Temat: Depresja - jak żyć z kobietą?

Panie, dziewczyny, koledzy.
Po pierwsze witam was wszystkich jako że to mój 1 post i temat.
Nie wiem od czego zacząć i jak opisać to co siedzi w mojej głowie, głowie mojej TŻ jak to lubią co niektóre osoby pisać.

Poznaliśmy się z dziewczyną dzięki mojemu tacie, firma transportowa, on jako osoba nadrzędna, TŻ jako podwładna.
Tato jako "swat" rzucił mi numerem do niej i zaproponował żebym do niej napisał - jako że miał poprzednio podobne akcje to zastanawiałem się czy warto, dosłownie z nudów w pracy - napisałem.
Doszło do spotkania, podstępem znalazłem jej adres i pojechałem. Potem było jak w bajce - spacer, długie rozmowy, pierwszy pocałunek przy stawie "pełnym" łabędzi i odpowiadając za siebie - czułem że to to. Tak też spotykaliśmy się w zasadzie pół roku. Ona jak i jej mama a moja praktycznie przyszła teściowa proponowali od początku żebym z nimi zamieszkał. Tak też stało się po około 10 miesiącach od pierwszego pocałunku. W międzyczasie pojechaliśmy na 3 dniowe wakacje do miasta gdzie podobno bezdomni auta rozdają.
Dodam tylko że moi rodzice ją polubili, pokochali jak córkę (to słyszę w zasadzie od rodziców non stop*), z teściową mam/miałem dobry kontakt, teściu powiedzmy nie obecny w życiu rodzinnym ze względu na pracę ale równy chłop.
Bajka trwała z 8 miesięcy, seks w moim mniemaniu udany (jak na umiejętności prawiczka) pod koniec tych 8 miesięcy (6-7-8 miesiąc raz, góra 2 razy w miesiącu) coraz rzadziej gdzie przez pierwsze 3-4 miesiące 2-3 razy dziennie, tak od września 2019 do dziś - zero. Pytałem, prosiłem, naciskałem - zawsze odpowiedź "po prostu nie mam ochoty". No nic - może nauka potrzebna do awansu, może sam awans a może wymagania w pracy. 
Pierwsze spięcie pojawiło się w okolicach maja gdy sam zmieniłem pracę na lepiej płatną co jednak wiązało się z brakiem urlopu a jednocześnie totalnym anulowaniem planów na wrzesień gdzie mieliśmy jechać na wakacje do Chorwacji.
Pojawiły się też oznaki częstego przebywania w łóżku, braku chęci do czegokolwiek, o wyjazdach nie wspominając - najważniejszy stał się telefon czy messenger, snapchat, instagram itd itp

Dochodząc jednak do clou tematu.
Jestem tak wychowany że staram się mieć dobry kontakt z rodzicami każdej z dziewczyn, różnie to bywało - w poprzednich związkach raczej byłem lubiany, jestem otwarty na propozycje. Jak wspomniałem wcześniej - mam dobry kontakt z teściową - co przyczyniło się do tego że zdarzało nam się w momencie gdy moja TŻ była w pracy - wybrać się z teściową na działkę, do sklepu (jako że razem mieszkamy z TŻ i jej rodzicami to trzeba się dołożyć chociaż do zakupów rzecz jasna). Gdy zaś pojawiła się u niej senność i brak chęci do życia (bardziej widoczne jako tornado zostawiane za sobą - brak sprzątania za tyłkiem, "nic mi się nie chce") to gdy spała - szedlem do pokoju teściów co by mojej nie przeszkadzać w odpoczynku - obejrzeć film, porozmawiać jak w pracy itd itp. Nie jestem też typem faceta który trzyma się dupy dziewczyny, sądzę że w związku może być odrobinka zazdrości ale przede wszystkim zaufanie. 

Przechodząc ściślej - nie cały tydzień temu dowiedziałem się iż moja TŻ ma (a w zasadzie miała depresję jak to stwierdziła) i najwidoczniej byłem zajęty TEŚCIOWĄ że tego nie zauważyłem, ani ja - ani nikt z rodziny. Od tamtego czasu rozmowa nasza jest szczątkowa. 

