Temat: do usunięcia

...

Pasek wagi

Nyasu napisał(a):

Użytkownik4044739 napisał(a):Jej, miałam nadzieję, że raczej podniesiecie mnie na duchu, a tu takie głosy... Ale nie sądzicie, że to jest póki co za mało symptomów problemu? Może nie jest jeszcze źle i po prostu wystarczy teraz przystopować? To jest taki cudowny człowiek i tak strasznie się o niego martwię:( Ah, i taka ważna rzecz - podobno (o zgrozo) kiedyś bardziej szalał, ale potem stwierdził że to przesada i przystopował. Czyli nie ma tendencji do zwiększania dawek, tylko przeciwnie. I absolutnie nie powiedział mi po alkoholu złego słowa, nic z tych rzeczy. Jeśli już to w drugą stronę.

Wiesz co jest najgorsze? Ze sama dlugo nie bedziesz chciala sie z tym skonfrotnowac. Bo to intelignetny facet,  bo go kochasz, bo to normalne, bo to tylko piwo, bo on ma nad tym kontrole, bo ludzie w internetach przesadzaja i strasza. 

Ja juz tu kiedys pisalam. W moje rodzinie ani po stronie matki, ani taty nikt nie mial problemow z alko jezeli chodzi o dziadkow czy rodzenstwo. Moi rodzice to nawet nie okazjonalnie, a doslownie kilka razy do roku w towarzystwie cos wypija. Dlatego jest mi trudno przelknac fakt, ze kilku wujkow z problemem alkoholowym sie wzenilo w moja rodzine. 

Ostatni przypadek jest dla mnie bardzo bliski i bolesny. Fajny, intelignetny, zabawny facet. Od poczatku byly jasne sygnaly, ze ma problem. Piwo do grila, piwo po pracy, piwo z kolega. Wszystko maskowane jakimis wymowkami. Jak rodzina zwrocila uwage, ze troche za duzo tego alko, to obraza majestatu. Ja nie wierze, ze moja ciocia wyszla za niego za maz! Ale ona tego chyba nie chciala przyjac do wiadomosci i myslala, ze logicznymi argumentami do niego trafi. A on pije coraz wiecej. Pogadanki,obietnice, negocjacje, proby pomocy, argumenty, prosby, placz, ciezka choroba - nic nie dziala. 

A jakie symptomy Ty chesz? Masz w rodzinie alkoholika, to sprawdz jego historie, jak zaczal. Nikt nie staje sie alkoholikiem z dnia na dzien

Mnie to boli, ze kobiety (z mojej rodziny), ktore naprawde maja zlote serce, daly sie wciganac w zwiazki z alkoholikami. A po latach zaczynaja powtwarzc ich absurdalne wymowki, usprawiedliwiac i jeszcze dbac o nich, bo to MAZ. . To jest wspoluzaleznenie.

Milosc jest slepa.

Zrobcie  sobie jakis konkretny czas  bez picia alko, a pozniej napisz jak to sie udalo. I wtedy masz odpowiedz na czym stoisz. 

Eh, oczywiście, że szukam plusów. Ale też łatwo kogoś oskarżyć o alkoholizm... Przynajmniej tak mi się wydaje. Tak samo jak łatwo przylepić komuś łatkę wariata. Poza tym ostatecznie nie jestem pewna, ile tego alkoholu jest, kiedy mnie nie ma. 

Pasek wagi

Nyasu napisał(a):

Eh, oczywiście, że szukam plusów. Ale też łatwo kogoś oskarżyć o alkoholizm... Przynajmniej tak mi się wydaje. Tak samo jak łatwo przylepić komuś łatkę wariata. Poza tym ostatecznie nie jestem pewna, ile tego alkoholu jest, kiedy mnie nie ma. 

ale to nie jest "oskarzanie " , to nie tak ma wygladac rozmowa ze ktos ma czuc sie oskarzony . Warto po prostu przedstawic fakty takie jakie sa. Mozesz przygotowac sobie jakies materialy naukowe w ktorych czarno na bialym, poparte badaniami stoi jakie ilosci i czestotliwosc picia jest juz ta niebezpieczna. Mozesz powiedziec ze nie jestes zadowolona ze to idzie w zlym kierunku i ze po prostu obawiasz sie ze nie bedzie lepiej a gorzej. Ze kochasz ale nie chcesz sobie spieprzyc zycia. Tak szczerze i po prostu - jesli twoj facet ciebie kocha bedzie cos z tym robil, i nie ma ze ok, w weekendy to sobie razem uprzyjemnimy wieczor, bo to bedzie tylko mydlenie oczu i zacieranie granicy. Alkohol uzalez sie zapil.znia, bywa ze nawet sa tacy co potrafia kilka miesiecy nie pic a potem sa ciagi. Milosc niestety naprawde dziewczyny zaslepia, tez znam taka ktora wierzyla, a potem 30 lat cierpiala, pil, bil a ona go kochala az sie zapil.

