Temat: Ciągłe kłótnie w domu

Mam już dosyć kłótni w domu. Stale kłócę się z moją rodzicielką, która ma wywalone na opiekę nad naszym chorym członkiem rodziny, nic nie robi i stal wydziera się na mnie, że robię źle/za mało/nie tak jak trzeba. Jak ja czegoś nie zrobię to zrobione nie będzie. Jak zrobilam dwutygodniowy strajk to nic nie pomogło, miała wywalone tak samo jak zawsze. Na naszych kłótniach cierpi chory, ale my nie umiemy porozumieć się w żaden sposób. Ona nie mówi do mnie jak do córki, ale jak do jakiejś nielegalnej imigrantki z Ukrainy, która wynajęła do opieki. Mnie szlag trafia, bo siedzę dużo w pracy, nie dosypiam, robię w domu za praczke, sprzataczke, osobę od zakupów i opiekuna osoby chorej. Stale jeżdżę po lekarzach, jak nie wezmę chorego do lekarza to matka też tego nie zrobi, bo nie. Co chwila są awantury, bo ona wymaga a ja się buntuje, bo kur... mnie bierze, że wszystko spadło na mnie i nie mam znikąd pomocy + wieczne pretensje o wszystko, wydzwanianie do pracy z pretensjami, matka potrafi zniknąć na kilka dni i zostawić mnie ze wszystkim... 

A jak próbuję z nią rozmawiać to każe mi się pakować i wynosić jak mi źle.... 

Okropnie się czuję w tej sytuacji. Z jednej strony, chcę pomóc chorej osobie, bo zrobiła dla mnie w życiu wiele, naprawdę wiele i zasługuje na właściwą opiekę i wsparcie w walce z chorobą, a z drugiej strony przebywanie w domu to dla mnie kara. Kloce się z matką dzień w dzień przez cały dzień. Jak ignoruje ją to wyciąga coraz wieksze igły z kategorii prywaty i wbija mi je głęboko. Nie umiem być obojętna, nie umiem być ponad to. Jestem wykończona. Od wielu miesięcy nie dosypiam, nie mogę odpocząć, bo ciągle nazywa mnie nierobem i stale trzeba coś załatwiać dla chorej osoby a jak już mogę porobić nic to wielka awantura pełna wyzwisk i gadek, że mam się w pizdu wynieść. 

Uprzedzajac pytania - tak. Dokładam się do rachunków, płace za leki chorej osoby. Chętnie bym się wyniosła, ale wtedy zostawię chorą osobę na pastwę osoby totalnie znieczulonej i obojętne, a chora zasłużyła na coś lepszego.

A chora to osoba starsza, na ile jest samodzielna/niesamodzielna. Z tego co wiem do osob starszych (moze nie tylko) mozna zalatwic darmowe  wizyty pielegniarki srodowiskowej, ktora przychodzi 3 razy z tygodniu, sprzata, robi zakupy, gotuje takiej osobie. Moze sprobuj w ten sposob, odciazy Cie to troche. Wiem, ze ta osoba ktora korzystala z tej pomocy byla na tyle samodzilna, ze poruszala sie samodzilnie po mieszkaniu, ale miala problem z czynnościami domowymi, zakupami, choc bardzo sporadycznie wychodziła z mieszkania. 

a nie możesz się wyprowadzić z ta chorą osobą i gdy pracujesz skorzystać z MOP lub opiekunki jeśli Cię stać? awantury to piekło i stresy...

Pasek wagi

Ta chora osoba jeśli cie kocha to nie chciałaby dla Ciebie takiego życia ;( Jeśli twoja mama nie jest w stanie zapewnić opieki moze trzeba pomyśleć o ośrodku dla osób chorych ? 

Kto jest tą chorą osobą? Babcia, siostra?

pooziomkaaa napisał(a):

A chora to osoba starsza, na ile jest samodzielna/niesamodzielna. Z tego co wiem do osob starszych (moze nie tylko) mozna zalatwic darmowe  wizyty pielegniarki srodowiskowej, ktora przychodzi 3 razy z tygodniu, sprzata, robi zakupy, gotuje takiej osobie. Moze sprobuj w ten sposob, odciazy Cie to troche. Wiem, ze ta osoba ktora korzystala z tej pomocy byla na tyle samodzilna, ze poruszala sie samodzilnie po mieszkaniu, ale miala problem z czynnościami domowymi, zakupami, choc bardzo sporadycznie wychodziła z mieszkania. 

Osoba chora jest niesamodzielna. Przeszła poważna operację i obecnie leży. Wymaga przewijania itp.

araksol napisał(a):

a nie możesz się wyprowadzić z ta chorą osobą i gdy pracujesz skorzystać z MOP lub opiekunki jeśli Cię stać? awantury to piekło i stresy...

Nie mamy gdzie się wyprowadzić. Musimy mieszkać w miejscu z windą i bez schodów, bo kilkanascie razy w miesiacu jestesmy u roznych lekarzy. Włożenie chorej na wozek to problem a co dopiero zniesienie jej po schodach. Tutaj mamy idealnie. 

Opiekunka z mopsu nie jest darmowa. Przy naszych dochodach i chorobach babci zwykłej nam nie dadzą, musi być specjalistyczna a ona kosztuje 55 zł za godzinę. To dla mnie za droga. Na to nas nie stać. 

Poza tym chora jest pod silnym wpływem mojej matki i wiele moich pomysłów odrzuca tylko dlatego, że są moje i matka buntuje ją przeciwko mnie. W dodatku chora ma silne wyparcie i wszystkim opowiada, że może wstawać itp. co nie jest prawdą. 

