Temat: toksyczna jednostka

Cześć, założyłam inne konto, bo jestem tu kojarzona z paru innych tematów.'

Mam 24 lata, w tym roku podjęłam pracę na stanowisku asystentki kierownika w jednym z działów (nazwanym X dla ułatwienia) znanej w okolicy korporacji. Wszystko było pięknie, podobała mi się atmosfera w pracy, ludzie pozytywnie nastawieni, wręcz wychodziłam naładowana pozytywną energią mimo 8 godzin niezłego zapieprzu.

Do rzeczy, w dziale Y pracuje T., jest rok starszy ode mnie, wcześniej był na moim miejscu zanim awansował. Na początku tzw. gadka-szmatka, były pogaduszki, "romantyczne" chodzenie po zakładzie po innych działach (zawsze był w tym jakiś interes zawodowy). Po 2 miesiącach pisania w pracy, a w późniejszym czasie i na fb umówiliśmy się. Spędziliśmy wieczór w kinie, później na rozmowie.

Jednak dość szybko okazało się kim ten człowiek jest. 

1. Zaprosiłam go do domu na piwo - przyszedł, owszem, nie spóźnił się ani nic. Moje piwo się chłodziło (miałam wtedy 4-5 puszek piwa), on zajrzał do lodówki i powiedział "ooo, widzę, że masz już dla nas piwo, chyba nie muszę nic kupować". ale go wysłałam żeby kupił sobie... Tego samego wieczoru po drugim czy trzecim piwie spytał "co mam do żarcia"

2. Byłam z moją paczką przyjaciół na Woodstocku, on był ze swoimi. Jednego dnia siedziałam na strefie ładowania telefonów, wzięłam jakieś tam zapychacze, picie, puszkę piwa. On do mnie przyszedł posiedzieć, z pustymi rękoma, otworzył bez pytania MOJE piwo, moje przegryzki. Pogadał chwilę, wypił, zjadł i poszedł. Drugi dzień taka sama sytuacja, wypił MOJE piwo, poszedł kupić, ale tylko SOBIE i wrócił do znajomych.

3. W pracy na Skype ciągle wypisuje rzeczy "ale bym Cie zerznal od tylu", "ale bym popieścił twoje cycki", "lubię poświntuszyć w pracy". Hitem było pytanie, czy zmieniam majtki po pracy, bo "siedzisz 8h i pieróg się kisi to może być trochę nieświeżo". Albo "przyjdź do mnie do biura, złapię Cię za tyłek" Ja się boję otwierać wiadomości od niego...

4. Ciągle się chwali, że jest PANEM MAGISTREM INŻYNIEREM. Szkoda, że dyplom słomy z butów mu nie wyciągnął. Ja mam tylko licencjackie skończone.

5. Chwali się swoim autem jakby nie wiadomo co to było. Raz nawet skomentował "pfff, Twój koleżka tylko Passatem jeździ...?"

6. Przechwala się, że zarabia 5000 (ma umowę-zlecenie, ja UOP) i "płacą mu za każdą minutę na terenie zakładu", ale żeby mieć te 5000 to siedzi po 12 h w pracy. Generalnie poczułam się jak śmieć, kiedy powiedział do mnie "zarabiam tyle co Ty i tych dwóch praktykantów razem wzięci".  Na początku, jak jeszcze nie wiedziałam kim jest ten burak, przy mniejszym obłożeniu swoich zadań odwalałam za niego robotę w ramach pomocy - teraz niech sobie radzi sam, pan zarobiony. W wolnej chwili wolę wypić kawę jak rasowa korpo-biurwa niż mu pomóc.

7. Codziennie pyta co mu zrobiłam do jedzenia. NIC - tyle zarabia i taki bogacz to chyba go stać, zresztą stołówka jest w zakładzie. Można bez problemu sobie kupić coś. Albo czy przyniosłam znów chipsy z marchewki (ok. 3zł/20g), to napisałam, że jak mu tak bardzo smakują, to może jechać do wskazanego marketu po pracy i sobie kupić.