Ja na początku swojego ostatniego związku ( byliśmy niecały rok razem) też zastanawiałam czy ilości, które wypija mój były są niepokojące.. u niego to trochę mniej było, bo rzadko pił w tygodniu ale weekend w weekend już musiał się napić i to takie minimum 4 butelki, a jak w weekend coś wyskoczyło, że nie mógł to wpadało w tygodniu bo " przecież w weekend nie piłem".. próbowałam z nim rozmawiać niejednokrotnie o tym, ale jak grochem o ścianę .. gdy się rozstaliśmy oficjalnie to pierwsze co poszedł po piwo + fajki ( przy mnie nie palił, mówił że rzucił -.- ) więc od razu sobie znalazł pocieszenie.. 

Ja też jestem osobą, która bardzo rzadko pije, od święta tak naprawdę i to dosłownie minimum i teraz wiem, że muszę sobie szukać kogoś podobnego, bo naprawdę oszaleć można.. faceci po alko są okropni i najgorsze, że mój były tego nie widział.. nie raz, nie dwa mnie zostawił samą na ulicy jak wracaliśmy od znajomych, bo był wstawiony i miał wywalone na mnie albo odstawił różnego rodzaju akcje, mega złośliwe.

Także polecam rozmowę, jeśli Twój facet uzna, że problemu nie ma to radziłabym się bardziej temu przyglądać, bo naprawdę tak to się zaczyna, a skoro już to dostrzegasz na prawie samym początku, to potem coraz bardziej Ci to będzie przeszkadzać, wierz mi, wiem co mówię... przeszłam to :( 

Mimo wszystko trzymam kciuki, mam nadzieję, że u Ciebie inaczej się to zakończy :) 

Dla mnie to nie jest normalne. Pije codziennie (czy prawie codziennie), czyli co? Nigdy nie będzie jeździł autem? Czy wsiądzie za kółko po trzech piwkach? Jakbyście kiedyś mieli dziecko, to jak by to miało wyglądać? Będzie się nim zajmował przy piwku? Jakby trzeba było wieczorem gdzieś wyjść, to idzie taki cuchnący alkoholem (jak ktoś często pije to potem to czuć, tak jak papierosy się ten zapach już ciągnie za człowiekiem). Moi znajomi na studiach (dziennych) tyle nie pili, mój młodszy brat teraz studiuje i też nie widzę, żeby ktoś u niego tyle pił. Czasem na jakiejś imprezie tak, ale w tygodniu się siedziało przy kawie, nie przy wódce. 

Picie tak dużo codziennie to zawsze jest zagrożenie, nawet jeśli jeszcze nie jest alkoholikiem, to takie picie jest chodzeniem przy krawędzi. Zdarzy mu się coś trudnego w życiu i zamiast przyjemności picie to będzie mus. To, że ktoś nie zawala pracy i obowiązków to nie oznacza, że nie ma problemu z piciem, to, że się nie ukrywa to też nie oznacza, że nie ma problemu. 

Codzienne picie to przesada. Może jak na studiach jest to bym przeżyła co tydzień, ale mój mąż prawie w ogóle nie pił na studiach. Teraz też nie pijemy. Może 2x w miesiącu po jednym piwie. 


Zrobisz co zechcesz, ale ja czytając wpisy innych użytkowniczek forum zaczęłam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie żyję w innym świecie. Jestem wykształcona, obracam się też wśród takich ludzi i wierz mi, że piwo czy wino, nawet kilka razy w tygodniu, jeśli jest tylko i wyłącznie dla relaksu jest czymś zupełnie normalnym  ( i nie dla mnie, tzn. był czas na studiach kiedy tak, ale obecnie alkohol przestał mi smakować zupełnie. Większość moich znajomych i przyjaciół czasem po pracy sobie pozwala na piwko lub lampkę wina, bo lubią albo dla towarzystwa). Po tym co opisałaś, ja nie widzę absolutnie symptomów alkoholizmu. Facet potrafi odmówić, potrafi przystopować i potrafi nie pić - z tego co piszesz nie ma z tym najmniejszego problemu, a jego praca, plany, podejrzewam, że także związek i rodzina stoją dużo wyżej niż alkohol. Alkohol jest dla ludzi, ponadto Twój partner jest bardzo młody - sama napisałaś, że nie miał życia studenckiego. Ja też nie miałam i w sumie zaczęłam odreagowywać na ostatnim roku studiów i odreagowywałam jeszcze jakieś 1,5 roku po ich ukończeniu - przy czym odreagowywanie nie oznacza upijanie się do nieprzytomności, a właśnie częste spotkania towarzyskie przy piwku lub jakaś impreza. Każdy też jest innym, to, że większości użytkowniczkom forum alko nie smakuje, nie znaczy, ze ktoś nie może tak po prostu lubić smaku piwa i go pić dla przyjemności. Ja uważam, że nie masz absolutnie powodów do obaw, ale powinnaś z nim pogadać, tak na spokojnie i mu opowiedzieć o tym co Cię martwi i poprosić by jednak ograniczył alkohol, zwłaszcza ten mocny i ten wypijany w samotności po pracy. Wytłumacz mu, że się martwisz i że to nie jest może najlepsza forma relaksu. Pamiętaj, to, że teraz ( w mojej opinii) nie ma się czym martwić, nie oznacza, że nie może przekształcić się to w problem i tutaj akurat zgodzę się z niektórymi wypowiedziami, że może stać się tak, że partner wyrobi sobie nawyk picia, a to początek problemów. Każda psychika jest inna - to, że większość alkoholików zaczynała w podobny sposób, nie oznacza, że każdy, kto w młodości tak robił skończył jako alkoholik. 25 lat to jeszcze wiek studencki, facet jest odpowiedzialny, pracuje, możesz na nim polegać.. ja bym wyluzowała, jednak oczywiście obserwowała w jakim kierunku to idzie. Powodzenia.

