- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 sierpnia 2016, 15:27
Poznaliśmy się dzięki mojemu koledze. On wysoki, przystojny blondyn, z klatą jak z fotoshopa – a ja mała, kręcona brunetka z nadwagą. Od razu mi się spodobał, ale stwierdziłam, że nie mam szans. Później często widywaliśmy się na Uczelni, zawsze pierwszy do mnie zagadywał. Zaprosił mnie kilka razy nawet na imprezę do niego, ale z racji tego że nasz wspólny kolega nie szedł, ja sama nie chciałam- wstydziłam się.
W kwietniu byliśmy razem na imprezie urodzinowej u tego kolegi. Siedzieliśmy osobno i kiedy już miałam wychodzić (bo było po 2 w nocy), on podszedł do mnie i zaprosił mnie do stolika. Gadaliśmy długo, on był już dość mocno pijany. Dziewczyny garnęły się do niego i się narzucały. Po czym on wypalił, że gdyby miał się dać wykorzystać to tylko mi ,bo ja jestem inna niż wszystkie, wyjątkowa, piękna itp. Nasz wspólny kolega podszedł i wypalił : „jak ty się z nią nie ożenisz - to ja to zrobię”. Speszyliśmy się oboje… Poprosił mnie do tańca, ale ja nie chciałam, nie brałam też na serio jego tekstów, bo stwierdziłam, że przecież jest pijany i to nie może być prawda. On poszedł do łazienki i powiedział, że zaraz potem idziemy tańczyć, ale ja uciekłam do domu…
Spotkaliśmy się ponownie jeszcze w tym samym tygodniu. On był mega zdenerwowany, gadał jak najęty, ja nie mogłam nic wtrącić. Powiedział mi kilka razy że jest sam i jeśli będę mieć ochotę, to żebym napisała do niego w juwenalia (które były w przyszłym tygodniu) to się spotkamy. Oczywiście napisałam i spędziliśmy razem jeden dzień. Drugiego dnia z samego rana napisał, ze dziękuje za wczoraj i ma nadzieję, że dziś też się zobaczymy. Oczywiście się zgodziłam. Z racji tego, ze miałam dużo spraw do załatwienia tego dnia i byłam w pracy na juwenalia przyszłam koło 12 w nocy (uprzedziłam go dużo wcześniej). Od znajomych wiedziałam, że czekał na mnie cały ten czas. Kiedy przyszłam zobaczyłam go kompletnie pijanego. Byłam wściekła. Podszedł do mnie i chciał mnie pocałować, a ja kazałam mu iść do domu.
Nie odzywał się do mnie od tamtej pory. Spotkaliśmy się tydzień później przypadkiem. W sumie to on mnie zobaczył i podszedł. Był bardzo zdenerwowany i nie poruszał kompletnie tematu juwenaliów. Zaprosił mnie do siebie. Kilka razu spotykaliśmy się na uczelni, widziałam że mu się podobam, czasem szedł w kompletnie inną stronę niż powinien, ale odprowadzał mnie wzrokiem. Dużo rozmawialiśmy i było fajnie. Jak spotykaliśmy się przypadkiem to przepraszał, że taki nieogolony. To było mega urocze J
Zaprosiłam go na bal magistra. Przyszedł spóźniony o godzinę. Znowu byłam wściekła. Moi koledzy wywołali mnie do jednej zabawy. Później okazało się, że zamiast wódki był bimber i nawet nie pamiętam jak to się skończyło, bo przy 3 kieliszku mnie ścięło i zakończyłam swój bal o 12 w nocy… Moje koleżanki powiedziały, ze to on mnie odprowadził i się zaopiekował. Na drugi dzień pisał smsy jak się czuję i czy wszystko ok. Miał do niego przyjść następnego dnia, ale okazało się że muszę oddać pracę mgr z poprawkami i nie mogłam się wyrobić. Znowu spotykaliśmy się przypadkiem na Uczelni. Zaprosiłam go na swoje urodziny, na drugi dzień miał egzamin i nie przyszedł.