Wczoraj niestety padłam ofiarą jego pazerności (było jeszcze wiele innych sytuacji kiedy brał coś ode mnie, bo "ty kupiłaś, to ja już nie muszę", ale za dużo by było pisania o tym). Pytał się czy dam mu energetyka, którego mam schowanego w pracy i że jeśli tak, to on przyjdzie po niego. Myślałam, że się domyśli, żeby mi położyć 2 zł za niego. Nie. Wziął i poszedł. Jeszcze się bulwersował dlaczego to nie jest Monster (ok. 4zł/500 ml), ale napisałam (specjalnie), że nawet jakbym miała to by nie dostał, bo na tego typu napój muszę pracować dość długo. (tu wymieniłam liczbę minut). 

Zablokowanie nie wchodzi w grę, bo dział X i Y ściśle współpracują ze sobą i dostajemy jakieś zadania wspólnie. Albo będzie przychodził do pomieszczenia w którym pracuję pod pretekstem, że do innych przyszedł z czymś tam. Numer telefonu jest zalecany w stopce e-mail, sama nie podawałam.

Mam dość. Chciało mi się pracować, ale nawet teraz, w sobotę czuję się mega sfrustrowana. Nie chcę poniedziałku.

1. To, że niemal poszliście do łóżka/że masz liberalne poglądy/że byliście na kilku randkach w żaden sposób NIE UPRAWNIA faceta do rzucania Ci takich tekstów. To też nie działa tak, że skoro coś między Wami było, albo mogło, to teraz musisz tolerować tego typu zachowania. Nie musisz, nie powinnaś, nie dość, że to jest ewidentnie molestowanie, to jeszcze Ci to szkodzi. Musisz to uciąć, i tylko Ty to możesz uciąć.

2. Przez "olewcze odpowiadanie", dzielenie się jedzeniem, chodzenie na kawę - skoro facet i bez tego nie jest bystry - dajesz sprzeczne sygnały, które może sobie mylnie interpretować nawet jako kokieterię. Musisz to ostro i stanowczo uciąć. Czyli znów padają teksty seksualne - piszesz: "Nie życzę sobie wysłuchiwać żadnych tego typu tekstów". Pyta o bzdury - piszesz, że nie masz czasu na rozmowy w tematach pozapracowych (albo wcale nie odpowiadasz na zaczepki na skype, jakiekolwiek, olewasz to, co pisze). Mówi, żebyś podzieliła się jedzeniem - mówisz, że nie, nie masz/nie podzielisz się, bo to porcja dla Ciebie, i w ogóle nie podejmujesz jakiejkolwiek dalszej dyskusji w temacie. 

3. Twoje podejście do tej pory nie odniosło skutku i jeśli nadal będziesz trzymała się tego samego podejścia, to będziesz miała takie same efekty, czyli mizerne. Jak nic nie zmienisz, to nic się nie zmieni, i przez najbliższe lata będzie rzucał Ci te prostackie seksualne teksty i zawracał głowę.

Gosc cie molestuje przez wiadomosci...a ty sie wkurzasz ze wypil twoje piwo...matko w jakim koerunku idzie ten swiat

molly1986 napisał(a):

Gosc cie molestuje przez wiadomosci...a ty sie wkurzasz ze wypil twoje piwo...matko w jakim koerunku idzie ten swiat

(puchar)

Pasek wagi

jego zachowanie jest niedopuszczalne, ale to ty podpuszczasz go i robisz z siebie ofiare. sama otwarlas granice, odpisywalas na jego zaczepki, mialas ochote na romans i pozwolilas na duzo, to teraz jedyne co mozesz zrobic - bez osmieszenia siebie przy okazji - to przestac go prowokowac odpisywaniem na glupie zaczepki i wdawaniem sie w dyskusje. odpisuj i odpowiadaj raz na poczatku rozmowy, jak ON zacznie, ze przekroczyl granice, ty nie zyczysz sobie takiego zachowania z jego strony wzgledem ciebie i ma sie zwracac do ciebie tylko w sprawach sluzbowych. i potem juz nie odpisywac/ nie odpowiadac. tutaj wina jest 50% na 50%, a nie 100% jego, a ty biedna poszkodowana.

nie zapraszaj go nigdzie, nic mu nie pozyczaj, nie dawaj do jedzenia, krzycz jak bedzie probowal cie macac, nie chodz z nim nigdzie prywatnie, a jak on cos na gwalt potrzebuje to powiedz, ze on cie regularnie objada i nawet ci nie odkupil tego glupiego energetyka, ktorego wiedzial ze dla siebie trzymasz w zapasie, wiec nie bedziesz mu przyjemnosci sponsorowac.

