7 kwietnia 2011, 14:36
Bardzo kocham mojego chlopaka i chce stworzyc z nim wspolna przyszlosc, jednak slowa siostry daly mi do myslenia.. Powiedziala, ze nie powinnam wiazac sie z kims, kogo rodzina jest ubozsza od mojej (jest to rodzina mozna powiedziec ze ze wsi). Pomyslalam sobie wtedy, ze to absurd, ze jest niesprawiedliwa i strasznie sie obrazilam. Ja nie mam nic do ubozszych ludzi, bo nie stac mnie na rzeczy, ktore chcialabym sobie kupic (znam dziewczyny, ktore sa wiecznie na zakupach i ciagle przewalaja kase na imprezy). Rodzice daja mi kieszonkowe i daja mi szanse troche dorobic, ale musze kupic sobie za to wszystko - ciuchy buty kosmetyki nawet komputer sama musialam kupic. Chociaz nie stac mnie na wiele rzeczy to mieszkam w ladnym domu, mamy rodzinna firme (a ja ide na studia ktore pozwola mi w niej pracowac), moje siostry dobrze wyszly za maz i ogolnie mam wrazenie, ze u mnie wszyscy gardza ludzmi ktorzy zaciagaja "cho no", bo chyba nie chodzi tu do konca o pieniadze, tylko o zupelnie inne idealy. Chociaz jedna z moich siostr ciagle docina mi, ze mam tanie ciuchy:/ W kazdym razie moj chlopak musi sam na siebie zarobic. Nie dostaje kieszonkowego, ciuchy kupil sobie jak wyjechal kilka lat temu do anglii, rodzice nie maja zamiaru dac mu nic na nowa droge zycia. Chciaz jest na studiach to raczej kiepskich, trudno mu znalezc sobie prace, teraz nie zarabia nawet 1000zl, w sumie daleko mu do tej kwoty, musi dorabiac w jakis szemranych interesach, zeby placic rodzica za to ze u nich mieszka. Teraz jest sfrustrowany i chce jechac pracowac do duzego miasta (1,5h drogi stad) albo chce, zebysmy przeprowadzili sie do anglii bo tam jest niby taaak latwo i przyjemnie. Ja nie chce stad wyjezdzac, pochodze ze zzytej ze soba rodziny i wiem ze rodzice mi zawsze pomoga (jego mu nie pomoga i w sumie wszyscy sie tam niecierpia). Mam juz pewna prace. Dostane taka wyprawke, ze powiedzmy ze mozemy mieszkac w moim mieszkaniu, ale i tak chyba nigdy nie dotrzemy to standartow mojej rodziny. Martwie sie, ze bedziemy biednie zyc, a ja nie przywyklam do tego. Nawet jesli przywykne chyba byloby mi wstyd przed moja rodzina.. No i jak facet by sie czul, gdyby wszystko co posiadamy bylo wlasciwie moje? I ja wiem jak go frustruje, ze on sie stara i jak narazie nie ma nic, a ja bede miec tak wiele na starcie. Czy naprawde to wszystko jest tak wielka przeszkoda w naszym zwiazku? Moze wiecie, jak zlagodzic ta przepasc? Boli mnie to, ze np ja chcialam w tym roku jechac do hiszpani i wrecz zmusilam go zeby odlozyl pieniadze na to jakims cudem, ale w koncu zrezygnowalam, bo to za duze obciazenie dla niego. Mysle, ze jemu tez jest przykro, ze nie moze spelnic moich marzen, ale on musi oszczedzac zeby nie mieszkac do konca zycia u rodzicow, w koncu ma juz 24 lata.. Ciagle myslam, ze moze tak malo zarabia bo mu sie nie chce lub jest tak malo obrotny ale dlugo juz obserwuje jak szefowie robili go w balona chociaz kiedy byl przedstawicielem handlowym mial najlepsze wyniki. Ciagle cos nie wychodzi. Chyba z rok zastanawiamy sie, co moglby stworzyc wlasnego, jednak albo nie mamy pomyslow, albo sa zbyt ryzykowne.. A niefajnie jest stracic pieniadze, ktorych sie nie ma. Jak zaczac od zera? I jak ja mam postepowac?
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Milicz
- Liczba postów: 238
7 kwietnia 2011, 14:47
cyt.:" I jak ja mam postepowac?"
Na samym początku zastanów się czy bardziej zależy Ci na kasie, czy na chłopaku
7 kwietnia 2011, 14:54
Skoro wstyd przed rodziną jest dla Ciebie najważniejszy to może nie marnuj temu chłopakowi życia.
