- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 grudnia 2019, 16:32
Co myślicie o facecie, który każdą wolną chwilę od roku praktycznie przeznacza na grę na ps4? Odwalilo mu kompletnie, czuję że dostaje powoli przy nim jakiejś depresji. Jesteśmy razem bardzo długo bo 9lat. Mieszkamy razem od półtora roku. I od roku gra na tej konsoli. W weekendy zazwyczaj ma wolne wstaje, robi kawę i siada do gry i tak od 8 rano do 15,16 godziny. W tygodniu oczywiście pracuje ale jak wróci wcześniej to znowu zasiada do gry i gra do 18. Gdybym mu nie jojczala pewnie gralby jeszcze dłużej. Powiecie porozmawiajcie, rozmowy były. Nic nie dociera a mi już ręce opadają. Zrobić coś zrobi w domu z rana zanim zasiądzie do gry potem jest już kanał pół dnia. Nudzę się okropnie ale ja w sumie nie mam żadnych pasji ani zajęć po pracy. Ale w sumie po co mi facet skoro swój czas poświęca tylko graniu? Może to wina we mnie bo chciałabym stałej uwagi? A może jednak nie przesadzam i to co robi jest przesadą? Wcześniej miał taką pracę że w tytoniu nie miał jak grać tylko weekendy ale teraz gra bardzo często. Aż człowiekowi się odechciewa wszystkiego. Wychodzę na ciągle marudzącą i zrzędzącą babę bo się czepiam i mówię, że ma iść do psychiatry a on tylko spędza wolny czas tak jak lubi. Ludzie no nie ma ratunku :(
27 grudnia 2019, 13:11
No dobrze ale on gra 3h dziennie w tygodniu (i to tylko jeśli skończy prace wcześniej) i pol dnia w weekend. Naprawdę nie znasz nikogo kto tyle czasu spędza np. na czytaniu? I to nikogo nie drażni bo czytanie jest lepsze (a nie oszukujmy się kryminały i romanse równie rozwijają co gry, choć pewnie strategiczne gry nawet bardziej). Dlatego zapytałam czy zawala obowiązki. Bo ze zamiast wynajdować dziewczynie zajęcia (bo ona sama sobie czasu Zorganizować nie potrafi) to facet sobie gra te pare dziennie to nie jest zawalanie obowiązków ani syndrom uzależnienia. Gra bo nie ma nic ciekawszego do roboty a to sprawia mu przyjemnosc. Mój były tez grał dużo, ja czytałam, chodziłam na siłownie, oglądałam filmy i seriale - były studia, był czas na ?swoje aktywności?, czas na obowiązki, czas wspólny. Teraz zamiast studiów ma bardzo wymagająca prace (a w sumie dwie) i gra raz na kilka miesięcy ale potrafi grać cały weekend bez przerwy bo sprawia mu to frajdę.i po raz kolejny abstrahuje tutaj od tego związku bo problemów tu jest więcej niż gry.pasja to jedno a nalog to zupelnie co innego. Tez mam hobby i nie rezygnuje ze swoich pasji, jednak sa tez priorytety i sensowny podzial czasu na wszystko.Nie gram w gry w ogóle ;)Ale dało mi do myślenia, ze dziewczyna nie ma zaintreresowan wiec siedzi i się frustruje, ze ona się nudzi a on ma zajęcie. Wtedy tez można wyolbrzymiać. sa ludzie, którzy każda wolna chwile spędzają nad książka, są tacy, którzy oglądają seriale, są tacy, którzy intensywnie trenują i tacy, którzy grają w gry. Dla mnie więcej już zawala osoba, która w tym czasie kiedy ktoś gra siedzi i się nudzi nie potrafiąc znaleźć sobie zajęcia ;) abstrahując od tego związku i większych problemów to jednak facet to nie wodzirej.co najmniej dziwne pytanie , ktore moze zadac tylko ktos kto ma podobne hobby. Jesli dziewczyna pisze ze on po pracy tylko temu poswieca swoj czas a weekendy wylacznie gra - to co on zawala? dla mnie wszystko. To dzieciuch nie majacy celu w zyciu.A co zawala kiedy gra? Wszystko jest na Twojej głowie? Olewa prace? Obowiązki? W ogóle nie spędzacie czasu razem? Edit: dopiero doczytałam, ze to ta sama autorka co od anonsów erotycznych... no to serio nie składa się na udany związek
Ale się uparłaś jak od 8 do 16 w każdą sobotę gra to oczywiście że zawala obowiązki, raczej nic tego dnia nie zrobi już :/ To jest bardzo długo.
