Temat: Co myśleć o takim facecie?

Co myśleć o takim facecie?

Sytuacja pierwsza: 
Wyszliśmy razem wieczorem i dwóch pijanych obcych kolesi wyskoczyło do mnie z tekstem: "chodź, zabawimy się". Facet stał za mną z tyłu i nie odezwał się ani słowem, musiałam sama się bronić i sama spławiać natrętnych kolesi.

Sytuacja druga:

Również jesteśmy razem w tłumie, jest już ciemno i nagle pijany, starszy facet pyta czy może się dosiąść patrząc na mnie w sposób wiadomy. Mój towarzysz siedzi, milczy i tylko patrzy, również sama muszę się ratować.

Czy to normalne czy tylko mi wydaje się, że coś tu nie tak?

Albo mu nie zalezy, albo jest cipka.

.king. napisał(a):

Albo mu nie zalezy, albo jest cipka.

100% RACJI

Pasek wagi

Że jest strachliwy albo mało mu zależy... na tyle mało, że nie będzie się narażał.

Pasek wagi

.king. napisał(a):

Albo mu nie zalezy, albo jest cipka.

Niestety kolega ma sporo racji, osobiście nawet bardziej obstawiam cipeusza (myślę,  że jakby kolesiowi nie zależało w jakiś sposób na autorce, to pewnie nie traciłby czasu i się z nią nie spotykał). Gdybyście byli parą to wiesz już, które z Was nosiłoby spodnie w tym związku...

Pasek wagi

Moj to by nawet obca dziewczynę na ulicy bronil jak by byl swiadkiem podobnyxh sytuacji. Chyba tez kwestia wychowania.

Pasek wagi

Niestety, ale trafiłaś na doskonały przykład pizdusia.

Zonda napisał(a):

Moj to by nawet obca dziewczynę na ulicy bronil jak by byl swiadkiem podobnyxh sytuacji. Chyba tez kwestia wychowania.

(puchar)

Prawda. Może nie miał odpowiednich wzorców w domu, więc skąd miał się tego nauczyć? W każdym bądź razie nie wytrzymałabym długo z taką pipką. Ciekawa jestem czy gdyby doszło do jakiś przepychanek, też siedziałby bez słowa i biernie przyglądał się całej sytuacji? Mój na co dzień jest bardzo spokojnym człowiekiem, ale jak ktoś przekroczy granicę i zacznie np. ubliżać mu lub jego bliskim, budzi się w nim bestia i trzeba uspokajać :PP

EDIT: Poczucie bezpieczeństwa to bardzo ważna rzecz i na dłuższą metę bez tego ani rusz. Co to za facet, który nie potrafi stanąć w obronie swojej kobiety? Nie wyobrażam sobie, żebym przy każdym wyjściu do klubu/na miasto (szczególnie wieczorem), miała się dygać czy tym razem wrócę do domu w jednym kawałku czy może nie, bo chłop znów zawiedzie a ja np. sobie nie poradzę.

Pasek wagi

że nie każdy jest bohaterem, albo głupcem. 

Łatwo jest oceniać w takich sytuacjach, ale jesli ten człowiek miał tyle szcześcia w życiu, że nie miał okazji używać przemocy w jakiejś ulicznej burdzie z łobuzami, to nie wiem czy dać sie sprowokować w takich okolicznościach jest najlepszą rzeczą jaka miałby zrobić. Samo "wyskoczenie z tekstem" jednak żadnej epickiej obrony nie wymaga.

Od razu cipeusz... Lepiej sama go spytaj, bo ocenić to łatwo.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.