Temat: Nie chce miec dzieci?

Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?

Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj partner.

No ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego.

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.

Wiesz jest taka piosenka:

A ja nie chcę czekolady , chcę by miłość dał mi ktoś.

Chcę by zabrał mnie od mamy , bo słodyczy mam już dość. 

Rodzicielstwo to nie tylko wypełnianie obowiązku, dach nad głową, jedzenie, gadżety, i dodatkowe zajęcia. Dziecko to nie robot, któremu programujemy rózne funkcje/umiejętności ani bezemocjonalny  kwiatek, którego wystarczy podlewać i nawozić. 

Ale jak ktoś żałuje, że ma dziecko to jak może mu dać coś więcej .... ehhh. 

mlodapanna2020 napisał(a):

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.
Wierzę :) nie martw się tymi komentarzami. Tutaj wystarczy napisać kilka zdań na temat swojego życia i dziewczyny od razu myślą, że wiedzą dokładnie jak żyjesz, co robisz, jak patrzysz na dziecko, jakim tonem mówisz, jak Twój partner się nad nią znęca fizycznie i psychicznie... I nie dasz rady ich przekonać, że jest inaczej, że dziewczynka jest szczęśliwa. Nie, one wiedzą lepiej xD

A Ty skąd wiesz jak jest?:) rozumiem że znasz to dziecko osobiście?

.Asha. napisał(a):

InOslo napisał(a):

nuta napisał(a):

InOslo napisał(a):

[nuta]Wiesz, szczerze, tó tzw. dobry chlopak, co sumiennie wykonuje obowiazki i w pracy I w domu, a jeszcze kwiaty kupi czy zaproponuje wspolne spedzanie czasu.  Dlatego Nie zagadzam sie na palánta. Czy Twoje dzieci znaja Twoje skryte pragnienia, zale lub zadze? Sa sprawy tylko dla doroslych I dzieci nie musza O tym wiedziec.A zona zamrzyla sobie badboy-a, znudzila sie domem i zostawala na nadgodzinach Z kolega. I jest sama, albo inaczej -oficjalnie nikogo nie ma.Ze mna jest szczery albo widzi, ze moze sobie przy mnie pozwolic na takie tematy. I bardzo dobrze, bő organizuje nam wyjazd na kilka miesiecy:) Bardzo sie przy mnie zmienil. Nie byl taki, ale téz nikogo nie zamecza swoimi prywatnymi rozterkami.Dla mnie dowodem, ze wszystko jest ok tó opinia psychologa, Z ktorym téz sie nie zagadzam. Taka nowa szkola wychowania bliskosci I stawiania dzieci na pierwszym miejscuCzyli tzw. zimny chów. Dlaczego moje dziecko ma nie znać moich pragnień , celów czy żalów? Np chyba ze dziecko  byloby samo  w sobie  " życiowy zalem" ,wtedy moze byc problem ...Żądze kojarzą mi się z seksualnością więc te rzeczywiście zachowam dla siebie.  A tak na marginesie przecież chyba mają podział opieki czy nie? Jeśli tak, to jak on może sobie pozwolić na wyjazd na pół roku? Jeśli nie, to zastanów się dlaczego on dziecko widuje coxkilka weekendów.  Skoro generalizujemy, to widzedzieckocokilkaweekendów tatusiowie, których znalam to koszmar.
nikomu nie mowie jak ma dzieci wychowywac. uwazam, ze rodzic zna swoje dziecko lepiej i dopoki jest konsekwentny w swojej metodzie, to MA RACJE. mnie najbardzie podoba sie styl na matke-tygrysice, jakas azjatycka forma zimnego chowu. Kazda metoda ma swoje minusy i tylko po latach mozna ocenic czy w danym przypadku taki model pomogl czy zaszkodzil. uwazam, ze zbyt duze rozbudowanie w dziecku wrazliwosci MOZE skutkowac problemami w dorastaniu i pozniej. kiedys trzeba dorosnac, opuscic wyidealizowana banke wykreowana przez rodzicow. bedzie brakowac tego tulenia, zachwytow i komplementow od rodzicow. a z drugiej strony to takie przypalowe (dla samego nastolatka) aby w wieku np.15 lat rodzic tak dziecko przytulal i sie nim ciagle zachwycal. taki dorastajacy czlowiek tego pozniej szuka u innych, ciagle musi u kogos potwierdzac swoja wartosc. nie mozna przegiac w druga strone, bo na forum to tylko skrajnosci sie prezentuje. a miedzy zimnych chowem a wychowaniem w bliskosci jest spora skala.
Nie masz pojęcia o czym piszesz i za przeproszeniem pier...lisz takie głupoty że nie ma sensu dyskutowac.
Bo to bezduszna istota, która irytowało to, że dziecko palanta się do niej garnie i chce z nią spędzać czas. 

