- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 października 2018, 12:57
Witam,
Pisze bo nie bardzo mam z kim o tym porozmawiać.
Jestem mężatką od dłuższego czasu nieszczęśliwa. On w trakcie rozwodu. Poznaliśmy się przez Internet nigdy nie spotkalismy sie. Przez kilka miesiącu znajomości bardzo się zaprzyjaznilismy . Gdy ja czy on potrzebowaliśmy rozmowy mieliśmy się komu zwierzyć czy porozmawiać. W między czasie wyprowadzilam sie od męża i chciałam złożyć pozew. Był dla mnie mega wsparciem bo zawsze miałam się komu wyzalić przez telefon. Jednak po kilku tygodniach stwierdziłam że chce spróbować dac mężowi ostatnią szanse i napisałam przyjacielowi że dziękuję za nasze rozmowy ale chce być fair w stosunku do męża i chce jeszcze raz spróbować. Pomimo że mój mąż bardzo długo bo ponad rok mnie gnebil i wyzywam od najgorszych i nigdy nie był dla mnie wsparciem. Po dłuższym czasie zaczęłam szukać szczęścia gdzie indziej bo czułam się cholernie samotnie.
Jednak po tygodniu wiem że z mojego małżeństwa nic nie będzie bo mój mąż swoim zachowaniem tak mnie zniechęcił że nic już z tego nie będzie. Zaczęło mi też brakować wspólnych rozmów z przyjacielem. Napisałam do niego że bardzo chce go przeprosić wiem że źle zrobiłam bo bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. I że nie chciałam go zranić. Powiedział że nic się nie stalo ale do końca nie rozumie czemu się tak stało. Napisałam później że wiem że to ja to zepsułam i czy mogę to naprawic. Ale nic mi już ne odpisał.
Myślicie że jest jeszcze szansa.
Nie mogę tak poprostu zapomniec.
6 października 2018, 13:17
Nie pisz do niego.
Najpierw poukładaj swoje sprawy, gość zapewne poczuł sie kołem zapasowym, z mężem znów nie wyszło to wracasz do swojego "przyjaciela".
Najpierw skoro chciałaś to wyprowadź sie od męża, złóż w końcu ten pozew. ureguluj swoje sprawy i wtedy jako wolna osoba napisz do tego gościa ze dzięki niemu wiele zrozumiałaś i uwolniłaś się od przeszłości. I zostaw, będzie chciał to sie odezwie. Weź troszkę sprawy w swoje rece a nie obarczaj swoim niepoukładanym życiem drugiej osoby. Spróbuj :)
6 października 2018, 14:03
Nie widzialam bo nie chciałam się spotkać dopóki nie porządkuje spraw z mężem. Taki układ nam odpowiadał poza tym bardzo dużo pracujemy i nawet nie mielibyśmy kiedy się spotkać.
Czuje że go straciłam, chciałabym to naprawić Ale nie wiem jak. Nie chce już pisać i my się narzucać ale wariuje że smutku.
6 października 2018, 16:30
to twój list sprzed roku ? brudnopis tego , czy jak?:
Witam Drogie Dziewczyny,
Jestem mężatka, niestety od dłuższego czasu nam się nie układa, wacham się nad odejściem od męża. Ale nie o to chodzi.
Jakiś czas temu poznałam mężczyznę, bardzo dobrze rozumie moje małżeńskie rozterki i umie pomoc w trudnych chwilach. Niestety po pierwszym spotkaniu mój czar prysnął. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia, traktuje go jak przyjaciela,nie chce go ranić bo on liczy na coś więcej. Ale pomijając fakt że nie sądzę by coś z tego wyszło, mam wyrzuty sumienia i do czasu rozwodu nie chcę zdradzić męża. Z drugiego spotkania się wywinełam bo nie czułam się na nie gotowa. Później on napisał mi że może powinien mi dać czas na przemyślenie i załatwienie spraw z mężem. Nie zastanawiając się wiele odpisałam że nie lubię gdy ktoś wtrąca się w moje małżeństwo i gdy będę chciała sama nad tym pomyśle, zakończyłam rozmowę hasłem 'spoko'. I tak od tygodnia on się nie odezwał a ja nie chcę wyjść na desperatke. Traktowałam go jako przyjaciela i nie chce mu dawać nadzieji ale nie chce go ranić i robić nadzieji.
Teraz nurtuje mnie pytanie czy go uraziłam tym żeby nie wtrącał się w moje małżeństwo, bo miałam zły dzień i trochę na niego naskoczyłam. A może jego czar też prysł a drugie spotkanie było tylko pro forma. Trochę nie rozumiem z jego strony słów 'moze powinienem się odsunąć i może uda ci się jeszcze uratować twoje małżeństwo'. I chyba zaczęło mi brakować tych przyjacielskich rozmów.
Pomóżcie bo siedzę i myślę...
no i jak ??????
Edytowany przez 6 października 2018, 16:32
6 października 2018, 17:18
to twój list sprzed roku ? brudnopis tego , czy jak?:Witam Drogie Dziewczyny,Jestem mężatka, niestety od dłuższego czasu nam się nie układa, wacham się nad odejściem od męża. Ale nie o to chodzi.Jakiś czas temu poznałam mężczyznę, bardzo dobrze rozumie moje małżeńskie rozterki i umie pomoc w trudnych chwilach. Niestety po pierwszym spotkaniu mój czar prysnął. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia, traktuje go jak przyjaciela,nie chce go ranić bo on liczy na coś więcej. Ale pomijając fakt że nie sądzę by coś z tego wyszło, mam wyrzuty sumienia i do czasu rozwodu nie chcę zdradzić męża. Z drugiego spotkania się wywinełam bo nie czułam się na nie gotowa. Później on napisał mi że może powinien mi dać czas na przemyślenie i załatwienie spraw z mężem. Nie zastanawiając się wiele odpisałam że nie lubię gdy ktoś wtrąca się w moje małżeństwo i gdy będę chciała sama nad tym pomyśle, zakończyłam rozmowę hasłem 'spoko'. I tak od tygodnia on się nie odezwał a ja nie chcę wyjść na desperatke. Traktowałam go jako przyjaciela i nie chce mu dawać nadzieji ale nie chce go ranić i robić nadzieji. Teraz nurtuje mnie pytanie czy go uraziłam tym żeby nie wtrącał się w moje małżeństwo, bo miałam zły dzień i trochę na niego naskoczyłam. A może jego czar też prysł a drugie spotkanie było tylko pro forma. Trochę nie rozumiem z jego strony słów 'moze powinienem się odsunąć i może uda ci się jeszcze uratować twoje małżeństwo'. I chyba zaczęło mi brakować tych przyjacielskich rozmów.Pomóżcie bo siedzę i myślę...no i jak ??????
Tak rok temu miałam bardzo podobna sytuację i mam wrażenie że znowu to ja spier.....
6 października 2018, 17:23
No popatrz, a ja myślałam, że to trolling.