Temat: Jak to robią single ;)

Cześć!

Zauważyłam, że długoterminowe tematy na forum funkcjonują znacznie żywiej niż grupy (chyba mało kto tam w ogóle zagląda). Dlatego chciałabym założyłam temat - grupę dla singli. Uśmiechnijmy się, poznajmy i dzielmy troskami!

Sądzę, że warto zacząć od przedstawienia się. Ja jestem Ania. Mam 26 lat (w tym roku skończę 27). Mieszkam w Gdańsku. Pracuję i studiuję. Chociaż właśnie teraz jestem na etapie wywracania życia do góry nogami - zmieniam pracę, ścięłam włosy, zmieniam mieszkanie. Jestem uzależniona od muzyki. Jestem wolontariuszem i kocham to. :)

Uważam, że większość ludzi szuka "tej odpowiedniej osoby" nie dbając jednocześnie o to, żeby samemu stać się odpowiednią osobą. Dlatego na co dzień staram się po prostu być coraz lepszym człowiekiem i dbać o swój rozwój.

Mam nadzieję, że kogoś zainteresuje taka forma i do mnie dołączy.

Pozdrawiam ciepło i piąteczka!

No ja zaraz bronię magisterkę, więc też będą małe zmiany. Mnie z kolei dołuje to, że jestem sama, wokół same pary, wszystkim się układa, znajdują dobre prace, a mnie nawet nie stać żeby się wyprowadzić z domu i wynająć pokój. 

kraseczka93 napisał(a):

No ja zaraz bronię magisterkę, więc też będą małe zmiany. Mnie z kolei dołuje to, że jestem sama, wokół same pary, wszystkim się układa, znajdują dobre prace, a mnie nawet nie stać żeby się wyprowadzić z domu i wynająć pokój. 

Hej! A nie będziesz teraz szukać pracy? :)

dużo rzeczy na raz robisz widzę,skąd Ty na to znajdujesz siły ?

Pasek wagi

Będę. Ale ciekawie sie nie zapowiada

hutshi napisał(a):

dużo rzeczy na raz robisz widzę,skąd Ty na to znajdujesz siły ?

Czasami przychodzi zmęczenie, wiadomo. Jednak generalnie np. wolontariat przynosi dużo satysfakcji, można poznać nowych fajnych ludzi, nauczyć się nowych rzeczy. Motywacja po prostu jest. Mam nadzieję, że jak znajdę nową pracę to też będzie mnie tak motywować.

Absolutnie szanuję inne style życia, ale przyznam szczerze, że jak widzę kogoś kto "tylko" pracuje to zastanawiam się jak ta osoba może nie chcieć robić czegoś więcej, czegoś nowego.

kraseczka93 napisał(a):

Będę. Ale ciekawie sie nie zapowiada

A dlaczego? Wiesz, jesteś bardzo młoda. Może jakiś ciekawy staż? :)

smoothmoves napisał(a):

Uważam, że większość ludzi szuka "tej odpowiedniej osoby" nie dbając jednocześnie o to, żeby samemu stać się odpowiednią osobą.
(puchar) dokładnie trafiłaś w punkt! 

Nie wiem czy nie jestem tutaj najbardziej zaawansowaną w wieku singielką, mam 28 lat (czego bynajmniej nie traktuje jako tragedię). Naprawdę dużo czasu zaczęło mi dojście do przekonania, że mogę być pełnowartościowym człowiekiem nie mając chłopaka, dzieci etc. A jest to zwłaszcza ciężkie, gdy wszystkie znajome mówią o weselach czy o tajnikach macierzyństwa. Tym bardziej, że od zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Ale myślę, że udało mi się i wreszcie czuje się dobrze ze sobą. Skończyły się noce z płakaniem w poduszkę :) Nie chciałabym oczywiście być sama do końca życia, ale wiem, że  nie wszystko  zależy tylko ode mnie. 

smoothmoves napisał(a):

Uważam, że większość ludzi szuka "tej odpowiedniej osoby" nie dbając jednocześnie o to, żeby samemu stać się odpowiednią osobą.