27 grudnia 2019, 13:24
Ale się uparłaś jak od 8 do 16 w każdą sobotę gra to oczywiście że zawala obowiązki, raczej nic tego dnia nie zrobi już :/ To jest bardzo długo.No dobrze ale on gra 3h dziennie w tygodniu (i to tylko jeśli skończy prace wcześniej) i pol dnia w weekend. Naprawdę nie znasz nikogo kto tyle czasu spędza np. na czytaniu? I to nikogo nie drażni bo czytanie jest lepsze (a nie oszukujmy się kryminały i romanse równie rozwijają co gry, choć pewnie strategiczne gry nawet bardziej). Dlatego zapytałam czy zawala obowiązki. Bo ze zamiast wynajdować dziewczynie zajęcia (bo ona sama sobie czasu Zorganizować nie potrafi) to facet sobie gra te pare dziennie to nie jest zawalanie obowiązków ani syndrom uzależnienia. Gra bo nie ma nic ciekawszego do roboty a to sprawia mu przyjemnosc. Mój były tez grał dużo, ja czytałam, chodziłam na siłownie, oglądałam filmy i seriale - były studia, był czas na ?swoje aktywności?, czas na obowiązki, czas wspólny. Teraz zamiast studiów ma bardzo wymagająca prace (a w sumie dwie) i gra raz na kilka miesięcy ale potrafi grać cały weekend bez przerwy bo sprawia mu to frajdę.i po raz kolejny abstrahuje tutaj od tego związku bo problemów tu jest więcej niż gry.pasja to jedno a nalog to zupelnie co innego. Tez mam hobby i nie rezygnuje ze swoich pasji, jednak sa tez priorytety i sensowny podzial czasu na wszystko.Nie gram w gry w ogóle ;)Ale dało mi do myślenia, ze dziewczyna nie ma zaintreresowan wiec siedzi i się frustruje, ze ona się nudzi a on ma zajęcie. Wtedy tez można wyolbrzymiać. sa ludzie, którzy każda wolna chwile spędzają nad książka, są tacy, którzy oglądają seriale, są tacy, którzy intensywnie trenują i tacy, którzy grają w gry. Dla mnie więcej już zawala osoba, która w tym czasie kiedy ktoś gra siedzi i się nudzi nie potrafiąc znaleźć sobie zajęcia ;) abstrahując od tego związku i większych problemów to jednak facet to nie wodzirej.co najmniej dziwne pytanie , ktore moze zadac tylko ktos kto ma podobne hobby. Jesli dziewczyna pisze ze on po pracy tylko temu poswieca swoj czas a weekendy wylacznie gra - to co on zawala? dla mnie wszystko. To dzieciuch nie majacy celu w zyciu.A co zawala kiedy gra? Wszystko jest na Twojej głowie? Olewa prace? Obowiązki? W ogóle nie spędzacie czasu razem? Edit: dopiero doczytałam, ze to ta sama autorka co od anonsów erotycznych... no to serio nie składa się na udany związek
Ja się na nic nie uparłam.
Facet może i gra przez 8h ale autorka siedzi i się w tym czasie nudzi. Dla mnie to na jedno wychodzi. Nie chodzi o to, ze ona powinna mu zapewniać inna ciekawsza rozrywkę ale tez skoro sama nie potrafi sobie znaleźć nic co ja ciekawi to po prostu maja siedzieć razem i się nudzić? Czy on ma być wodzirejem? No serio nie umiem tego podejścia zrozumiec.
Z mezem spędzam mnóstwo czasu razem bo mamy wspólne zainteresowania. Były facet grał ale nie dlatego się rozstaliśmy. On grał, ja czytałam czy cokolwiek. A inna cześć dnia spędzaliśmy wspólnie w sposób, który interesował oboje. Nie wyobrażam sobie ani siedzieć nad kimś ze ja się nudzę i ma przestać robić to co robi, ani w druga stronę, ze ktoś nie ma co robić to ja mam na uszach stanąć, rzucić wszystko i znaleźć rozrywkę.
Moim zdaniem związek autorki jest już na wykończeniu i tyle. Nikt już nie ma nic drugiej stronie do zaoferowania. Ale w zdrowym związku to nic złego, ze ktoś spędza czas na własnych rozrywkach - nawet 8h w weekend. Jeżeli nie ma się wspólnych zainteresowań to co? Siedzieć obok siebie i nic nie robić?
Edit: ja chodzę spać koło północy to dla mnie od 16 to druga połowa dnia i można zrobić baaaaardzo dużo
Edytowany przez bridetobee 27 grudnia 2019, 13:27
27 grudnia 2019, 14:38
Teraz to jest coraz bardziej popularny problem, jak nie gry to facebook, telefon, robienie durnych zdjec i facet jest niby obok ale mentalnie gdzie indziej. Nic nie poradzisz jesli on nie widzi problemu, poza tym takie zachowanue ma zapewne kilka pochodnych o ogolny obraz faceta wcale nie jest taki rozowy.