Dodam tylko że jak wspomniałem, jak w kabarecie "Zaufanie jest dobre, ale kontrola jeszcze lepsza". Nie jestem fanem sprawdzania czyichś telefonów, facebooków i nie zdarzało mi się to poprzednio ALE! W czasie tych "cudnych 8 miesięcy" zdarzały się 2 momenty gdzie rozmowy było niet, seksu niet, a najważniejszy był telefon.
Przyznaje się bez bicia - gdy moja poszła do pracy, otwarłem jej laptopa i FB i na bieżąco widziałem z kim pisze gdy dla mnie nie miała czasu.
"Na razie nie mozemy być razem" czy "też cię kocham" zdecydowanie nie jest normą mając faceta - wkurzyłem się, dalem jej ultimatum że ma dać se z gościem spokój - oczywiście wyszło że to MOJA WINA bo jak miałem czelność sprawdzić jej FB - ona obiecała zerwać kontakt, ja nie wtraniać się w FB, przeprosiła - i też wszystko rozeszło się po kościach. (a tłumaczenia że on mógł sobie coś zrobić bo jest chory psychicznie itd uznałem za zbędne)
Nie tak dawno (góra pół roku temu) - podobna sytuacja, tym razem wystarczył dostęp do laptopa i przy uruchamianiu odpalił się filmik gdzie kamerką nagrywa podziękowania za to do innego gościa za to że "był przy niej w tej sytuacji", "jak on potrzebował pomocy to jej nie było". Temat znów wytłumaczony pokrętnie i machnięte ręką. 

Wracając do tej "depresji" - zabolało mnie to że
-po pierwsze sam nic nie zauważyłem (ale jak mogłem też zauważyć nie znając objawów i myśląc że 
a) bliskich w moim otoczeniu tego nie dotyczy
b) dziewczyna jest na prawdę mądra, więc ona? nie możliwe)
-po drugie zostałem zaatakowany przez TŻ że to moja wina, że była z tym wszystkim sama, że teraz jest za późno na pomoc jej bo POMÓGŁ JEJ KTOŚ INNY (co z rozmowy wyszło że chodzi o gościa nr 2 do którego nagrywała filmiki)
Najważniejsze jednak jest to że depresji dostała dlatego że SPĘDZAŁEM CZAS Z TEŚCIOWĄ a nie PRZY NIEJ - i to było głównym powodem tej depresji.
Starałem się też bronić TŻ gdy teściowa negatywnie o niej się wypowiadała - niestety najczęściej gdy TŻ już nie było. 

No i teraz najważniejsze do was pytanie - co zrobić? Jak działać? co mówić? jakby były jakieś nieścisłości - możecie pytać, odpowiem. Czy jest możliwość zapadnięcia w tą chorobę przez taką sprawę?

Kocham ją, jak żadnej innej. Jak ją poznałem - była cudowna, gotowała, pełna energii, spacery, oprowadzanie po nie moim mieście, po prostu nie chciałbym jej stracić. Polubiłem jej całą rodzinę, sam jestem raczej z otwartymi rękami przyjmowany w gościach.

Nie powiem - sam zacząłem zauważać że to ja mam mocny charakter, ciężko mnie zranić, zdołować, nie poddaję się, z każdej sytuacji staram się znaleźć wyjście. Niestety też oceniam ludzi własną miarą - dlatego też może co mnie by nie stłamsiło - dla innych może być ciężkim przeżyciem?

Dodam jeszcze to że od 2-3 dni praktycznie nie rozmawiamy ze sobą, samo to że albo ona albo ja jestem w pracy, zasypiam jak ona wraca, budzę się to jej juz nie ma. Gdy staram się chociaż "karteczkami samoprzylepnymi" z czymś od serca powiedzieć że jest dla mnie ważna - widze ona ma to w tyłku. Pytałem jej czy mnie kocha, czy coś do mnie czuje - powiedziała że tak. Ale gdy proponuje jej pomoc, zabranie do profesjonalisty, chociaż zwykłe dotknięcie dłoni - za późno, ona potrzebuje być sama, ona nie chce.

