- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 września 2018, 10:36
Zawsze byłam typowym mieszczuchem - to znaczy nie lubię latać koło domu, nie znoszę prac typu: plewienie ogródka, ciągle sprzątanie, bo do jest duży. Odpowiada mi życie na mieszkaniu - wtedy jest ok i jestem szczęśliwa.
Może wiele osób lubi prace domowe - ja wolę poczytać książkę lub pooglądać serial. Lubię mieć czysto, ale bez przesady - nie będę marnować połowy życia na prace koło domu czy ... dojazdy.
Jestem z chłopakiem już ok. 2 lat i on ma dom 50 km od Warszawy. Pracuję w Warszawie, wynajmuję, utrzymuję się sama. Mam stresującą pracę - po pracy potrzebuję odpoczynku i wyciszenia a nie "roboty".
On uparł się na mieszkanie tam razem - to znaczy ja musiałabym, gdybym z nim dalej była. Dom wymaga remontu.
Jeszcze rok temu o tym nie myślałam, ale teraz czuję, że mi to nie odpowiada - dojazd do pracy trwałby min 3 h w obie strony + nie widzi mi się ogarniać do tego jeszcze robót domowych.
A jak dojdą dzieci - przypuszczam, że bez pożegnania się z pracą i utratą niezależności - się nie obejdzie... Nie chcę tego.
Kolejna kwestia - w sąsiedztwie jest teściowa - obawiam się, że będzie się ciągle wtrącać.
Poza tym chłopak jest ok, najlepszy jakiego poznałam, dlatego żal mi go zostawiać, chyba już zostanę sama, jeśli to zrobię, gdyż nigdy nie miałam szczęścia do fajnych facetów. Ten okazał się być takim, ale z domem jest nieugięty i nie wiem co robić...
2 września 2018, 11:15
Też nie przepadam za życiem na wsi. Wychowałam się na wsi, dobrze wiem jak takie życie wygląda, więc wymysły dziewczyn tutaj na forum, że ktoś ,,demonizuje" życie na wsi są zwyczajnie z du** - demonizować to mógłby ktoś, kto w życiu na wsi nie mieszkał. Coś mi się wydaje, że ,,nie demonizować" to może osoba, która nie pracuje zawodowo i nie robi drugiego etatu wokół domu na wsi. Uwielbiam życie w centrum miasta w kamienicy, marzyłam o nim od dziecka, gdy przez tą wiochę byłam odizolowana od świata i znajomych. Jest znacznie lepiej niż sobie wyobrażałam. Jedyne co bym zmieniła to znacznie większe mieszkanie; na pewno w przyszłości postaram się znaleźć piętro dla siebie.
A mnie się życie na wsi bardzo podoba. Jako dziecko była przeszczęśliwa i teraz też. Potrafię się tak zorganizować, żeby wszystko ogarnąć pomimo pracy w mieście i dojazdów. Nie widzę tych minusów wsi, widzę same plusy. Ale co kto lubi. Proszę zatem nie imputować, że ",,nie demonizować" to może osoba, która nie pracuje zawodowo i nie robi drugiego etatu wokół domu na wsi". Znam wiele osób, które robią etat, robią wokół domu i są zadowolone. Ale to trzeba lubić albo umieć sobie radzić i o tym też w swoim poście pisałam.
A swoją drogą mnie zawsze bawi sformułowanie "robić koło domu na wsi". Co robić? Duży dom, to oczywiście więcej sprzątania, tyle samo co w dużym mieszkaniu, ale poza tym? Działka? Działkę można mieć taką, że raz na 2 tygodnie można kosiarką przejechać i spokój. Cała robota. Relaks nie praca. Przecież nikt nie każe nikomu mieć warzywniaka, drzewek owocowych, kur czy czego tam jeszcze wokół czego trzeba chodzić. Autorka pisała o domu, nie o gospodarstwie. Gospodarstwo to owszem większy wysiłek.
Edytowany przez AgnieszkaHiacynta 2 września 2018, 11:53
2 września 2018, 21:40
Dzięki za porady dziewczyny :)
Już mniej więcej wiem co chcę zrobić a czas pokaże
2 września 2018, 22:20
Dzięki za porady dziewczyny :)Już mniej więcej wiem co chcę zrobić a czas pokaże
czyli co????????????:D
3 września 2018, 08:26
czyli co????????????:DDzięki za porady dziewczyny :)Już mniej więcej wiem co chcę zrobić a czas pokaże
Mam swoje zamiary, ktorych nie będę opisywać publicznie a potrzebowałam rad, nakierowania.
Swoją drogą nie oceniaj pochopnie mnie, czy go nie kocham, bo nie znasz mnie, nie wiesz jaka jestem, jak zachowuję się w sytuacjach kryzysowych, więc komentarze typu: "zostaw go, ty go nie kochasz" nic nie wnoszą do tego tematu i zalatuja Twoją desperacją i zazdrością.
3 września 2018, 08:54
Mam swoje zamiary, ktorych nie będę opisywać publicznie a potrzebowałam rad, nakierowania.Swoją drogą nie oceniaj pochopnie mnie, czy go nie kocham, bo nie znasz mnie, nie wiesz jaka jestem, jak zachowuję się w sytuacjach kryzysowych, więc komentarze typu: "zostaw go, ty go nie kochasz" nic nie wnoszą do tego tematu i zalatuja Twoją desperacją i zazdrością.czyli co????????????:DDzięki za porady dziewczyny :)Już mniej więcej wiem co chcę zrobić a czas pokaże
Gdzie ja cos takiego napisalam?????????