Ciliegiaa napisał(a):

Zrobisz co zechcesz, ale ja czytając wpisy innych użytkowniczek forum zaczęłam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie żyję w innym świecie. Jestem wykształcona, obracam się też wśród takich ludzi i wierz mi, że piwo czy wino, nawet kilka razy w tygodniu, jeśli jest tylko i wyłącznie dla relaksu jest czymś zupełnie normalnym  ( i nie dla mnie, tzn. był czas na studiach kiedy tak, ale obecnie alkohol przestał mi smakować zupełnie. Większość moich znajomych i przyjaciół czasem po pracy sobie pozwala na piwko lub lampkę wina, bo lubią albo dla towarzystwa). Po tym co opisałaś, ja nie widzę absolutnie symptomów alkoholizmu. Facet potrafi odmówić, potrafi przystopować i potrafi nie pić - z tego co piszesz nie ma z tym najmniejszego problemu, a jego praca, plany, podejrzewam, że także związek i rodzina stoją dużo wyżej niż alkohol. Alkohol jest dla ludzi, ponadto Twój partner jest bardzo młody - sama napisałaś, że nie miał życia studenckiego. Ja też nie miałam i w sumie zaczęłam odreagowywać na ostatnim roku studiów i odreagowywałam jeszcze jakieś 1,5 roku po ich ukończeniu - przy czym odreagowywanie nie oznacza upijanie się do nieprzytomności, a właśnie częste spotkania towarzyskie przy piwku lub jakaś impreza. Każdy też jest innym, to, że większości użytkowniczkom forum alko nie smakuje, nie znaczy, ze ktoś nie może tak po prostu lubić smaku piwa i go pić dla przyjemności. Ja uważam, że nie masz absolutnie powodów do obaw, ale powinnaś z nim pogadać, tak na spokojnie i mu opowiedzieć o tym co Cię martwi i poprosić by jednak ograniczył alkohol, zwłaszcza ten mocny i ten wypijany w samotności po pracy. Wytłumacz mu, że się martwisz i że to nie jest może najlepsza forma relaksu. Pamiętaj, to, że teraz ( w mojej opinii) nie ma się czym martwić, nie oznacza, że nie może przekształcić się to w problem i tutaj akurat zgodzę się z niektórymi wypowiedziami, że może stać się tak, że partner wyrobi sobie nawyk picia, a to początek problemów. Każda psychika jest inna - to, że większość alkoholików zaczynała w podobny sposób, nie oznacza, że każdy, kto w młodości tak robił skończył jako alkoholik. 25 lat to jeszcze wiek studencki, facet jest odpowiedzialny, pracuje, możesz na nim polegać.. ja bym wyluzowała, jednak oczywiście obserwowała w jakim kierunku to idzie. Powodzenia.

Nie masz pojęcia jak Ci jestem wdzięczna za ten komentarz. Bo bo tym, co dziewczyny napisały, to już mi się niedobrze robiło ze stresu i przerażenia. Nadal będę się o niego martwiła i dojrzałam chyba do tego, żeby przy najbliższym spotkaniu porozmawiać bo nie chcę, żeby ryzykował. Poproszę, żeby ograniczył i uważał. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby to było takie stadium, że nie ma odwrotu. Będę trzymała rękę na pulsie, ale dałaś mi promyk nadziei. 

Pasek wagi

Moj tata pije tak jak twój facet i moim zdaniem jest alkoholikiem. Kiedyś też się zastanawiałam czy jest, bo normalnie pracuje, nie ma kaca rano. Jak jest się młodym to tak nie widać, ale z czasem to już te 3 piwa widać po człowieku, bo organizm mniej potrzebuje. 


Jak dla mnie to twój facet jest w fazie początków i jeszcze może zadecydować czy się to rozwinie czy nie. Co z tym zrobi to zależy od niego. 

Sama zauważyłaś problem, bo byś inaczej tutaj nie pisała, zauważ jak dużo osób w komentarzach uważa, że coś jest nie tak, a ty znalazłaś jeden komentarz który usprawiedliwia twojego faceta i uczepilas się go kurczowo. Tak się też zaczyna wspoluzaleznienie, już zaczynasz go tłumaczyć. Spójrz na to z boku. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.