- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 sierpnia 2019, 17:46
Rozmawiacie z waszymi facetami czy oni za bardzo nie lubią dyskutować? Mój mi zarzuca, że rozmawiam tylko o dietach i problemach. Problem w tym, że jak próbuje zacząć inny temat, albo nawet porozmawiać o ogólnych sprawach to on nie umie słuchać albo mało się odzywa. Praktycznie ciągle siedzi na laptopie, albo telefonie albo czyta albo się czymś zajmuje. Nie mamy prawie w ogóle wieczorów przy winie kiedy rozmawiamy. Mamy kilka wspólnych tematów, ale on twierdzi, że nie lubi rozmawiać i tak mają faceci. Rzadko o coś pyta. Mam mały kontakt z ludźmi przez cały dzień i tak naprawdę jak przychodzę do domu to powinnam się w ogóle nie odzywać, oprócz kilku zdań jak było w pracy-przy czym to ja najczęściej pytam, on mnie bardzo rzadko. On nie ogląda telewizji, więc pogadać o bieżącym programie też nie wchodzi w grę, bo on nie ogląda głupot jak np.kuchenne rewolucje. Czuję się samotna w tym związku, ale to też moja wina, bo nie mam koleżanek, mało spotykam się z ludźmi. Ciągle go zagaduje, dużo paplam o różnych rzeczach, ale jest to bardziej monolog. Gdybym się nie odzywała to on raczej nie zacząłby rozmowy, ewentualnie kilka zdań. Lubi mi też narzucać swoje zdanie. Jak powiedziałam, że chciałabym w przyszłym roku jechać nad polskie morze, bo tęsknie za takimi wakacjami-on kategorycznie powiedział, że nie jedzie nad Bałtyk, bo za drogo, nie ma pogody, tłumy ludzi, grażynki i janusze. Jednak w innych kwestiach twierdzi, że narzuca mi swoje zdanie, bo często jestem niezdecydowana i sama nie wiem czego chce. Przyznaje, że często tak mam, ale on też czasem każe mi decydować na ostatnią chwilę, a ja wolę sie zastanowić, przemyśleć. Nie jestem szybka w podejmowaniu decyzji. Czuje się też często przy nim głupia. On lubi mieć swoje zdanie, trzymać się tego. Ma opinie, że wie wszystko najlepiej. Jest uparty. Ma problem przyznać się do błędu czy braku racji. Nigdy mu się to nie zdarzyło, że przyznał się do błędu, kiedy ja to robię zawsze. Co roku jestem na każdych świętach u jego rodziny, bo moi rodzice nie żyją, choć czasami chciałabym mieć święta w naszym domu, wspólne. Ostatnio wymyślałam i gotowałam wszystko na święta, bo on był w pracy, a ja chciałam mieć namiastke świąt rodzinnych. On mówił, że nic by nie gotował, bo po co skoro idziemy do jego rodziców. Choinkę ubierał, bo ja chciałam, a jemu nie zależało. Chciałam zjeść kiedyś wspólną wigilie we dwoje, ale on powiedział, że chce mieć święta ze swoją rodziną i ze mną i koniec. Wymuszał na mnie, że mam iść z nim do rodziny, bo mnie samej nie zostawi w domu w święta. Powiedziałam, że mogłabym zostać w takim razie sama w domu, bo jego rodzina nie jest moją rodziną i czuję się niezręcznie, że co roku jestem u nich jako gość w święta. Dopiero, gdy nagadała mi moja psycholog, że mam prawo zostać sama w domu w święta, jeśli tak czuję ( i wiem, że niektórzy tak robią). On dopiero wtedy to zrozumiał, bo wcześniej wmawiał mi, że normalni ludzie spędzają święta z rodziną, ale nie rozumiał, że jego rodzina to dla mnie obcy ludzie. Jego rodzice nigdy nie zapytali jak się czuję jak byłam chora i miałam na początku trochę problemów z nimi, dlatego też, nie czuję się tam jak u rodziny. Na święta dalej z nim chodzę wszędzie, bo boję się, że będzie gadanie, że sama siedzę w domu jak dziwak i nie przyszłam. Boję się postawić na swoim. Jemy osobno obiady, bo on nie je takich rzeczy jak ja, nie smakują mu, ja nie chce tego co on. Woli gotować dla siebie sam, a ja dla siebie. Brakuje mi wspólnych posiłków i rozmów o jedzeniu. Nie ma między nami tego flow, moje żarty go nie śmieszą, choć wspiera mnie na każdym kroku w rozwoju i innych sprawach. Zawsze mogę na niego liczyć, służy pomocą.On mnie nie pociąga jako facet, ale trudno mi odejść. na początku związku pociągał mnie, ale też nie do końca. Boję się, że nikogo sobie nie znajdę. Jesteśmy dość długo ze sobą i przywiązanie robi swoje. Z resztą on mówi, że nie chce się rozstawać i "lepsze jest wrogiem dobrego". Mówi, że mnie kocha. Prawdą jest, że dużo dla mnie zrobił jak miałam problemy, zawsze przy mnie był. Jednak kwiatka złamanego dawno nie dostałam. Mam wrażenie, że się rozmijamy i nie pasujemy do siebie. ja siebie zatraciłam w tym związku, jednak boję się, że go stracę na zawsze. On też nie rozumie moich rozkmin, problemów i podejścia do wielu spraw, bo on miał udane dzieciństwo, ma normalną rodzinę, a ja dużo przeszłam. Co myślicie?
