Temat: .

.

Pasek wagi

Czyli jesteś tam uziemiona, rodziny nie zmienisz więc zostaje ci praca nad emocjami, co w tym przypadku będzie bardzo trudne. Oczywiście nawet bym nie wzięła pod uwagę zamieszkania tam na zawsze, wiec żadnych inwestycji typu dorzucam sie do ich garażu (skoro nic tam nie możesz wstawić). Płot faktycznie, tez jest w twojej gestii. Bratu powiedz, że na przyszłość jak czegoś od ciebie chce, to powinin powiedzieć (i tu koniec wywodu - żadnych tłumaczeń). W ogóle ogranicz tłumaczenie się do zera. W powszechnym odbiorze ludzie, którzy sie tłumaczą sa uważani albo za winnych albo za potencjalne ofiary do wykorzystania. Naucz sie nad tym panować. Krótkie żołnierskie komunikaty z wrogo nastawionymi ludźmi są najlepsze. Jak wyskocza z czymś z dupy unosisz brew i pytasz "naprawdę tak sądzisz?" jak potwierdzaja wzruszasz ramionami lub mówisz, że musisz to przemyśleć. Spróbuj.

Ja "wrogów" zamrażam :D i od razu lepiej się czuję. 

Wiesz, nie do konca jestem przekonana, ze sytuacja wyglada, jak ja opisalas. To tylko Twoja wersja, trzeba byloby posluchac drugiej strony i poznac jej wersje.

Troche dziwi mnie, ze tylko Ciebie wykluczyli, a cala reszta swietnie sie dogaduje.

Szczerze? Uderzyly mnie Twoje argumenty “jestem artystka, buntowniczka”. Moze tu wlasnie pies pogrzebany? Szczegolnie, ze jako kontrargument podajesz, ze dla rodziny tylko kasa sie liczy.

Wiesz, o ile nie popieram buractwa i slepej gonitwy za kasa, to akurat uwazam, ze pieniadze sa w zyciu wazne. Bardzo je ulatwiaja i maja wplyw na wiele rzeczy. Moze tu jest rozdzwiek miedzy wami? 

Jesli mieszkasz tak jak opisalas, to jakies zasady zycia w grupie obowiazuja. Albo sie dogadasz, wyznaczajac logiczne granice, albo trzeba sie wyprowadzic, jesli rzeczywiscie sa tak trudni jak opisujesz, a Ty nie zawinilas.

Mieszkajcie tam póki dziadek żyje, jeśli nie możecie zmienić miejsca. Jeśli dom będzie zapisany na Ciebie, to może kiedyś Cię spłacą? Jak nie będą chcieli to zgłosisz to do sądu, albo sprzedasz. Tu nie dość że są bieżące konflikty rodzinno-sąsiedzkie, to oni przypominają Tobie toksyczne dzieciństwo i dorastanie. Możliwe że jeśli się od nich nie odetniesz, to terapia nie będzie tak skuteczna jak mogłaby być. Nawet może siła małżeńskiej miłości i wsparcia nie wystarcza, by w tym bagnie brnąć na codzień. Dla własnego zdrowia, spokoju i małżeństwa wyprowadzcie się stamtąd teraz i doglądajcie dziadka codziennie przyjeżdżając, albo mieszkajcie tam tylko do śmierci dziadka. Aż strach pomyśleć co będzie się tam wtedy działo. Jeśli dziadek chce Tobie coś zapisać, to tylko u notariusza, bo rodzina "zwykły" testament zniszczy lub podważy. Co do trawy, płotu, rozumiem że to ich może wkurzać. Jeśli weszłaś między wrony, musisz krakać jak i one. Nie zmienia to faktu, że brat Tobą/Wami manipuluje, robiąc z siebie bohatera i ofiarę za razem. Bo on tak się spracował, że nawet nikt czy to widział, czy nie widział,  nie przyszedł,  nie pomógł, a nawet nie zapytał, czy mu szklankę wody podać!? Oj Wy niedobrze, nieczuli, leniwi ludzie! ;) Reasumując, póki tam mieszkasz, chyba powinnaś się w miarę możliwości dostosować, a i tak będziesz narażona na ich ostracyzm i dobijanie. Nie chcesz? To zmień coś. Polecam z serca Magdę na  Selfmastery, albo YouTube. P.S.Ja wierzę w to co piszesz, że grupa odrzuciła Cię, bo tylko Ty widzisz nieprzyjemną prawdę o nich, co robili, co robią. Powodzenia!!!

Chętnie poznałabym stanowisko drugiej strony - na potrzeby wątku na Vitalii to oczywiście niemożliwe i można sobie tylko tak akademicko dyskutować. Ale z tego opisu wyłania mi się obraz niekoniecznie taki, jaki chciałaś, autorko, zaprezentować, czyli "rodzina taaaaka straszna i do tego wstrętni materialiści, którzy nie rozumieją artystki-buntowniczki". Oczekujesz porad i pomysłów, jak żyć? Nie odpowiem. Na podstawie tego opisu mogę tylko poradzić, żebyś skosiła ten trawnik.

Polecam ksiazke "Porzadki milosci", pozwala zrozumiec swoja rodzine i czasami zrodla patologi w niej. Szukajac dalej mozna i nawet poprawic "jakosc" zycia rodzinnego. W twoim przypadku to najlepiej zastosowac prawde: "jak chcesz zmienic swiat, to zacznij go zmieniac od siebie". Zycze ci powodzenia  bo jestes na dobrej drodze do poprawy swojego zycia. 

Pasek wagi

Zoe23 napisał(a):

Chętnie poznałabym stanowisko drugiej strony - na potrzeby wątku na Vitalii to oczywiście niemożliwe i można sobie tylko tak akademicko dyskutować. Ale z tego opisu wyłania mi się obraz niekoniecznie taki, jaki chciałaś, autorko, zaprezentować, czyli "rodzina taaaaka straszna i do tego wstrętni materialiści, którzy nie rozumieją artystki-buntowniczki". Oczekujesz porad i pomysłów, jak żyć? Nie odpowiem. Na podstawie tego opisu mogę tylko poradzić, żebyś skosiła ten trawnik.

Zgadzam sie (wczoraj zdążyłam przeczytac watek). Wszyscy zli a tylko ty ok... no dziwna sprawa. Co do pretensji brata, ze nie przyszliscie, nie zainteresowali.. u nas w rodzinie sie pomaga, przywiezli nam wegiel, szwagier bez mówienia mu przyszedl, pomogl zaladowac itp sytuacje 

awokdas napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Chętnie poznałabym stanowisko drugiej strony - na potrzeby wątku na Vitalii to oczywiście niemożliwe i można sobie tylko tak akademicko dyskutować. Ale z tego opisu wyłania mi się obraz niekoniecznie taki, jaki chciałaś, autorko, zaprezentować, czyli "rodzina taaaaka straszna i do tego wstrętni materialiści, którzy nie rozumieją artystki-buntowniczki". Oczekujesz porad i pomysłów, jak żyć? Nie odpowiem. Na podstawie tego opisu mogę tylko poradzić, żebyś skosiła ten trawnik.
Zgadzam sie (wczoraj zdążyłam przeczytac watek). Wszyscy zli a tylko ty ok... no dziwna sprawa. Co do pretensji brata, ze nie przyszliscie, nie zainteresowali.. u nas w rodzinie sie pomaga, przywiezli nam wegiel, szwagier bez mówienia mu przyszedl, pomogl zaladowac itp sytuacje 

obie poprzedniczki wyreczyly mnie w tym co chcialabym w tym temacie powiedziec, (puchar).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.