- Dołączył: 2011-03-09
- Miasto:
- Liczba postów: 616
17 marca 2011, 08:37
Wiadomo, że partner jeśli kocha to za duszę, nie ciało. Ale czy macie takie wrażenie , że wyglądacie jak wieloryby przy swoich szczuplejszych od Was facetach? Czy nie jest Wam przykro kiedy idziecie ulicą i "głupio" to wygląda? Macie kompleksy z tego powodu? jak sobie z tym radzicie i czy miałyście sytuację gdzie ktoś Wam zwrócił uwagę jak razem wyglądacie?
Pytam, ponieważ ja i mój facet ważymy prawie tyle samo. Wcześniej ważyłam 12 kg więcej niż On. I powiem Wam że jest mi cholernie przykro kiedy chce mnie podnieść, a robi to z wysiłkiem. Kiedyś ktoś powiedział że wyglądamy jak Asterix i Obelix czyli jeden gruby drugi chudy. Zrobiło mi się bardzo przykro :(
Chodzi mi tutaj głównie o reakcję otoczenia, jak Nas postrzegają jeśli widzą taką parę. Czasem to dobijające... i czasem trudno się nie przejmować
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
4 czerwca 2011, 14:50
Nigdy nie mialam takiego problemu, nawet jak miałam faceta mojego wzrostu 10 kg lzejszego.
A najlepsze i najszczesliwsze malzenstwo jakie znałam było proporcji 2:1 jakiesc 130kg ona i jakies 65-70 on. Przezyli ze sobą ponad 50 lat.
- Dołączył: 2007-11-01
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 37828
4 czerwca 2011, 15:30
mojego kuzyna żona jest grubsza, może nie jakaś bardzo otyła, ale on jest strasznieeeeeee chudy (choć je bardzo dużo) i prawde mówiąc jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam, jakoś się przyzwyczaiłam do tego
w rodzinie tego nikt nigdy nie komentował
- Dołączył: 2011-06-06
- Miasto: Kalisz
- Liczba postów: 2
6 czerwca 2011, 00:42
Jak czytam wasze słowa to nawet jest mi lepiej.. Dzięki.
Ale no.. Dobra, wstrące się. Do niedawna byłam z 3 lata starszym mężczyzną, który już był z budowy ciała prawdziwnym mężczyzną (w sensie, szerokie bary, siła itd..) a ja mająca 70/170 się dobrze z tym czułam.
Teraz jednak jestem z rowieśnikiem (jestem nastolatką), który jeszcze nie jest wyrośnięty.. Hah, ale zakochanie robi swoje:):)
Mniejsza z tym. Chodzi mi o to kobiety moje kochane czy wy się nie czujecie jakoś dziwnie? Bo ja strasznie.. Przeraża mnie to, że mogę go tak zdominować:( Albo gdyby doszło do jakiejś takiej sytuacji... imtymnej.. Mam wrażenie, że go zmiażdżę.. On nie jest malutki, jest mojego wzrostu i pewnie mojej wagi, ale i tak wyglądam przekomicznie. Znaczy nikt nic nie powie, ale ja tak po prostu czuję.. Unieść mnie nie uniesie czy coś.. Jezu. Nie wiem co zrobić.. Ma to sens? Chyba nie ma sensu związek, jeśli co chwilę będę miała myśli czy go nie miażdżę.. ;/
Ech, to życie..
- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
8 czerwca 2011, 14:01
Dla mnie najważniejsze żeby facet był wysoki minimum 180cm bez górnej granicy... nawet 2m :D I moze byc szczupły, mój ma 188 i niecałe 90kg wiec w sam raz ale kiedys był duzo szczuplejszy, a ja 172cm i te moje 118kg ;/ Mimo to nie mam takich myśli... tylko jak tak na niego patrze jak sie fajnie ubierze, włosy na żel i sobie myśle on taka figura modela przystojny a ja taka kupa...
- Dołączył: 2008-01-06
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 2
20 sierpnia 2011, 07:27
Kiedy poznałam mojego Ł. ważyłam niecałe 60kg. To było w 2006 roku. Ok 2008-2009 zaczęłam strasznie tyć - zamiast spacerów jeździliśmy wszędzie samochodem. Zero ruchu. Wcześniej same spacery, poruszanie się wszędzie pieszo. A styl żywieniowy jaki był taki został. I tyłam w oczach - ja tego oczywiście nie zauważałam, Ł. z resztą też. Dopiero znajomi i rodzina uświadomili mi, że przytyłam, a przytyłam od tamtej pory 30kg. Rozstępy, początki żylaków, niezdrowo wyglądająca cera, wieczne zmęczenie, wieczny GŁÓD.., brak siły na cokolwiek. On został przy swojej wadze. Ja 89, On 60.. 29kg więcej. W marcu wybiło 5 lat jak jesteśmy parą. Kocha mnie,a ja kocham go. Wiem, że mnie nie zostawi ze względu na wygląd, nie mówi, że źle wyglądam, mówi, że mu się podobam, ale ja wiem swoje. Może nie przeszkadza mu moja masa, ale te spojrzenia ludzi kiedy idziemy ulicą. Nie chcę tego więcej. Chcę zrzucić chociaż kilka kilogramów (moim celem jest 29, ale zobaczymy). W większej części dla Ciebie Kochany, ale także dla siebie samej, dla zdrowia i urody.
Życzcie mi powodzenia. Od dziś zaczynam baaaardzo długą walkę.
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Warka
- Liczba postów: 1722
23 sierpnia 2011, 21:24
ja od mojego czuję się grubsza, chociaż on waży więcej. Często mi to przeszkadza, bo nie daję mu się podnosić, za co on się obraża :(
- Dołączył: 2007-07-10
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 758
31 sierpnia 2011, 17:30
mój waży 56 a ja w czasach świetności 68, dodatkowo jestem o 5 cm niższa od niego. przez próg mnie nie przeniósł w dniu ślubu, ale szczęśliwi jesteśmy.
odchudzam się dla niego, choć on myśli, że dla siebie samej. wiem, że wolałby mieć chudszą żonę, pracuje w korporacji, gdzie faceci mają laski jak się modelki.
1 września 2011, 09:58
Mój chłopak to patyczek :) strasznie dziwnie się przy nim czuje... zwłaszcza jak mijają nas mega chude laski :| jest wyższy doe mnei o ponad 10cm a waży tylko 2kg więcej niż ja i jeszcze narzeka że brzuch mu wystaje :D jak dopadają mnie wątpliwości to powtarzam sobie, że skoro WCIĄŻ ze mną jest to chyba naprawdę cos do mnei czuje i podoba mu się to, jak wyglądam... a ponieważ lubi kiedy wychodimy gdzieś razem coś zjeść to raczej nie ma się czym martwić. Na moje odchudzanie reaguje "po co? wspaniale wyglądasz!" więc jak na razie jest ok.
1 września 2011, 09:59
p.s. ja też się nie daję podnosić ani nie chcęmu siadać na kolana za co on się obraza.
1 września 2011, 10:12
moj wazy z 75 kg? ja waze 68-9 kg, miedzy nami jest roznica z 14 cm. gdy go poznalam bylam zapuszczona,, wazylam ponad 70 kg (wbrew pozorom dzisiejsza waga nie jest blizej tej co bylo kiedys, bo zeszczuplalam, stracilam 5-6 kg), staram sie schudnac - dla niego i dla samej siebie.