droga Asho, moze zajmij sie swoim palantem-mezem? bardzo glosny skandal jest na Wegrzech, moze dotrze do Polski. znana osobistosc otwarcie w mediach poowiedziala, ze kobiety tyja po ciazy, nic ze soba nie robia i biedni mezowie sie z nimi mecza (w lozku) i pozniej odchodza. debata w kazdych mediach czy ma racje czy nie.

i to jest ta roznica, ja moge sie zajac cudzym dzieckiem, ale nic nie musze i nikt od mnie tego nie wymaga. dzis jej powiedzialam, ze mam duzo pracy(a siedze na forum) i nie moge sie z nia pobawic, ale dalam jej 3 opcje do wyboru na jutrzejsze popoludnie:) taka zla macocha jestem.

InOslo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.
Wierzę :) nie martw się tymi komentarzami. Tutaj wystarczy napisać kilka zdań na temat swojego życia i dziewczyny od razu myślą, że wiedzą dokładnie jak żyjesz, co robisz, jak patrzysz na dziecko, jakim tonem mówisz, jak Twój partner się nad nią znęca fizycznie i psychicznie... I nie dasz rady ich przekonać, że jest inaczej, że dziewczynka jest szczęśliwa. Nie, one wiedzą lepiej xD
A Ty skąd wiesz jak jest?:) rozumiem że znasz to dziecko osobiście?

Werzę, że nuta wie jak traktują dziecko, co z nią zrobią, jak się z nią na codzień obchodzą i komunikują, jak spędzają z nią czas, czego uczą, co sobie odpuszczają. Ona wie, nie wy xD 

mlodapanna2020 napisał(a):

InOslo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.
Wierzę :) nie martw się tymi komentarzami. Tutaj wystarczy napisać kilka zdań na temat swojego życia i dziewczyny od razu myślą, że wiedzą dokładnie jak żyjesz, co robisz, jak patrzysz na dziecko, jakim tonem mówisz, jak Twój partner się nad nią znęca fizycznie i psychicznie... I nie dasz rady ich przekonać, że jest inaczej, że dziewczynka jest szczęśliwa. Nie, one wiedzą lepiej xD
A Ty skąd wiesz jak jest?:) rozumiem że znasz to dziecko osobiście?
Werzę, że nuta wie jak traktują dziecko, co z nią zrobią, jak się z nią na codzień obchodzą i komunikują, jak spędzają z nią czas, czego uczą, co sobie odpuszczają. Ona wie, nie wy xD 

Czyli wiesz tyle co my i również sobie gdybasz xD

mlodapanna2020 napisał(a):

InOslo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.
Wierzę :) nie martw się tymi komentarzami. Tutaj wystarczy napisać kilka zdań na temat swojego życia i dziewczyny od razu myślą, że wiedzą dokładnie jak żyjesz, co robisz, jak patrzysz na dziecko, jakim tonem mówisz, jak Twój partner się nad nią znęca fizycznie i psychicznie... I nie dasz rady ich przekonać, że jest inaczej, że dziewczynka jest szczęśliwa. Nie, one wiedzą lepiej xD
A Ty skąd wiesz jak jest?:) rozumiem że znasz to dziecko osobiście?
Werzę, że nuta wie jak traktują dziecko, co z nią zrobią, jak się z nią na codzień obchodzą i komunikują, jak spędzają z nią czas, czego uczą, co sobie odpuszczają. Ona wie, nie wy xD 
Ale wiesz, ze ta mala zostala uderzona przez ojca? I wierz, ze ona ja odrzuca od siebie? Jeszzcze ją poklep po glowce, ze taka biedna jest

