- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2018, 14:30
Proszę o opinię co myślicie o moim związku. Związek od początku był trudny. Trwa obecnie rok. Od początku byłam zazdrosna, bo jak się spotykaliśmy, nie ze mną , a z przyjaciółką chciał pojechać na wakacje. Obraziłam się, więc odwołał. Z drugą utrzymywał kontakty, choć mnie to bolało- mówił jaka to ładna itp., a kiedyś ze sobą spali. Obie maja chłopaków. Po 5 dniach związku upalił się marihuaną, więc obiecał, że przestanie palić i urwie te kontakty, bylebym nie zerwała. Zgodziłam się. Pracuje w systemie 2 na 2. Dwa miesiące jest, dwa nie. Kontakty urwał, ale po 2 miesiącach powiedział, że się z tym męczy. Trwało to rok, aż nie wytrzymał i obecnie chce z nimi pisać. Wszystkie kłotnie były o te dziewczyny. Również o brak planów. W lutym zabrał mnie mierzyć pierścionki, potem mówił, że zaręczyny będą w sierpniu, potem w październiku, obecnie powiedział, że nie wie kiedy to nastąpi, a wg niego nawet zamieszkanie teraz jest bez sensu, bo nie ufam mu. Racja, miałam z tym problem, często chował telefon, nie chciał mi mówić co robi itp. Kłotnie były więc głównie o te dziewczyny, brak planów, jego palenie marihuany- bałam się tego, bo pochodzę z nałogowego domu. On zaś ma towarzystwo, które właśnie często spotyka się na palenie. Co więcej, ma problem sexualny- rzadko dochodzi. Może raz na 6 stosunków, może 7. Jak mu zwróciłam uwagę on nie widzi problemu. Namówiłam go na badania testosteronu i są ok. Podejrzewam, że może to być od trawki, ale to tylko moje domysły. Ostatnio był z kolegami na wyjeździe- głównie na paleniu. Mimo, że powiedziałam, że mi się to nie podoba pojechał i powiedział, że nikt go nie będzie ograniczał. Często mi kupuje kwiaty, dużo, piękne duże bukiety, lub zabiera w różne miejsca. Dosc sporo zarabia, więc tez kupowal mi rozne rzeczy, ale nie bardzo drogie. Robił mi też niespodzianki. Nigdy przede mną nie miał dziewczyny, mimo że jest po 30. Wątpię, że można aż tak udawać, że się kogoś kocha, on ciągle mówi jak to mnie kocha, ale też nie wiem co o tym myśleć, czy rzeczywiście planował ze mna przyszlosc. Na plany naciskalam, bo chcialam wiedziec na czym stoję. Od początku mowilam mu, ze chce zalozyc rodzine i to mój cel. A jak terminy zareczyn mu się zmienialy dopytywalam. Sam pierwszy wyskoczyl z takimi tematami, nie ja… Oczywiscie wg niego to wsyztsko przez klotnie- klotnie o brak planow, wolnosc, itp. Obecnie dochodzi również intercyza- on chce, żeby była. Na zasadzie wnoszę co moje i w razie rozwodu wychodzę z tym, co moje. - zebym w razie rozwodu nie zabrala nic, co jego. Tutaj się buntowałam, bo mając dziecko muszę pracować, ogarnać dom, dziecko- jak jego nie ma, i nie spelniam się zawodowo wtedy jak bym chciała. Moje obawy spełzły i rozmowy na: albo intercyza albo rozstanie. Czy Wy byłybyście w takim związku na moim miejscu?
26 listopada 2018, 20:32
boze daj sobie spokoj zajmij sie soba i swoim zyciem nie marnuj zycia na takie cos.Mowi Ci to kolezanka ktora ma prawie 30 lat
26 listopada 2018, 23:53
jak to czytalam to myslalam, ze macie max po 18lat. a tu gosciu po 30stce...
daj sobie z nim spokoj, ale sama tez musisz dorosnac.
27 listopada 2018, 07:39
nie, nie byłabym. Totalna porażka, daj sobie spokój bo to nie przypomina związku