Potem już nie pisał, nie dzwonił. Kiedy widywaliśmy się przypadkiem, mówił, że ma strasznie dużo na głowie, że pracuje i jeszcze sesja, egzaminy i nie ma czasu.
Po miesiącu to ja napisałam do niego pierwsza. On zaproponowała spotkanie. Spotkaliśmy się tydzień później. Wyglądał bosko. Opalony i przypakował. Było tak dziwnie. Niby był miły, ale to już nie było to. Traktował mnie tylko jak koleżankę. Już nie był taki troskliwy i zainteresowany mną, tylko tak jakby chciał pokazać jaki to on nie jest super. Czułam się taka gorsza…
Umówiliśmy się na spotkanie w przyszłym tygodniu, ale w sumie to ja nie wiem czy ma to sens????
Chyba wszystko zepsułam. Da się to jeszcze naprawić? Bardzo mi na nim zależy.
14 sierpnia 2016, 20:10
No Doma, a nie jest tak? Czy może mam ci poszukać twoje tematy o swoim rycerzu?Hahahah idz kobieto wyjdz z domuSerio? Podobnie się czyta o tobie i twoich ekscesach z "chłopakiem" nieukiem i leniem, który jest na tyle nieodpowiedzialny, ze swoje zdrowie ma w nosie na tyle, ze ty sie o nie musisz za niego martwić. Ale co tam... ważne, że kiedyś będzie pracował u tatusia w firmie,a co za tym idzie- będzie w stanie utrzymać ciebie.Nie wiem jak dalam rade to przeczytac..
Smialo jak jestes tak zdesperowana i nie masz co robic szukaj sobie
14 sierpnia 2016, 20:18
Smialo jak jestes tak zdesperowana i nie masz co robic szukaj sobieNo Doma, a nie jest tak? Czy może mam ci poszukać twoje tematy o swoim rycerzu?Hahahah idz kobieto wyjdz z domuSerio? Podobnie się czyta o tobie i twoich ekscesach z "chłopakiem" nieukiem i leniem, który jest na tyle nieodpowiedzialny, ze swoje zdrowie ma w nosie na tyle, ze ty sie o nie musisz za niego martwić. Ale co tam... ważne, że kiedyś będzie pracował u tatusia w firmie,a co za tym idzie- będzie w stanie utrzymać ciebie.Nie wiem jak dalam rade to przeczytac..
Co ma desperacja to tego, że fajnie by było abyś była świadoma najpierw swoich problemów, a później dopiero zwracała uwagę na problemy innych?
Jak Ty marudziłaś na V, że np. nie masz okresu, to też wiele osób Ci odpisywało w taki, a nie inny sposób. Miłe to było? Zresztą nieważne, tak czy siak widać, ze się niczego nie nauczyłaś.
14 sierpnia 2016, 20:22
Co ma desperacja to tego, że fajnie by było abyś była świadoma najpierw swoich problemów, a później dopiero zwracała uwagę na problemy innych? Jak Ty marudziłaś na V, że np. nie masz okresu, to też wiele osób Ci odpisywało w taki, a nie inny sposób. Miłe to było? Zresztą nieważne, tak czy siak widać, ze się niczego nie nauczyłaś.Smialo jak jestes tak zdesperowana i nie masz co robic szukaj sobieNo Doma, a nie jest tak? Czy może mam ci poszukać twoje tematy o swoim rycerzu?Hahahah idz kobieto wyjdz z domuSerio? Podobnie się czyta o tobie i twoich ekscesach z "chłopakiem" nieukiem i leniem, który jest na tyle nieodpowiedzialny, ze swoje zdrowie ma w nosie na tyle, ze ty sie o nie musisz za niego martwić. Ale co tam... ważne, że kiedyś będzie pracował u tatusia w firmie,a co za tym idzie- będzie w stanie utrzymać ciebie.Nie wiem jak dalam rade to przeczytac..
Trzymaj sie ciepło:)