InOslo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

InOslo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.
Wierzę :) nie martw się tymi komentarzami. Tutaj wystarczy napisać kilka zdań na temat swojego życia i dziewczyny od razu myślą, że wiedzą dokładnie jak żyjesz, co robisz, jak patrzysz na dziecko, jakim tonem mówisz, jak Twój partner się nad nią znęca fizycznie i psychicznie... I nie dasz rady ich przekonać, że jest inaczej, że dziewczynka jest szczęśliwa. Nie, one wiedzą lepiej xD
A Ty skąd wiesz jak jest?:) rozumiem że znasz to dziecko osobiście?
Werzę, że nuta wie jak traktują dziecko, co z nią zrobią, jak się z nią na codzień obchodzą i komunikują, jak spędzają z nią czas, czego uczą, co sobie odpuszczają. Ona wie, nie wy xD 
Czyli wiesz tyle co my i również sobie gdybasz xD

A skąd mam wiedzieć na 1000% jak jest??? Jak napisze, że jej partner zajmuje się córka, pomaga jej w lekcjach i bawi się z nią, a na jutro mają zaplanowane jakieś atrakcje, to wierzę. Za to wy piszecie "palant, źle traktuje małą, ona go nie obchodzi, on się nią nie zajmuje jak powinien". .. 

Pisać każdy może co chce, czy kłamie czy pisze prawdę tylko ta osoba wie. Jednak nie wiem, czemu miałaby kłamać :D i szczerze mam to gdzieś. Ale jak ktoś napisze "jestem szczęśliwa" a jej odpiszą "nie nie jesteś, ja wiem lepiej", to szczerze nie widzę sensu ;) 

.Asha. napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

InOslo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.
Wierzę :) nie martw się tymi komentarzami. Tutaj wystarczy napisać kilka zdań na temat swojego życia i dziewczyny od razu myślą, że wiedzą dokładnie jak żyjesz, co robisz, jak patrzysz na dziecko, jakim tonem mówisz, jak Twój partner się nad nią znęca fizycznie i psychicznie... I nie dasz rady ich przekonać, że jest inaczej, że dziewczynka jest szczęśliwa. Nie, one wiedzą lepiej xD
A Ty skąd wiesz jak jest?:) rozumiem że znasz to dziecko osobiście?
Werzę, że nuta wie jak traktują dziecko, co z nią zrobią, jak się z nią na codzień obchodzą i komunikują, jak spędzają z nią czas, czego uczą, co sobie odpuszczają. Ona wie, nie wy xD 
Ale wiesz, ze ta mala zostala uderzona przez ojca? I wierz, ze ona ja odrzuca od siebie? Jeszzcze ją poklep po glowce, ze taka biedna jest

Ty chyba jesteś nienormalna, jak myślisz, że bicie  jest ok, a osobę bijącą warto pocieszać i mówić, że dobrze robi. Ale, że z tobą dyskusji nie warto prowadzić już wiem. Więc żegnam. 

.Asha. napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
Jak nie chce tego dziecka i żałuje to niech zrzecze się praw. Ale nie, tego nie zrobi bo byłby złym ojcem wobec społeczeństwa prawda a grać "dobrego faceta" trzeba? Ciekawa jestem jakbys Ty sie czuła jakbys sie dowiedziała, ze np tata żałuje, że jestes ale skoro juz bylas to sie zajmowal, tak po prostu, bez milosci. 

A Ty wiesz Co siedzi w glowie Twoich rodzicow czy w ogole innych ludzi?  Takich rzeczy sie nie mowi dzieciom, bő I po Co? 

mlodapanna2020 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

InOslo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

nuta napisał(a):

d

mlodapanna2020 napisał(a):