On Ci pisze te teksy na maila służbowego? to odpisz mu, że jeszcze jeden taki mail i idziesz z tym gdzieś wyżej i wyślij do niego i do wiadomości Twojego przełożonego i jego przełożonego (o ile nie jest to ta sama osoba). Dziwię Ci się, że musisz szukać odpowiedzi na forum co z tym zrobić... jego zachowanie się nadaje do zgłoszenia na policję

Dziewczyny, ja mam zupełną świadomość, że nie jestem bez winy.

Ostatnio, w wekeend pisał do mnie smsy. Wkurzyłam się i w odpowiedzi na kolejną sugestię przyniesienia czegokolwiek napisałam w taki sposób: "a co będę z tego miała? Bo zauważyłam, że Tobie to "za darmo" smakuje najlepiej", a on mi na to...UWAGA, UWAGA...."bo ty nigdy o nic nie prosisz", "liczy się gest" (jaki "gest"?! tak byłoby, gdybym sama zaoferowała, że coś mu odstąpię, a nie takie proszenie się). Potem jeszcze napisałam, że jeśli faktycznie non stop się przechwala ile to nie siedzi w pracy i ile nie zarabia, co oczywiście mnie cieszy, że komuś innemu się powodzi, ale zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego wciąż pyta o jedzenie? I jak mu posmakowało to czy tamto to niech jedzie do marketu na L. czy na B. czy na T.  i sobie kupi, przecież to żaden problem" Jego odpowiedź: "bo to od Ciebie i że jak sam sobie kupię to nie to samo".  Aha, spoko. Nawet nie odpisywałam, ręce, nogi i cycki opadają.

Btw dziś w porze swojej przekąski musiałam szybko wyjść, bo ktoś napisał do mnie akurat. Zostawiłam soczek pomidorowy i chipsy z buraka (swoją droga, to nie żadna reklama, ale szczerze Wam polecam, szczególnie tym, co stronią od warzyw). Akurat pod moją nieobecność przyszedł T. do innej osoby z pomieszczenia, gdzie pracuję i sam się poczęstował prawie połową opakowania. 

miękka kluska jesteś xD

Jak się dajesz traktować tak jesteś traktowana i za tyle wartą uważa cie taki pasożyt. Chyba sama nie wiesz czego chcesz bo w jakim celu podtrzymujesz wszelkie pozasłużbowe kontakty? Smsy w weekend? niech sp...a, nie odpisała bym na ani jeden a każde pozasłużbowe zagadanie zgasiła bym krótko albo pozostawiła bez odpowiedzi, a ty wchodzisz dalej w jakieś chore relacje,plączesz się,tłumaczysz mu się.To przecież jest śmieszne-facet zżera ci połowę paczki czipsów bez twojej wiedzy a ty zamiast go ostro zjechać to się boisz że zostaniesz przez otoczenie odebrana jako konfliktowa?? A nie boisz się że zostaniesz odebrana jako sierota bez grama asertywności którą można jechać jak bura sukę?

Ile ty masz lat? 13? Chyba nie, bo bys nie pracowala....:PP Ale tak sie wlasnie zachowujesz. Po co w ogole mu odpisujesz na cokolwiek co nie ma zwiazku z praca? (smiech) Oglupialas? Po co glupie odpisywanie na temat jedzenia? Po co dyskusja "ale kup sam", "ale po co moje bierzesz a nie innego pracownika?"... tobie opadaja, jak to napisalas, "rece nogi i cycki", a mi opada wszystko gdy czytam twoje teksty, no serio (smiech)

Pisze do ciebie "przyniesiesz mi cos do jedzenia?" - nie odpisujesz. Pisze cos w sprawie pracy - odpisujesz. Oto caly sekret, w czym problem? Ty chyba lubisz te glupie gadanie i pisanie :P

... Co do czestowania sie- mialam taka kolezanke w pracy ktora sie czestowala moimi domowymi koktailami bez pozwolenia.... do dnia kiedy napila sie domowej roboty odzywki do wlosow.... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.