Temat: Mój związek,czy mam problem ?

Witajcie,od 5 lat jestesmy razem.

Jestesmy okolo trzydziestki.

Ostatnio naszlo mnie na przemyślenia,czy nie powinniśmy wybrac sie na terapie dla par.

Wypisalam wszystkie za i przeciw co do mojego partnera. 

Proszę powiedzcie mi co o tym sądzicie i jak byście postąpiły. W zwiazku to ja jestem ta słabszą i spokojną osobą.

Za 

-kocha -wspiera -rozpieszcza - tematy do rozmow się nie kończą - zgadza się na wszystko co chce -pomaga - do innych mowi o mnie z szacunkiem,dobrze mi w jego towarzystwie,rozsmiesza,moge na niego liczyc

Przeciw -

nerwowy , -podczas klotni wyzywa mnie od najgorszych,broni swojej matki alkoholiczki,lekka ręka do pieniędzy,slomiany zapal,nie mowi ze mnie kocha (byc moze przez dziecinstwo z ta matka),nie mogę z nim często rozmawiac na powazne tematy,bo wszystko obraca w zart,chce spędzać ze mną każdą wolną minute (jeśli jestem zmeczona po pracy i chce wrócić prosto do domu to sie obraża.

 Nie mieszkamy razem,lecz rozglądamy sie juz nad kupnem mieszkania.

Wiem,ze mnie kocha bo okazauje mi to,nie mowi w prost ale w to wierze. Ja rowniez go kocham. Myślicie,ze facet moze miec takie schizy i nie beda one szkodliwe na starość?

Facet sobie nie radzi z emocjami, moze ze wzgledu na przeszlosc. Jak ktos wczesniej to napisal wybralabym sie, sama po porade i pozniej ewentualnie z nim. Jesli jest taki zaborczy ze obraza sie gdy jestes zmeczona albo wyzywa w klotni po latach bedzie tylko gorzej.

Pasek wagi

przy takich wadach to zamiast nie najpierw rozglądać za kupnem mieszkania to wynajmijcie coś razem na rok-dwa i pomieszkajcie wspólnie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.