Co zrobić w tej sytuacji? Z jednej strony przez myśl przechodzą mi opcje - zrobić jak chce, zostawić - ale wiem że pozostawienie przekreśla ostatnie 2 lata, jednak siedzieć obok w ciszy nie tyle dla mnie co dla niej może być też już męczące - a tego bym nie chciał.

Nie jestem typem faceta który zdradza, do alkoholu i innych używek też nie podchodzę i nie toleruję. Przez dziewczyny które muszą być "podbijane" raczej byłbym określany "misiem" - negatywnie. Pracuję, wracam do domu, chce założyć rodzinę, o nią też zadbać. Nie potrzebuję od życia dużo - odkąd poznałem TŻ - wystarczy raz do roku wyjechać na wakacje, postawić dom, spłodzić 2 dzieci, żyć w zdrowiu, przynajmniej raz w tygodniu spędzić upojną noc, wyjść ze znajomymi - po prostu wieść spokojne życie.

Powiedzcie mi - czy ja dałem 4/5 liter że nie zauważyłem że coś się dzieje? Gdyby chociaż powiedziała że coś się dzieje... stwierdziła że "za mało pytałem".
Niestety jak porównam post chociażby tutaj
https://natemat.pl/290469,objawy-depresji-10-rzeczy-ktore-robia-chorzy-i-ktore-nie-sa-lenistwem
Faktycznie pasuje mi większość

Dodam tylko tyle że na ten moment ja rocznikowo 27, ona 23.

Cllio napisał(a):

Dajcie spokój z Elektrycznym. On smęcił w sposób nie do podrobienia. Patologia pseudointeligencja. Autor zaś ma lekkie pióro i umie bawić się słowem, czasem przemyca autoironię. Zupełnie inne pisanie. A to, że naiwny bo kocha... No cóż. Życzę Ci drogi autorze szybkiego powrotu do rzeczywistości. Nie daj się kręcić.

Mógłbym powiedzieć bezpośrednio że pracujemy na kolei, teściowa jest po nowotworach, a na wakacjach byliśmy w toruniu ale myślę że przez tego całego wirusa - wystarczająco jest smutnie na dworze... heh, w domu. 
Dzięki też Cllio - muszę se dać trochę czasu żeby popatrzeć na to obiektywnie w takim razie. Pogadać jeszcze i albo ciągnąć to wierząc że będzie lepiej albo urwać to i zaczynać życie na nowo...

Olej ja

strata czasu i energii.

Okiem obcej osoby wyglada na to, ze Twoja partnerka chce wzbudzic w Tobie totalne poczucie winy (najlepiej zebys sie biczowal po plecach i przepraszal za wszystko, nawet jej swedzace krocze na innych facetow). Sama odwala natomiast odwraca od tego uwage poprzez pretensje o nic, historie z dupy, karanie cisza, karanie odtraceniem itp. Zazdrosc o tesciowa? Litosci.. depresja z tego powodu? (Ona chyba ma Cie za kolesia ktoremu wcisnie kazdy kit), bardziwj celuje w narcyzm lub zaburzenia osobowosci niz depresje. Widze to tak: albo doprowadzi Ciebie do depresji, albo Cie zdradzi i zostawi, albo uknuje to w bialych rekawiczkach i pociagnie obecna sytacje dalej az nie bedziecie wcale rozmawiac, nie wytrzymasz i ja zostawisz z poczuciem winy (ktore ona chce na Ciebie zrzucic), a ona w skowronkach zacznie nowy rozdzial i znajdzie nowa ofiare ktora powoli wykonczy i tak w kolko. Rade mam jedna: uciekaj bo to jest popaprane.

