- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 stycznia 2020, 15:33
Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?
Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj partner.
No ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego.
29 stycznia 2020, 21:25
Wydaje mi się, że to z powodu tego, iż nasze - moje i młodapanna2020 - powody nieposiadania dzieci są bardzo różne. Ja nie mogę napisać czegoś takiego "Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic." Mam cztery koty, mieszkam na odludzi i sąsiadów mam wyłącznie weekendowych. Nie ma mowy o spontanicznych wyjazdach. Świadomie zrezygnowałam z częstych podróży i opcji, której bardzo pragnęłam - mieszkania 4-5 miesięcy w roku w Europie. Dlatego też, ja zupełnie nie rozkminiam swojej bezdzietności tego typu kategoriach. Z dzieckiem bym bardziej "uwiązana" nie była, niż i tak już jestem. ;)To po co ten temat? Moze chcesz, aby ktos cie przekonal? :P jakos np egiptiancat, "znana" z tego, ze nie chce dzieci nie zaklada takich tematów, bo jest pewna w 100% i pewnie nawet na ten temat nie rozmysla. A tu dyskutujesz ...Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj partner.No ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego.
Wyjazdy moze i np wypad do kina czy knajpy to chyba koty nie przeszkadzaja? Moga zostac troche same?
29 stycznia 2020, 21:33
Wyjazdy moze i np wypad do kina czy knajpy to chyba koty nie przeszkadzaja? Moga zostac troche same?Wydaje mi się, że to z powodu tego, iż nasze - moje i młodapanna2020 - powody nieposiadania dzieci są bardzo różne. Ja nie mogę napisać czegoś takiego "Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic." Mam cztery koty, mieszkam na odludzi i sąsiadów mam wyłącznie weekendowych. Nie ma mowy o spontanicznych wyjazdach. Świadomie zrezygnowałam z częstych podróży i opcji, której bardzo pragnęłam - mieszkania 4-5 miesięcy w roku w Europie. Dlatego też, ja zupełnie nie rozkminiam swojej bezdzietności tego typu kategoriach. Z dzieckiem bym bardziej "uwiązana" nie była, niż i tak już jestem. ;)To po co ten temat? Moze chcesz, aby ktos cie przekonal? :P jakos np egiptiancat, "znana" z tego, ze nie chce dzieci nie zaklada takich tematów, bo jest pewna w 100% i pewnie nawet na ten temat nie rozmysla. A tu dyskutujesz ...Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj partner.No ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego.
Jasne, że nie, ale wypady do kina mnie nie bardzo bawią i wolę oglądać filmy w domu. Zdecydowanie wolę także sama przygotowywać swoje posiłki i w restauracjach bywam wyłącznie podczas wyjazdów. Tylko na tych podróżach mi zależy...zależało...
29 stycznia 2020, 21:38
W wiekszosci sie z Toba zgadzam ale to jaki moze bys powod to swiadomej rezygnacji z macierzynstwa (nie materialnej, zdrowotnej, spolecznej) poza egoizmem i hedonizmem?Zgadzam się. Chociaż wychowywanie dziecka, którego się nie chciało też nie musi być altruistyczne. Jak ktoś jest wierzący to boi się, że usunięcie jako zabicie dziecka sprowadzi na niego karę boską, ktoś inny może nie mieć pieniędzy na usunięcie, lub może być za późno, itd.Wiem, że wychowanie dziecka to jest ogromny trud, i bywa bardzo ciężko. Nie godzę się tylko na to, żeby z bezdzietnych robić egoistycznych hedonistów, bo to jest niesprawiedliwe. Nie rodzi się dzieci dla innych ludzi, ale dla siebie.Chyba, że ktoś miał wpadkę. Pamiętajmy że nie wszyscy mają dzieci, bo zaczęli się starać o nie.I posiadanie dziecka jest takim samym egoizmem jak nie posiadanie. Bo masz dziecko dla siebie, pragnęłaś tego i swoje marzenie spełniłaś, nie ma w tym nic z altruizmu.
Można zwyczajnie nie mieć takiego pragnienia, czy też instynktu tacierzyńskiego/macierzyńskiego. To nie jest tak, że każdy kto nie chce mieć dzieci unika pieluch czy odpowiedzialności. Tylko może zwyczajnie nigdy nie poczuł potrzeby posiadania dziecka. Możesz nie mieć dziecka a zajmować się chorymi rodzicami. O to mi chodzi, że nie można ludzi oceniać po tym, że nie planują mieć potomstwa i każdego wpychać do wora egoistycznego egocentryka, tylko na podstawie jednej zmiennej. Nie masz dzieci = egoista,który nie dba o innych. A jeśli już to wszyscy jesteśmy egoistami, bo nawet jeśli robimy coś dla innych to można powiedzieć, że robimy to dla siebie, a to żeby zagłuszyć poczucie winy czy poczuć się lepszymi, itd.
29 stycznia 2020, 22:01
My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja.
Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)
Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet tzw.kreatywne weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co mögé.
