Temat: agresywny chłopak hazardzista

cześć, nie radzę sobie z tym wszystkim. Kocham go nad życie ,ale może samo kochanie to za mało? JEsteśmy ze sobą od 2 lat, przez ten czas byłam kłamana ,że przestanie grać ,a on i tak to robił i powiększał sobie długi. Kilka razy użył na mnie przemocy. Rok temu uderzył mnie tak ,żer z łuku brwiowego leciałą mi krew. Potem obiecał ,że to sie nie powtórzy. Wybaczyłam.. Były w kłótniach szarpania itd, ale olewałam, aż do wczoraj, uderzył mnie kilka razy piescia po twarzy i podduszał,piliśmy mieliśmy iśc do kluby, wieczór zapowiadał się super, typowy studencki piątek. Obiecałam sobie ,że to koniec ,ale jak o tym myślę to zaczynam go tłumaczyć ,że może ja za bardzo go wyzywałam i to spowodowało agresję, że to ja przesadziłąm. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Co robić? Nie mogę nawet zebrać myśli pisząc to, chciałam dokłądnie wszystko napisać, ale nie umiem, nie mogę.... Myślałam, że wyleczymy go z uzależnienia i potem będzie znowu tak pięknie jak było. Zaślepił mnie tak ten problem z hazardem, że on jest chory ,że trzeba to zwalczyć ,że nie zwracałam uwagi na inne rzeczy, wady. 

Bardzo możliwe, że go sprowokowałaś, ale nie powinien był tak się zachować. Odejdź od niego jak najszybciej, bo przeczytają o Was w kronice kryminalnej. 

NIC nie usprawiedliwia agresji NIC. Kocham=nie bije (nie wyzywam, nie znęcam się). KROPKA. 

Jestem przerażona dziewczyno, bo to, co piszesz, już świadczy o tym, że jest BARDZO PÓŹNO. On ma SAM wyleczyć swoje uzależnienie i SAM o siebie zadbać, bo jest dorosłym człowiekiem. 

PRZESTAŃ go usprawiedliwiać i bierz nogi za pas, póki Ci jeszcze większej krzywdy nie zrobił. Proponuję zacząć od wizyty w ośrodku interwencji kryzysowej. DLA SIEBIE, nie dla niego. 

ciezko kogos wyciagnac z hazardu.... jesli nie ma oporow okladac Cie piescia po twarzy, to w przyszlosci sie to nie zmieni. nie licz na to. zostaw go. juz dawno powinnas. on nie chce pomocy, bo obiecuje tylko i nic sie nie zmienia... sama milosc nie wystarczy. pamietaj o tym.

ewaawer napisał(a):

cześć, nie radzę sobie z tym wszystkim. Kocham go nad życie ,ale może samo kochanie to za mało? JEsteśmy ze sobą od 2 lat, przez ten czas byłam kłamana ,że przestanie grać ,a on i tak to robił i powiększał sobie długi. Kilka razy użył na mnie przemocy. Rok temu uderzył mnie tak ,żer z łuku brwiowego leciałą mi krew. Potem obiecał ,że to sie nie powtórzy. Wybaczyłam.. Były w kłótniach szarpania itd, ale olewałam, aż do wczoraj, uderzył mnie kilka razy piescia po twarzy i podduszał,piliśmy mieliśmy iśc do kluby, wieczór zapowiadał się super, typowy studencki piątek. Obiecałam sobie ,że to koniec ,ale jak o tym myślę to zaczynam go tłumaczyć ,że może ja za bardzo go wyzywałam i to spowodowało agresję, że to ja przesadziłąm. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Co robić? Nie mogę nawet zebrać myśli pisząc to, chciałam dokłądnie wszystko napisać, ale nie umiem, nie mogę.... Myślałam, że wyleczymy go z uzależnienia i potem będzie znowu tak pięknie jak było. Zaślepił mnie tak ten problem z hazardem, że on jest chory ,że trzeba to zwalczyć ,że nie zwracałam uwagi na inne rzeczy, wady. 

Opisujesz sytuacje jak ofiara typowo ksiazkowego psychopaty. 

