Temat: Kilkuletni związek

Rozmawiacie z waszymi facetami czy oni za bardzo nie lubią dyskutować? Mój mi zarzuca, że rozmawiam tylko o dietach i problemach. Problem w tym, że jak próbuje zacząć inny temat, albo nawet porozmawiać o ogólnych sprawach to on nie umie słuchać albo mało się odzywa. Praktycznie ciągle siedzi na laptopie, albo telefonie albo czyta albo się czymś zajmuje. Nie mamy prawie w ogóle wieczorów przy winie kiedy rozmawiamy. Mamy kilka wspólnych tematów, ale on twierdzi, że nie lubi rozmawiać i tak mają faceci. Rzadko o coś pyta. Mam mały kontakt z ludźmi przez cały dzień i tak naprawdę jak przychodzę do domu to powinnam się w ogóle nie odzywać, oprócz kilku zdań jak było w pracy-przy czym to ja najczęściej pytam, on mnie bardzo rzadko. On nie ogląda telewizji, więc pogadać o bieżącym programie też nie wchodzi w grę, bo on nie ogląda głupot jak np.kuchenne rewolucje. Czuję się samotna w tym związku, ale to też moja wina, bo nie mam koleżanek, mało spotykam się z ludźmi. Ciągle go zagaduje, dużo paplam o różnych rzeczach, ale jest to bardziej monolog. Gdybym się nie odzywała to on raczej nie zacząłby rozmowy, ewentualnie kilka zdań.  Lubi mi też narzucać swoje zdanie. Jak powiedziałam, że chciałabym w przyszłym roku jechać nad polskie morze, bo tęsknie za takimi wakacjami-on kategorycznie powiedział, że nie jedzie nad Bałtyk, bo za drogo, nie ma pogody, tłumy ludzi, grażynki i janusze. Jednak w innych kwestiach twierdzi, że narzuca mi swoje zdanie, bo często jestem niezdecydowana i sama nie wiem czego chce. Przyznaje, że często tak mam, ale on też czasem każe mi decydować na ostatnią chwilę, a ja wolę sie zastanowić, przemyśleć. Nie jestem szybka w podejmowaniu decyzji. Czuje się też często przy nim głupia. On lubi mieć swoje zdanie, trzymać się tego. Ma opinie, że wie wszystko najlepiej. Jest uparty. Ma problem przyznać się do błędu czy braku racji. Nigdy mu się to nie zdarzyło, że przyznał się do błędu, kiedy ja to robię zawsze. Co roku jestem na każdych świętach u jego rodziny, bo moi rodzice nie żyją, choć czasami chciałabym mieć święta w naszym domu, wspólne. Ostatnio wymyślałam i gotowałam wszystko na święta, bo on był w pracy, a ja chciałam mieć namiastke świąt rodzinnych. On mówił, że nic by nie gotował, bo po co skoro idziemy do jego rodziców. Choinkę ubierał, bo ja chciałam, a jemu nie zależało. Chciałam zjeść kiedyś wspólną wigilie we dwoje, ale on powiedział, że chce mieć święta ze swoją rodziną i ze mną i koniec. Wymuszał na mnie, że mam iść z nim do rodziny, bo mnie samej nie zostawi w domu w święta. Powiedziałam, że mogłabym zostać w takim razie sama w domu, bo jego rodzina nie jest moją rodziną i czuję się niezręcznie, że co roku jestem u nich jako gość w święta. Dopiero, gdy nagadała mi moja psycholog, że mam prawo zostać sama w domu w święta, jeśli tak czuję ( i wiem, że niektórzy tak robią). On dopiero wtedy to zrozumiał, bo wcześniej wmawiał mi, że normalni ludzie spędzają święta z rodziną, ale nie rozumiał, że jego rodzina to dla mnie obcy ludzie. Jego rodzice nigdy nie zapytali jak się czuję jak byłam chora i miałam na początku trochę problemów z nimi, dlatego też, nie czuję się tam jak u rodziny. Na święta dalej z nim chodzę wszędzie, bo boję się, że będzie gadanie, że sama siedzę w domu jak dziwak i nie przyszłam. Boję się postawić na swoim. Jemy osobno obiady, bo on nie je takich rzeczy jak ja, nie smakują mu, ja nie chce tego co on. Woli gotować dla siebie sam, a ja dla siebie. Brakuje mi wspólnych posiłków i rozmów o jedzeniu. Nie ma między nami tego flow, moje żarty go nie śmieszą, choć wspiera mnie na każdym kroku w rozwoju i innych sprawach. Zawsze mogę na niego liczyć, służy pomocą.On mnie nie pociąga jako facet, ale trudno mi odejść. na początku związku pociągał mnie, ale też nie do końca. Boję się, że nikogo sobie nie znajdę. Jesteśmy dość długo ze sobą i przywiązanie robi swoje. Z resztą on mówi, że nie chce się rozstawać i "lepsze jest wrogiem dobrego". Mówi, że mnie kocha. Prawdą jest, że dużo dla mnie zrobił jak miałam problemy, zawsze przy mnie był. Jednak kwiatka złamanego dawno nie dostałam. Mam wrażenie, że się rozmijamy i nie pasujemy do siebie. ja siebie zatraciłam w tym związku, jednak boję się, że go stracę na zawsze. On też nie rozumie moich rozkmin, problemów i podejścia do wielu spraw, bo on miał udane dzieciństwo, ma normalną rodzinę, a ja dużo przeszłam. Co myślicie?