Kto chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci.
29 stycznia 2020, 22:12
My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet tzw.kreatywne weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co mögé.Kto chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci.
Ja pier*dole....
29 stycznia 2020, 22:22
O to to. Szok, ze na odpowiedz, ze matki tez wyjezdzaja ona nie odpowiedziala, ze ona na dluzej i moze drozsze wakacje miec niz matkiOj,bo to nie o tym temat . Temat jest po to, zeby napisac, jak zwykle zreszta,że jest wolna, niezależna, kasiasta, rozchwytywana towarzysko i w każdym momencie może wyjechać, ale tego nie robi by być tu z nami na Vitalii :)To po co ten temat? Moze chcesz, aby ktos cie przekonal? :P jakos np egiptiancat, "znana" z tego, ze nie chce dzieci nie zaklada takich tematów, bo jest pewna w 100% i pewnie nawet na ten temat nie rozmysla. A tu dyskutujesz ...Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj partner.No ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego.
Dlaczego wygodniej jest bez dzieci już odpisałam (bez planów, bez żadnego myślenia, mozna wyjść o której się chce, gdzie się chce, bez myślenia, że dziecko trzeba z kimś zostawić).
Na pytanie od awokdas jeszcze nie odpisałam, bo nie było mnie na Vitalii ;) tak, masz rację. Nie jestem pewna na 1000% czy nie chcę mieć dzieci, czy za 20 lat nie będę żałować braku dzieci. Może któraś z was mnie przekona powodami, dla których wasze życie zmieniło się na lepsze po urodzeniu dzieci. Nie pisze tego ironicznie.
29 stycznia 2020, 22:43
Z koleżanką chodzę na herbatę ;), w lato chodzę z dzieckiem nad jezioro, muzeów nie lubię, a zabranie dziecka to przyjemność , bo dziecko ma z tego ogromną radość i to wszystko cieszy jeszcze bardziej. Poza tym pokazywanie dziecku świata jest też super doświadczeniem i przeżyciem. Nie bardzo wiem, co niby mam przygotować zabierając dziecko obowiązuje dokładnie taka sama procedura jak gdybym gdzieś jechała sama, albo tylko z mężem , czyli pakuję coś do picia, do jedzenia, do przebrania. Skoro pakuję dla siebie to i mogę zapakować dla dziecka żaden trud.Marisca, a nie tęsknisz za czasami przed dzieckiem? Mam tutaj na myśli to, że po pracy możesz pójść do knajpy z mężem, z koleżanką na kawę, do muzeum, w lato pojechać nad jezioro... I nie musisz myśleć, że dziecko trzeba odebrać, przygotować i zabrać ze sobą, jeśli w ogóle jest taka możliwość.
29 stycznia 2020, 23:25
Marisca nie sciemniaj dzieci to ogromny obowiązek i zupelnie inaczej jest wyjsc samemu a z dzieckiem, ale ja jako mama 2 nigdy bym nie zamienila mojej dwojki na wolnosc i idealnie czysty dom. Prawda jest taka ze te maluchy daja mi więcej radosci niz cokolwiek innego dodam ze przed nimi prowadzilam bardzo rozrywkowe zycie, i byc moze mialam wiecej piniedzy czasu znajomych to dopiero teraz czuje się szczęśliwa.Z koleżanką chodzę na herbatę ;), w lato chodzę z dzieckiem nad jezioro, muzeów nie lubię, a zabranie dziecka to przyjemność , bo dziecko ma z tego ogromną radość i to wszystko cieszy jeszcze bardziej. Poza tym pokazywanie dziecku świata jest też super doświadczeniem i przeżyciem. Nie bardzo wiem, co niby mam przygotować zabierając dziecko obowiązuje dokładnie taka sama procedura jak gdybym gdzieś jechała sama, albo tylko z mężem , czyli pakuję coś do picia, do jedzenia, do przebrania. Skoro pakuję dla siebie to i mogę zapakować dla dziecka żaden trud.Marisca, a nie tęsknisz za czasami przed dzieckiem? Mam tutaj na myśli to, że po pracy możesz pójść do knajpy z mężem, z koleżanką na kawę, do muzeum, w lato pojechać nad jezioro... I nie musisz myśleć, że dziecko trzeba odebrać, przygotować i zabrać ze sobą, jeśli w ogóle jest taka możliwość.
Nie wiem może Ty masz problem z wychodzeniem z dziećmi ja nie mam, ale ja tez nie mam 2 dzieci. Owszem dopóki jest niemowlak w domu to jasne, że trzeba pobrać pieluchy, mieć mleko, jakieś maści , ubranka do przebrania itp. trzeba swoje wyjścia bardziej planować pod rytm dnia dziecka i pod jego usposobienie , ale dzieci rosną i taki stan trwa tylko chwilowo.
Obowiązkiem może być nawet codzienna kąpiel to już zależy od konkretnej osoby, co uważa za obowiązek. Dla Ciebie dzieci to może mega obowiązek dla mnie nie.
