- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 kwietnia 2019, 20:04
Wyobraźcie sobie taką sytuacje:
Macie poukładane życie - obydwoje pracujecie na wysokich stanowiskach (i dobrych zarówno pod względem finansowym jak i lubicie to co robicie i jesteście w tym doceniani), niedawno kupiliście wymarzone mieszkanie i właśnie je wykańczacie, jesteście w szczęśliwym związku ale... Męża który jest specjalistą w swojej dziedzinie, z pracy wysyłają na kilka miesięcy do oddziału firmy w USA, tam zapewniają mu apartament i samochód (musi płacić tylko za swoje jedzenie), dobrze mu płacą. Tęsknicie obydwoje i wisicie na telefonie ale jakoś to wytrzymujecie bo wiecie, że to chwilowe a Męża tam bardzo doceniają i chwalą bo sobie doskonale radzi. Równocześnie ty dobrze radzisz sobie w pracy, i pewnie wkrótce awansujesz. Nie macie dzieci i nie planujecie mieć. Dzwoni Mąż i mówi, że w firmie chcieliby żeby on tam został na stałe i czy chciałabyś sie tam przeprowadzić? Deklaruje że on tam może zostać ale nie bez Ciebie bo strasznie tęskni. Ty nie znasz bardzo dobrze angielskiego i trudno ci będzie znaleźć prace na równie dobrym poziomie jak w PL, Mąż mógłby Cie utrzymywać ale nie wyobrażasz sobie żeby nie pracować, no i dopiero co kupiliście tu mieszkanie? Co dalej? Mówicie do Męża żeby wracał? Pakujecie manatki i jedziecie? Przy czym tak jak podkreślam nie ma problemu z pracą i kasą tu na miejscu, tam po prostu zarobicie jeszcze więcej pieniędzy.
20 kwietnia 2019, 20:08
zapisz sie na kurs angielskiego choc ja wolalabym z mezem zyc w PL, zwlaszcza, ze jak piszesz macie super warunki.
20 kwietnia 2019, 20:19
Pojechała bym do niego. Jeśli mąż może Cię utrzymywać, to spokojnie przez rok, chodząc na kursy, możesz wyrobić język. Później szukasz pracy ktora by Ci odpowiadała, i oboje będziecie pracować na dobrych stanowiskach, mając siebie obok
20 kwietnia 2019, 20:19
Dla mnie jedynym argumentem żeby wyjechać za granice byłoby tylko to że w polsce nic nie mam. Nie mam pracy, nie mam lokum itp. wyjeżdżam się odbic. W Waszej sytuacji bym nie wyjechała. Macie wszystko na miejscu i bardzo dobre warunki. Rodzina na miejscu. Tam macie tylko trochę więcej kasy ale zaczynacie od zera. Do tego nie wiem czy kasy nie jest więcej po przeliczeniu na nasze? Moze na warunki ich kasa wyjdzie podobnie jak macie w Polsce? Nie wiadomo jak będziez Tobą. Ja jako ja bym nie wyjechała ale też mnie nigdy nie ciągnęło. Wole spokojniejsze życien na miejscu blisko rodziców i rodziny .Tym bardziej że macie dobrą sytuację życiową
20 kwietnia 2019, 20:46
Taka szansa a ty nie chcesz skorzystać?
Dobre pytanie, w czym widzisz moją szanse?
20 kwietnia 2019, 20:55
Taka szansa a ty nie chcesz skorzystać?
Szansa to jest wtedy, jeśli taka zmiana niesie za sobą znaczące benefity, a tu ich niewiele skoro ich życie w PL jest na wysokim poziomie.
Jeśli chodzi o angielski to nauczenie się go jest tylko kwestią czasu, więc to argument żaden. Angielski to chyba najprostszy język świata. Jeśli masz kompetencje to ze znajomością języka znajdziesz dobrą pracę.
