mnie nie zależy, odpowiedział, że nie wie. Jestem załamana. Jak to przeżyć? Co  teraz? Czy którejś z Was udało się uratować związek na takim etapie? Pomocy!! 

martinn napisał(a):

Tak, o brak seksu. Ja oczywiście chciałam teraz, ale on  powiedział, że takim wymuszonym to nie jest zainteresowany 

Dla mnie to byłby gwóźdź do trumny. W sensie straciłabym do swojego męża cały szacunek, gdyby na wzmiankę o rozwodzie spowodowaną tym, że chce żyć w białym małżeństwie, stwierdził, że "ok, jak muszę to mogę, rozbieraj się". Gdyby zaproponował, że może chodźmy na terapię, może trzeba szukać seksuologa, może to jakaś psychiczna blokada do przepracowania - to by oczywiście było na plus. Ale takie "oczywiście chciałam teraz" brzmi strasznie. Takie przedmiotowe traktowanie samej siebie i przy okazji w jakiej to stawia sytuacji tą drugą osobę (kiedy wie, że partner tak naprawdę nie ma ochoty na seks, ale się zmusi). 

Wątek złoto. Ignorowanie potrzeb męża przez lata, ale gdy pojawiła się perspektywa rozwodu nagle libido odżyło. Co za przypadek!

Z niektórymi ludźmi jest tak, że tylko stan zagrożenia działa na nich mobilizująco. Gdy boją się straty, to się starają, a gdy tylko poczują się zbyt pewnie, mają gdzieś zobowiązania.

Nie spodziewałaś się tego? Przeczytałam Twoje poprzednie posty wyglada, że w sumie do tego sytuacja zmierzała. oddaliliscie się od siebie, Twój mąż chce to zalegalizować i dać wam szansę na szczęście z kimś innym. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to usiąść i z nim przegadać sprawę, dlaczego, jakie widzi powody, czy chce i może zaangażować się w ratowanie małżeństwa. Bez melodramatów typu „czy ty mnie jeszcze kochasz” i „skoro chcesz seksu, to możemy to zrobić”.  

Pasek wagi

Zaproponuj terapię. Ale musisz faktycznie pokazać że widzisz problem w sobie i chcesz coś z tym zrobić. 

Przejrzalam Twoje posty-i mam wrażenie że bije z nich przekonanie że wasze malzenstwo jest ok. Taki układ. 

Dla większości ludzi to nie jest ok. Rozmawiałaś w ogóle z mężem w jakim związku on chce żyć? Czego oczekuje od życia? 

Nie wiem czy tu jest coś ratować... Można odnieść wrażenie że facet czekal aż coś się ruszy/wróci do normy aż dzieci podrosną... I znudziło mu się czekać...kilka lat bez seksu to i tak sporo(bo raz na parę miesięcy to nie seks a .... Zresztą pewnie on czuje że to z jego inicjatywy). 

Pogadaj z nim szczerze i otwarcie. 

Pasek wagi

nie wiem co to ma do rzeczy ze jest na stanowisku.. brzmi jakbys byla z nim z wygody. Pracujesz zawodowo?

martinn napisał(a):

Seks był ok.3 razy do roku. Ale jak powiedział o tym rozwodzie, to ja naprawdę chciałam, próbowałam!!  Tylko on wtedy powiedział że nie chce....

dopiero rozwod cię przestraszył , ze postanowiłaś z mężem spać ? A wcześniej? Rok i 3 razy kochaliście się? 

Pasek wagi

""Seks był ok.3 razy do roku""" - masz swoją odpowiedz, czemu..., przez 3 lata nie potrafiłaś nic zmienić więc czemu uwazasz ze teraz mozesz? Facet ma dość, w sumie nie dziwne, ileż można czekać...

5 lat temu pisałaś o tych samych problemach...toz to zloty facet, ze juz lata temu nie poszedł w długą...Masz problemy ze swoją seksualności, powinnaś się była nimi zająć lata temu. Nigdy nie jest za późno pracować nad sobą, ale może twoj mąż zrozumial, ze ma jedno zycie i nie chce go spędzać w bialym małżeństwie. Większość ludzi potrzebuje intymności, zagłodziłas męża emocjonalnie. 

Albo wyprosisz aby poszedł z tobą na terapię, albo nie. Ale może on już Ci po prostu nie wierzy.

martinn napisał(a):

Mamy dwoje dzieci... poza tym mój mąż zawsze był dla mnie ostoją i oparciem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego!!

bardzo egoistyczne , jajajaja, z czym masz sobie nie poradzic? jesli po spokoju i dobroci sie dogadacie to i tak ze wzgledu na dzieci zostaniecie w kontakcie. W razie potrzeby faktycznej pomocy czy to z jednej czy drugiej strony mozna sobie nadal pomoc a jednoczesnie niech kazdy dostanie szanse na zadowolenie z zycia. On nie widzi juz szansy z toba i zostalo tylko zaakceptowac. 

Berchen napisał(a):

martinn napisał(a):

Mamy dwoje dzieci... poza tym mój mąż zawsze był dla mnie ostoją i oparciem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego!!

bardzo egoistyczne , jajajaja, z czym masz sobie nie poradzic? jesli po spokoju i dobroci sie dogadacie to i tak ze wzgledu na dzieci zostaniecie w kontakcie. W razie potrzeby faktycznej pomocy czy to z jednej czy drugiej strony mozna sobie nadal pomoc a jednoczesnie niech kazdy dostanie szanse na zadowolenie z zycia. On nie widzi juz szansy z toba i zostalo tylko zaakceptowac. 

Z życiem, z dziećmi... Ja wiem, że on mnie nie zostawi bez pomocy, zaproponował mi remont mojego rodzinnego domu, żebym miała gdzie zamieszkać. Ale..nie o to mi chodzi! Kocham go i chce, żeby on mnie też kochał

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.