itswomansworld napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

Mysle sobie " 1 dziewczyna nie pojmuję że święta spędza się z całą rodziną a nie sam na sam z partnerem", 2 po jaką cholerę ty z nim wogole jesteś? Że strachu? A ty co? 100 lat masz że się boisz że sobie nikogo nie znajdziesz? On ci mówi że cię kocha a ty klaszczesz w rączęta i to ci do szczęścia wystarczy na jakiś czas. Chłopu wygodnie, wodzi cie za nos bo nie masz charakteru. Nie szanuje cię ,bo nie masz charakteru, w sumie wcale mu się nie dziwię. Nie chce z tobą dyskutować bo prawdopodobnie poza kuchennymi rewolucjami i innymi trudnymi sprawami nie masz nic do powiedzenia. 
Masz laska jakis problem ze sobą. Widać, że brakuje ci empatii. Lepiej się nie udzielaj serio. Żegnam. Widać, że ludzi nie szanujesz, gardzisz grubasami, a sama nim jesteś,  a bawisz się w przytulisko dla zwierząt. To nie jest dobre serce. Masz podły charakter dla innych ludzi. Nawet zwierząt nie kochasz, bo w końcu pisałaś, że jak kot jest nieznośny to dostaje w łeb. Współczuje. Od takich osób trzymam się z daleka i wole być sama niż mieć takich ludzi w otoczeniu. 

Ba! Wręcz nienawidzę ludzi. Na palcach mogę policzyć tych których lubię czy kocham. Charakter mam super i jestem z niego dumna bo długo wygrzebywalam się z nieasertywnej grzecznej dziewczynki. Może tobie tez by to więcej zadowolenia przynioslo, kto wie. A w przytulisko się nie bawię, widać że nie wiesz o czym mówisz, myślisz że na zwierzęta dają 500+? Bo to by była.zabawa faktycznie. Skąd ci wogole przyszło do głowy że jak się lubi zwierzęta to automatycznie ludzi trzeba lubić? Kto ci takich głupot nagadał? Facet? Wyobraź sobie że dzieci też nie toleruje, może dlatego że przypominają takie rozmemłane bzdziągwy a la bluszcz? Wrzucasz swoje wynurzenia na publiczne forum, pytasz co myślimy ale zapomniałaś napisać że chcesz tylko i wyłącznie żeby cie po główce pogłaskać bo jak ma nie być słodko to się obrazisz. A obrażaj się, co mnie to obchodzi????

Majkaaa91 napisał(a):

Masz w ogóle jakieś zainteresowania czy tylko diety, pierdoły z TV i własny Misio? To jak piszesz i o czym piszesz daje wrażenie takiej typowej, nieco pustej laski. Może dlatego facet nie jest skory do rozmów.