Pasek wagi

Nie no raczej ciszy u nas nigdy wczesniej nie było, jak się odezwę na whatsappie to słyszę "a w domu to się nie dało" - jakby to nie działało w 2 strony bo to moja wina :D Teraz po prostu odwaliła i tyle ;d
Powiem tak - ona raczej wie ze tesciowa ją zna na tyle że nie wciśnie jej żadnego kitu, a mi próbowała ale zwykle teściowa nas naprostowywała... w zasadzie ją. Sam nie wierzę w depresje z tego powodu - bo wydaje mi się że powinna się cieszyć, szczególnie że ja bym dał wiele żeby każda dziewczyna miała taki kontakt z moimi rodzicami. 
Mnie do deprechy raczej nie, zdradzić nie miałaby odwagi - teściowa stwierdziła że ją wywali z domu jak ze mną się rozstanie (ponoć żaden poprzedni nie był tak wporządku jak ja, a przede wszystkim cierpliwy), inna sprawa że nie miałaby kiedy i jak. 
I co jak co ale raczej poczucia winy też nie miewam - to krótka piłka, tylko staram się walczyć do końca.

Powiem tyle - nie ta to kolejna będzie ze Ślubu od Pierwszego Wejrzenia - podpowiem więcej, brat w 3 edycji związany z żółwiem - próbował i mu się nie udało, może mnie się uda...

Angelofdeath napisał(a):

Okiem obcej osoby wyglada na to, ze Twoja partnerka chce wzbudzic w Tobie totalne poczucie winy (najlepiej zebys sie biczowal po plecach i przepraszal za wszystko, nawet jej swedzace krocze na innych facetow). Sama odwala natomiast odwraca od tego uwage poprzez pretensje o nic, historie z dupy, karanie cisza, karanie odtraceniem itp. Zazdrosc o tesciowa? Litosci.. depresja z tego powodu? (Ona chyba ma Cie za kolesia ktoremu wcisnie kazdy kit), bardziwj celuje w narcyzm lub zaburzenia osobowosci niz depresje. Widze to tak: albo doprowadzi Ciebie do depresji, albo Cie zdradzi i zostawi, albo uknuje to w bialych rekawiczkach i pociagnie obecna sytacje dalej az nie bedziecie wcale rozmawiac, nie wytrzymasz i ja zostawisz z poczuciem winy (ktore ona chce na Ciebie zrzucic), a ona w skowronkach zacznie nowy rozdzial i znajdzie nowa ofiare ktora powoli wykonczy i tak w kolko. Rade mam jedna: uciekaj bo to jest popaprane.

To co ona robi to czysta przemoc psychiczna. Wyciera sobie buty emocjami autora. Dlaczego? Poniżając jego buduje swoje poczucie wartości. Obrzydliwe.

Cllio napisał(a):

Angelofdeath napisał(a):

Okiem obcej osoby wyglada na to, ze Twoja partnerka chce wzbudzic w Tobie totalne poczucie winy (najlepiej zebys sie biczowal po plecach i przepraszal za wszystko, nawet jej swedzace krocze na innych facetow). Sama odwala natomiast odwraca od tego uwage poprzez pretensje o nic, historie z dupy, karanie cisza, karanie odtraceniem itp. Zazdrosc o tesciowa? Litosci.. depresja z tego powodu? (Ona chyba ma Cie za kolesia ktoremu wcisnie kazdy kit), bardziwj celuje w narcyzm lub zaburzenia osobowosci niz depresje. Widze to tak: albo doprowadzi Ciebie do depresji, albo Cie zdradzi i zostawi, albo uknuje to w bialych rekawiczkach i pociagnie obecna sytacje dalej az nie bedziecie wcale rozmawiac, nie wytrzymasz i ja zostawisz z poczuciem winy (ktore ona chce na Ciebie zrzucic), a ona w skowronkach zacznie nowy rozdzial i znajdzie nowa ofiare ktora powoli wykonczy i tak w kolko. Rade mam jedna: uciekaj bo to jest popaprane.
To co ona robi to czysta przemoc psychiczna. Wyciera sobie buty emocjami autora. Dlaczego? Poniżając jego buduje swoje poczucie wartości. Obrzydliwe.
Tez tak mysle, to sa powazne zaburzenia. O ile depresja jest wymierzona we wlasna krzywde i osoba cierpi, nie radzi sobie- to co robi ta dziewczyna bedzie krzywda tylko dla osob w jej otoczeniu, ona swietnie sobie radzi, znalazla spsob na ludzi wokol niej i ma sile zeby knuc dalej. Ludzie tancza jak im zagra.. to bardzo nie fair tak sie kazdym bawic.

