Temat: Utrata sensu życia..

co zrobic,aby wskrzesic checi do zycia?
mam juz serdecznie dosyc wszystkiego
stale jestem zdenerwowana zestresowana i stale rycze nad bagnem,w jakiej wlazlam..
powazne problemy w domu..ze soba..sw zyciem..szkola..
niemoc totalna bezsilnosc
i to nie jest tak,ze sie uzalam nad sb..dklatego,ze godizne temu zmusilam sie do prozaicznej sprawy...tj rozwiazywania zadan z matmy do spr z nastawieniem nawet pozytywnym..
ale zniechecilam sie stwierdzajac,ze nie mysle logicznie..mam taki rozpierdziel w glowie...ze az sie chce znowu ryczec
mam dosyc glownie siebie,swojej przeszlosci,terazniejszosci.
nie potrafie sie zmienic..
nie ucze si na bledach
nie potrafie normalnie zyc
nic mnie nie uszczesliwia
probuje znalezc jakies pozytywy..
ale nic mi do glowy nie przychodzi.
jestem totlanie rozbita i nie chce mi sie zyc..rzygam wszystkim.
a mam dopiero 18lat;(
mam dokladnie tak samo, nawet z ta matma sie zgadza hehe, badz dzielna i trzymaj sie:)
Mi w takich sytuacjach pomaga wiara....Pójście do kościoła, modlitwa w ciszy i skupieniu....nadzieja,że jednak będzie lepiej...

a masz możliwość wybrac się do psychologa? masz objawy depresji, a to akurat można leczyć

pierwsze najważniejsze juz zrobiłaś - chcesz to zmienić

Pasek wagi
Mysle ze powinnas wybrac sie do psychologa..on Ci pomoze..Zycze powodzenia..Glowa do gory, wszystko sie ulozy!
ja potrzebowałam promieni słońca, zobaczenia na wadze trochę mniej niż tydzień temu (chociaż dalej więcej niż przed feriami i więcej, niz  mój cel na luty wynosił), przypomnienie sobie, że przede mną piękne chwile. trzeba cieszyć się z małych rzeczy.

ale współczuję i wiem, że łatwo mi mówić, bo sama kilka tygodni temu czułam to samo co ty. dokładnie to samo. nie szło w życiu, w miłości, w relacjach z innymi, w szkole, w rodzinie, bo to, bo tamto.
to depresja.. pomyśl, co lubisz robić, wypisz sobie to na kartce i staraj się codziennie zrobić chociaż jedną rzecz z tej kartki, będziesz czuła się szczęśliwsza
od diagnopzowania chorob to jest psychiatra;]
a chodzilam.
do psychologa,psychitary..
nabawilam sie kolejnego uzaleznienia - psychotropy stabilizujace nastroj
teraz ich nie biore,bo bylo gorzej niz przed ich stosowaniem.
wiem jedno,ze na pewno naleze do DDA.
a moje problemy tj fala zaburzen we mnie i na zewnatrz.
stad szukam niekonwencjonalnych sposobow na zabicie zniwelowanie tego 'zla'
na odtracenie skrajnej niecheci do zycia.
jak chocby to,co zaproponowala pyskatachudzina w subtelnej postaci.
Życie jest zbyt piękne, ciekawe i wszechstronne, aby marnować swoje zdrowie psychiczne z powodu "bagna" w które wdepnęłaś. Można wdepnąć w kilka bagien i się podnieść. Za tym się kryje świadomość własnej wartości, jeśli masz problem, szybko go rozwiąż albo zrozum, że tak naprawdę ma on małe znaczenie, bo są o wiele ważniejsze sprawy dla Ciebie. Trzeba tylko je dostrzec, bo naprawdę istnieją. Jeśli owe bagno odbiło zbyt duże piętno na Tobie i nie jest tak łatwo o nim zapomnieć - odbij je na własną korzyść i nabieraj doświadczeń, a tych nigdy za wiele. Najprościej potocznie mówiąc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.. Jakże proste, star i prawdziwe w 100% powiedzenie. Pozdrawiam!:)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.