🎉🎊🎆🎖🏆🏆🏆

A jaki twój facet był wcześniej?Też z Tobą nie rozmawiał?? Coś w ogóle razem robicie czy tylko mieszkacie ?? No jakoś musicie razem żyć i spędzać czas skoro jesteście razem?Czy jesteś Tylko współlokatorem w jego mieszkaniu 

A jaki twój facet był wcześniej?Też z Tobą nie rozmawiał?? Coś w ogóle razem robicie czy tylko mieszkacie ?? No jakoś musicie razem żyć i spędzać czas skoro jesteście razem?Czy jesteś Tylko współlokatorem w jego mieszkaniu 

Alicja19900 napisał(a):

itswomansworld napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

Mysle sobie " 1 dziewczyna nie pojmuję że święta spędza się z całą rodziną a nie sam na sam z partnerem", 2 po jaką cholerę ty z nim wogole jesteś? Że strachu? A ty co? 100 lat masz że się boisz że sobie nikogo nie znajdziesz? On ci mówi że cię kocha a ty klaszczesz w rączęta i to ci do szczęścia wystarczy na jakiś czas. Chłopu wygodnie, wodzi cie za nos bo nie masz charakteru. Nie szanuje cię ,bo nie masz charakteru, w sumie wcale mu się nie dziwię. Nie chce z tobą dyskutować bo prawdopodobnie poza kuchennymi rewolucjami i innymi trudnymi sprawami nie masz nic do powiedzenia. 
Masz laska jakis problem ze sobą. Widać, że brakuje ci empatii. Lepiej się nie udzielaj serio. Żegnam. Widać, że ludzi nie szanujesz, gardzisz grubasami, a sama nim jesteś,  a bawisz się w przytulisko dla zwierząt. To nie jest dobre serce. Masz podły charakter dla innych ludzi. Nawet zwierząt nie kochasz, bo w końcu pisałaś, że jak kot jest nieznośny to dostaje w łeb. Współczuje. Od takich osób trzymam się z daleka i wole być sama niż mieć takich ludzi w otoczeniu. 
Ba! Wręcz nienawidzę ludzi. Na palcach mogę policzyć tych których lubię czy kocham. Charakter mam super i jestem z niego dumna bo długo wygrzebywalam się z nieasertywnej grzecznej dziewczynki. Może tobie tez by to więcej zadowolenia przynioslo, kto wie. A w przytulisko się nie bawię, widać że nie wiesz o czym mówisz, myślisz że na zwierzęta dają 500+? Bo to by była.zabawa faktycznie. Skąd ci wogole przyszło do głowy że jak się lubi zwierzęta to automatycznie ludzi trzeba lubić? Kto ci takich głupot nagadał? Facet? Wyobraź sobie że dzieci też nie toleruje, może dlatego że przypominają takie rozmemłane bzdziągwy a la bluszcz? Wrzucasz swoje wynurzenia na publiczne forum, pytasz co myślimy ale zapomniałaś napisać że chcesz tylko i wyłącznie żeby cie po główce pogłaskać bo jak ma nie być słodko to się obrazisz. A obrażaj się, co mnie to obchodzi????

Super charakter i nienawidzisz ludzi? To sobie przeczy. Zawiewa narcyzmem.  Mam zainteresowania i skończcie wyzywać mnie od pustej łaski. Mój facet powiedział, ze przesadzam i ze ciagle gadam, a on jest małomówny. Rozmawiamy, ale może po prostu wychodzi, ze brakuje mi więcej rozmów właśnie o pierdołach. Co w tym złego? Nie da się opisać w poście całej swoje osoby, relacji, problemów. Od razu wyzywacie od pustaków, bo napisałam jakiś przykład. Tak lubie oglądać kuchenne rewolucje, interesuje sie zdrowym odzywianiem, wiec co wam do tego? Każdy robi to co lubi. Wyzywacie bo same pewnie puste jestescie. 