27 grudnia 2019, 16:18
ja miałam gamemera w domu (Ale nie dlatego się rozstalismy) i tu byście zobaczyły ile człowiek może przed kompem/konsola spędzać <3 Ale że oboje jesteśmy małym nerdami i gamerami to nikt do nikogo nie miał pretensji. Chyba że biliśmy się o to kto teraz gra Ale przy konsoli, PCcie, dwóch laptopach, tablecie i komórkach to nie problem :P
Ten związek jest martwy z innych przyczyn a nie przez gry partnera autorki. Zgadzam sie I podpisuje się pod wszystkim co napisał w Bridetobee
Edytowany przez Anneli 27 grudnia 2019, 16:19
27 grudnia 2019, 16:41
Ja się na nic nie uparłam. Facet może i gra przez 8h ale autorka siedzi i się w tym czasie nudzi. Dla mnie to na jedno wychodzi. Nie chodzi o to, ze ona powinna mu zapewniać inna ciekawsza rozrywkę ale tez skoro sama nie potrafi sobie znaleźć nic co ja ciekawi to po prostu maja siedzieć razem i się nudzić? Czy on ma być wodzirejem? No serio nie umiem tego podejścia zrozumiec. Z mezem spędzam mnóstwo czasu razem bo mamy wspólne zainteresowania. Były facet grał ale nie dlatego się rozstaliśmy. On grał, ja czytałam czy cokolwiek. A inna cześć dnia spędzaliśmy wspólnie w sposób, który interesował oboje. Nie wyobrażam sobie ani siedzieć nad kimś ze ja się nudzę i ma przestać robić to co robi, ani w druga stronę, ze ktoś nie ma co robić to ja mam na uszach stanąć, rzucić wszystko i znaleźć rozrywkę. Moim zdaniem związek autorki jest już na wykończeniu i tyle. Nikt już nie ma nic drugiej stronie do zaoferowania. Ale w zdrowym związku to nic złego, ze ktoś spędza czas na własnych rozrywkach - nawet 8h w weekend. Jeżeli nie ma się wspólnych zainteresowań to co? Siedzieć obok siebie i nic nie robić? Edit: ja chodzę spać koło północy to dla mnie od 16 to druga połowa dnia i można zrobić baaaaardzo dużo
Ja tak samo uważam. Co innego gdyby była aktywną kobietą, była zajęta i świeciła przykładem, a facet by zaniedbywał swoje obowiązki i był za nią w tyle. A tak to baba siedzi i się nudzi i jeszcze innych chce wciągnąć w swoją niedolę. Nadal uważam, że autorka ma problem ze sobą i od tego powinna zacząć, a nie od faceta. W tym momencie wychodzi na to, że gra jest dla niego ciekawsza niż ona.. to chyba o czymś mówi? Jak się sobą zajmie to na pewno nie wyjdzie jej to na złe, bo będzie aktywniejsza, szczęśliwsza, bardziej niezależna i jakby co będzie mogła go kopnąć w tyłek. Chodząc i trując mu, że ma przestać grać to nie wiem szczerze co osiągnie poza frustracją obu stron.
27 grudnia 2019, 21:15
Ja tak samo uważam. Co innego gdyby była aktywną kobietą, była zajęta i świeciła przykładem, a facet by zaniedbywał swoje obowiązki i był za nią w tyle. A tak to baba siedzi i się nudzi i jeszcze innych chce wciągnąć w swoją niedolę. Nadal uważam, że autorka ma problem ze sobą i od tego powinna zacząć, a nie od faceta. W tym momencie wychodzi na to, że gra jest dla niego ciekawsza niż ona.. to chyba o czymś mówi? Jak się sobą zajmie to na pewno nie wyjdzie jej to na złe, bo będzie aktywniejsza, szczęśliwsza, bardziej niezależna i jakby co będzie mogła go kopnąć w tyłek. Chodząc i trując mu, że ma przestać grać to nie wiem szczerze co osiągnie poza frustracją obu stron.Ja się na nic nie uparłam. Facet może i gra przez 8h ale autorka siedzi i się w tym czasie nudzi. Dla mnie to na jedno wychodzi. Nie chodzi o to, ze ona powinna mu zapewniać inna ciekawsza rozrywkę ale tez skoro sama nie potrafi sobie znaleźć nic co ja ciekawi to po prostu maja siedzieć razem i się nudzić? Czy on ma być wodzirejem? No serio nie umiem tego podejścia zrozumiec. Z mezem spędzam mnóstwo czasu razem bo mamy wspólne zainteresowania. Były facet grał ale nie dlatego się rozstaliśmy. On grał, ja czytałam czy cokolwiek. A inna cześć dnia spędzaliśmy wspólnie w sposób, który interesował oboje. Nie wyobrażam sobie ani siedzieć nad kimś ze ja się nudzę i ma przestać robić to co robi, ani w druga stronę, ze ktoś nie ma co robić to ja mam na uszach stanąć, rzucić wszystko i znaleźć rozrywkę. Moim zdaniem związek autorki jest już na wykończeniu i tyle. Nikt już nie ma nic drugiej stronie do zaoferowania. Ale w zdrowym związku to nic złego, ze ktoś spędza czas na własnych rozrywkach - nawet 8h w weekend. Jeżeli nie ma się wspólnych zainteresowań to co? Siedzieć obok siebie i nic nie robić? Edit: ja chodzę spać koło północy to dla mnie od 16 to druga połowa dnia i można zrobić baaaaardzo dużo
We wcześniejszym wątku mówiła że jej za bardzo nie pomaga w domu. Od tej 8 do 16 ona pewnie ogarnia dom, gotuje obiad itd.
Rada żeby sie za siebie wzięła jest dobra, ale na pewno nie dla takiego faceta.