Pasek wagi

DirtyDejmen napisał(a):

Nie no raczej ciszy u nas nigdy wczesniej nie było, jak się odezwę na whatsappie to słyszę "a w domu to się nie dało" - jakby to nie działało w 2 strony bo to moja wina :D Teraz po prostu odwaliła i tyle ;dPowiem tak - ona raczej wie ze tesciowa ją zna na tyle że nie wciśnie jej żadnego kitu, a mi próbowała ale zwykle teściowa nas naprostowywała... w zasadzie ją. Sam nie wierzę w depresje z tego powodu - bo wydaje mi się że powinna się cieszyć, szczególnie że ja bym dał wiele żeby każda dziewczyna miała taki kontakt z moimi rodzicami. Mnie do deprechy raczej nie, zdradzić nie miałaby odwagi - teściowa stwierdziła że ją wywali z domu jak ze mną się rozstanie (ponoć żaden poprzedni nie był tak wporządku jak ja, a przede wszystkim cierpliwy), inna sprawa że nie miałaby kiedy i jak. I co jak co ale raczej poczucia winy też nie miewam - to krótka piłka, tylko staram się walczyć do końca.Powiem tyle - nie ta to kolejna będzie ze Ślubu od Pierwszego Wejrzenia - podpowiem więcej, brat w 3 edycji związany z żółwiem - próbował i mu się nie udało, może mnie się uda...
Zycie masz jedno,czas leci. Sporo ludzi powinno byc wystrzeliwanych na ksiezyc lub miec wypalone na czole "nie nadaje sie do zwiazkow". Trafiles na taka osobe. Duzo osob na tym forum pewnie tez trafilo i przynajmniej przez krotki czas bylo z takim "zjadaczem energii i czasu". Mi taka osoba zaburzona zmarnowala kilka lat. NIE WARTO tracic czasu na ludzi niezainteresowanych zwiazkiem, niepowaznych, nieliczacych sie z uczuciami innych, rozgladajacych sie za inna opcja- Twoja dziewczyna ciagle szuka pocieszenia w kims innym. Chyba milosc to definicja nie do konca jej znana. Mozesz probowac, ale raczej czas ktory na to poswiecisz okaze sie stracony. Jesli teraz jest juz jakies siedzenie po katach z telefonem i pisanie wyznan milosnych z fagasami, lepiej nie bedzie. Im dluzej takie toksyczne relacje trwaja tymbardziej oddzialuja. Nie ma z tego nic dobrego. Slusznych decyzji zycze. Powodzenia.

Pasek wagi

Cllio napisał(a):

Dajcie spokój z Elektrycznym. On smęcił w sposób nie do podrobienia. Patologia pseudointeligencja. Autor zaś ma lekkie pióro i umie bawić się słowem, czasem przemyca autoironię. Zupełnie inne pisanie. A to, że naiwny bo kocha... No cóż. Życzę Ci drogi autorze szybkiego powrotu do rzeczywistości. Nie daj się kręcić.

A może ty jesteś autorem i elektrycznym? ;) 

Mam wrażenie, że to jakaś dziewczyna z forum. Z pewnością to jakiś troling, autor pisze, że jego pierwszy post, to coś świetnie sobie radzi jak na wejście pierwszy raz na jakieś forum. Jeszcze bym zrozumiała, że chce poznać opinię kobiet i szuka forum kobiecego, ale skąd pomysł, żeby wchodzić na forum o odchudzaniu? Musi wiedzieć jakie tu panują zasady, że nie tylko gadki o diecie. W to, że ktoś przypadkiem trafia na vitalię, żeby zadać pytanie z nią niezwiązane, w ogóle chce mu się rejestrować, no nie wierzę.

Elektryczny zawsze - za każdym razem i pod każdym kolejnym nickiem - demaskuje się tym swoim "nie mam pojęcia, o kim piszecie / kim jest ten Elektryczny" (smiech)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.