Ja jednak osobiście nie jestem fanką Stanów, nie czułam się tam dobrze, różnica czasu bywała również problematyczna. W sumie oceniam Stany tylko przez pryzmat San Francisco, ale dla mnie osobiście wszystko tam jest za duże i za głośne. Ja bym najpierw zrobiła porządny research jeżeli chodzi o sytuację prawną w USA w takim przypadku, pozwolenie na pracę itp. Dodatkowo chciałabym wiedzieć czemu mężowi zależy by tam zostać skoro w PL macie wszystko, z tego co piszesz.
Ja wyjechałam w celach zawodowych, mąż pojechał za mną, ale dla mnie to rzeczywiscie była wówczas szansa. No i mieszkamy 2h lotu do Wawy.
20 kwietnia 2019, 21:07
Po pierwsze jaki to stan? Powiedzieć „wyjeżdżam do Stanów”, to prawie tak samo, jak „wyjeżdżam do Europy”. Jest różnica między byciem obcokrajowcem bez języka w Nowym Jorku czy Teksasie. Jak widzisz szanse nauczenia się angielskiego? Czy to kwestia podszlifowania czy nie masz kompletnie głowy do języków? W pierwszym przypadku masz szanse na znalezienie pracy i przyjaciół, w drugim będziesz sfrustrowana brakiem zajęcia i tęsknotą za rodziną.
20 kwietnia 2019, 21:09
Szansa to jest wtedy, jeśli taka zmiana niesie za sobą znaczące benefity, a tu ich niewiele skoro ich życie w PL jest na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o angielski to nauczenie się go jest tylko kwestią czasu, więc to argument żaden. Angielski to chyba najprostszy język świata. Jeśli masz kompetencje to ze znajomością języka znajdziesz dobrą pracę. Ja jednak osobiście nie jestem fanką Stanów, nie czułam się tam dobrze, różnica czasu bywała również problematyczna. W sumie oceniam Stany tylko przez pryzmat San Francisco, ale dla mnie osobiście wszystko tam jest za duże i za głośne. Ja bym najpierw zrobiła porządny research jeżeli chodzi o sytuację prawną w USA w takim przypadku, pozwolenie na pracę itp. Dodatkowo chciałabym wiedzieć czemu mężowi zależy by tam zostać skoro w PL macie wszystko, z tego co piszesz.Ja wyjechałam w celach zawodowych, mąż pojechał za mną, ale dla mnie to rzeczywiscie była wówczas szansa. No i mieszkamy 2h lotu do Wawy.Taka szansa a ty nie chcesz skorzystać?
Byłam w stanach raz i też w rejonie San Francisco, mam podobne spostrzeżenia jak ty, nie pałam zachwytem. Co do wizy pracowniczej, jego firma pomogłaby mi to pewnie jakoś załatwić, tym się aż tak bardzo nie martwie. Angielski znam ale nie na tyle by z marszu wygłosić prezentacje na temat strategii firmy np. w obszarze logistyki na najbliższe pół roku i mówić o tym przez półtorej godziny tak jak to teraz robie w pracy. Mając na myśli bardzo dobrą znajomość to myślę nad taką super biegłą...moja praca w dużej mierze polega na operowaniu słowem dlatego się martwie. Mężowi nie zależy jakoś super, a ma niewątpliwie racje, że dzięki temu moglibyśmy spłacić kredyt na mieszkanie. Kredyt nie jest duży i spłacimy go w maks 10 lat ale gdybyśmy tam zostali to pewnie ogarnelibyśmy to w 4-5 lat... No i mógłby szybko awansować w hierarchi firmy.
20 kwietnia 2019, 21:09
Ja bym została i poprosiła go żeby przyjechał. Angielskiego na super poziomie szybko się nie nauczysz. Tutaj macie dobre warunki, obdywoje sie mozecie rozwijaz - tam tylko on. Z kobiety sukcesu zamienisz się w utrzymankę.. Skoro on nie widzi z powrotem problemu i sam powiedzial, ze wroci - ja bym zostala w PL.
I zeby nie było - ja sama angielski znam, mieszkałam trochę za granicą, więc staram się oceniać sytuację z twojego punktu widzenia, nie swojego. Bo ogólenie jasne, szansa fajna, ale nie dla każdego
Edytowany przez paranormalsun 20 kwietnia 2019, 21:10