3 września 2018, 19:05
Gdzie ja cos takiego napisalam?????????Mam swoje zamiary, ktorych nie będę opisywać publicznie a potrzebowałam rad, nakierowania.Swoją drogą nie oceniaj pochopnie mnie, czy go nie kocham, bo nie znasz mnie, nie wiesz jaka jestem, jak zachowuję się w sytuacjach kryzysowych, więc komentarze typu: "zostaw go, ty go nie kochasz" nic nie wnoszą do tego tematu i zalatuja Twoją desperacją i zazdrością.czyli co????????????:DDzięki za porady dziewczyny :)Już mniej więcej wiem co chcę zrobić a czas pokaże
Wybacz, pomyliły mi się użytkowniczki i posty z rana i myślałam, że ta, która to napisała przyszła znów się znęcać...
Będę próbowała jednak go namówić na coś bliżej. Wszystko byłoby idealne, gdyby nie to, nie przeszkadza mi jego brak znajomych, bo sama potrafię wyjść. Ale jednak mieszkanie na wsi, koło teściowej chyba będzie dla mnie do nieprzeskoczenia :(
3 września 2018, 19:50
Wybaczam Nic sie nie stalo:D ja nigdy nie jestem az tak wredna aby znecac sie nad innymi:D
co do decyzji to chyba podjelas sluszna...........POWODZENIA
3 września 2018, 20:04
Kolejna kwestia - w sąsiedztwie jest teściowa - obawiam się, że będzie się ciągle wtrącać.ale z domem jest nieugięty i nie wiem co robić...
Zaproponuj mu zamieszkanie w mieście. A swoją drogą ciekawe co takiego wiąże sie z tym domem na wsi, że jest taki zasadniczy.
5 września 2018, 21:42
Ja jestem podobnym typem do Ciebie - nie odnajduję się na wsi nawet podczas 2-dniowego pobytu u teściów, lubię miasto, lubię mieć wszędzie blisko. Dojazdy to okropność. Dlatego nie ma opcji, żebym się zgodziła na takie wyjście.Twój chłopak w ogóle nie przystaje na żaden kompromis, i dla mnie to jest największy problem. To TY masz się zmienić, masz zmienić swoje życie, żeby było tak jak on chce.A Twoim wymaganiem właściwie jest tylko ,,bliżej".Kompromisem w waszym przypadku byłoby np. wynajęcie domu/piętra gdzieś na obrzeżach Warszawy, skąd Ty do pracy miałabyś pół godziny, a on miałby dom z podwórkiem. Tym bardziej jeszcze ta teściowa nad głową - to też jest opcja, na którą nigdy bym się nie zgodziła. Mi się ta sytuacja nie podoba bardzo i jeżeli facet dałby Ci wybór 0-1 czyli albo z nim tam zamieszkasz albo się rozstajecie, to raczej zastanowiłabym się nad rozstaniem.
Zgadzam się. Ja również w tym widzę największy problem. Jak się kogoś kocha, czasem trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu dla wspólnego dobra, ale to dotyczy obojga. Tutaj oczekiwania są zupełnie inne i warto by było pójść na kompromis. On nie wyobraża sobie życia w mieszkaniu, w mieście, Ty nie wyobrażasz sobie życia na wsi, obok teściowej, w domu.. dom albo szeregowiec z małym ogródkiem na obrzeżach miasta byłby tutaj chyba właśnie idealnym kompromisem.. wydaje mi się, że ani Ty go nie kochasz, ani on Ciebie.. tzn. może i się kochacie, ale nie jest to taka miłość, która mogłaby być fundamentem czegoś poważnego. Nie można unieszczęśliwiać drugiej osoby. W moim związku też było kilka ważnych kwestii spornych, zaczynając od ślubu po właśnie nie tylko mieszkanie, ale i miejsce ( w grę wchodziły miasta oddalone od siebie o 800 km), on poszedł mi na rękę z mieszkaniem, ja po części ze ślubem, choć też nie do końca i to, na co był w stanie przystać zostało omówione na moją korzyść.Mieliśmy też zupełnie inne wizje gospodarowania pieniędzmi. On jest oszczędny, chce oszczędzać na mieszkanie, na własny biznes, a ja? no cóż, dla mnie liczą się głównie podróże i przyjemności. Musieliśmy nauczyć się żyć tak, aby w krótkim czasie dorobić się własnego mieszkania oraz zrobić jakieś oszczędności, ale również i raz czy dwa razy do roku gdzieś wyjechać i coś przeżyć. Problemem nie jest jego dom i preferencja, problemem jest to, że on niedopuszcza do siebie kompromisu. Jest to bardzo egoistyczne z jego strony, choć i Ty oczywiście w pewnych kwestiach powinnaś ustąpić - nie można zmuszać faceta do życia w centrum Warszawy z kredytem na głowie. Jeśli jednak ma tak duży dom, spokojnie byłoby go stać właśnie na jakiś szeregowiec pod Warszawą, a nawet jeśli nie, jesteś jeszcze Ty, która jak czytam, jesteś gotowa się dołożyć, choćby na kredyt, który dla Ciebie nie jest problemem. Przedyskutujcie to pod tym kątem.
10 września 2018, 11:14
Moim zdaniem jeżeli masz poświęcać 3h na dojazdy codziennie, to:
a) dojazdy Cię wykończą, bo załóżmy, że pracujesz 8h dziennie, to wychodzi 8+3 = 11h
b) jeżeli życie na wsi, w mniejszej miejscowości, jest nie dla Ciebie, to będziesz ciągle sfrustrowana i to wpłynie negatywnie na Twój związek
Rozwiązania są dwa:
a) rozstanie
b) kompromis - i tutaj zaczynają się schody, w jaki sposób miałby wyglądać ten kompromis?
W każdym razie życzę powodzenia i podjęcia dojrzałej, męskiej decyzji.