7 kwietnia 2011, 14:57
Zżyta rodzina ? patrząc po reakcji twoich sióstr, to mogę powiedzieć, że na pewno jesteście rodziną materialistyczną i współczuję ci tego. Nikt nie poda ci gotowego planu postępowania, co zrobić. Zadaj sobie pytanie czy kochasz swojego chłopaka ? czy ważniejsze są pieniądze i wizerunek w oczach sióstr. Można być bogatym i topić się w luksusach, ale nie być szczęśliwym. Więc zastanów się co jest dla Ciebie ważne. To, że teraz jest krucho nie oznacza, że jak razem zamieszkacie będziecie głodować i klepać biedę.
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
7 kwietnia 2011, 14:59
Przykro jest czytać coś takiego.
Po prostu ręce opadają.
Zżyta rodzina??? Chyba na kasę!
Kasa raz jest a raz jej nie ma.
7 kwietnia 2011, 15:00
Nie odbierz tego jako życzenie czegoś złego, a jedynie jako życiową prawdę - nie wiesz na pewno czy za 5, 10 lat Twojej rodzinie nadal będzie wiodło się tak dostatnio, jak teraz - wiesz różnie w życiu bywa a fortuna kołem się toczy więc tak generalnie bezpieczniej jest przywiązywać się najmocniej do tych niematerialnych rzeczy.
7 kwietnia 2011, 15:09
Nie chodzi mi o to czy z nim byc, bo nigdy nie bylabym z nikim dla pieniedzy. Chce wiedziec jak mam postepowac zeby pieniadze nie wazyly na naszym zwiazku, zeby sie nie pojawila ciagla frustracja i jak mam sie odnosic do tych pomyslow z innym miastem i z anglia, jak rozwiazac sprawe mieszkania i w ogole..
7 kwietnia 2011, 15:18
o lol no powrót do przeszłości :D tak na marginesie moi znajomi zarabiają powyżej 1000 złotych :o nie muszą dorabiać w szemranych interesach. Są studentami bez doświadczenia zawodowego. Po prostu raczej jest mało ogarnięty. Aaa i tak pracują na zmiany. Zresztą lol nawet kasjer wyciąga więcej niż 1000 :o
a i właśnie - w Anglii jest łatwo i przyjemnie jak się ma wykształcenie
Edytowany przez Mmaniak 7 kwietnia 2011, 15:20
- Dołączył: 2008-03-10
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 13044
7 kwietnia 2011, 15:19
Moim zdaniem powinnas sobie odpowiedziec na nastepujace pytania:
1. Na jakim poziomie zycie Ci odpowiada, a czego od zycia oczekuje Twoj partner? Bo jezeli mu wystarczy zycie od 1szego do 1szego a ty chcesz miec na wakacje i ciuchy to bedzie ciezko...
2. 'Dorownywanie' rodzinie to niby po co? Moim zdaniem to nie ma nic do rzeczy, jezeli bedziesz zadowolona ze swojego poziomu zycia.
3. No i gdzie bedziecie mieszkac? Jezeli Ty chcesz pracowac we firmie rodzicow, a Twoj chlopak rozwaza inne miasto lub nawet panstwo to jak sie dogadacie? Bo widac ma nadzieje, ze w innym miejscu bedzie mial mozliwosc rozwinac skrzydla.
4. A to ze rzeczy by byly Twoje to mu czy Tobie przeszkadza? Czy on cos na ten temat wspomnial, czy tylko Ciebie to boli?
5. A czemu konkurujesz ze siostrami?
P.S. A w ogole to sie z chlopakiem zgodze, ze w Anglii sie fajnie mieszka :) I skoro jest obrotny to by mogl pieniadze na wlasny biznes zaoszczedzic :P
7 kwietnia 2011, 15:20
Chce wiedziec jak
> mam postepowac zeby pieniadze nie wazyly na naszym
> zwiazku, zeby sie nie pojawila ciagla frustracja
pieniądze staną się naprawdę ważne dopiero jak się usamodzielnicie. Nie ma porównania do "kupowania sobie wszystkiego" jak się nadal jest na wikcie i opierunku u mamusi, a startem na swoim. Pytanie tylko co stanie się ważniejsze. Jak masz wizje życia z nim na średnim poziomie a ty chcesz fajne ciuchy i zagraniczne wakacje (czy w ogóle wakacje - bo to nie zawsze się w udaje jak się przechodzi na swoje) to będą frustracje. Zależy co dla ciebie ważniejsze. My zrezygnowaliśmy z możliwości mieszkania dalej z rodzicami i posiadania większej kasy na rzecz wynajmu mieszkania, kredytu, wspólnego życia - bo chcieliśmy być przede wszystkim razem. I nie żałuję. Ale na solarium luźnej kasy zazwyczaj brak, na ciuchy mogę sobie pozwolić jeszcze rzadziej.
i
> jak mam sie odnosic do tych pomyslow z innym
> miastem i z anglia, jak rozwiazac sprawe
> mieszkania i w ogole..
Najpierw to przemyśl, czy jeśli i tam sie nie uda to jesteś gotowa klepać z nim biedę i próbować dlaej czy tylko będziesz obwiniać go że ci zmarnował życie i wywiózł na obczyznę