Temat: Nie chce miec dzieci?

Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?

Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj partner.

No ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego.

moje dziecko ma 6 miesiecy. Kocham je nad zycie. Naprawde. Jest swietnym chlopcem. Nie oddalabym za nic chwil z nim spedzonych. Ale widac jestem zla matka, bo sa momenty, ze tesknie za czasami, kiedy moglam wszystko, a musialam niewiele.

Pasek wagi

Ale przeciez dziecko to nie kula u nogi, no chyba że się tak je widzi:) można iść na kawę, na obiad, do knajpy, można też iść na plac zabaw, do teatru czy opery. Pewne rzeczy muszą poczekać , pewne rzeczy mozna robic dalej, ale w międzyczasie są teraz inne ciekawe doświadczenia z dzieckiem, które moim zdaniem budują i dziecka charakter i nasz, i nasz związek też:) czekam na te chwile kiedy będziemy mogli jechać z dzieckiem tu i tam, wszystko jej pokazywać, uczyć, odpowiadać na pytania, obserwować czym się interesuje itd. Dla siebie wzajemnie też mamy czas, nadal mamy ambicje i plany. Tylko teraz w trójkę:D posze ro bo mam wrazenie ze niektorym.z was sie wydaje ze zostajac matka juz sie nie jest kobietaq i wszystko się zmienia całkowicie na gorsze. 

Bezdzietni pracowali na szkołę podstawową, średnią i studia , ubezpieczenia zdrowotne itp. itd. Twoich dzieci w swoim czasie. Generalnie każdy pracujący odkłada na własną emeryturę, tylko system jest badziewny, bo w ja w tej chwilę łożę na emerytury osób, które przed 89' nie odkładały nawet na własne emerytury, bo system emerytalny nie istniał. Bardzo nie lubię tego argumentu. 

Noir_Madame napisał(a):

Rozumiem że ktoś nie chce mieć dzieci(sama mam 2) ale nie marzę o wnukach  Jedyne co mi przeszkadza to system ubezpieczeń i to że moje dzieci pracują na bezdzietnych.

InOslo napisał(a):

Ale przeciez dziecko to nie kula u nogi, no chyba że się tak je widzi:) można iść na kawę, na obiad, do knajpy, można też iść na plac zabaw, do teatru czy opery. Pewne rzeczy muszą poczekać , pewne rzeczy mozna robic dalej, ale w międzyczasie są teraz inne ciekawe doświadczenia z dzieckiem, które moim zdaniem budują i dziecka charakter i nasz, i nasz związek też:) czekam na te chwile kiedy będziemy mogli jechać z dzieckiem tu i tam, wszystko jej pokazywać, uczyć, odpowiadać na pytania, obserwować czym się interesuje itd. Dla siebie wzajemnie też mamy czas, nadal mamy ambicje i plany. Tylko teraz w trójkę:D posze ro bo mam wrazenie ze niektorym.z was sie wydaje ze zostajac matka juz sie nie jest kobietaq i wszystko się zmienia całkowicie na gorsze. 
Właśnie o to chodzi, że różnie można postrzegać te same rzeczy. Ja na przykład ostatnie co chcę robić na wakacjach to "pokazywać, uczyć, odpowiadać na pytania". ;) A Ciebie taka wizja cieszy. I super. :)

EgyptianCat napisał(a):

InOslo napisał(a):

Ale przeciez dziecko to nie kula u nogi, no chyba że się tak je widzi:) można iść na kawę, na obiad, do knajpy, można też iść na plac zabaw, do teatru czy opery. Pewne rzeczy muszą poczekać , pewne rzeczy mozna robic dalej, ale w międzyczasie są teraz inne ciekawe doświadczenia z dzieckiem, które moim zdaniem budują i dziecka charakter i nasz, i nasz związek też:) czekam na te chwile kiedy będziemy mogli jechać z dzieckiem tu i tam, wszystko jej pokazywać, uczyć, odpowiadać na pytania, obserwować czym się interesuje itd. Dla siebie wzajemnie też mamy czas, nadal mamy ambicje i plany. Tylko teraz w trójkę:D posze ro bo mam wrazenie ze niektorym.z was sie wydaje ze zostajac matka juz sie nie jest kobietaq i wszystko się zmienia całkowicie na gorsze. 
Właśnie o to chodzi, że różnie można postrzegać te same rzeczy. Ja na przykład ostatnie co chcę robić na wakacjach to "pokazywać, uczyć, odpowiadać na pytania". ;) A Ciebie taka wizja cieszy. I super. :)

Dokładnie:D 

Marisca napisał(a):