Alicja - nienawidzisz ludzi, ale siedzisz dzień w dzień na Vitalii i opowiadasz LUDZIOM o swoim życiu? Jak Cię szanuję, tak w tym momencie musiałabym Ci zarzucić co najmniej brak wiarygodności. :|

Wierzyć mi się nie chce, ile na Vitalii jest intelektualistek, które do oglądania Kuchennych Rewolucji i rozmów o kosmetykach by się nigdy nie zniżyły. :D(smiech)

EgyptianCat napisał(a):

Alicja - nienawidzisz ludzi, ale siedzisz dzień w dzień na Vitalii i opowiadasz LUDZIOM o swoim życiu? Jak Cię szanuję, tak w tym momencie musiałabym Ci zarzucić co najmniej brak wiarygodności. Wierzyć mi się nie chce, ile na Vitalii jest intelektualistek, które do oglądania Kuchennych Rewolucji i rozmów o kosmetykach by się nigdy nie zniżyły.

Nic dodać nić ująć. 

Alicja19900 napisał(a):

itswomansworld napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

Mysle sobie " 1 dziewczyna nie pojmuję że święta spędza się z całą rodziną a nie sam na sam z partnerem", 2 po jaką cholerę ty z nim wogole jesteś? Że strachu? A ty co? 100 lat masz że się boisz że sobie nikogo nie znajdziesz? On ci mówi że cię kocha a ty klaszczesz w rączęta i to ci do szczęścia wystarczy na jakiś czas. Chłopu wygodnie, wodzi cie za nos bo nie masz charakteru. Nie szanuje cię ,bo nie masz charakteru, w sumie wcale mu się nie dziwię. Nie chce z tobą dyskutować bo prawdopodobnie poza kuchennymi rewolucjami i innymi trudnymi sprawami nie masz nic do powiedzenia. 
Masz laska jakis problem ze sobą. Widać, że brakuje ci empatii. Lepiej się nie udzielaj serio. Żegnam. Widać, że ludzi nie szanujesz, gardzisz grubasami, a sama nim jesteś,  a bawisz się w przytulisko dla zwierząt. To nie jest dobre serce. Masz podły charakter dla innych ludzi. Nawet zwierząt nie kochasz, bo w końcu pisałaś, że jak kot jest nieznośny to dostaje w łeb. Współczuje. Od takich osób trzymam się z daleka i wole być sama niż mieć takich ludzi w otoczeniu. 
Ba! Wręcz nienawidzę ludzi. Na palcach mogę policzyć tych których lubię czy kocham. Charakter mam super i jestem z niego dumna bo długo wygrzebywalam się z nieasertywnej grzecznej dziewczynki. Może tobie tez by to więcej zadowolenia przynioslo, kto wie. A w przytulisko się nie bawię, widać że nie wiesz o czym mówisz, myślisz że na zwierzęta dają 500+? Bo to by była.zabawa faktycznie. Skąd ci wogole przyszło do głowy że jak się lubi zwierzęta to automatycznie ludzi trzeba lubić? Kto ci takich głupot nagadał? Facet? Wyobraź sobie że dzieci też nie toleruje, może dlatego że przypominają takie rozmemłane bzdziągwy a la bluszcz? Wrzucasz swoje wynurzenia na publiczne forum, pytasz co myślimy ale zapomniałaś napisać że chcesz tylko i wyłącznie żeby cie po główce pogłaskać bo jak ma nie być słodko to się obrazisz. A obrażaj się, co mnie to obchodzi????

Ojojoj, to w tym poscie udowodnilas, ze brak asertywnosci zamienilas na agresje. Wiem, wiem, kiedys tez myslalam, ze lepiej szczekac niz wyc, ze dobre cechy.to slabe cechy, ze ludzie szanuja tych tzw twardych, a opluwaja i wykorzystuja wrazliwych i zyczliwych. Mozna udawac i szczekac, a w srodku i tak boli. 

Mysle, ze nie jestes taka wsciekla za jaka chcialabys uchodzic. Uwierz mi, ze to kiepska maska. 

