Temat: Wyolbrzymiam?

Dziewczyny, od niedawna (1,5 miesiąca) spotykam się z facetem. Po około miesiącu stwierdziliśmy, że chcemy być razem, spróbować czy pomimo naszej przeszłości (oboje zostaliśmy skrzywdzeni i mamy uraz do płci przeciwnej) nam się uda. Ale do sedna..

Poznaliśmy się przez Internet, ma 30 lat, mieszkamy około 180 km od siebie, ale to On od początku przyjeżdża do mnie (ja mieszkam sama, On z mamą z różnych względów, ale akurat to mi nie przeszkadza, bo rozumiem sytuację). Od początku był ze mną szczery odnośnie tego co się aktualnie dzieje w jego życiu. No i tu się zaczynają schody, bo nie wiem czy mam rację, czy sobie coś wkręcam. 

1. Jestem zazdrosna o Jego (jeszcze) żonę. Sprawę rozwodową mają końcem marca, ale szanowna pani na siłę szuka kontaktu. Wiem, że On do niej nic nie czuje, że jest Mu już obojętna, ale np. Walentynki - siedzimy sobie razem, a ona Mu wysyła życzenia, serduszka, buziaczki.. Nosz krew mnie zalała. Oczywiście od razu jej napisał, że nie życzy sobie takich tekstów i ma Go omijać przy takich wiadomościach. Na co ona Go zwyzywała i zamknęła się na około tydzień, półtorej. Po tym czasie wysłał jej zdjęcie pisma, które przyszło na Jego adres domowy i się zaczęło. Że On jest po****** ponieważ powinien zapłacić za jej ubezpieczenie, że robi jej pod górkę, że ona wniesie o alimenty (sprawa bez orzekania o winie, choć rozwód z jej winy, ona wniosła papiery). Zaczęły się jazdy, wyzwiska ze strony jej i jej matki. Sytuacja z wczoraj. Godzina 22, leżymy, oglądamy film, ona dzwoni, że dziś się muszą spotkać i załatwić sprawy urzędowe (byli umówieni na jutro). P. tłumaczy, że nie ma dziś czasu, bo nie ma Go w miejscu zamieszkania, to zaczęły się wyzwiska. Odpuściliśmy, pojechał z rana, żeby to załatwić i co? i guzik. Panienka przyjechała bez żadnych papierów potrzebnych do załatwienia tego. Już planuje spotkania na jutro itp. Widzę, że ona za wszelką cenę próbuje mieć z nim kontakt, P. tego nie chce, ale próbuje to załatwić normalnie, żeby jak najszybciej doszło do rozwodu. A ja.. dostaję szału i milion myśli w głowie..

2. Jest wybuchowy. Widzę kiedy ktoś Go zdenerwuje, jak zmienia sposób rozmowy, pisania. Co z tego, że przeprosi, ale wkurza mnie to, że nie potrafi hamować swoich emocji. Oczywiście potrafi okazywać emocje zarówno negatywne jak i pozytywne, z czym się raczej nie spotykałam do tej pory u facetów.

3. Ostatnia rzecz. Wiem, że to może głupio zabrzmieć, bo z kim bym nie rozmawiała (wiedzą o tym 4 osoby) to twierdzi, że cuduję. Mój facet miał jakieś kilka lat temu wypadek. I po nim zdarza mu się zająknąć. Nieziemsko mnie to irytuje. Tak samo jak jego lekka "gwara". Staram się nie zwracać na to uwagi, ale.. siłą rzeczy to widzę. Oczywiście nie jest to notoryczne, ale się zdarza.. 

Nie wiem.. Mam wrażenie, że problem tkwi we mnie, bo poprzedni dwaj partnerzy skutecznie mnie "uczulili" na czepianie się szczegółów. Jakie jest Wasze zdanie? Czy zwracałybyście na to uwagę? Czy też macie w swoich Partnerach coś co Was irytowało, ale z czasem przestało? 

nobliwa napisał(a):

Anneli, tez szukalalas przed rozwodem partnera po internecie? Czy zwyczajnie spotkalas przpadkowo? Znaja sie ledwie 1,5 miesiaca, a juz  proponowal nowej kobiecie trojkat, juz przedstawil  jej swoja zone, juz wybucha zloscia i opowiada szczegoly o ex. Dla mnie to poczatek znajomosci i pomimo wszystko radzilabym wiecej niz ostroznosc, szczegolnie w ukladzie  kiedy to facet jezdzi stale do kobiety, a nie ona do niego. 

Wyraziłaś dokładnie to, co chciałam w tej sprawie napisać.

Pasek wagi

Jak sie pakujesz w zwiazek z rozwodnikiem to niestety ale musisz sie liczyc z tym ze mozesz trafic na ex wariatke. Albo sie z tym pogodzisz, zagryziesz zeby (zwlaszcza ze facet wyraznie nie jest zainteresowany) albo sobie odpusc, bo to moze potrwac jeszcze pare lat. U nas dodatkowo byly dzieci wiec wlasciwie dalej od czasu do czasu ex costam odwala, ale mnie to zwyczajnie juz nie rusza - jesli Ty masz z tym taki problem od poczatku - zastanow sie czy poprostu czy jestes w stanie to udzwignac. U mnie na poczatku bylo ciezko, potem zaczelam olewac. 

Wybuchowosc - to cos nad czym zawsze mozna popracowac. Zalezy jak bardzo jest wybuchowy - czy to sa wybuchy w stylu podniesienie glosu, czy rzucanie talerzami po scianach... 

A co do gwary i jakania - czepiasz sie, albo zaakceptuj, albo jesli taki drobiazg ma ci przeslaniac wszystkie zalety (jakies w koncu ma, jestes z nim...) to daj sobie spokoj bo zwyczajnie nie jestes ani zakochana ani szczesliwa w tej relacji. 

Pasek wagi

Dziękuję wszystkim za opinie. 

Podsumuję tylko kilka kwestii, które się tu rozwinęły - jego żona - temat rzeka, nie ja szukałam kontaktu z nią (ani on nas nie zapoznawał), tak po prostu wyszło i akurat mnie to cieszy. Wybuchowość - to zmiana tonu pisania, mówienia. Bez rzucania talerzami itp. Sama jestem cholerykiem i często gęsto mam swoje "akcje". 

szczerze mowiac po 10 latach zwiazku wady męża jeszcze bardziej mnie denerwują

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.