- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 marca 2019, 21:09
Jestem z moim narzeczonym od 4 lat. Od jakiegoś czasu nie układało nam się najlepiej, a tydzień temu stwierdził on, że potrzebuje przerwy, że potrzebuje przemyśleć co do mnie czuję i czy chce ze mną być. Po kilku rozmowach powiedział, że czuje się bardzo zmęczony psychicznie, osaczony, że brak mu przestrzeni, że za bardzo go kontroluję. Powiedział też, że czuję się jakby był dla mnie jednocześnie chłopakiem, znajomym, ojcem, matka i opiekunem i że męczy go to, że nie mam oprócz niego innego życia.
Ja zaczęłam myśleć o swoim zachowaniu w związku i doszłam do wniosku, że niestety ma prawo się tak czuć. Doprowadziłam do tego, że był moim centrum świata, nie potrzebowałam znajomych, nie potrzebowałam swoich zajęć, hobby, ciągle chciałam przebywać z nim. Dodatkowo jestem dosyć zazdrosna i mam potrzebę żeby wszystko mieć pod kontrolą.
Naprawdę, dopóki nie nastąpił taki wstrząs z jego strony, nie zdawałam sobie sprawy jak ja się zachowuję i że tak po prostu nie można. Przeniosłam się na jakiś czas do rodziców, a on powiedział, że potrzebuje czasu, że jestem dla niego ważna, ale nie wie czy chce dalej ze mną być, nie uważa, że mogę się jakoś bardzo zmienić.
A ja naprawdę nie chcę już taka być i zależy mi na nim. Napisałam mu, że dam mu czas i że nie będę na niego naciskać. Napisałam też, że chcę się zmienić i zaczęłam już w tym kierunku coś robić. Zaproponowałam mu też, że może na razie zostanę u rodziców i będziemy razem, ale nie będziemy ze sobą przez jakiś czas mieszkać i widywać się codziennie, żebym mogła nauczyć się zajmować się sama sobą, znaleźć sobie jakieś inne zajęcia i nie uzależniać całego swojego życia od niego.
Co jeszcze mogę zrobić, żeby uwierzył, że naprawdę chcę się zmienić?
7 marca 2019, 23:15
Jeju...niektóre odpowiedzi mają taki wydźwięk, jakby autorka była co najmniej pokroju bohaterki filmu Misery...
Masz dobrą okazję żeby przejść od słów, do czynów. Spróbuj działać. Ponowne odkrywanie tego, co sprawia Ci przyjemność czy spełnienie powinno pozytywnie Cię nakręcić. Tylko...no właśnie, musisz chcieć to zrobić przede wszystkim dla siebie.
8 marca 2019, 00:08
Chyba brakuje mu charakteru żeby ostatecznie zerwać. A może testuje jak się zachowasz? Cztery lata "pantofliłaś" narzeczonego i dopiero teraz zaprotestował? Daj mu odetchnąć i czekaj aż pierwszy zacznie szukać kontaktu. Jeśli nie wyjdzie, TO najważniejsze, że tego kwiatu jest pół światu i inni mężczyźni też są fajni!
8 marca 2019, 00:09
Nie dziwię się chłopakowi, że ma dosyć. Sama potrzebuję przestrzeni i jeżeli mój mąż nie miałby życia poza mną to czułabym się źle. Jeżeli go kontrolujesz to znaczy, że mu nie ufasz. Dał Tobie kiedyś do tego powody? Zaufanie to podstawa w związku. W waszym wypadku rozłąka dobrze by zrobiła. Ty odkryjesz nowe zainteresowania, odnowisz znajomości, zajmiesz się czymś i po jakimś czasie zobaczycie czy będzie lepiej. Nie masz innego wyboru niż zmiana. Z następnym facetem byłoby tak samo.
8 marca 2019, 00:16
znajdź sobie zajęcie, a narzeczonego olej, skoro mu twoja bluszczowatość przeszkadza to chyba tylko tak możesz go odzyskać, będąc niedostępną
8 marca 2019, 06:47
Z tego, co opisalas jestes i chyba kazdemu ciezko byloby wytrzymac z taka osoba. Chlopak wytrzymal 4 lata i ma dosyc.
