Temat: Staromodni (prawie) tesciowie

Hej kobitki,

Jakis czas temu dodalam temat na forum o tym kiedy jest najlepszy czas na dziecko:

https://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/diety/odchudzanie/forum/46/topicid/1016786/sortf/0/rev/0/range/0/page/0/

Razem z narzeczonym podjelismy decyzje, ze zaczniemy sie starac o dziecko od nastepnego cyklu (wypada na drugi tydzien sierpnia). Generalnie bedziemy sie starac az do lutego/marca. Jesli sie nie uda to zrobimy sobie przerwe w staraniach od marca do wrzesnia ze wzgledu na to, ze nie moge byc bardzo wysoko w ciazy na nasz slub, bo zwyczajnie nie pozwala mi leciec samolotem. 

Oboje bardzo sie cieszymy z naszej decyzji i w sumie cieszylismy sie tak bardzo, ze podczas imprezy rodzinnej powiedzielismy o naszch planach. Moi rodzice bardzo sie ucieszyli, ale oczyswicie zapytali jak chcemy  rozwiazac wszystko pod wzgledem finansowym. Zgodnie z prawda powiedzielismy, ze ja przejmuje wszystkie oplaty, a cale zarobki narzeczonego beda odkladane na poczatek macierzynskiego kiedy to ja bede musiala zostac z dzieckiem. Pozniej po okolo 3 miesiacach ja wroce do pracy, a narzeczony zostanie z dzieckiem ze wzgledu na moje znacznie wieksze zarobki, tak by bylo nam latwiej. Temat sie skonczyl. 

Nastepnego dnia odwiedzili nas rodzice narzeczonego i zrobili awanture. Uslyszalam bardzo wiele rzeczy na moj temat typu: zachowuje sie jak Paniusia z wyzszych sfer (bo podkreslam, ze zarabiam wiecej) i traktuje ich syna jak zabawke czy dodatek do siebie, gdzie to ja powinnam byc dodatkiem do niego. Jestem nic nie warta ze swoja pozycja w pracy i wyplata bo nie skonczylam studiow (studiuje zaocznie, jestem na drugim roku, za rok bede miala tytul bachelora inzynierii), a ich syn tak, a z pracy napewno mnie wyrzuca i obudze sie z reka  nocniku. Dom kupilismy poniewaz moi rodzice wypychali mnie z domu (kupilismy go, bo chcielismy isc na swoje z dala od jednych i drugoch rodzicow). Ze nie szanuje ich syna, bo gadam jak to ja nas utrzymuje. Uslyszalam tez, ze mnie nie szanuja i szanowac nie beda, dopoki sie nie zmienie i nie zaczne szanowac ich syna. 

Nie mam zielonego pojecia skad im sie to nagle wzielo, poniewaz dzien wczesniej nie powiedzieli nic. Nie wiem tez jak o tym myslec. Nie ukrywam, ze zabolalo mnie to i to bardzo. Ale najbardziej chyba to, ze zatkalo mnie i nawet nic nie powiedzialam na swoja obrone, a narzeczony milczal zamiast stanac po mojej stronie. Szczezrze to mam ochote odwolac slub i sie gdzies schowac, mam watpliwosci teraz co do starania sie o dziecko, boje sie, ze takie awantury beda sie powtarzac, beda szukac problemow, tym bardziej jak zrobie cos zle przy dziecku itd. Kocham nareczonego i nie chce by sie od nich odwrocil, ale ja nie mam najmniejszej ochoty sie z nimi widziec. Czy ktos ma jakies sensowne rady, lub trudne relacje z tesciami? I jak one wplywaja na relacje z wasza druga polowka?

porozmawiaj z facetem czemu nie stanal w Twojej obronie,  dla mnie to bardzo dziwne,  może popiera ich zdanie?

Pasek wagi

Myśle, ze twoj facet nie jest z tobą szczery. Pewnie coś nagadał rodzicom i pokazali swoje. Lepiej wstrzymaj się z dzieckiem przede wszystkim. Ślub zawsze można odwołać, gorzej gdybys była w ciąży. A zachowanie rodziców partnera poniżej krytyki.. wchodzenie do takiej rodziny skazane jest na porażkę 

Moje doświadczenie z tego rodzaju przyszlymi teściami jest takie, że jeśli chlopak od razu nie stanął w Twojej obronie, to nigdy tego nie zrobi i zawsze pójdzie za rodzicami. Powinien był Cię za nich przeprosić od razu.

