Temat: powroty i rozstania

Proszę pomóżcie w podjęciu decyzji. Wiem, że za mnie nikt życia nie przeżyje, ale wskazówkę dać może :) Byłam w związku 4 lata. Związek rozpadł się ponieważ mój facet przez swoje problemy w pracy i finansowe wyzywał mnie i źle traktował. Odeszłam i szybko znalazł się inny partner, z którym spotykałam się 3 miesiące. Partner ten miał 1 wadę: gdy wypił alkohol dziwnie się zachowywał, mówi co mu ślina na język przyniesie i nie zawsze było to kulturalne... Koniec końców z tym "partnerem" przestałam się spotykać, on nadal się odzywa i wspominał coś bym dała jemu drugą szansę, ale ja mam mętlik w głowie i nie chcę nikomu dawać nadziei, choć nie powiem myślę o nim codziennie. Pogubiona JA postanowiłam dać 2 szanse ex facetowi. On bardzo o mnie zabiegał, wiem że mnie mocno kocha. Wiem, że zawsze ja i moja rodzina możemy liczyć na jego pomoc. Jest zaradny i pracowity. Tylko, że ja już go nie kocham... Zrozumiałam to jak zaczęłam się z nim spotykać. Szanuje i doceniam go i to że mi pomaga. Podoba mi się że szalenie mnie kocha... tylko pożądania i miłosci brak... Nie wiem czy to spowodowane jest tym, że po rozstaniu poznałam jak to ja go nazwałam "Partnera" i się w nim zauroczyłam? Czy po prostu to co nas łączyło to tylko z mojej strony przywiązanie? Muszę podjąć decyzję,bo nie chcę dawać jemu nadziei, a sama jestem pogubiona. Nie wiem czy z biegiem czasu zakocham się z powrotem w ex, bo w końcu przestane myśleć o "Partnerze"? Boje się, że będę z ex facetem tylko z przywiązania i dlatego że jest dobrym człowiekiem...  Najlepsze jest to, że mówiłam ex że nie kocham go i nie potrafię kochać. A on wmawia mi że z biegiem czasu go pokocham...Wiem też, że jestem młoda i przecież mogę jeszcze znaleźć mężczyznę z którym będę z miłości, tylko pytanie czy ta miłość potem nie przeradza się w przywiązanie i nie czujemy już takiego pożądania itd...  Co radzicie?

Pierwszy facet nie umie radzić sobie z emocjami i niekoniecznie się nauczył od waszego rozstania, a drugi pije, pomimo że nie potrafi pić. Serio, nie musisz brać pierwszych kilku, ktorzy nawiną ci się pod rękę. Postaw na jakość.

Znaleźć trzeciego

Wiesz, czasem lepiej być tylko z przywiązania ale z dobrym człowiekiem, niż być zakochaną ślepo w kimś, z kim się absolutnie nie powinno być.... Zauroczenie wyparowuje z czasem, codzienność je z lekka gasi i daleko się nie zajedzie jak tylko to wiązało ludzi. Od początku historii ludzie bardzo często aranżowali związki bez "zakochania" i chyba choć u części, te uczucia jednak z czasem powstawały a związki pozostawały trwalsze niż obecne-nie sądzę żeby wszyscy byli w nich nieszczęśliwi ;)  Generalnie sądzę że przyjaźń i dobre rozumienie się 2 osób jest bardzo dobrą bazą do stworzenia stabilnego związku w którym z czasem oprócz wzajemnego przywiązania i szacunku pojawi się głębsze uczucie, może nie młodzieńcze zwariowane motyle od których każdy z lekka durnieje, ale dojrzałe uczucie.

Tu nie ma z czego wybierać. 

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Tu nie ma z czego wybierać. 

(puchar)

Dla swojego wlasnego dobra - pobyc troche sama.

roogirl napisał(a):

Tu nie ma z czego wybierać. 

Też tak uważam. Nie wyobrażam sobie żyć z człowiekiem, który by mnie wyzywał, czy też z takim, z którego po wódce wyłazi cham. Trzeba się liczyć z tym, że po ślubie tego typu zachowania raczej się nasilają niż zanikają. Wzajemny szacunek to podstawa dobrej relacji. Z czasem gorące uczucie staje się spokojniejsze i co Ci zostanie? Wyzwiska  albo chamskie traktowanie? Jak sobie wyobrażasz kłótnie czy rozwiązywanie problemów przy takim stylu bycia ? Co da Ci związek z taką osobą - życiowe wsparcie i poczucie godności czy poniżenie i utratę poczucia własnej wartości?

a nie masz przypadkiem na imię Agata nie Anna?

nie a co Agate tez to tyczy ?

Liandra napisał(a):

Wiesz, czasem lepiej być tylko z przywiązania ale z dobrym człowiekiem, niż być zakochaną ślepo w kimś, z kim się absolutnie nie powinno być.... Zauroczenie wyparowuje z czasem, codzienność je z lekka gasi i daleko się nie zajedzie jak tylko to wiązało ludzi. Od początku historii ludzie bardzo często aranżowali związki bez "zakochania" i chyba choć u części, te uczucia jednak z czasem powstawały a związki pozostawały trwalsze niż obecne-nie sądzę żeby wszyscy byli w nich nieszczęśliwi ;)  Generalnie sądzę że przyjaźń i dobre rozumienie się 2 osób jest bardzo dobrą bazą do stworzenia stabilnego związku w którym z czasem oprócz wzajemnego przywiązania i szacunku pojawi się głębsze uczucie, może nie młodzieńcze zwariowane motyle od których każdy z lekka durnieje, ale dojrzałe uczucie.

tak bylo - pary zyly tak do konca zycia, zona w kuchni i przy dzieciach a maz szukal rozrywek w swoim kregu, jesli takie zycie ma dla kogos sens. Znam tez dzisiaj takie malzenstwa, mozna zycie tak przezyc, czemu nie. 

Twoj tekst brzmi smutno, jasne ze lepiej byc w spokojnym zwiazku bez uczuc niz byc slepo zakochana w kims , kto nie szanuje -ale jest jeszcze inna opcja - byc slepo zakochana w koms, kto tak samo sie zakocha, wiem ze przypadek troche rzadszy, ale mozliwy i warty poszukiwania.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.