Musisz zaczac nad soba pracowac, znalezc sens w zyciu i jakies zainteresowania. Inaczej bedziesz miala ten sam problem w kazdym zwiazku. Jesli taka Twoja natura to musisz bardzo uwazac, by po chwilowej zmianie nie wrocic stopniowo do starych nawykow.
8 marca 2019, 07:30
No więc zaczęłam zmiany, dzisiaj wychodzę wieczorem do kina i potańczyć później. Chcę się też zapisać na jazdę konna, bo kiedyś jeździłam i uwielbialam to, a potem przestałam. Pomyślałam, że może faktycznie powinniśmy trochę pomieszkać osobno, żebym się mogła znowu nauczyć być sama ze sobą.
Ale zapaliła się we mnie iskierka nadziei, że może on nie chce jeszcze ze mną zrywać i chce dać mi szansę. Tydzień się praktycznie nie widzieliśmy, a jutro mieliśmy iść do teatru - kupiłam bilety już dawno temu. I napisałam do niego, czy mam sprzedać te bilety albo iść z kimś innym, to odpisał, że nie i że pójdziemy, więc może jeszcze nie wsyzstko stracone
8 marca 2019, 08:35
No więc zaczęłam zmiany, dzisiaj wychodzę wieczorem do kina i potańczyć później. Chcę się też zapisać na jazdę konna, bo kiedyś jeździłam i uwielbialam to, a potem przestałam. Pomyślałam, że może faktycznie powinniśmy trochę pomieszkać osobno, żebym się mogła znowu nauczyć być sama ze sobą. Ale zapaliła się we mnie iskierka nadziei, że może on nie chce jeszcze ze mną zrywać i chce dać mi szansę. Tydzień się praktycznie nie widzieliśmy, a jutro mieliśmy iść do teatru - kupiłam bilety już dawno temu. I napisałam do niego, czy mam sprzedać te bilety albo iść z kimś innym, to odpisał, że nie i że pójdziemy, więc może jeszcze nie wsyzstko stracone
8 marca 2019, 08:37
dziwne, wydaje mi sie, jakby z Tobą pogrywal, moze ma inna na oku, narzeczona "eksmitowal", a wlasciwie zrobil tak, ze sie sama wyniosla... wiesz, bylam raz zdradzona i pewne rzeczy dostrzegam bardziej, niz te, ktore tego nie doswiadczyly. Teraz nawet nie mozesz niezapowiedzianie wpaść do niego, bo "niby pracujesz nad soba" i jak go akurat nie przylapiesz na jakims klamstwie to ci powie "nic sie nie zmieniłas" ;)
8 marca 2019, 09:30
Ja bym z nim nie szla do teatru. On niby chce zebys zyla wlasnym zyciem a jednoczesnie jestes takim ptaszkiem na uwiezi, bo czekasz na jego decyzje czy probe kontaktu. Czy on wczesniej mowil, ze czuje sie osaczony czy tylko ten jeden raz? Bo jak tak czul wczesniej, to mogl mowic delikatnie, zebys cos zmienila, motywowac, itd. Ie napisalas ale mam nadzieje, ze tak bylo, bo jak nie, to zastanow sie czy chcesz byc z kims, kto siedzi cicho przez 4 lata a potem zrzuca taka bombe i nawet nie ma jaj, zeby kategorycznie sie rozstac.
8 marca 2019, 09:35
Matko, to jest tak szablonowe zachowanie ze az mi sie flaki przewracaja. Nie bedziecie juz razem. Nie da sie jeszcze raz zakochac w tej samej osobie, na pewno nie od razu, moze za 5 lat. To pewnie byl dla was pierwszy powazny zwiazek. Daj sobie spokoj, zajmij sie soba, rozwijaj sie. Tak zebys wlasnie miala zycie poza partnerem w kolejnym zwiazku. Powodzenia.
Edytowany przez FabriFibra 8 marca 2019, 09:36