Askadasunaa napisał(a):

araksol napisał(a):

a nie możesz się wyprowadzić z ta chorą osobą i gdy pracujesz skorzystać z MOP lub opiekunki jeśli Cię stać? awantury to piekło i stresy...
Nie mamy gdzie się wyprowadzić. Musimy mieszkać w miejscu z windą i bez schodów, bo kilkanascie razy w miesiacu jestesmy u roznych lekarzy. Włożenie chorej na wozek to problem a co dopiero zniesienie jej po schodach. Tutaj mamy idealnie. Opiekunka z mopsu nie jest darmowa. Przy naszych dochodach i chorobach babci zwykłej nam nie dadzą, musi być specjalistyczna a ona kosztuje 55 zł za godzinę. To dla mnie za droga. Na to nas nie stać. Poza tym chora jest pod silnym wpływem mojej matki i wiele moich pomysłów odrzuca tylko dlatego, że są moje i matka buntuje ją przeciwko mnie. W dodatku chora ma silne wyparcie i wszystkim opowiada, że może wstawać itp. co nie jest prawdą. 

Wiem, że to straszne, co napiszę, ale skoro babcia nie potrafi stanąć po Twojej stronie, kiedy tak się dla niej poświęcasz, to chyba wolałabym się stamtąd wyprowadzić... Sama. Kłótnie i awantury to nic dobrego, tak samo jak niedosypianie. Matka wygania Cię z domu, bo być może podświadomie czuje, że tego nie zrobisz (z różnych powodów). Gdybyś znalazła sobie jakieś lokum, chcąc czy nie chcąc, musiałaby wziąć opiekę nad chorą na siebie, prawda? Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że zostawiłaby babcię na pastwę losu... Musiałaby przecież ją nakarmić, przewinąć, zadbać o to, aby regularnie przyjmowała leki... Twoja mama pewnie nie garnie się do pomocy, bo wie, że zrobisz to za nią. Po wyprowadzce, jeśli miałabym wątpliwości czy babcia nie jest zaniedbywana, zgłosiłabym to do odpowiednich służb. Przecież takie rzeczy można podciągnąć już pod znęcanie, prawda? 

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Askadasunaa napisał(a):

araksol napisał(a):

a nie możesz się wyprowadzić z ta chorą osobą i gdy pracujesz skorzystać z MOP lub opiekunki jeśli Cię stać? awantury to piekło i stresy...
Nie mamy gdzie się wyprowadzić. Musimy mieszkać w miejscu z windą i bez schodów, bo kilkanascie razy w miesiacu jestesmy u roznych lekarzy. Włożenie chorej na wozek to problem a co dopiero zniesienie jej po schodach. Tutaj mamy idealnie. Opiekunka z mopsu nie jest darmowa. Przy naszych dochodach i chorobach babci zwykłej nam nie dadzą, musi być specjalistyczna a ona kosztuje 55 zł za godzinę. To dla mnie za droga. Na to nas nie stać. Poza tym chora jest pod silnym wpływem mojej matki i wiele moich pomysłów odrzuca tylko dlatego, że są moje i matka buntuje ją przeciwko mnie. W dodatku chora ma silne wyparcie i wszystkim opowiada, że może wstawać itp. co nie jest prawdą. 
Wiem, że to straszne, co napiszę, ale skoro babcia nie potrafi stanąć po Twojej stronie, kiedy tak się dla niej poświęcasz, to chyba wolałabym się stamtąd wyprowadzić... Sama. Kłótnie i awantury to nic dobrego, tak samo jak niedosypianie. Matka wygania Cię z domu, bo być może podświadomie czuje, że tego nie zrobisz (z różnych powodów). Gdybyś znalazła sobie jakieś lokum, chcąc czy nie chcąc, musiałaby wziąć opiekę nad chorą na siebie, prawda? Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że zostawiłaby babcię na pastwę losu... Musiałaby przecież ją nakarmić, przewinąć, zadbać o to, aby regularnie przyjmowała leki... Twoja mama pewnie nie garnie się do pomocy, bo wie, że zrobisz to za nią. Po wyprowadzce, jeśli miałabym wątpliwości czy babcia nie jest zaniedbywana, zgłosiłabym to do odpowiednich służb. Przecież takie rzeczy można podciągnąć już pod znęcanie, prawda? 

Nie mam co do tego pewności, że by się zajęła. Obecnie kiedy ja próbuję się dystansowac i ona widzi, że olewam wizytę u lekarza albo mówię jej, żeby wziela babcie do lekarza wtedy i wtedy, bo ja nie dam rady to ona potrafi wyjść z domu i zniknąć na tydzień. Całkiem zniknąć. Nie odbiera telefonu. Nie ma z nią kontaktu a na mnie spada wszystko, dosłownie wszystko i skręca mnie z wyrzutów sumienia, że babcia siedzi sama jak palec w domu jak ja jestem w pracy. 2 razy w tygodniu przychodzi do nas na godzinę pielegniarka z hospicjum, ale teraz jakby matka zniknęła to nie ma nawet jak jej drzwi otworzyć. Babcia nie wstanie a otwartych nie zostawię przecież. 

Matka jest totalnie wyrachowana, znieczulona i egoistyczna do granic możliwości. A ja czuję się mocno zaszczuta tym jej znikaniem i przeraża mnie to, że ja mogłabym się wynieść a babcia tydzień czy choćby dwa dni siedziała bez leków, jedzenia i picia w swoich odchodach. 

a ta babcia to jej mama? co z resztą rodziny? kto ma prawny obowiązek opiekować się babcią?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.