A ja rozumiem co nuta ma na mysli. Facet ma dziecko, ktorego nie chce, ale jednak zajmuje sie z nim przy takich warunkach, jakie ustalil z matka. Ale przynajmniej nie ucieka od tego obowiazkow, jak wiele osob, zajmuje sie nia. Skoro czuje, ze zaluje tego, ze ma corke, ale jednak sie nia zajmuje, to chyba nie jest taki zly? Przeciez nie zmieni swoich uczuc :D Tak sie nie da. A to, ze z nuta o tym rozmawia, to normalne w zwiazku, przynajmniej dla mnie ;) Najwazniejsze, ze corka jednak sie zajmuje.Moi rodzice zawsze robili dla mnie wszystko i dzisiaj mamy dobry kontakt. Czasami ich pytam, czy nie meczylo ich wyjezdzanie ze mna (mieszkalismy w kilku krajach co kilka lat sie przeprowadzajac ze wzgledu na ich prace). Zawsze mi mowia, ze nie bylam zandym problemem i stawiali moje dobro nad przeprowadzkami, czyli wybierali kraje i miasta, ktore bylyby dla mnie najlepsze.Ja bym tak nie potrafila, nie wyobrazam sobie tego. Rozumiem co nuta ma na mysli. Facet zajmuje sie dzieckiem, ktorego nie chce, wolalby byc w 100% wolny, ale dziecko mu ta wolnosc zabralo (nie doslownie, wiem, ze dziecko nie jest niczemu winne)
dziekuje, bo o to mi wlasnie chodzilo. niedawno mielismy o tym rozmowe, ze on juz ma wyrzuty sumienia za takie mysli, bo nie tak sobie wyobrazal rodzicielstwo. I on tego nie powie koledze, ktory jest dumny ojcem 3 synow i ekspertem ds. wychowywania dzieci, tylko mnie. Robi co moze i to ja mu mowie, ze jest dobrym ojcem, bo wspiera ja w nauce, uczy ja jak sobie w zyciu radzic (zamykanie drzwi na klucz, samodzielne robienie jedznia, porzadki), ale tez chce jej cos pokazc, zabrac ja gdzies. Chce czas w trojke spedzac, nie podrzuca mi jej, sam sie wlacza w jakie babskie gry, wycinaki, szycie. To nie jest tak, ze on idzie po nia do szkoly, ze skwaszona mina i jej jeczy, ze o jezu ten tydzien bedzie sie musial nia zajac, a wolaby cos innego porobic. Zabezpieczyl jej przyszlosc i ma tez prawo aby sobie zycie ulozyc. To dziecko za 10 lat bedzie sobie zycie ukladac z dala od rodzicow, a facet ok.50tki to juz dinozaur na rynku matrymonialnym. Trzeba zadbac o swoje zdrowie i pschike aby pozniej moc dbac o dziecko. Nie ma policji mysli, naprawde w glowie moga byc rozne mysli, a obowiazki trzeba zrobic.
Wierzę :) nie martw się tymi komentarzami. Tutaj wystarczy napisać kilka zdań na temat swojego życia i dziewczyny od razu myślą, że wiedzą dokładnie jak żyjesz, co robisz, jak patrzysz na dziecko, jakim tonem mówisz, jak Twój partner się nad nią znęca fizycznie i psychicznie... I nie dasz rady ich przekonać, że jest inaczej, że dziewczynka jest szczęśliwa. Nie, one wiedzą lepiej xD
A Ty skąd wiesz jak jest?:) rozumiem że znasz to dziecko osobiście?
Werzę, że nuta wie jak traktują dziecko, co z nią zrobią, jak się z nią na codzień obchodzą i komunikują, jak spędzają z nią czas, czego uczą, co sobie odpuszczają. Ona wie, nie wy xD 
Ale wiesz, ze ta mala zostala uderzona przez ojca? I wierz, ze ona ja odrzuca od siebie? Jeszzcze ją poklep po glowce, ze taka biedna jest
Ty chyba jesteś nienormalna, jak myślisz, że bicie  jest ok, a osobę bijącą warto pocieszać i mówić, że dobrze robi. Ale, że z tobą dyskusji nie warto prowadzić już wiem. Więc żegnam. 

Tak, pobita skatowana I jeszcze zamknieta w piwnicy,  skoro chcesz jeszcze cos wyolbrzymiac. Zaplacz nád jej losem, bő biedactwo bedzie sie kilka dni meczyc bez tv, komorki I slodyczy na zadanie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.