Dzieci aż tak nie ograniczają, bo normalnie można wychodzić przecież z domu i spotkać się z koleżanką, czy zaprosić ją do siebie, można iść też na spacer, na fitness, czy wyjechać z dzieckiem na wakacje i co tam kto jeszcze chce . Kwestia tego jakiego ma się męża, ale to już nie dziecko ogranicza tylko rodzaj relacji, gdzie mąż nie umie/nie chce zająć się domem i dziećmi.
Tak samo można pisać , że związek ogranicza, bo nie można zdradzać, zachowywać się jak singiel i myśleć tylko o sobie itp. Tak samo ogranicza praca, bo trzeba wykonać obowiązki (w wielu miejscach są na to ściśle określone terminy), bo nie bardzo można w środku tygodnia iść na imprezę pić do rana, a potem prosto z klubu przyjść do pracy , albo brać co chwilę z tego powodu urlop , bo nie można cały dzień robić tego co się chce i o której się chce, tylko trzeba być dyspozycyjnym dla szefa, klienta itp.
Natomiast wiesz jest w życiu czas na wszystko na zabawę z dziećmi w piaskownicy, na imprezy , a potem jest czas na stabilizację i rodzinę. Natomiast jeśli ktoś świadomie decyduje się na dziecko, a jest rozrywkowy to albo już z tego wyrósł i stracił zainteresowanie taką aktywnością, albo uważa, że jest coś wartościowszego. Podejmując świadomą decyzję trudno mówić o obowiązku, poświęcaniu się itp . Dzieci przecież mieć nie trzeba, więc nikt nie zmusza do "poświęcania się" i rezygnowania z zabawy na rzecz "obowiązku".
Obowiązek kojarzy mi się z przymusem i niechęcią, ja chciałam mieć dziecko i zupełnie naturalnie przyjmuje to co się z tym wiąże, nie czuję , że muszę wykonać jakiś obowiązek względem dziecka niezależnie od tego co to miałoby być.
Edytowany przez Marisca 29 stycznia 2020, 23:26
29 stycznia 2020, 23:34
Ja powiem tak - mowilam kategoryczne nie, dopoki nie poznalam swojego obecnego partnera. Teraz zmienilam odrobine nastawienie i na mysl, ze kiedys z naszej milosci moglby zrodzic sie jej owoc (tak, wiem, rzygam tecza) usmiecham sie, ale... Macierzynstwo i wizja tego jakie to musi byc ciezkie mnie przeraza. Przeraza mnie zarowno ograniczenie swobody, wolnosci, podporzadkowanie praktycznie calego zycia pod tego malego czlowieka, ale przeraza mnie tez wizja tego ze swoim zachowaniem, tym co mowie i robie moge komus spartaczyc psychike, co w konsekwencji bedzie mialo negatywny wplyw na cale/wieszkosc zycia tego dziecka. Kolejna kwestia to jest to, ze sama pochodze z dosyc patologicznej rodziny i chociaz jestem po latach terapii itp, to wciaz sie boje ze bylabym taka sama matka jak moja matka. Inna sprawa jest stan w jakim jest nasza planeta. Sama juz nie wiem w co mam wierzyc, a w co nie, ale jezeli wszystkie prognozy sie sprawdza, to uwazam ze to bardzo egoistyczne sprowadzac na swiat dziecko ktore za 10 lat udusi sie z powodu braku tlenu.
Myślę tak samo... Kocham mojego mężczyznę, wiem, że on marzy o tym, że za 2-3 lata proszę nasze dziecko... Sama często o tym myślę, bardzo wzrusza mnie ta wizja... Ale jednocześnie tak bardzo się boję 😞... że nie podolam, że będę nieszczęśliwa i sfrustrowana, że będę wyżywac się na nim i na dziecku, że będę niezrownowazona i nieobliczalna jak moja matka kiedyś... Przeraża mnie też ta gigantyczna odpowiedzialność, za jego życie, zdrowie, szczęście... No i ten świat tak cholernie schodzi na psy... czy wydawanie na niego dziecka nie jest skrajnie bezmyślne i egoistyczne? Czy ma jakikolwiek sens? Dyktuje nam to instynkt, ale co mówi rozsądek?
30 stycznia 2020, 00:25
Odkąd pamiętam nie chciałam mieć dzieci i w wieku 25 lat wciąż nie chcę mieć. Moi znajomi mnie za to wprost nienawidzą. Jeśli chcę jechać pod namiot, bo nie lubię to nikt się nie czepia a jeśli nie chcę mieć dzieci to jest tragedia życia, bo jestem kobietą i powinnam je mieć. Każdy mi mówi, że i tak pewnego dnia będę miała dziecko a ja się czuję przez to jak śmieć, jak jakaś gorsza osoba od wszystkich ludzi na świecie A znalezienie faceta, który nie chce mieć dzieci graniczy z cudem. Każdy facet, którego poznaję chce mieć gromadkę dzieci... Zostanę starą panną ze zwierzakami