- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 grudnia 2017, 03:25
Historia jest mozna powiedziec serialowa, trwa moze ze trzy lata, dotyczy znajomych, znajomych i ostatnio byla dyskutowana przy tzw piwie w mojej obecnosci, co zainspirowalo mnie do zasiegniecia zdania "szerszej publicznosci" czyli Was.
Otoz, byl sobie facet ktory w PL mial dziewczyne. Typ decyduje sie wyjechac do pracy za granice. Dziewczyna czeka, bo powiedzial jej ze wroci za 3-4miesiace do kraju. Jego znajomi twierdza ze zanim wylecial to juz mial plany zeby zostac tam na stale. No ale nic, dziewczynie powiedzial ze wraca no to czekala. Na miesiac przed planowanym powrotem zadzwonil i powiedzial ze zostaje zagranica na stale i ze z nia zrywa. Po fakcie okazalo sie ze za chwile po rozstaniu zwiazal sie z jakas dziewczyna z ktora pracowal tam na miejscu.( ale o tym ze zostaje zadecydowal wczesniej i nie bylo to podobno przez wzglad na nia).
Jak wynika z relacji osob ktore znaly pare, ta ex bardzo przezyla rozstanie. Czas jakis nie mogla sie pozbierac bo zerwanie bylo mozna powiedziec nagle. Koles praktycznie do ostatniej chwili utrzymywal ze wraca. Podobno powiedziala raz ze nie mialaby do niego az takich pretensji gdyby wyjezdzajac powiedzial jej o swoich planach ( tzn ze mysli o tym zeby tam zostac na stale.)
Po mniej wiecej roku wreszcie sie ogarnela i poznala nowego faceta z ktorym teraz jest szczesliwa. Tamten chlopak nadal mieszka zagranica . Jego zwiazek z ta "miejscowa "dziewczyna rozpadl sie po blisko roku. Wydawalo sie ze bardzo to przezyl. Ale kilka tygodni po tym jak tamta z nim zrewala, doszedl do wniosku ze w sumie jej nigdy nie kochal i ze tak naprawde zawsze kochal tylko ta dziewczyne ktora zostawil w PL.
W rozmowach ze znajomymi twierdzil ze chcialby naprawic relacje, wrocic do tej swojej pierwszej ( w praktyce to chyba mialo polegac na tym ze chcial ja przekonac zeby wyjechala z nim za granice, bo on na stale wracac do kraju nie mial zamiaru). Podobno dzwonil do niej , chcial rozmawiac. Dziewczyna tych telefonow ponoc nie odbierala i kazala przekazac mu przez wspolnych znajomych zeby dal jej spokoj. W kazdym razie kiedy sie dowiedzial ze ta jego byla dziewczyna ma juz kogos nowego no to byl wielki placz i lament.
Kilka miesiecy pozniej ( moze ze dwa m-ce po tej zalobie) poznal przez nata dziewczyne z Polski, ktora miala przyjechac na wakacje do pracy do tej miejscowosci w ktorej on mieszkal. Najpierw pisali ze soba a przez okres w ktorym ona mieszkala za granica, czyli kilka miesiecy wakacji spotykali sie ze soba. Kiedy wrocila zwiazek na odlosc ciagneli moze jeszcze z miesiac. Po czym on stwierdzil ze nic do niej nie czuje i to bez sensu zeby ona sie angazowala kiedy on nie umie. To bylo jakos moze z rok temu. Przez ten czas niejednokrotnie powtarzal jeszcze ze jej nie kocha i nie fair tak kogos oszukiwac. Jakos pol roku temu przyznal sie znajomym ze caly czas kocha te swoja pierwsza dziewczyne. ( te z poczatku historii). A doslownie 2 miesiace po tym oswiadczeniu wrocil do laski z ktora byl przez kilka miesiecy wakacji i do ktorej do samego konca twierdzil ze nic nie czuje. (Zeby bylo smiesniej spotkali sie przypadkiem w miescie i okazalo sie ze ona ma zamiar przeprowadzic sie na stale zagranice i tak od slowa do slowa sie zeszli. Ale podobno bylo tak ze gosc w poniedzialek jeszcze mowil kimplowi ze nic nie czul do tamtej dziewczyny i dobrze ze zerwali a w srode temu samemu kumplowi komunikuje ze ma.zamiar z nia mieszkac).
I pomijam cale pomieszanie poplataniem w tej historii bo fabula nadaje sie moim zdaniem na watek w "Modzie na sukces". Ale myslalam o tym i osobiscie wydaje mi sie ze najmadrzej postapila ta pierwsza dziewczyna. Tez nie chcialabym slyszec slowa o powrocie od faceta ktory naduzyl mojego zaufania i klamal majac od poczatku falszywe intencje. (obiecujac ze wroci podczas gdy planowal ze nie).
Ale np stawiajac sie w systuacji tej drugiej dziewczyny. Gdybyscie uslyszaly od chlopaka "nic do ciebie nie czuje" to uwierzylybyscie w "kocham Cie" za kilka miesiecy? Wolalybyscie wiedziec ze facet z ktorym dopiero co sie zeszliszcie kilka dni wczesniej deklarowal ze Was nie kocha, albo kocha swoja byla dziewczyne czy wolalybyscie pozostawac w slodkiej niewiedzy?
Czy gdyby sytuacja nie dotyczyla Was bezposrednio to czy w imie babskiej solidarnoscii oczywiscie jesli mialybyscie mozliwosc to czy ostrzeglybyscie inna kobiete , uprzedzajac z jakim mezczyzna ma do czynienia, czy raczej nie?
I co sadzicie o przedstawionym w historii facecie? Czy mozna wierzyc ze sie zmienil?
Ja np chyba chcialabym wiedziec, wolalabym zeby ktos mnie ostrzegl choc pewnie gdybym byla na smierc zakochana to nie uwierzylabym w to. Chociaz taka informacja polaczona z nagla zmiana uczuc dalaby do myslenia.
Edytowany przez Avinashii 15 grudnia 2017, 03:31
15 grudnia 2017, 14:45
Ja zauważyłam jedną różnicę miedzy nami kobietami a mężczyznami. Kobiety najczęściej najpierw płaczą i analizują wszystko od a do z co się stało i nie mogą znieść tego, że mężczyzna którego kochały odszedł. Następny etap to sklejanie się kawałek po kawałku i robienie kolejnych kroków do przodu, a potem wiedzą że sobie poradzą i żyją pełnią życia. U mężczyzn wygląda to wszystko na odwrót i to bardzo boli. Nie wiem dlaczego tak się dzieje.
Może głupio myślę ale może ten facet sam w tym wszystkim się pogubił sam najpierw nie wiedział co ma robić a teraz to już musztarda po obiedzie i łapie się wszystkiego co może.
15 grudnia 2017, 14:47
e wezcie, to normalne gadac czasem o znajomych
koles beznadziejny, a laska musi byc zdesperowana ze mu uwierzyla (ta druga)
15 grudnia 2017, 15:03
Elektryczny?