Zasadniczo się zgadzam ale każdy szuka innych wartości u drugiego człowieka, który miałby zostać jego potencjalnym partnerem. Wiesz, dla x mogę być najodpowiedniejszą osobą na świecie, ale y będzie uważał, że jestem płytka, głupia i nudna :D Nie wiem jak stać się odpowiednią osobą, po prostu żyję na zasadzie, że robię to co podpowie mi sumienie, rzecz jasna w pewnych granicach. Jeśli muszę zrobić coś co wiem, że będzie złe ale jednocześnie w jakiś sposób mogę na tym zyskać - robię to. Analogicznie jeśli zdarzy się sytuacja, z której mogę wyjść widziana jako Matka Teresa, jeśli będę wiedzieć że warto albo w tym momencie uważam, że chcę to zrobić to również to zrobię. Wnioski są takie, że jestem człowiekiem wartościowym dla osób, które miały okazje widywać mnie z tej częstszej, normalnej, ugodowej i bezkonfliktowej strony. To tak bez sensu coś poplątałam :D

smoothmoves napisał(a):

Absolutnie szanuję inne style życia, ale przyznam szczerze, że jak widzę kogoś kto "tylko" pracuje to zastanawiam się jak ta osoba może nie chcieć robić czegoś więcej, czegoś nowego.

Tak po prostu. Obecnie tylko pracuję, zarabiam na swoje utrzymanie i losowe zachcianki w granicach finansowych. Przed i po pracy ulgę i wytchnienie przynoszą mi laptop plus net, książki, opowiadania, wieczorne sporadyczne rozmowy ze znajomymi na fb. Ewentualnie zakupy, czy przejście się po mieście. Tak zwyczajnie mnie nie ciągnie, aby rozrywać się na większą skalę, nie chce mi się. Jakieś tam plany na przyszłość mam ale właśnie, na przyszłość, nie śpieszy mi się :D

remeidios napisał(a):

Nie wiem czy nie jestem tutaj najbardziej zaawansowaną w wieku singielką, mam 28 lat (czego bynajmniej nie traktuje jako tragedię). Naprawdę dużo czasu zaczęło mi dojście do przekonania, że mogę być pełnowartościowym człowiekiem nie mając chłopaka, dzieci etc. A jest to zwłaszcza ciężkie, gdy wszystkie znajome mówią o weselach czy o tajnikach macierzyństwa. Tym bardziej, że od zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Ale myślę, że udało mi się i wreszcie czuje się dobrze ze sobą. Skończyły się noce z płakaniem w poduszkę :) Nie chciałabym oczywiście być sama do końca życia, ale wiem, że  nie wszystko  zależy tylko ode mnie. 

Ja nie czuję się dobrze ze sobą, ale uczę się tego. Wiem, że powinnam. Masz świetne podejście. Mnie najbardziej martwi to, że jeśli już kogoś odpowiedniego poznam to będzie za późno na dzieci, bo też marzę o dużej rodzinie. Wynika to głównie z faktu, że rodzina ciągle mi o tym mówi, że później mogą być problemy z zajściem w ciążę albo zdrowiem dziecka. Racjonalnie staram się tym nie przejmować, ale wiadomo, że jak człowiek co chwilę o tym słucha to zostaje w podświadomości.

Mayann napisał(a):

Zasadniczo się zgadzam ale każdy szuka innych wartości u drugiego człowieka, który miałby zostać jego potencjalnym partnerem. Wiesz, dla x mogę być najodpowiedniejszą osobą na świecie, ale y będzie uważał, że jestem płytka, głupia i nudna :D Nie wiem jak stać się odpowiednią osobą, po prostu żyję na zasadzie, że robię to co podpowie mi sumienie, rzecz jasna w pewnych granicach. Jeśli muszę zrobić coś co wiem, że będzie złe ale jednocześnie w jakiś sposób mogę na tym zyskać - robię to. Analogicznie jeśli zdarzy się sytuacja, z której mogę wyjść widziana jako Matka Teresa, jeśli będę wiedzieć że warto albo w tym momencie uważam, że chcę to zrobić to również to zrobię. Wnioski są takie, że jestem człowiekiem wartościowym dla osób, które miały okazje widywać mnie z tej częstszej, normalnej, ugodowej i bezkonfliktowej strony. To tak bez sensu coś poplątałam :D

Moim zdaniem warto dbanie o to, żeby być odpowiednim człowiekiem nie oznacza bycia odpowiednim dla każdego tylko dla siebie. Dla mnie to po prostu ciągła praca nad sobą i bycie jak to mówią "najlepszą wersją siebie".

Mayann napisał(a):

Tak po prostu. Obecnie tylko pracuję, zarabiam na swoje utrzymanie i losowe zachcianki w granicach finansowych. Przed i po pracy ulgę i wytchnienie przynoszą mi laptop plus net, książki, opowiadania, wieczorne sporadyczne rozmowy ze znajomymi na fb. Ewentualnie zakupy, czy przejście się po mieście. Tak zwyczajnie mnie nie ciągnie, aby rozrywać się na większą skalę, nie chce mi się. Jakieś tam plany na przyszłość mam ale właśnie, na przyszłość, nie śpieszy mi się :D 

Szanuję, chociaż ja bym tak nie umiała. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.