28 sierpnia 2019, 18:39
przeraza mnie jak czytam ,boje się ,ze nikogo sobie nie znajdę .serio kobiety nie potraficie byc same >? lepiej z facetem z ktorym nie pasujecie charakterami ,nawet fizycznie was nie pociąga .nie ogarniam ,.Nie wiem jak można marnwać zycie na byle jaki związek ,byle by facet był .
Najwidoczniej ma taki charakter ,ludzie sa rózni .Mój ojciec też taki jest ,Ja sama jestem małomówna
28 sierpnia 2019, 18:44
Nie zdarza się, bym nie miała o czym rozmawiać z moim facetem. Zawsze jest coś do opowiedzenia, czy to przeze mnie czy to przez niego. Nie o kuchennych rewolucjach bo żadne z nas nie ogląda telewizji. I całe szczęście. Rozmawiamy o pracy, o nas, o znajomych, rodzinie, planach na przyszłość, wspólnym życiu, pierdołach. Ciężko wymieniać bo gadamy dosłownie o wszystkim. Wiadomo, że jak mówię o kosmetykach albo o ciuchach to słucha jednym uchem i pewnie gdybym zapytała po chwili o czym mówiłam to pewnie wiedziałby niewiele ale oboje się z tego śmiejemy. Dużo żartujemy, przekomarzamy się. Powiedziałabym nawet ze on mówi więcej ode mnie. Co do świąt u rodziny to w tym Cię rozumiem, w tym roku jadę na święta do niego i najchętniej pojechałabym sama do swoich rodziców ale tego nie zrobię, mimo że z jego mamą dogaduję się fatalnie. Na Twoim miejscu zostałabym chyba sama. Albo zaproponowała wspólną wigilię we dwoje a resztę świat spędzić u jego rodziny. Co do komunikacji w związku - albo jesteście sobą zwyczajnie znudzeni albo nie potraficie rozmawiać. Pytanie czy było tak od początku związku czy zmieniło się to po jakims czasie. Piszesz ze chodzisz do psychologa - może powinniście się tam wybrać oboje? Każde z was mogloby powiedzieć co mu leży na sercu i potem próbować to naprawiać
Na wigilię we dwoje na pewno się nie zgodzi. Kiedyś się o to kłóciliśmy, a potem ja ustąpiłam. Proponowałam tak jak piszesz. SKoro mówi, że nie lubi rozmawiać to raczej on się nie zmieni. On lubi zajmować się sobą po pracy i czasem gdzieś wychodzimy. Do psychologa chciałam z nim iść, ale kategorycznie odmówił i nic na to nie poradzę.
28 sierpnia 2019, 18:49
Jestem 8 lat w związku i dalej lubimy ze sobą rozmawiać. Twój facet to jakiś gbur. Czy Ty w ogóle o czymś możesz decydować?
Nie mogę sobie teraz przypomnieć. Wybierałam ostatnio z nim meble, ale jak się uprze to decyduje sam odnośnie remontów, bo to jego mieszkanie.
28 sierpnia 2019, 18:54
Jestem z moim mezem 15 lat i nie doswiadczylam jeszcze braku tematow dla rozmow, chociaz moj maz tez jest malomowny kiedy jest zmeczony po pracy, ale zawsze sie rozkreca, wystarczy maly usmiech, jakis zart, pocalunek i przytulenie ode mnie i idzie rozmowa ;).
Widocznie nie jestescie dla siebie stworzeni, przykro oczywiscie, ale tak to wyglada(
p.s. Juz pomine ten fakt ze cie nie pociaga, bo tylko z tego powodu juz bym dawdo odzeszla.
28 sierpnia 2019, 19:57
Koncz to, szkoda zycia na gbura, ktory sie z Toba nie liczy. Ile masz lat?
28.
28 sierpnia 2019, 20:26
Wygląda na to że ten facet nawet za specjalnie Cię nie lubi, nie jesteś dla niego interesującym człowiekiem na żadnym polu, nie mówiąc już o miłości. Dla mnie osobiście byłoby uwłaczające tkwić w czymś takim i zwyczajnie szkoda by mi było marnować młodość na taki pseudo związek, kiedy w tym czasie mogłabym mieć taki jaki chce, zdrowy i satysfakcjonujący.
28 sierpnia 2019, 20:31
Przeczytaj spokojnie to co napisałaś i zauważ że w tym związku wszystko jest na nie... to Twój mąż czy partner? Gdzie wyście się znaleźli? Ja tu żadnego dopasowania nie widzę...
28 sierpnia 2019, 20:34
Nie mogę sobie teraz przypomnieć. Wybierałam ostatnio z nim meble, ale jak się uprze to decyduje sam odnośnie remontów, bo to jego mieszkanie.Jestem 8 lat w związku i dalej lubimy ze sobą rozmawiać. Twój facet to jakiś gbur. Czy Ty w ogóle o czymś możesz decydować?