I etap zycie jak w bajce - kwiaty polne (bo nie tzreba placic), piekne slowa - bo za darmo. Jezeli prezenty rzeczowe - trzeba to odrobic.Szczegolnie kobiety naiwne, albo po przejsciach ida na to- bo niektore kobiety po prostu nie wierza w bajki, rycerzy nieskalanych itd. 

II etap krzyknal ale udowodnil ofierze, ze musial, bo go sprowokowala - i to nie jest jego wina, ze podniosl glos, ale wina jest po stronie ofiary

III etap przemoc fizyczna - i udawadnianie ofierze, ze musial uderzyc, gdyz zostal sprowokowany Wina naturalnei  jest po stronie ofiary, poza tym jest niezbyt madra i on musi cierpiec zyjac z nieatrakcyjna kobeita

i przy tym wszystkim  naiwnosc ofiary, ze potrafi go zmienic - miloscia, cierpliwoscia itd Bo psychopata otwarcie mowi o jakiejs wadzie - i gdyby nie ofiara, to nie dalby sobie rady - bo przeciez on jest tym "slabyszym" w zwiazku.

Jest kilka ksiazek swiadectw kobiet po zwiazkach z psychopatami. (czasami nazywanymi psychopatami nacystycznymi). No coz....   Jezeli masz sile sie ratowac, to dobrze - odejdz, Jezeli nie.... to do nastepnego bicia....

On mnie bardzo kocha i na prawde pokazuje to na każdym kroku, mówi mi jaka jestem piekna i inteligenta, to on nauczył mnie pewności siebie i akceptowania. Przy nim czuję się piękna i wartościowa, dlatego tym bardziej boli to wszystko. Gdyby nie to, odejście od niego byłoby proste. 

Ok, to sie wlasnie nazywa przemoc psychiczna, TYLKO przy nim jestes piekna bo w ogole ludzie nie potrafia cie docenic i tylko wg niego jestes czegos warta. Poczekaj, jak sie uzaleznisz, to bedziesz musiala na komplement zasluzyc. Widze, ze jestes pod wielkim wplywem ksiecia z bajki i jako ze nikt tak pieknych slow ci  nie mowil, to nie chcesz z niego zerzygnwoac za te pare siniakow przecieta brew i wybitych kilka zeber... co tam za komplement pojdziesz do piekla. Powaznie myslsiz, ze kazdy  facet, dla ktorego jego dziewczyna jest piekna  i inteligentna bije ja tak dla sportu? Warto cierpiec dla ochlapu  milosci? Wspolczuje.

Dla mnie komplementy i poczucie, ze sie jest piekna i inteligentna od damskiego boksera nic nie znaczy - ale widze, ze to lubisz.

Aż pewnegp pięknego dnia będzie chciał Cię zabić, gwarantuję. ;-) U mnie "podniósł łapę raz", wcześniej tylko były absurdalne oskarżenia o byle g..., a skończyło się na tym, że ledwo uszłam z życiem, sprawa w toku. Ach, nawet jak mnie kopał i dusił do utraty oddechu, mówił jak to mnie kocha. ;-) Nie zachowuj się jak skończona idiotka, odejdź pd tego frajera, niech się znęca nad inną. I nie, on Cię NIE KOCHA. Jak już Ci na tyle zrył psychikę, że nie umiesz, może psycholog Ci otworzy oczka, inaczej SOR albo kostnica, wybieraj.

Jest moja pierwsza miłość, jedyna, mieszkamy razem, boję się podjąć kroki, ale nie ma innego wyjścia muszę nauczyć się życia bez niego. Było mi bardzo wygodnie, po całym dniu na uczelni i w pracy wracałam do domu, ugotowany obiad on milutki. Mam ze swoimi rodzicami bardzo słaby kontakt ,ale nawet oni już go zaakceptowali, zgodzili się na wspolne mieszkanie itd. Jego rodzina, mama, siostra, super kontakt z nimi, wspólne święta, boje się tego wszystkiego stracić. Nie wychodził z kumplami, wolał ze mną czas spędzić, pisał słodkie smsy. Pomagał. Bożeeee... ja jestem już chyba uzależniona, jak o nim myślę mimo wczorajszej sytuacji do głowy przychodza mi tylko te jego dobre strony. 

Policzkowanie i duszenie to wielka miłość? Zdejmij klapki z oczu, on się Tobą bawi. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.