- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 stycznia 2019, 18:16
Pisałam już tu kiedyś w innej sprawie. Otóż jestem z moim chłopakiem rok, znamy się 1,5 ale on wcześniej pracował za granicą więc prawie w ogóle się nie widywaliśmy, tylko pisanie ale wrócił póki co do Polski i jesteśmy razem. Ja mam 23 lata, on 32. Ja od tego semestru robię magistra zaocznie i pracuje na razie na stażu, ale niedługo powinnam dostać umowę o pracę, na razie za najniższą krajową, no ale początki. On ma lepszą pracę,ale w sumie ja nie o tym. Mieszkamy w tej samej miejscowości 3 km od siebie, każde ze swoimi rodzicami z tymże on sobie jakby u swoich zrobił dół osobny, prawie wykończony, jeszcze kuchnia została do tego ma 2 pokoje i łazienkę. Ja wiem, że wiele osób powie mi, że rok to bardzo niewiele, ale martwi mnie taka rzecz, że on w ogóle nie chce rozmawiać o przyszłości. To nie jest tak, że ja już bym chciała i mu mówię, że ma mi się oświadczyć, mamy brać ślub itp. Tylko od jakiś 2/3 może z 3 razy chciałam poruszyć temat typu jak on widzi swoją ( naszą) przyszłość za jakiś czas, czy ma jakieś plany na swoje ( nasze) życie, to on zawsze:albo się denerwował albo zmieniał temat albo obracał w żart. Jedyne co raz powiedział, to to, że chce sobie tą kuchnie zrobić i zmienić auto i tyle. No ok, ale gdzie w tym wszystkim ja jestem? Zaczynam myśleć, że on może nie jest mnie pewny albo po prostu podoba mu się tak jak jest i nie chce nic zmieniać, niby dół osobny ale mamusia ugotuje, dziewczynę ma, obowiązków praktycznie żadnych.... Do tego teraz kiedy ja pracuje, studiuje w mieście oddalonym ponad 100 km, on pracuje na dwie zmiany to tego czasu mamy dla siebie naprawdę nie wiele, bywa tak, że widzimy raz w tygodniu na 3 godziny... Teraz z racji tego, że mam dużo nauki, to rzadkie spotkania są głownie moją winą, on nigdy nie odmówił mi spotkania, sam też proponuje, ale teraz mam po prostu bardzo napięty grafik. Co to jest, jak związek ma się rozwijać? I przeraża mnie myśl, że tak będzie dalej, z jego strony nie ma najmniejszej chęci żeby coś z tym zrobić. Jak jacyś znajomi się zaręczają i planują ślub albo zamieszkują razem, to mówi, że na takie rzeczy to trzeba kasy, tylko on wcale źle nie zarabia, ale wszystko przetrwania na głupoty, dosłownie. Ja mu nic nie mówię, bo to jego kasa nie chce się wtrącać. Tylko ja pomimo tego, że jestem na stażu jeszcze studia to staram się i potrafię coś odłożyć. Dodam jeszcze, że po licencjacie zastanawiałam się czy nie zostać w większym mieście, 100 razy lepsze bym tam miała perspektywy, ale wróciłam ze względu na niego a on nawet o życiu nie chce ze mną porozmawiać. Powiedzcie czy ja przesadzam? Czy rok to za wcześnie na takie rozmowy? Czy może mam choć trochę racji, jeśli tak to co mogłabym zrobić?
28 stycznia 2019, 18:37
Myślę że jak najbardziej masz rację. Brak jakichś poważniejszych kroków po roku można zrozumieć, bo to pewnie dla wielu osób za wcześnie, ale po takim czasie przynajmniej powinno się wiedzieć czy z danym człowiekiem wiąże się jakieś poważniejsze plany. Zwłaszcza że mówimy o 32 letnim facecie.
28 stycznia 2019, 18:41
Masz racje. W związku powinno się rozmawiać o przyszłości. Jeśli do związku podchodzi się poważnie to powinno się obgadać kilka kwestii by człowiek wiedział na czym stoi. I rozmowa o dzieciach/małżeństwie/wspólnym mieszkaniu powinna być naturalna. Lepiej to przedyskutować niż po 5 latach związku dowiedzieć się, że macie zupełnie inne poglądy na życie.
28 stycznia 2019, 18:45
Dla mnie nie jest to za wcześnie na takie rozmowy. Tzn byłoby wcześnie gdybyście mieli po naście lat ale to jest stary byk, który mieszka z rodzicami i unika rozmów o przyszłości.
Choćby o tym jakie macie wizje tejże żeby wiedzieć czy chcecie od życia tego samego.
28 stycznia 2019, 18:52
Mój były był identyczny , tez mieszkał z mamusia miał 29 lat aż w końcu zostawił mnie dla innej
28 stycznia 2019, 18:53
A ja się tak zastanawiam: jak widzisz dorosłego mężczyznę, który unika zaangażowania, wysługuje się mamusią, nieracjonalnie wydaje kasę (o ile Twój opis jest zgodny z prawdą), to naprawdę spieszy Ci się, żeby takiego samca sobie zaklepać na resztę życia?
28 stycznia 2019, 19:00
Z mojego punktu widzenia rok to wcale nie tak duzo ale u 32letniego faceta to duzo. W sensie gdyby byl w Tobie bardzo zakochany, pewny waszego zwiazku to zaproponowalby np. Mieszkanie razem u niego na jakichs swoich warunkach typu dokladania sie do rachunkow, a nawet poprostu mieszkania. Facet 32 letni powinien miec juz jakas wizje na rodzine itp I tu masz racje, narazie on ma wizje jedynie na swoje mieszkanie. Trudno mi ocenic bo go nie znam, ale zachowalabym jakas czujnosc bo nie ma co tracic czasu, dla mnie jest normalne ze ludzie mieszkaja ze soba jak sa dorosli I sie kochaja. Niektorzy ze wzgledow wiary np tego nie robia ale na prawde mieszkajac razem mozna sie lepiej poznac I zdecydowac czy ten partner nam odpowiada, jego codzienne zachowania, nawyki itp. ..bo takie spotkania z doskoku I szybkie sluby czesto koncza sie rozczarowaniem I rozwodem. Moze jemu jest dobrze w takim ukladzie ale Ty tracisz czas bo chcialabys juz wiedziec czy faktycznie traktuje Cie powaznie, wiaze z Toba przyszlosc czy jestes jak chwilowa dziewczyna z doskoku.
Edytowany przez Angelofdeath 28 stycznia 2019, 19:02
28 stycznia 2019, 19:31
nie widzi przyszlosci z Toba.
teraz tak mu dobrze, ale nie zalezy mu na rozwijaniu zwiazku. jestes to jestes, ale jak odejdziesz, to wiele w jego zyciu sie nie zmieni.
wiesz dlaczego on nie jest z kobieta ok.30stki?
zwyczajnie 30stka ma wymagania i wie czego mozna wymagac od faceta. a Ty jestes duzo mlodsza, masz male doswiadczenie i mozna Cie bajerowac. dobrze, ze jakas lampka Ci sie zapalila, ze cos tu nie gra.
28 stycznia 2019, 19:32
32 lata i mamusia mu gotuje i unika rozmow o przyszlosci, troche taki Piotrus Pan. Piszesz, ze wydaje kase na glupoty. Rob co chcesz, Twoje zycie, ale ja bym sie nie zwiazala z takim niezyciowym facetem.