HaniaSoz napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Rozumiem że ktoś nie chce mieć dzieci(sama mam 2) ale nie marzę o wnukach  Jedyne co mi przeszkadza to system ubezpieczeń i to że moje dzieci pracują na bezdzietnych.
kazdy pracujacy ma odciągane z pensji co miesiac składki na WŁASNA emeryture, a nie cudza. twoje dzieci sie nikomu bezdzietnymi nie dokładają do emerytury. a to ze pieniadze realnie nie leżą na koncie, bo rzad je rozpirzył m.in. na 500+ to sprawa drugorzędna.
Hahahaha to są tylko wirtualne pieniądze i głupie cyferki, aleś Ty naiwna. Nasze pokolenie dostanie tyle emerytury nie ile wypracuje, ale ile będzie pieniędzy z podatków pobieranych od pracujących w przyszłości. Podzielą to jakoś procentowo, zamienią na jakieś jednostki i tyle. A prawdopodobnie i tak będzie jedna niska emerytura dla wszystkich i jedynym wyjściem będzie odwrócona hipoteka.
zastanawiam sie czy w ogole jest sens odpisywac takiej nawiedzonej osobie jak ty i tlumaczyc podstawowe zasady ekonomii. reprezentujesz ten sam poziom wiedzy co madki bąbelków 500+, ktore sie praca nie skalaly i tylko wołają ,,dej, moje dziecko bedzie ci na emeryture robic!”. pieniadze ze składek sa tak samo wirtualne jak te, co sa w banku, a nie papierki w twojej rece. jak ktos nie odprowadzał składek emerytalnych (albo jak teraz - nie naprodukował gromady dzieci) to nie bedzie mial emerytury chocby bardzo bardzo chcial. pieniadze musza pracowac i byc w obiegu, inaczej traca na wartosci. tak samo jest z naszymi składkami emerytalnymi - pracuja, bo papierki to tylko papierki. papierkiem sobie co najwyzej pupe mozesz podetrzeć. obecne wartosci nabywcze pieniadza sa potrzebne gdzie indziej w godzpodarce i to transakcja wiązana - moje składki emerytalne mimo ze teoretycznie maja sie odkładać na koncie to praktycznie ida m.in. na lekarza, szkole i 500+ twojego dziecka. twoje dziecko jak bedzie zarabiac to mi odda mi moje składki. jak na matke na caly etat, ktora tak sie poświęca dziecku i dlatego niby nie pracuje, to zadziwiająco duzo czasu - wrecz cale dnie - poświęcasz na siedzeniu na forum internetowym wyzlosliwiajac sie i siejąc ferment.

Przecież jeśli nie chcesz mieć dzieci nie musisz. Nie musisz także rozpowiadać jaka jesteś hop do przodu bo bezdzietna wolna itp. 

Noir_Madame napisał(a):

Rozumiem że ktoś nie chce mieć dzieci(sama mam 2) ale nie marzę o wnukach  Jedyne co mi przeszkadza to system ubezpieczeń i to że moje dzieci pracują na bezdzietnych.
a ja, bezdzietna, pracuję na darmowe szkoły, pediatrów (dzieci chodzą do lekarza znacznie częściej niż statystyczny dorosły), szczepienia, żłobki, dofinansowania, przedszkola itp. Ja - bez auta i prawa jazdy - pracuję na parkingi, autostrady i inne. Chodzi do prywatnej szkoły? o, a inne dzieci to się uczą za darmo. Tak można w nieskończoność. To nie jest wyzysk, to nie ktoś na kogoś, to każdy na każdego, tylko "worki" są różne, bo potrzeby są różne. 

Kasia201911 napisał(a):

Przecież jeśli nie chcesz mieć dzieci nie musisz. Nie musisz także rozpowiadać jaka jesteś hop do przodu bo bezdzietna wolna itp. 
Ooo kolejna osoba, ktora domyslila sie drugiego dna tego tematu :)

.Asha. napisał(a):

Kasia201911 napisał(a):

Przecież jeśli nie chcesz mieć dzieci nie musisz. Nie musisz także rozpowiadać jaka jesteś hop do przodu bo bezdzietna wolna itp. 
Ooo kolejna osoba, ktora domyslila sie drugiego dna tego tematu :)[/quote

Zero obowiązków i w każdej chwili moc wyjechać na wakacje to ja przed dzieckiem też nie miałam:p A iść do pracy, rachunki zapłacić, samochód na przegląd, chatę ogarnąć, obiad ugotować, zakupy zrobić itd. To zawsze było  w dorosłym życiu.  A na wakacje muszę najpierw dostać urlop więc nie mogę sobie ot tak wstać rano i jechać :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.