Pasek wagi

Autorko, bardzo dobrze, że zaczęłaś bronić swoich racji. Sama jestem osobą, która nazwała Twój post w głowie bełkotem i przyznała, że nie dziwi się temu facetowi. Nadal mu się nie dziwię, ale nie daj sobie wmówić, że jesteś bezwartościową, nudną osobą. To, że lubisz Kuchenne Rewolucje to nic złego, ale to raczej nie jest temat do obgadania z facetem, który tego programu nie lubi.  Sama jestem osobą lubiącą konkretne rozmowy na poziomie, denerwuje mnie paplanina o wszystkim i o niczym, denerwują mnie osoby ciągle coś mówiące i podejrzewam, że Twój facet też taki jest, ale jak najbardziej możecie być ze sobą szczęśliwi - sprecyzujcie tylko swoje oczekiwania. Jeśli jakieś tematy, Twoje zachowania go drażnią to weź to pod uwagę i poszukaj sobie innych znajomych, choćby wirtualnych, z którymi będziesz mogła na te tematy porozmawiać, tak, żeby nie wkurzać go bez sensu, ale jeśli też masz oczekiwania, że czasem zainteresuje się tym jak Ci minął dzień to również mu to zakomunikuj. Musicie iść na kompromis - Ty stać się mniej męcząca, On bardziej otwarty na Twoją osobę.

Super, że zrozumiałaś, że musisz wyjść do ludzi. Wierz mi, jak wraca się z pracy/ z siłowni/ z zajęć dodatkowych czasem samemu chce się spokoju i nie suszy się głowy partnerowi, natomiast po całym dniu rozłąki, kiedy w tym czasie oboje robiliście coś ciekawego, aż sami będziecie siebie ciekawi i tego, co fajnego się wydarzyło  w ciągu dnia. On prawdopodobnie zna odpowiedź na to co robiłaś i co przeżyłaś, bo mówisz mu to na wstępie, więc po co ma o to pytać? Dodatkowo jeśli Twoje dni są powtarzalne, to może się domyślić samemu, nie musi pytać i tego słuchać. Nie bronię go, wasza relacja nie jest fajna, musicie po prostu pogadać i  się wyciszyć i zastanowić nad tym wszystkim. Musicie zrównoważyć swoje potrzeby i szanować je wzajemnie, to jest klucz do wszystkiego.

Nie wiem czy wam się uda, jesteście ewidentnie różni, ale powiem Ci, że ja z moim partnerem też bardzo się różnimy, a od wielu lat jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Kiedy on gra, ja mam czas na swoje seriale. Tak jak ja nie chcę słuchać o nowych poziomach gry, tak on nie chce słuchać o kuchennych rewolucjach, jednak czasami z grzeczności oboje pytamy ,, jak tam Ci idzie gra/ co ciekawego oglądałaś?", ale to czasami, nie ciągle. Ja nienawidzę muzyki, której on słucha, on nienawidzi muzyki, której ja słucham. Długo się spieraliśmy o to ( jestem po szkole muzycznej, muzyka jest dla mnie bardzo ważna ), ja mu tłumaczyłam, że to czego on słucha to bezwartościowy syf, a on kazał mi się przełączać na słuchawki za każdym razem kiedy puszczałam swoje ulubione kawałki - doszliśmy do porozumienia, oboje słuchamy muzyki przez słuchawki i nie drażnimy się wzajemnie, a jak spędzamy razem czas puszczamy piosenki na zmianę - raz ja, a raz on. To są proste przykłady, a wierz mi, że różnic w naszym związku było i jest dużo więcej, wszystko da się pogodzić.

PS. Jeśli chodzi o sprawy intymne, polecam wspólny wyjazd - działa cuda+ rozmowę o tych sferach. Da się być ponad 8 lat razem i mieć udane życie seksualne, czego jestem najlepszym przykładem, ale nic samo się nie dzieje. Dajcie sobie czas i szansę na odkrywanie siebie na nowo. Osoby z zainteresowaniami są dużo bardziej pociągające, a może i on zacznie Cię pociągać jak urozmaicicie swój seks, odpoczniecie i zbliżycie się do siebie emocjonalnie. 

Powodzenia!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.