Oczywiscie po fakcie kiedy ja plakalam i nie moglam sie uspokoic, powiedzial, ze sie z nimi nie gadza, ale dla mnie wlasnie okropne bylo to, ze milczal, jedyne kiedy im przerwal ta litanie, to kiedy poprawil ich mowiac, ze przeciez studiuje i kiedys te studia ukoncze. 

itswomansworld napisał(a):

Myśle, ze twoj facet nie jest z tobą szczery. Pewnie coś nagadał rodzicom i pokazali swoje.

To by wyjaśniało czemu siedział cicho :)

Pasek wagi

Jesteś pewna, że przedstawiona "teściom" wersja (choć nie wiem, po co ją przedstawiać?) była Waszą wspólną?

Bo - być może to nadinterpretacja - mi to wygląda na sytuację, gdy Ty naczytałaś się opinii na forum, przedstawiłaś swój pomysł narzeczonemu, on zastosował słynne zaprzeczenie przez podwójne przytakiwanie (dobra dobra), po czym się zorientował, że mu to jednak nie pasuje.

"Teściowie" zachowali się skandalicznie, Twój narzeczony jeszcze bardziej, Ty chyba ciut głupio.

Też pewnie w pierwszym odruchu zaczęłabym się zastanawiać, czy na pewno wiem, w co się pakuję ze ślubem i ciążą.

ojoj..... uciekłabym ..... jeszcze się nikt taki nie urodził co by mógł bez mojej winy mnie oczerniać i opluwac, nie milczałabym, zrobisz sobie dziecko i ze wszystkim zostaniesz sama... ? Nie wiem.....

Jestescie dorosli plany planami zycie zyciem ja wogole nie wtajemniczalaby rodzicow i tesciow jak bedziwcie zyc jak juz pojawi sie dziecko, bo tak.naprawde wiele.moze pujsc inaczej niz planujecie.

Sami sie utrzymujecie nie musicie sie tulmaczyc z niczego.

Dziecko 3 miesieczne troche male nie wiesz czy narzeczony zostanie jak.juz przyjdzie co do czego a Ty mozesz nie chciec dziecka zostawic 

aleksytymia napisał(a):

Jesteś pewna, że przedstawiona "teściom" wersja (choć nie wiem, po co ją przedstawiać?) była Waszą wspólną?Bo - być może to nadinterpretacja - mi to wygląda na sytuację, gdy Ty naczytałaś się opinii na forum, przedstawiłaś swój pomysł narzeczonemu, on zastosował słynne zaprzeczenie przez podwójne przytakiwanie (dobra dobra), po czym się zorientował, że mu to jednak nie pasuje."Teściowie" zachowali się skandalicznie, Twój narzeczony jeszcze bardziej, Ty chyba ciut głupio.Też pewnie w pierwszym odruchu zaczęłabym się zastanawiać, czy na pewno wiem, w co się pakuję ze ślubem i ciążą.

Co do tego czy bylismy i jestesmy zgodni w kwestii dziecka jestem pewna, narzeczony byl bardzo podekscytowany, w momentach chyba bardziej niz ja, zaczal mowic o remoncie pokoju, ze trzeba go odmalowac i wyniesc graty na strych. Ogladajac filmy przerywal i mowil, ze poszczegolne imiona postaci sa ladnymi i ze powinnismy sobie zapisywac tak w razie ''w''. To ja chyba bylam bardziej zdenerwowana wizja dziecka. 

Co do rodzicow nie wiem, jest jedynakiem, bardzo jest tez z nimi zwiazany. Nie wiem czy bal sie odezwac, czy sie zgadza z nimi. Kiedy z nim rozmawiam na ten temat zapewnia, ze on sie z tym nie zgadza, ze mozemy sie z nimi nie spotykac. Nie wiem czy mowi na powaznie czy tylko przy mnie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.